I przez takich ludzi za granicą wszyscy mają o nas bardzo złą opinię. Kiedyś wyjeżdzali najbardziej wartościowi ludzie, którzy w Polsce nie mogli się rozwijać. Oni byli w stanie szybko nauczyć się języka, asymilowali się z miejscową ludnością.
Potem zaczęła wyjeżdżać niewykształcona patologia, która nie zna żadnego języka, nie asymiluje się. Nikt od niej nie wymaga umiejętności użycia każdej istniejącej w angielskim konstrukcji gramatycznej. Wystarczy opanować język na takim stopniu, żeby móc pracować z każdym i w miarę się dogadać.
Nic dziwnego, że w takiej Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemczech, Holandii itd. KAŻDY naród jest bardziej mile widziany niż my. Bo inni uczą się języka jadąc gdzieś i się asymilują. Mniej lub bardziej. My natomiast jesteśmy dla Europy obcy kulturowo. Znajomość języków jest u nas na fatalnym poziomie. Wiadomo, jednemu język wchodzi łatwiej, drugiemu trudniej, ale jadąc do innego kraju trzeba znać język.
A i jeszcze jedno: wiem, że zawsze to powtarzam w demotach z "mądrościami" różnych ludzi, ale czemu cenzurujecie ich dane? Niech każdy wie, z kim ma do czynienia, gdy spotka autora wpisu. No i zamieszczając PUBLICZNY wpis pod swoim nazwiskiem trzeba się liczyć z tym, że wpis może stać się hitem internetu. Rozumiem, gdy ktoś znalazł już zacenzurowane zdjęcie, ale po co samemu cenzurować?
W mojej ostatniej firmie w Londynie bardziej by mi się przydał hiszpański, a w poprzedniej mile by była widziana znajomość francuskiego. Poza tym sporo osób mówi głównie do rumuńsku albo w polish-english (mieszanka polskiego spolszczonego angielskiego). Mimo wszystko angielski też się przydaje.
Śmiem twierdzić, że anglicy pracujący w Polsce też nie potrafią zbyt dobrze mówić po polsku i jeszcze się domagają, żeby rozmawiać z nimi w ich języku. Zwykłe chamstwo i tyle. A potem się dziwią, że mamy o nich taką opinię.
Myślę, że ktoś powinien z nią pójść do tego Job Center, przetłumaczyć, co ona twierdzi i podpowiedzieć urzędnikowi, że skoro ona lepiej czuje się wśród Polaków to powinna wrócić do Polski. Gdybym tam była to chyba poszłabym z nią za darmo.
I przez takich ludzi za granicą wszyscy mają o nas bardzo złą opinię. Kiedyś wyjeżdzali najbardziej wartościowi ludzie, którzy w Polsce nie mogli się rozwijać. Oni byli w stanie szybko nauczyć się języka, asymilowali się z miejscową ludnością.
Potem zaczęła wyjeżdżać niewykształcona patologia, która nie zna żadnego języka, nie asymiluje się. Nikt od niej nie wymaga umiejętności użycia każdej istniejącej w angielskim konstrukcji gramatycznej. Wystarczy opanować język na takim stopniu, żeby móc pracować z każdym i w miarę się dogadać.
Nic dziwnego, że w takiej Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemczech, Holandii itd. KAŻDY naród jest bardziej mile widziany niż my. Bo inni uczą się języka jadąc gdzieś i się asymilują. Mniej lub bardziej. My natomiast jesteśmy dla Europy obcy kulturowo. Znajomość języków jest u nas na fatalnym poziomie. Wiadomo, jednemu język wchodzi łatwiej, drugiemu trudniej, ale jadąc do innego kraju trzeba znać język.
A i jeszcze jedno: wiem, że zawsze to powtarzam w demotach z "mądrościami" różnych ludzi, ale czemu cenzurujecie ich dane? Niech każdy wie, z kim ma do czynienia, gdy spotka autora wpisu. No i zamieszczając PUBLICZNY wpis pod swoim nazwiskiem trzeba się liczyć z tym, że wpis może stać się hitem internetu. Rozumiem, gdy ktoś znalazł już zacenzurowane zdjęcie, ale po co samemu cenzurować?
@Cammax Niestety muszę Cię rozczarować, ale emigracja zawsze tak wyglądała, raz się trafi Max Faktor, a raz Kuba Rozpruwacz.
W mojej ostatniej firmie w Londynie bardziej by mi się przydał hiszpański, a w poprzedniej mile by była widziana znajomość francuskiego. Poza tym sporo osób mówi głównie do rumuńsku albo w polish-english (mieszanka polskiego spolszczonego angielskiego). Mimo wszystko angielski też się przydaje.
łatwo jest oceniać, właśnie dlatego mają o nas taką opinię.
Śmiem twierdzić, że anglicy pracujący w Polsce też nie potrafią zbyt dobrze mówić po polsku i jeszcze się domagają, żeby rozmawiać z nimi w ich języku. Zwykłe chamstwo i tyle. A potem się dziwią, że mamy o nich taką opinię.
Myślę, że ktoś powinien z nią pójść do tego Job Center, przetłumaczyć, co ona twierdzi i podpowiedzieć urzędnikowi, że skoro ona lepiej czuje się wśród Polaków to powinna wrócić do Polski. Gdybym tam była to chyba poszłabym z nią za darmo.