Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
497 510
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
J jasjas
-4 / 22

zacznij pic alkohol. myslisz ze czemu inni pija?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar CatFish
+7 / 11

Dla trzydziestolatka, bądź osoby dobijającej trzydziestki rzeczywistość może być dołująca. Wtedy pojawiają się refleksje czy wszystko aby dobrze się przeżyło, jak by wyglądały wykorzystane, stracone szanse. Znam wielu, całkiem przystojnych ludzi, którzy nigdy nie byli w związku, a pierwszy raz mieli z prostytutką po dwudziestce. winą był np. konserwatywny dom, kontrola, brak umiejętności społecznych jako konsekwencja. Tym bardziej obecność nowego pokolenia nastolatków, które doszło do głosu tym bardziej może wpędzić w depresje. Ludzie 25-30 lat myśleli, że w latach 90 względem pokolenia rodziców żyjących w komunie. mieli el dorado, a to dopiero zoomerzy mają raj. Młodszy brat mojego bliskiego kolegi, który urodą nie grzeszy stracił prawictwo już w wieku 14 lat, a jego dużo przystojniejszy, wyższy brat dopiero od roku ma pierwszą dziewczynę. Ale odłóżmy temat związków. Choć i one stale się przeplatają, bo w końcu spora część rówieśników millenialsów ma własne rodziny, więc wielu trzydziestolatków zżera samotność i to z powodu braku znajomych. Kiedyś pisałem, ale na innym forum, tak kilka lat temu, że millenialsi zaczną popadać w tzw. kryzysy ćwierćwiecza. I nie pomyliłem się. Internet zalegają posty pokroju "mam 29 lat czuje, że mam życie za sobą" To forma plagi. Nie chce pisać dlaczego dlaczego pokolenie czasów komuny sobie radzi egzystencjalnie i pokolenie Z również sobie poradzi. Pokolenie lat 90 jest stracone pod wieloma względami. I nie chodzi tu o pieniądze, karierę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karol5218
+1 / 1

@CatFish moglbys rozwinąć myśl, dlaczego to pokolenie jest stracone?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dak_Zibbon
0 / 0

Osoby z tego pokolenia prawdopodobnie nie będą się łączyć w związki i mieć dzieci
W niektórych krajach może to osiągnąć tak niebezpieczne stadium, że jak współczynnik dzietności kobiet będzie w okolicach 1, będzie można mówić o gigantycznym sukcesie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
+7 / 9

Też tak miałam, w okolicach 25 lat. Udało mi się z tego wyjść, bo się uparłam. Raz w tygodniu znajdowałam kogoś w sieci z kim się umawiałam na żywo. Wychodziło różnie, ale po mniej więcej pół roku poznałam obecnego narzeczonego. Czasem trzeba zawalczyć o swoje szczęście.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+9 / 9

@karolina1128 Podoba mi się twoje podejście. W sumie to podobnie robiłem. Jak nauczyłem się rozmawiać z dziewczynami, to potem z innymi ludźmi łatwiej szło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 stycznia 2022 o 15:08

avatar BlueAlien
+8 / 8

@karolina1128 @agronomista

A co poradzicie ludziom którzy szukają znajomych?
Portale randkowe pozwalają na poznanie drugiej połówki. Jak ktoś szuka tam znajomych na piwo czy kręgle, i mówi to osobom które do niego zagadają, to jest "eee ale ja szukam kogoś na stałe, na poważnie" i kontakt się urywa. Albo jest bombardowany propozycjami na szybki numerek czasem za pieniądze.

Nawet jak się znajdzie drugą połówkę to i tak jest się samotnym. Nie da się spędzić z tą osobą 24/7/365 na każdej czynności, Czasem chce się spotkać z kimś tej samej płci, w większym gronie, wyjść gdzieś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
0 / 0

@BlueAlien Nie szukałam na portalach randkowych, tylko na czatach. Jeśli chodzi o znajomych, pewnie zdarzyło Ci się wejść z kimś w ciekawą rozmowę chociażby tu, na demotach. Jeśli macie podobne zainteresowania to wystarczy zapytać o nr telefonu i przenieść znajomość do świata rzeczywistego. Owszem, odległość może być problemem, ale za którymś razem trafisz na kogoś, kto mieszka dość blisko, by czasem gdzieś razem wyskoczyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2022 o 21:03

avatar agronomista
+1 / 1

@BlueAlien Nie wiem. Te potrzeby które opisałaś są u mnie na niskim poziomie.
Może przeczytaj książkę "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" autorstwa: Dale Carnegie. To trochę poradnik biznesowy, ale o relacjach międzyludzkich(nie romantycznych jest tam sporo treści).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Manticore
+1 / 1

@BlueAlien Szczerze - stare, dobre fora internetowe. Rób to co lubisz i znajdż podobnych zapaleńców. Od słowa do słowa, od komentowania tematów innych, przez zakłądanie własnych, przez rozmowy z kims na priv, telefon, po spotkania. Jest masa okazji - giełdy, wystawy itp. Czasem się wydaje że wszyscy mieszkają daleko, a bywa że rzut beterem. I jedno takie spotkanie przeradza się w przyjaźń na wiele lat. A chociaż zawsze macie wspólne zainteresowania, w swoim towarzystwie się nie zanudzicie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kastor86
+1 / 1

@BlueAlien Może jakieś grupy na fb, jakieś forum dla miłośników kręgli. Kogoś do wyjścia na piwo tam na pewno będzie łatwiej znaleźć niż na portalach randkowych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+13 / 19

Witaj w klubie, z tą różnicą że ja nie mam jakiś specjalnych problemów w nawiązywaniu relacji z ludźmi. Tylko stwierdziłem po latach, że po prostu nie warto. Prędzej czy później i tak ci ludzie wbiją nóż w plecy, a postępująca degradacja społeczna tylko powiększy ten trend. Wady promuje się jako zalety, zalety jako słabości... Nie jestem kompatybilny z takim światem i chyba czas po prostu wymrzeć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Ynfluencer
0 / 0

Też tak mam. To znaczy mam znajomych, ale oni prawie nigdy nie chcą nigdzie wyjść. Wolą siedzieć w domu, bo nic im się nie chce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S stts
+2 / 2

Bo nawiązywanie i utrzymywanie relacji to umiejętność taka jak czytanie czy liczenie. Jeśli się tego nie nauczysz za dzieciaka, to masz ciężko, ale to nie znaczy, że nie możesz nic na to poradzić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I idvpvbfijxyf
+2 / 2

Jestem facetem w podobnym wieku. Miałem problemy z utrzymywaniem relacji międzyludzkich. Udało mi się sporo poprawić. Jeśli chcesz mogę powiedzieć Ci jaki miałem i mam plan działania. Napisz priv. Pozdrawiam i brawa za odwagę!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C C1VenomMX321
+2 / 2

Mam tak. W dodatku siedzę z granicą w hotelu pracowniczym i mam tylko pracę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Krejtos
+1 / 3

Mam 35 lat..jestem samotnym alkoholikiem..wprowadze Cie..
Odpisz..razem wybreniemy z nałogu.. XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M m_77
+1 / 1

Tak trzeba żyć, by będąc samemu nie czuć się samotnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D donvicor
0 / 0

Nie ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AionAeon
-1 / 1

Bardzo podobnie. Po 30, nawiązywanie i utrzymywanie kontaktów idzie mi strassznie topornie. Najgorsze jest chyba to że mimo że nadążają się okazje do zawarcia ciekawych przyjaźni to ja nie wiem jak w to grać, dla mojego układu nerwowego i behawioralnego to jak czarna magia.

W dzieciństwie miałem ciężkie relacje z ojczymem, szorstkie ze starszymi braćmi, dość chłodne z matką, nadmiernie odpowiedzialne z młodszym rodzeństwem. Do tego dla szkolniaków byłem "bidakiem" i "nedzarzem" a do tego "heretykiem""innowiercą" i "allahem" bo nie chodziłem na religię i nie uprawiałem świąt (nawet nie dawałem prezentow).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Slavio44
+1 / 1

Mam 37 lat i od kiedy tylko pamiętam byłem sam, oczywiście nie całkowicie, bo byli rodzice, pracujący ojciec, widywany za gówniarza rzadko, ale matka była zawsze. A tak poza nimi nie miałem nikogo, jestem jedynakiem, dalsza rodzina zawsze miała mnie w du.ie, a z racji tego że mieszkałem w małej wiosze to nie miałem praktycznie żadnych przyjaciół i znajomych. W szkole zawsze byłem gnębiony, bo mam kilka kg za dużo, nie jest to aż tak strasznie widoczne, ale wiadomo jak to dzieciaki. I to wszystko w połączeniu dało dość ciekawy rezultat, bo przez ludzi zacząłem być traktowany jak odmieniec, bo jestem milczący i mało wylewny w kontaktach międzyludzkich... oczywiście próbowałem to zmienić, a i owszem, tylko za każdym razem kończyło się to w taki sposób, że było jeszcze gorzej. O wielkiej miłości już nawet nie wspominam, bo to kończyło się strasznie, temat morze... aaa i alko też nie pomaga, też to przerobiłem. Także autorze uwierz, nie jesteś sam, wiele osób ma podobnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RoseCherry
+5 / 5

Mam tak ,mimo, że do 30stki jeszcze trochę.
Serio, nawet nie miałabym do kogo zadzwonić telefonem. Miałam koleżanki, ale one pamiętały o mnie tylko wtedy gdy czegoś ode mnie potrzebowały. W drugą stronę to nigdy nie zadziało więc pożegnałam się z nimi stwierdzając ,że lepiej być już samą niż czyjąś służącą ,która nie zasługuje na to by od niej odebrać telefon czy spotkać się towarzysko.
Faceta, partnera brak, ale zawsze wierzę ,że wszechświat wie co robi i nadal zamierzam się uśmiechać do świata i życia. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AionAeon
-1 / 1

Samotność samotności nie równa.
Czasami samotność to jedyne dobre rozwiązanie.
Przebywanie wśród ludzi którzy sprawiają że CZUJESZ się samotna nie jest dobrym rozwiązaniem. (w moim przypadku poszło to o krok za daleko, nawet wśród przyjaznie nastawionych ludzi czuję się osaczony)

A jak Ci idą poszukiwania tego który Ciebie szuka?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nazaara
0 / 0

Okey więc nie jesteś sam... Mam 29 lat, żadnych bliższych znajomych, nigdy. Problemy z poznawaniem nowych ludzi. Nigdy nie miałem dziewczyny. Przebrnołem przez te wszystkie szkoły i studia i nic. Zawsze byłem outsiderem, a znajomości jakie miałem znikły. Mam pewnie ze 3 osoby w Polsce z którymi prowadzę rozmowę raz dwa 3 miesiące typu: Wszystko okey... no to okay. Tylko, że teraz nawet w Polsce nie jestem.
Wynajmuję pokój i tylko praca i dom. W pracy siedzę jak najdłużej bo po co siedzieć w pustym pokoju. Co do związków to pierwszy mi się zdarzył dwa miesiące temu i to ona zaczęła to wszystko, ale jak szybko się zaczęło tak szybko się skończył. Teraz coraz bardziej się wycofuję. (i nawet jeśli poszło szybko to dalej jestem prawiczkiem).
Poruszę też temat, że miałem dosyć głęboką depresję i myśli samobójcze (dalej się zdarzają). Nawet w moim pokoju w Polsce leży mój list pożegnalny oraz co zrobić z moimi rzeczami, hasła do kont bankowych i elektroniki i co zrobić z ciałem etc.
I jak ktoś tam skomentował wczesnej myśląc o swojej przeszłości chce mi się wymiotować a przyszłości to nie widzę
Trochę się rozpisałam, no ale co tam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karol5218
+1 / 1

@nazaara to cholernie smutne co piszesz. Chciałbym jakoś pomóc... Napisz na karol5218@WP.PL

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bella_a
+2 / 2

Nie poddawaj się - w życiu jeszcze wszystko może się zdarzyć! Każdy z nas jest inny, jedni szybciej nawiązują znajomości, inni potrzebują więcej czasu. Ja w wieku 28 lat przypadkowo poznałam obecnie najlepszą przyjaciółkę. Jak? spontanicznie zgadałam się z dziewczyną z internetu i poleciałyśmy razem na koncert, choć dzieli nas spora odległość. Jeśli potrzebujesz z kimś porozmawiać, mogę być tą osobą! Pamiętaj, czasami wystarczy po prostu powiedzieć pierwsze "cześć", albo uśmiechnąć się do kogoś. I tak, specjalnie założyłam konto na demotach, żeby Ci odpisać! :) Głowa do góry kolego!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2022 o 15:50

N nazaara
+2 / 2

@Bella_a
Dzięki. To że komuś zależało na tyle na odpisaniu, że założył sobie konto naprawdę zrobiło mi dzień.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Cebr
-2 / 2

też mam 30 lat i właśnie w ciągu roku ubiegłego aż do teraz najbardziej otworzyłam oczy na moje życie. Z moich wniosków wysnułam, że bycie samotnym nie jest do końca takie złe. Nie zawsze rodzina grała ze mna czysto, choć byłam wzorowa córką to majątki rozdali 2 innym braciom pomijając mnie, więc doszłam do wniosku, że nie warto się tak dla nich starać i już staje się nie wygodna, bo przecież zawsze pomagałam. Natomiast znajomi nawet w pracy to tylko współpracownicy, jak to zrozumiesz to lepiej pracujesz. Nic o sobie nie mówię. I dlatego wychodze na tym najlepiej. Trzeba brać życie w swoje ręce i nie patrzeć na innych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AionAeon
-1 / 1

I to jest zdrowe* podejście. Nie każdy kto żyje sam jest samotny.

*Tylko te cholerne badania udowadniające że życie w pojedynkę może wraz z wiekiem nieść problemy. Brak dotyku, brak rozmów, brak wymiany myśli, żadnej ekspresji uczuć, żadnego wsparcia w razie problemów. Człowiek traci umiejętność komunikacji, dziwaczeje w oczach ludzi a to nie ułatwia w powrocie na 'właściwe tory. Jakby się życiem umierało.
Dla tych co się w życiu odnaleźli to nawet sama śmierć już łaskawsza jest - ci co wrócili opisują światełko w tunelu, miłą jasność, zmarłych bliskich cieszących się na ich widok,

Pozostaje mi tylko pocieszać się myślą że w tym życiu nic naprawdę złego nie uczyniłem a całe te doświadczone cholerstwo to karma z poprzednich żywotów która się wypala.

Dowiem się kiedyś, już po tamtej stronie

Albo i nie

Wszystko jedno!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mam2koty
0 / 0

Nie, nie mam tak. Szczerze mówiąc, dopiero po 30 nauczyłam się nawiązywania satysfakcjonujących relacji z otoczeniem, bo już wiem, co i komu mogę dać od siebie, od serca i szczerze. Wiem też, czego potrzebuję/oczekuję w relacji. I wierz lub nie - znajduję to. Ale prawda, przestałam oceniać wartość życia przez pryzmat obecności w nim innych ludzi i bardzo mi to pomogło. Nigdy wcześniej nie czułam się tak dobrze wśród ludzi, jak teraz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar LocosPPG
0 / 0

A ja unikam kontaktów z innymi jak tylko mogę! Cieszę się, gdy nie muszę nigdzie wychodzić, z nikim się nie widzieć, nie rozmawiać...Co za dziwne czasy, że komuś może tego brakować!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michaler
0 / 0

Mam to samo, ale dzieciństwo było w porządku, gorzej z wiekiem dorastania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wrednota
0 / 0

Moim zdaniem jest to efektem czegos co jest zupelnie pomijane w analizie. Mianowicie to ze ludzie sa poza potrzebami socjalizacji zupelnie niezalezni. Gdy trzeba bylo dobrze zyc z kazdym naokolo, kultywowalo sie relacje z sasiadami i przyjaciolmi. Ludzie spedzali ze soba czas nawet jak byli spracowani i wykonczeni. Bylo to niezbedne bo inni byli potrzebni do pomocy czy przy domu, czy przy dzieciach itd Dzis ludziom sie nie chce poswiecac czasu dla kogos innego, nawet w ramach rodziny. Terapeuci zastepuja sluchajacych przyjaciol, firmy uslugowe zastepuja sasiadow i rodzine. To co kiedys bylo naturalne i przychodilo samo teraz jest wysilkiem.Stad epidemia samotnosci moim zdaniem.
Od siebie dodam ze nie wszystko stracone - da sie stworzyc glebokie i bliskie znajomosci i miec mnostwo znajomych nawet bedac starym introwertykiem - wiem to z doswiadczenia. Oprocz bycia aspolecznym (moge siedziec sam 24/7 i jest mi tak dobrze)oraz jestem wredny i zlosliwy. Mimo to mam mnostwo przyjaciol. Wymaga to jednak poswiecenia czasu a przede wszystkim uwagi. Musi ci sie chciec kogos sluchac nawet jak mowi od rzeczy, musi ci sie chciec spotkac nawet jak masz dosc. Musi Ci sie chciec cos zrobic dla kogos po prostu od siebie. Gdy druga osoba czuje ze jest dla Ciebie wazna i jej problemy Ciebie interesuja - bedzie z Toba spedzac czas. Owszem sa ludzie falszywi i dwulicowi ale tych dosc latwo poznac, zwlaszcza po kilku doswiadczeniach. Ty decydujesz czy warto! Moim zdaniem jedyny problem z mlodymi dzisiaj to to ze oczekuja rezultatow zbyt szybko i zbyt szybko sie poddaja. Przyklad z tego roku - mialem wdrozyc nowego pracownika ktory dopiero co przyjechal z rodzina z Afryki. Popytalem go troche o doswiadczenia zyciowe. Poprosilem zeby mi poszukal ksiazek o historii swojego kraju (jestem uzalezniony od ksiazek...). Dwa miesiace pozniej i jestesmy najlepszymi kumplami. Jezeli ja to moge to zrobic to Ty tez. Wiekszosc z Was ma 100 razy lepsze gadane i kompetencje spolecznie niz ja. Jedyne co stoi u Was na przeszkodzie to Wy sami. A dokladniej wasze oczekiwania wobec siebie i innych. Nic w zyciu nie jest latwe ale warto probowac. Powodzenia!

Edit: Zapomnialem dodac ze moja rodzina to skrajna patologia. Wiec to tez nie usprawiedliwiene... Wazne zeby ta ktora sie zaklada byla normalna!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2022 o 9:12