Może ma to związek z tym, że Japończycy są narodem zdyscyplinowanym i jak im się powie "nie można przechodzić po tych torach, bo pociąg jedzie z tak prędkością, że nawet nie zauważycie, jak was przejedzie" to nie przejdą. U nas to by było: "a ja już raz przeszedłem i mnie nie przejechało", "Eee tam, zdążę zobaczyć jak jedzie". "Eee tam, zawsze potrafiłem zdążyć, to tera też zdążę", "Eee tam, bzdury gadają, to przecież zwyczajny pociąg". A potem "myślałem że ..."
@Fragglesik Zgadzam się, że są zdyscyplinowani, wystarczy spojrzeć na kwestię śmieci. Po jednym zamachu z użyciem kosza na śmieci w miejscu publicznym, usunięto je z przestrzeni publicznej i mimo to ulice nie toną w śmieciach. Tego moglibyśmy się nauczyć od nich, bo nie brakuje w Polsce buraków, co rzucają śmieci na ziemię, mimo kosza obok. Natomiast zdarzają się samobójstwa z udziałem shinkansena i sama Japonia jest w czołówce samobójstw, wiec sama bezwypadkowość odnosi się raczej do wypadków, w których pasażerowie ucierpieli. Biorąc pod uwagę markę tych linii, myślę, że za opóźnienie pociągu, winny lub jego rodzina, ponoszą odpowiedzialność, która zniechęca do próbowania. Nawet jeśli nie materialnie, to presja społeczna jest tam ogromna. Co do tego co piszesz, to czytając artykuł o samobójstwie z 2018 roku, maszynista uznał, że to było zwierzę i nie ma zagrożenia dla pasażerów, więc musi się to zdarzać często, natomiast okazało się, że samobójca wbił się za osłony aerodynamiczne i uszkodzenia są dość spore, więc to też nie jest tak, że jak pociąg zapieprza kilkaset kilometrów na godzinę, to nawet nie zauważy, że coś mu wyskoczyło przed "maskę".
Bo Japończycy to naród, w którym jednostka nie myśli tylko o sobie. Takie rzucenie się pod pociąg spowodowało by postój składu, problemy przewoźnika i masowe spóźnienia do pracy - czyli rodzina samobójcy okryta by została "hańbą" ;)
Japończyki małe są, to przez taki wysoki płot nie przeskoczą. Nasi by dali radę ;)
Może ma to związek z tym, że Japończycy są narodem zdyscyplinowanym i jak im się powie "nie można przechodzić po tych torach, bo pociąg jedzie z tak prędkością, że nawet nie zauważycie, jak was przejedzie" to nie przejdą. U nas to by było: "a ja już raz przeszedłem i mnie nie przejechało", "Eee tam, zdążę zobaczyć jak jedzie". "Eee tam, zawsze potrafiłem zdążyć, to tera też zdążę", "Eee tam, bzdury gadają, to przecież zwyczajny pociąg". A potem "myślałem że ..."
@Fragglesik Zgadzam się, że są zdyscyplinowani, wystarczy spojrzeć na kwestię śmieci. Po jednym zamachu z użyciem kosza na śmieci w miejscu publicznym, usunięto je z przestrzeni publicznej i mimo to ulice nie toną w śmieciach. Tego moglibyśmy się nauczyć od nich, bo nie brakuje w Polsce buraków, co rzucają śmieci na ziemię, mimo kosza obok. Natomiast zdarzają się samobójstwa z udziałem shinkansena i sama Japonia jest w czołówce samobójstw, wiec sama bezwypadkowość odnosi się raczej do wypadków, w których pasażerowie ucierpieli. Biorąc pod uwagę markę tych linii, myślę, że za opóźnienie pociągu, winny lub jego rodzina, ponoszą odpowiedzialność, która zniechęca do próbowania. Nawet jeśli nie materialnie, to presja społeczna jest tam ogromna. Co do tego co piszesz, to czytając artykuł o samobójstwie z 2018 roku, maszynista uznał, że to było zwierzę i nie ma zagrożenia dla pasażerów, więc musi się to zdarzać często, natomiast okazało się, że samobójca wbił się za osłony aerodynamiczne i uszkodzenia są dość spore, więc to też nie jest tak, że jak pociąg zapieprza kilkaset kilometrów na godzinę, to nawet nie zauważy, że coś mu wyskoczyło przed "maskę".
Ale jak to? Przecież od prędkości się umiera! W radiu mówili i wszędzie, że powodem wypadków jest prędkość!
Bo Japończycy to naród, w którym jednostka nie myśli tylko o sobie. Takie rzucenie się pod pociąg spowodowało by postój składu, problemy przewoźnika i masowe spóźnienia do pracy - czyli rodzina samobójcy okryta by została "hańbą" ;)
W Japonii nikt nie popełni samobójstwa skacząc pod pociąg, gdyż wszystkimi kosztami są obciążane rodziny takiej osoby
Pewnie torowiska są ściśle bezkolizyjne. Nie ma szlabanów po wioskach, pijanych dróżników, itp.