Logicznie rzecz ujmując, winny jest wlasciciel psa puszczonegonluzem, bo jeśli mnie pamięć nie myli, to pies ma być albo na smyczy, albo w kagańcu. Nawet jeśli przepisy mowią, że pies ma być na smyczy i w kagancu, to pies biegający luzem tez nie miał kagańca, więc zlamany przepis w dwuch punktach, a amstaff tylko w jednym. Natomiast podejrzewam, że jeśli dojdzie do sprawy sądowej, to wszystko się może zdarzyć. Głupota niektórych przedstawicieli prawa powala.
@bwieczorek Chyba że jest to teren wydzielony w którym psy puszczać wolno, co jest trochę zasugerowane w tym kaleczącym język polski poście. Choć może to też być miejsce "zwyczajowe", nie specjalnie odgrodzone. W tym drugim wypadku powiedziałbym, że obaj właściciele są winni.
@bwieczorek Zgodnie z rozporządzeniem nie ma nigdzie mowy o konieczności trzymania psa na smyczy, czy posiadania kagańca. Właściciel może go nawet puszczać luzem, jeżeli nad psem panuje, a pies słucha swojego właściciela i dodatkowo jest zachipowany i oznakowany, co umożliwia jego identyfikację. Właściciel ma zapewnić bezpieczeństwo innym, zarówno psom jak i ludziom, co oznacza, że jeżeli nie panuje nad psem w żaden sposób to musi go prowadzić na smyczy i w kagańcu.
Podsumowując, łagodny, dobrze wychowany, szkolony pies może chodzić luzem. Pies niebezpieczny, nad którym nie ma kontroli musi być zabezpieczony tak, aby nikomu nie zrobił krzywdy. Ustawa odnosi się do każdego przypadku indywidualnie.
@Cylindryk
wlasciciel odpowiada za swojego psa nawet jak jest na tzw psim wybiegu (ogrodzonym). to ze jest teren wyznaczony i mozna puscic psa ze smyczy nie znaczy ze sie za niego nie odpowiada. dodatkowo amstaff nie znajduje sie w wykazie psow agresywnych wiec zgodnie z prawem jak byl na smyczy to nie mial obowiazku miec kaganca. nie wiem jak zasadzil by sad ale sam mam sredniej wielkosci psa i czesto widze ze wlasciciele malych "pimpusiow" puszczaja je samopas nie majac nad psem zadnej kontroli bo "maly nikomu nic nie zrobi". coz, ale moga zrobic jemu albo moze wybiec na jezdnie i za to wlasciciel tez odpowiada.
@Cylindryk Pies może biegać luzem w miejscu do tego wyznaczonym, co nie znaczy, że może to robić bez nadzoru właściciela. W momencie, gdy podbiega do innego zwierzęcia, ten powinien go chociaż przywołać, zwłaszcza gdy tamten jest na smyczy.
@MoKaBa Czyli winni są oboje. Właściciel agresywnego psa, bo nad nim nie panuje, skoro pies pogryzł. No i właściciel łagodnego psa, który podbiegł, więc nie został odpowiednio upilnowany.
@VaniaVirgo Zgodnie z ustawą, tak. Ani jeden, ani drugi właściciel nie panował nad swoim psem. Co znaczy, że mandat powinni dostać obaj właściciele. Zwróć uwagę, że ustawa jest tak napisana, żeby właściwie móc ukarać każdego w każdym przypadku, bo jeżeli pies jest usłuchany ale zostanie zaatakowany przez innego psa to odruchem naturalnym psa będzie obrona, a tu już się nie da udowodnić, czy drugi pies podszedł, czy zaatakował, no chyba, że jest nagranie.
@El_Pawulon Jeżeli chodzi o rasy niebezpieczne to zauważ, że za rasy takie uznawane są tylko psy, które są RASOWE, czyli posiadają rodowód (wydany na podstawie metryczki) o tym, że są tej rasy. Psy z pseudohodowli uznawane są za zwykłe kundle zwane potocznie psami w typie rasy, a takich w wykazie ras niebezpiecznych nie ma, dlatego wykaz taki został stworzony przez totalnych ignorantów.
@El_Pawulon Ja tam nie wiem, osobiście małe psy zdarzyło mi się po prostu kopnąć, jak zaczynały podgryzać mi buty/spodnie, jak latały samopas. True, trochę... przykro, bo niewiele winne (średnio mnie psy lubią, bo generalnie przesiąknięty jestem zapachem tak 6 kotów i 2 psów...), ale skoro właściciele nie reagują na prośby o zabranie ich ode mnie to cóż... a jaki potem płacz...
Logicznie rzecz ujmując, winny jest wlasciciel psa puszczonegonluzem, bo jeśli mnie pamięć nie myli, to pies ma być albo na smyczy, albo w kagańcu. Nawet jeśli przepisy mowią, że pies ma być na smyczy i w kagancu, to pies biegający luzem tez nie miał kagańca, więc zlamany przepis w dwuch punktach, a amstaff tylko w jednym. Natomiast podejrzewam, że jeśli dojdzie do sprawy sądowej, to wszystko się może zdarzyć. Głupota niektórych przedstawicieli prawa powala.
@bwieczorek Chyba że jest to teren wydzielony w którym psy puszczać wolno, co jest trochę zasugerowane w tym kaleczącym język polski poście. Choć może to też być miejsce "zwyczajowe", nie specjalnie odgrodzone. W tym drugim wypadku powiedziałbym, że obaj właściciele są winni.
@bwieczorek Zgodnie z rozporządzeniem nie ma nigdzie mowy o konieczności trzymania psa na smyczy, czy posiadania kagańca. Właściciel może go nawet puszczać luzem, jeżeli nad psem panuje, a pies słucha swojego właściciela i dodatkowo jest zachipowany i oznakowany, co umożliwia jego identyfikację. Właściciel ma zapewnić bezpieczeństwo innym, zarówno psom jak i ludziom, co oznacza, że jeżeli nie panuje nad psem w żaden sposób to musi go prowadzić na smyczy i w kagańcu.
Podsumowując, łagodny, dobrze wychowany, szkolony pies może chodzić luzem. Pies niebezpieczny, nad którym nie ma kontroli musi być zabezpieczony tak, aby nikomu nie zrobił krzywdy. Ustawa odnosi się do każdego przypadku indywidualnie.
@Cylindryk
wlasciciel odpowiada za swojego psa nawet jak jest na tzw psim wybiegu (ogrodzonym). to ze jest teren wyznaczony i mozna puscic psa ze smyczy nie znaczy ze sie za niego nie odpowiada. dodatkowo amstaff nie znajduje sie w wykazie psow agresywnych wiec zgodnie z prawem jak byl na smyczy to nie mial obowiazku miec kaganca. nie wiem jak zasadzil by sad ale sam mam sredniej wielkosci psa i czesto widze ze wlasciciele malych "pimpusiow" puszczaja je samopas nie majac nad psem zadnej kontroli bo "maly nikomu nic nie zrobi". coz, ale moga zrobic jemu albo moze wybiec na jezdnie i za to wlasciciel tez odpowiada.
@Cylindryk Pies może biegać luzem w miejscu do tego wyznaczonym, co nie znaczy, że może to robić bez nadzoru właściciela. W momencie, gdy podbiega do innego zwierzęcia, ten powinien go chociaż przywołać, zwłaszcza gdy tamten jest na smyczy.
@MoKaBa Czyli winni są oboje. Właściciel agresywnego psa, bo nad nim nie panuje, skoro pies pogryzł. No i właściciel łagodnego psa, który podbiegł, więc nie został odpowiednio upilnowany.
@VaniaVirgo Zgodnie z ustawą, tak. Ani jeden, ani drugi właściciel nie panował nad swoim psem. Co znaczy, że mandat powinni dostać obaj właściciele. Zwróć uwagę, że ustawa jest tak napisana, żeby właściwie móc ukarać każdego w każdym przypadku, bo jeżeli pies jest usłuchany ale zostanie zaatakowany przez innego psa to odruchem naturalnym psa będzie obrona, a tu już się nie da udowodnić, czy drugi pies podszedł, czy zaatakował, no chyba, że jest nagranie.
@El_Pawulon Jeżeli chodzi o rasy niebezpieczne to zauważ, że za rasy takie uznawane są tylko psy, które są RASOWE, czyli posiadają rodowód (wydany na podstawie metryczki) o tym, że są tej rasy. Psy z pseudohodowli uznawane są za zwykłe kundle zwane potocznie psami w typie rasy, a takich w wykazie ras niebezpiecznych nie ma, dlatego wykaz taki został stworzony przez totalnych ignorantów.
@El_Pawulon Ja tam nie wiem, osobiście małe psy zdarzyło mi się po prostu kopnąć, jak zaczynały podgryzać mi buty/spodnie, jak latały samopas. True, trochę... przykro, bo niewiele winne (średnio mnie psy lubią, bo generalnie przesiąknięty jestem zapachem tak 6 kotów i 2 psów...), ale skoro właściciele nie reagują na prośby o zabranie ich ode mnie to cóż... a jaki potem płacz...
Twoja nauczycielka j. polskiego
psa nie wolno trzymac w kagancu. tylko ludzie maja nosic kagance.
Kuurrrr... nawet ja jako dyslektyk mam problem rzeby pszeczytadź co tam jest napisane.
@MG02 Bo to pisał troll a nie dyslektyk.
Można poprosić jeszcze raz, ale tym razem w języku polskim?