Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M konto usunięte
+4 / 14

Tu nie ma co pomagać ani co ratować. W Polsce nieliczni czytają cokolwiek. Moja mama łyka 20 książek w 2 tygodnie i nabija normę za dziesiątki osób w ciągu roku,a takich jak ona jest wielu. Ja sam czytam 1 książkę na miesiąc i szczerze uważam, że każdy powinien tak robić. To nie jest ilość która zaszkodzi, a zawsze pomoże i wiele daje.
Zgodzę się również z tym, że wiele osób nie czyta bo mają uraz (moim zdaniem słuszny) do czytania przez szkolne lektury które nawiasem mówiąc w 90% przypadków są beznadziejne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O oczkoo85
+7 / 7

Jak slysze ze ktos ma uraz do ksiazek przez czytanie lektur to smiac mi sie chce. Lektury (ktore sa beznadziejne) powinny byc ulamkiem ksiazek czytanych przez dzieci . Lektur masz może 7 lub 8 w roku. To moze do porankow tez maja uraz bo kazali wstawać na 8 do szkoly?A tak serio to mysle ze duzo "winne" sa ksiegarnie internetowe gdzie ksiazki sa duzo tansze (a czasami mozesz odebrac za darmo w punktach w calej Polsce). Dodatkowo sa tez np storytele i legimi gdzie placisz grosze za abonament.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G geruda
+1 / 1

Tutaj się z tobą nie zgodzę, a nie oksiążce a o teatrze wspomnę. Po spektaklach na których byłem w szkole teatr kojarzył mi się jedynie z nudą i piwem po.Gdyby nie żona która zabrała mnie na ciekawe spektakle pewnie nigdy już nie zbliżyłbym się do teatru. Z książką jest podobnie telewizja, czy internet wygrywają w przedbiegach i tylko od wychowania zalerzy czy ktoś wróci do książki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@Michael_M Co takiego dają książki, czego nie można zdobyć w inny sposób? Większość osób zachwalających książki raczy się byle nowelkami, które niczym się nie różnią od oglądania przeciętnych seriali i niszowych filmów. To jakby powiedzieć, że każdy powinien przejść jedną grę miesięcznie. To przecież nie jest ilość która zaszkodzi, a zawsze pomoże i wiele daje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M konto usunięte
0 / 0

@oczkoo85 Ja nie tykałem książek przez lata właśnie przez lektury. Każda napisana nie po polsku a staropolsku. Słowa których się tam używało nie słyszałem nigdy na żywo od nikogo. Ja sam zacząłem czytać jak skończyłem 25 lat - 5 lat po szkole średniej. Jedyne lektury jakie w całości przeczytałem to "Robinson Crusoe" i "Hobbit". Potem pierwsza książka przeczytana "Ojciec Chrzestny" - to powinna być lektura w szkole średniej. W lutym zaczynam "Autostopem przez galaktykę", "Diuna" już czeka na półce razem z książkami Stephena Kinga. Ja serio rozumiem, że tradycja i język, ale "Nad Niemnem" to dramat i kara za chodzenie do szkoły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
0 / 0

@ZONTAR Obraz jest inaczej analizowany niż czytanie. Wiele rzeczy może nie zostać zauważonych w filmie czy serialu. Wiele seriali czy filmów są uproszczoną formą wersji książkowej. Czasem nawet utworzona jest nowa wersja. Chociażby Samochodzik i Templariusze Nienackiego to zupełnie inny serial niż książka. I to jest coś czego nie mogę zrozumieć. A drugi taki przykład to Wyspa Złoczyńców. W obydwu przypadkach zmieniono całkowicie bohaterów i treść. Treść w tym sensie, że usunięto to co było w książce w zamian dodano coś czego nie było.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@sl4w3x Tak samo mógłbym powiedzieć, że nie należy oglądać remakeów filmów, bo potrafią skrajnie zmienić przekaz, klimat i znacznie odbiegać od oryginału. Tylko co z tego? To ma być rozrywka, tak samo są filmy lepsze od wielu książek. Każdy wybiera sobie to, co mu odpowiada. Książki są tylko medium, a takie gadanie jest jak "każdy powinien mieć Netflixa, bo na Prime nie ma niektórych rzeczy". Szczególnie, jeśli nie polecamy konkretnych tytułów, a piszemy ogólnie jak @Michael_M.
Nie widzę różnicy między wciskaniem ludziom książek i gier. Jedno i drugie niektórym sprawia sporo przyjemności, dla innych nie jest idealną rozrywką. Jedno i drugie można zastąpić czymś innym uzyskując te same efekty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H heniooslaw
0 / 6

To jest najlepszy przykład jak firmy rodem z PRL funkcjonują i że ich czas już dawno powinien minąć. Serwis taniaksiażka.pl pokazuje że można się dynamicznie rozwijać w tej branży.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jeszczeNieZajety
+3 / 3

Ale dlaczego, dalczego polska firma, działająca w Polsce zmienia nazwę z "Dom Książki" na "BookBook"?????
..."Nie damy pogrześć mowy...."

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P piernikTheBest
+6 / 10

Bez paniki. Wszystko idzie zgodnie z planem ministra edukacji. Po co jakies domy ksiazki jak wszystko mozna kupic w sklepie z dewocjonaliami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ela88
+5 / 5

Monopolista mający wszystkie asy w rękawie przespał czas modernizacji, kto się nie rozwija ten się cofa, a efekt tego to utracona pozycja na rynku. Najlepszym przykładem jest Poczta Polska, mieć taką infrastrukturę, wystarczyło zrobić dobrą kampanie, przystępne ceny i skrytki przed placówkami i żaden inpost czy dhl nie byłby w stanie konkurować z takim gigantem. To co Poczta Polska miała od dawna inni musieli budować latami, całe zaplecze logistyczne, a Poczta co w tym czasie robiła a no zmieniła się w sklepik z pierdułkami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bones85
0 / 0

No i czego to dowodzi. Chyba tylko tego, że firma nie potrafi dostosować się do rynku. Klasycznych sklepów z książkami już nie ma, bo nie ma takiej potrzeby. Jak potrzebuję nową książkę to idę do empiku, zamówię online albo ściągnę ebooka i będzie mi czytać ulubiony aktor, przy porządkach albo podczas treningu. Empik swoją drogą też powstał za komuny, a jakoś dał radę dostosować się do realiów.

Druga sprawa - czytelnictwo. Nie zgodzę się, że ludzie nie czytają, bo nie chcą. Teraz po prostu nie ma czego czytać. Poziom pisarski jest obecnie tak beznadziejny jak filmy Papryka. Taśmowo i im dalej w las, tym większe bagno. Dowodem niech będą dzieciaki z mojej szkoły. Mieli ostatnio Hobbita jako lekturę, a teraz pochłaniają masę książek fantasy. Inni wciągnęli się w Thorgala. Nie wszyscy, ale jednak. Tak więc to nie wina ludzi, że nie czytają.
Autorzy nie dają im nic ciekawego, nikt tego nie kupuje, a potem przychodzą takie pomysły, żeby od urządzeń elektronicznych była opłata dla biednych artystów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seksistefan
0 / 0

Ta, jak sie nazwali BookBook, to kazdy myslal ze to jakas agencja turystyczna. A patrzac na biuro biura podrozy zawalone ksiazkami, kazdy sie stukal w glowe. Musialo upasc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem