Zastanawia mnie, czy jest gdzieś kraj, w którym politycy tak szybko i tak bardzo zmieniają poglądy, jak nasi? Już nawet nie mówię o tym, że latają z partii do partii, bo to nie tyle kwestia poglądów, co "nieważne z kim, ważne że przy korycie. A jak przegramy, to znowu zmienię partię".
Chyba, że wtedy Kaczyński celował w cały naród. Dziś celuje w najciemniejszy, najbardziej zacofany lud, który też zatrzymał się w czasach, gdy kobieta musiała mieć z 5 dzieci i broń Boże nie mogła pracować.
Co ciekawe, Morawiecki w czasach, gdy był w PO popierał UE. Dziś razem z PIS dąży do polexitu. Podobnych przykładów można podać wiele.
@michalSFS to mówi samo za siebie. My już też nie jesteśmy krajem demokratycznym. Nawet jeśli do totalitaryzmu nam trochę jeszcze brakuje, to jednak nie możemy już mówić, że u nas jest demokracja.
@michalSFS bardziej nazizmu i totalitaryzmu. W końcu PIS to też narodowi socjaliści, jak NSDAP. A komunizm nie zakłada nienawiści do obcokrajowców, homoseksualistów i innowierców. Jedyne co PIS zaczerpnęło z komunizmu, to nienawiść do bogatych warstw.
@Cammax
Z komunizmu mamy...komunistów u władzy.
Z komunizmu mamy przekłamywanie historii i manipulowanie informacją (oczywiście w totalitaryźmie też to jest widoczne).
Z komunizmu mamy niechęć władzy do osób zaradnych i przedsiębiorczych.
Z komunizmu mamy zainteresowanie władzy każdym aspektem życia i ścisłą kontrolę nad obywatelem.
Z komunizmu mamy ciągłe absurdy i sytuację, że Polska nie jest krajem, a stanem umysłu.
Z komunizmu mamy kolektywizację - bo to dzieje się na naszych oczach. Z tym, że niekoniecznie korzysta z tego skarb państwa, co prywatne kieszenie władzy.
Z komunizmu mamy cięcie głów na równo w edukacji. Niestety równanie w dół.
Z komunizmu mamy opresje ze strony milicji. Za byle pierdołę mandat lub pały, w tym czasie złodzieje kradną miliony. Bez ryzyka.
PO narobiło syfu dzięki czemu ta pisowska hołota dorwała się do władzy. Są współwinni, bo bez ich afer i kradzieży, tak poroniona partia nie miałaby szans zdominować areny politycznej. To mamy taki ustrój, który czerpie co najgorsze z kilku innych. Wyborcy wybrali cwaniaków, którzy zniszczą kraj, byle utrzymać się przy władzy. Można mieć różne polityczne poglądy, jednak jak ktoś w obecnej sytuacji po tych wszystkich wałach i cyrkach nadal wspiera pis to powinien być obowiązkowo skierowany na badania psychiatryczne.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 lutego 2022 o 15:05
@michalSFS trudno się nie zgodzić. Za to z nazizmu mamy:
-ksenofobię,
-rasizm,
-szowinizm, który jest błędnie nazywany patriotyzmem, mimo że to już nawet nie jest nacjonalizm, a co dopiero patriotyzm,
-homofobia,
-kult narodu,
-antysemityzm, którego może aż tak nie widać w zachowaniu PISowców, ale tak nam się tylko wydaje, bo bardziej nienawidzą innych narodów.
-sojusz z KK,
-całkowity zakaz aborcji (dla "nadludzi"). Swoją drogą ciekawe, czy PISowcy "podludziom" też by zabronili, czy jednak zezwolili.
-sojusz z totalitarnymi Węgrami. Oni to chyba nazizm i dyktaturę mają we krwi, bo zawsze wspierają totalitarne kraje i dyskryminują mniejszości.
-szeroko zakrojona propaganda. Gdyby Niemcy mieli Kurskiego, to do dziś by wierzyli, że wygrali wojnę, a Hitler nadal żyje.
-kult dzietności,
-wspieranie nazistowskich bojówek.
To oczywiście cechy typowe dla PISu, bo niektóre cechy komunizmu widoczne u nas, to pasują do wszystkich polskich polityków.
Model rodziny tradycyjno-pariarchalnej nie jest możliwy do wprowadzenia we współczesnym świecie, ale nie z powodów, jakie podał autor wypowiedzi.
Po pierwsze: kobiety są mądre.
Po drugie, wkład kobiet w rozwój nauki, techniki czy polityki jest dziś tak ogromny, że świat nie może pozwolić sobie na stratę kobiet w tych dziedzinach, gdyż mogłoby to oznaczać rychły upadek naszej cywilizacji.
@GieniaK Jakby kobiety były mądre, to by sobie nie dały wmówić takiego stylu, jaki proponują feministki. Jasne, statystycznie są kobiety, które chcą harować jak mężczyźni i które świetnie nadają się do polityki czy nauki i techniki, ale przeczenie prawom biologii jest bez sensu. Płcie są INNE. INNE. Nie lepsze/gorsze, inne. Kobiety (statystycznie) mają inne predyspozycje, inne możliwości i inne organizmy niż mężczyźni. W jednych sprawach są gorsze, a w innych lepsze. Zrównywanie tego jest bez sensu.
Nie dalej jak wczoraj rozmawiałem ze znajomą w średnim wieku, która była przez długie lata główną księgową i mówi, że żałuje tego, że ma już swoje lata, że przepracowała całe życie, że zawsze marzyła o gromadce dzieci, a na jednym się skończyło, że duma jak to zrobić, żeby pieprznąć tym wszystkim i choć na stare lata trochę się wyłączyć z tego.
Z inną znajomą, tym razem lat około 30, rozmawiałem z rok temu, bo wróciła do pracy po macierzyńskim. Przez prawie 2 lata jej nie było i wróciła. I pytam, czy wraca do awansowania (była na drodze awansu), a ona mówi, że nie, że po co jej to? Że ona woli się zająć dzieckiem, że woli jak coś wziąć tzw „opiekę”. Całkiem z pracy nie zrezygnuje, no bo mąż nie utrzyma rodziny, ale priorytetem dla niej jest dziecko, może kolejne za chwilę, a nie pogoń za feministycznym udowadnianiem, jak to ja mogę być mężczyzną.
Ja to w ogóle uważam, że feministki to uwłaczają kobietom wmawiając, że mogą być mężczyznami. Przecież to dopiero pokazuje jak poddańcza to postawa. Uważam się za gorszą będąc kobietą, więc walczę żeby być jak rasa panów. To jaki Michael Jackson. Wybielić się, żeby upodobnić do tych, których się uważa za lepszych od siebie.
A kobiety najlepsze są w byciu kobietami! Facet, który udaje kobietę, jest wyśmiewany. A kobieta udająca faceta jest klepana po plecach, że dobrze, że realizuje siebie. g-no prawda, nie realizuje siebie, realizuje jakiś chory obraz.
@Koszowy
Feminizm nie zajmuje się biologicznymi różnicami czy podobieństwami płci. Feminizm to dążenie do równości płci pod względem ekonomicznym, społecznym, politycznym i osobistym. Ale, skoro już do tego nawiązujesz, to feminizm nie zaprzecza, że mężczyźni, dla przykładu, lepiej radzą sobie z pracami wymagającymi tężyzny fizycznej np. praca w kopalni, na platformie itd. Więc o zrównywaniupłci pod względem biologicznym czy fizycznym nie ma tu mowy.
Wielu ludzi żałuje swoich wyborów życiowych i nie tylko życiowych. Nie oznacza to jednak, że należy im jakiekolwiek wybory ograniczać.
Coraz więcej kobiet zaczyna "przyznawać" się, że żałują swojego macieżyństwa. Widzą w tym udręke, ciężką pracę i brak możliwości realizowania samych siebie. Dodatkowo, brak podziału obowiązków wychowawczych na obydwoje rodziców, spycha kobiety na margines zawodowy (Twoja znajoma zrezygnowała z awansu - nie jest powiedziane, że nie będzie tego kiedyś żałować).
Feminizm pokazał kobietom, że mogą realizować się w innych dziedzinach, niż macieżyństwo czy małżeństwo. Mogą być np. świetnymi naukowcami. I ten właśnie przykład pokazuje, że różnice między kobietą a mężczyzną, to najlepsze co mogło się ludzkości przydarzyć. Już pierwsze kobiety na Uniwersytetach pokazały, jak wiele wnosi do nauki żeński pierwiastek. Dywersyfikacja nauki, w postaci żeńskiego sposobu myślenia czy zadawania pytań, popchnęło rozwój nauki w tępie takim, jakiego ludzkość jeszcze nie widziała. Korzystają z tego wszyscy. A więc najlepsze w kobietach jest to, że są kobietami właśnie. To jest feminizm.
Całościowo Twoja wypowiedż jest ukierunkowana na narzucanie kobietom Twojego modelu i odebranie im prawa do decydowania o sobie, w imię chorych argumentów, Jest to przejawem chęci ograniczenia woli i stanowienia o samym sobie. Przestańmy kategoryzować ludzi ze względu na płeć i ograniczać ich wybory.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 lutego 2022 o 19:44
@GieniaK Nie, cała twoja wypowiedź to jest budowanie presji na kobiety, które by chciały rodzić i wychowywać dzieci. Takie kobiety są pod obstrzałem społecznym. Wyzywa się je od patusów, pięcsetplusów, dzieciaki nazywa się gówniakami, wpadkami. Rodzina, w której jest >2 dzieci, jest rodziną wytykaną palcem społecznie.
Moja znajoma zrezygnowała z awansów, bo tego chce. Nie dla każdego zapierdziel i wyścig szczurów jest czymś miłym. A jednak gdy kobieta decyduje się na bycie gospodynią domową, to jest poddawana społecznemu ostracyzmowi.
Całe działanie społeczeństwa jest tak budowane, że nawet jak kobieta by chciała nie pracować, nawet jeśli będzie miała w d-ie społeczny ostracyzm, to i tak jest kłopot z tym nierzadko, żeby facet utrzymał rodzinę i przynajmniej trochę musi dorobić.
Feminizm, o którym piszesz, to jest feminizm sprzed 100 lat. Obecnie to są grube, brzydkie maszkarony, które przewracają się ostentacyjnie przed kamerami albo w mniejszej skali, nienawidzące mężczyzn nieudacznice życiowe, które próbują przekonać inne kobiety, że partnerskie małżeństwo, w którym facet zarabia na rodzinę, a żona wychowuje dzieci i prowadzi dom, to jest małżeństwo uwłaczające godności. I w praktyce te kobiety robią na 2 etaty, bo dzieci się same nie wychowają, więc i tak przy dzieciach harują, a do tego latają do roboty.
Prawdziwy feminizm dobry dla kobiet, dawałby im wybór. Chwaliłby i wspierałby te kobiety, które chcą być gospodyniami domowymi, które chcą wychowywać gromadkę dzieci, które nie mają parcia na karierę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 lutego 2022 o 20:09
@Koszowy
Tak tak tak, jasne, do garów i dzieci, Twoim zdaniem to jedyna ambicja na jaką stać kobietę. "po co awans, ważniejsze dziecko" bla bla bla. Bo kobieta, której zależy na karierze i awansie jest, oczywiście, mężczyzną Księgowa marzy o gromadce dzieci a dziewczyna, która miała szansę być kimś w swojej firmie stwierdziła, że "nie będzie mężczyzną" A jednorożce były? Kierowca autobusu klaskał? Spadaj, mizoginie być zaściankowym gdzie indziej.
@Koszowy "Ja to w ogóle uważam, że feministki to uwłaczają kobietom wmawiając, że mogą być mężczyznami."- oj, Koszowy, może lepiej nie pisać o rzeczach, o których się nie ma pojęcia (a dokształcić też się nie chce?..)
Feministki nie uwłaczają nikomu. Feministki walczą o to, żeby kobiety były traktowane jak LUDZIE - nie jak mężczyźni, bo mężczyznami nie są, ale jak ludzie: czyli możliwość edukacji, pracy zarobkowej, udział w wyborach, własne konto w banku, decyzja o posiadaniu bądź nieposiadaniu dzieci. Takie tam "farmazony" :-/
Mam wrażenie, że to są takie oczywistości, że w Polsce nikt nie zwraca na to uwagi. Trochę jak z polio - dzięki szczepionce mało kto pamięta tę straszną chorobę i dlatego foliarze wyrastają jak grzyby po deszczu. Z osiągnięciami feminizmu jest podobnie - skoro mama i siostra chodziły do szkoły i pracują, to po co nam feminizm? Właśnie po to, żeby kto chce, został z dzieckiem w domu a kto chce, robił karierę a nie jako kobieta musiał robić to, co jakiś mężczyzna w rodzinie - ojciec, brat, mąż - uzna za stosowne. Albo z racji bycia kobietą za tę samą (!) pracę dostawał niższe wynagrodzenie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 lutego 2022 o 12:05
@GieniaK
"Coraz więcej kobiet zaczyna "przyznawać" się, że żałują swojego macieżyństwa. Widzą w tym udręke, ciężką pracę i brak możliwości realizowania samych siebie."
Ja dostrzegam coś dokładnie przeciwnego. Coraz więcej kobiet zaczyna przyznawać się, że żałują poświęcenia się w całości karierze zawodowej i zaniedbania / zaniechania założenia rodziny. Widzą w tym udrękę, monotonnię i samotność za kilka(naście) lat. Znam sporo kobiet "sukcesu" w okolicach 35-40 lat, które poświęciły naście lat na edukację i budowanie kariery, którą teraz bez mrugnięcia okiem zamieniłyby na siedzenie w domu z dziećmi, jeśli tylko mąż byłby w stanie utrzymać samodzielnie całą rodzinę.
Nie twierdzę, że jeden model jest lepszy, a drugi gorszy. Kobiety powinny mieć wybór. Problem w tym, że feminizm popiera i pochwala kobiety tylko wtedy, gdy wybiorą jeden konkretny kierunek...
@Koszowy
Typowy antykobiecy wpis, przesiąknięty konserwatyzmem, któremu przyświeca ideologia religijna. Ideaologia ta polega fundamentalnie na tym, że kobieta jest podległa wobec mężczyzny oraz tradycyjnych funkcji społecznych (kobieta - żona, matka). Koncept kobiety niezależnej (np. decydującej się na karierę zawodową, co implikuje niezależność finansową i ekonomiczną) jest przez konserwatystów odrzucany na zasadzie dogmatu, że kobieta niezależna = kobieta nieszczęśliwa, działającą pod presją feminizmu. Ujmując prościej w konserwatywny sposób - kobieta to istota niemyśląca (a więc nie będąca w stanie podejmować samodzielnych decyzji), która jedynie pod "opieką" mężczyzny może doświadczyć szczęścia i spełnienia, a "zły" feminizm chce to kobietom odebrać. Nie ma więc żadnej mowy o ambicjach czy aspiracjach kobiety, gdyż albo takich nie ma, albo są bez znaczenia, podobnie jak bez znaczenia są ambicje i aspiracje np. psa. Dwa pierwsze akapity wpisu potwierdzają taki sposób myślenia autora, choć nie wyrażają prawdziwych intencji i obaw z jakimi autor się mierzy, ale o tym w dalszej części.
Dla osób chcących ograniczyć kobietom możliwość uzyskania niezależności (cielesnej, finansowej czy ekonomicznej), ważnym elementem jest wyśmiewanie, poniżanie czy szydzenie z każdego, kto nie popiera ich poglądów, z nadzieją, że "nieświadoma" część kobiet "zasili ich szeregi" w walce z feminizmem. W tym celu stosowana jest często projekcja: feministka = kobieta gruba, brzydka, głupia itd. Tymczasem prawda jest zgoła inna. Konserwatyści "boją się" kobiet świadomych i niezależnych, gdyż taka kobieta nie pasuje do wyobrażenia "potulnej" kobiety - żony, matki i kochanki, nie daje się zniewolić, a to dezorientuje i przeraża tradycjonalistę.
Akceptacja zmian przychodzi konserwatyście z wielką trudnością, gdyż niezrozumienie otaczającej ich rzeczywistości, powodowane tempem zmian, wywołuje stany lękowe, a naturalną reakcją na ten lęk jest zrzeszanie się (incele i przegrywy) oraz "walka z wrogiem", wyimaginowanym, w tym przypadku z feminizmem. Oczywiście "walka" ta z góry jest skazana na przegraną, ale póki trwa, będziemy czytać takie wypowiedzi i słyszeć "zła kobieta - feministka" i "dobra kobieta - matka, żona".
@Koruptos
"Problem w tym, że feminizm popiera i pochwala kobiety tylko wtedy, gdy wybiorą jeden konkretny kierunek..." - co za bzdura.
Powielanie takich rewelacji powinno zostać uznane za sianie antykobiecej propagandy. Wiesz w ogóle czym jest feminizm? Czy podłapałeś wiedzę na ten temat z komentarzy, anty-feministów, na demotach? Doinformuj się to pogadamy.
Psychologii nie obchodzi co myśli Twoja znajoma, a nawet wszystkie Twoje znajome. To za mała próba, aby wyciagać wnioski odnośnie ogółu. Psychologia bada ogólną tendencję i na tej podstawie wyciąga wnioski. Trochę logiki.
@kurnutus
"prawdzie odpowiada tylko ten fragment (...) i ani literki więcej". Czyli nieprawdą jest to, że dostrzegam coś innego niż Ty? A skąd wiesz, co dostrzegam? Przecież mnie nie znasz, nie wiesz gdzie żyję, jakich znam ludzi i jak się oni zachowują. Możesz się nie zgadzać z moimi obserwacjami, bo Ty dostrzegasz coś innego, ale stwierdzenie, że nieprawdą jest samo to, co ja coś dostrzegam, jest logicznie wadliwe.
A co do oceny (współczesnego) feminizmu - cóż. Zgadzamy się, że się nie zgadzamy.
@GieniaK
"sianie antykobiecej propagandy" - w sumie po takim frazesie powinienem Cię zwyczajnie zignorować ale dla dobra ludzkości jedną próbę podejmę polemiki. Wiem czym jest feminizm. Wiem też, czym był kiedyś, i wówczas w pełni go popierałem. Jego obecnej wersji popierać się nie da.
"psychologia bada ogólną tendencję i na tej podstawie wyciąga wnioski. Trochę logiki" - dla formalności: to nie logika, tylko statystyka. Ale jak już chcesz się opierać na "ogólnej tendencji", to wytłumacz wszystkim dlaczego postawa wspierana przez współczesny feminizm prowadzi do znacznego spadku poziomu szczęśliwości kobiet (wyraźny trend na poziomie ostatnich 50 lat)? Rozumiem, że to dlatego, że mamy jeszcze za mało współczesnego feminizmu. Tak, jak z socjalizmem. Jeśli nie działa, to po prostu trzeba zwiększyć dawkę. I Ty powołujesz się na logikę.
@Koruptos
"Jego obecnej wersji popierać się nie da." napisz na początek, co Twoim zadaniem oznacza obecna wersja feminizmu? Jeśli mamy podjąć dyskusję musimy wiedzieć o czym rozmawiamy.
@KatzenKratzen
Sęk w tym, że Wy nie posługujecie się argumentami, które można zrozumieć. Nie używacie danych, liczb, faktów itd. Opieracie się na emocjach, próbach shamingu ("sianie antykobiecej propagandy", "szkoda z nim dyskutować, nigdy nie zrozumie") i ślepym przekonaniu o swojej słuszności/wyższości moralnej. Nie widzę tu pola do konstruktywnej dyskusji. Miłego dnia życzę
@Koruptos
Napisał ten, co nie wie czym jest logika w myśleniu, a na poparcie swoich argumentów podaje przykłady swoich znajomych. Choć zapewnia, że wie czym jest statystyka.
@GieniaK
Moje doświadczenia pokrywają się w znacznej części z tym, o czym mówi tutaj Jordan Peterson (tylko w innej branży): https://www.youtube.com/watch?v=Fg6n04cxy-w&ab_channel=FATHERHOOD
Ty nie przedstawiłeś żadnych danych ani dowodów na swoje gołosłowne twierdzenie. Nie odniosłeś się w żaden sposób do tych przedstawionych przeze mnie (np. badania dot. szczęśliwości kobiet) ale oczywiście to ja nie wiem co to logika. Żyj dalej w swojej bańce. Pobudka będzie (lub już była) smutna.
Wtedy był wara z bratem w PC i był wytonowanym centowcem odrzucającym komunę i skrajny Klerykalizm. Niestety upadek rządu Olechowskiego a potem koalicji z Samoobrona i LPR a na koniec Smoleńsk radykalnie go zmienił
Teraz kultywuje pogląd że władza jest dla władzy za wszelką cenę . .
Poglądy nie maja tutaj żadnego znaczenia. Każdy polityk jest tak pracownik firmy, a partia jak przedsiębiorstwo. Prywatnie możesz mieć poglady jakie chcesz, ale dla Partii pracujesz. Twoim zadaniem jest zdobycie klientów, więc dostosowujesz swoje wypowiedzi do grupy docelowej. Dlatego wypowiedzi polityków tak często się zmieniaja - maja spełnić swój cel: pozyskać ,,Klienta"
...jeden z dwóch braci - to pijaczyna - wg. J.Kaczyńskiego - pewnie tamten jego brat zginął po pijanemu - jak kierował samolotem.
Powiedział do pilota: "Potrzymaj mi piwo..."
Wiadomo, człowiek mądrzeje i rozwija się, to raz, a dwa – sytuacja się zmienia. Polacy w 1993 i teraz, to był zupełnie inny naród.
@Koszowy ;)
@Koszowy Ciekawe, czy Jarosław przestał być już mizernym pijaczyną, bo wybranki serca jak nie miał, tak nie ma.
@Obiektywny1 Poświęcił całe swoje życie dla ojczyzny.
@Koszowy Obawiam się, że dzieci z tego nie będzie.
i całe szczęście że się nie rozmnaża, jeszcze o zgrozo trafiły by mu się blizniaki
Jak zwykle o tym jak powinna wyglądać rodzina wypowiadają się ci którzy mają w tym najmniejsze doświadczenie :(
Zastanawia mnie, czy jest gdzieś kraj, w którym politycy tak szybko i tak bardzo zmieniają poglądy, jak nasi? Już nawet nie mówię o tym, że latają z partii do partii, bo to nie tyle kwestia poglądów, co "nieważne z kim, ważne że przy korycie. A jak przegramy, to znowu zmienię partię".
Chyba, że wtedy Kaczyński celował w cały naród. Dziś celuje w najciemniejszy, najbardziej zacofany lud, który też zatrzymał się w czasach, gdy kobieta musiała mieć z 5 dzieci i broń Boże nie mogła pracować.
Co ciekawe, Morawiecki w czasach, gdy był w PO popierał UE. Dziś razem z PIS dąży do polexitu. Podobnych przykładów można podać wiele.
@Cammax
Tak, w krajach totalitaryzmu poglądy i sympatie zmieniają się równie szybko co u nas.
@michalSFS to mówi samo za siebie. My już też nie jesteśmy krajem demokratycznym. Nawet jeśli do totalitaryzmu nam trochę jeszcze brakuje, to jednak nie możemy już mówić, że u nas jest demokracja.
@Cammax
U nas jest miks komuny, totalitaryzmu i czegoś, co tam koło demokracji stało.
@michalSFS bardziej nazizmu i totalitaryzmu. W końcu PIS to też narodowi socjaliści, jak NSDAP. A komunizm nie zakłada nienawiści do obcokrajowców, homoseksualistów i innowierców. Jedyne co PIS zaczerpnęło z komunizmu, to nienawiść do bogatych warstw.
@Cammax
Z komunizmu mamy...komunistów u władzy.
Z komunizmu mamy przekłamywanie historii i manipulowanie informacją (oczywiście w totalitaryźmie też to jest widoczne).
Z komunizmu mamy niechęć władzy do osób zaradnych i przedsiębiorczych.
Z komunizmu mamy zainteresowanie władzy każdym aspektem życia i ścisłą kontrolę nad obywatelem.
Z komunizmu mamy ciągłe absurdy i sytuację, że Polska nie jest krajem, a stanem umysłu.
Z komunizmu mamy kolektywizację - bo to dzieje się na naszych oczach. Z tym, że niekoniecznie korzysta z tego skarb państwa, co prywatne kieszenie władzy.
Z komunizmu mamy cięcie głów na równo w edukacji. Niestety równanie w dół.
Z komunizmu mamy opresje ze strony milicji. Za byle pierdołę mandat lub pały, w tym czasie złodzieje kradną miliony. Bez ryzyka.
PO narobiło syfu dzięki czemu ta pisowska hołota dorwała się do władzy. Są współwinni, bo bez ich afer i kradzieży, tak poroniona partia nie miałaby szans zdominować areny politycznej. To mamy taki ustrój, który czerpie co najgorsze z kilku innych. Wyborcy wybrali cwaniaków, którzy zniszczą kraj, byle utrzymać się przy władzy. Można mieć różne polityczne poglądy, jednak jak ktoś w obecnej sytuacji po tych wszystkich wałach i cyrkach nadal wspiera pis to powinien być obowiązkowo skierowany na badania psychiatryczne.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2022 o 15:05
@michalSFS trudno się nie zgodzić. Za to z nazizmu mamy:
-ksenofobię,
-rasizm,
-szowinizm, który jest błędnie nazywany patriotyzmem, mimo że to już nawet nie jest nacjonalizm, a co dopiero patriotyzm,
-homofobia,
-kult narodu,
-antysemityzm, którego może aż tak nie widać w zachowaniu PISowców, ale tak nam się tylko wydaje, bo bardziej nienawidzą innych narodów.
-sojusz z KK,
-całkowity zakaz aborcji (dla "nadludzi"). Swoją drogą ciekawe, czy PISowcy "podludziom" też by zabronili, czy jednak zezwolili.
-sojusz z totalitarnymi Węgrami. Oni to chyba nazizm i dyktaturę mają we krwi, bo zawsze wspierają totalitarne kraje i dyskryminują mniejszości.
-szeroko zakrojona propaganda. Gdyby Niemcy mieli Kurskiego, to do dziś by wierzyli, że wygrali wojnę, a Hitler nadal żyje.
-kult dzietności,
-wspieranie nazistowskich bojówek.
To oczywiście cechy typowe dla PISu, bo niektóre cechy komunizmu widoczne u nas, to pasują do wszystkich polskich polityków.
Model rodziny tradycyjno-pariarchalnej nie jest możliwy do wprowadzenia we współczesnym świecie, ale nie z powodów, jakie podał autor wypowiedzi.
Po pierwsze: kobiety są mądre.
Po drugie, wkład kobiet w rozwój nauki, techniki czy polityki jest dziś tak ogromny, że świat nie może pozwolić sobie na stratę kobiet w tych dziedzinach, gdyż mogłoby to oznaczać rychły upadek naszej cywilizacji.
@GieniaK Jakby kobiety były mądre, to by sobie nie dały wmówić takiego stylu, jaki proponują feministki. Jasne, statystycznie są kobiety, które chcą harować jak mężczyźni i które świetnie nadają się do polityki czy nauki i techniki, ale przeczenie prawom biologii jest bez sensu. Płcie są INNE. INNE. Nie lepsze/gorsze, inne. Kobiety (statystycznie) mają inne predyspozycje, inne możliwości i inne organizmy niż mężczyźni. W jednych sprawach są gorsze, a w innych lepsze. Zrównywanie tego jest bez sensu.
Nie dalej jak wczoraj rozmawiałem ze znajomą w średnim wieku, która była przez długie lata główną księgową i mówi, że żałuje tego, że ma już swoje lata, że przepracowała całe życie, że zawsze marzyła o gromadce dzieci, a na jednym się skończyło, że duma jak to zrobić, żeby pieprznąć tym wszystkim i choć na stare lata trochę się wyłączyć z tego.
Z inną znajomą, tym razem lat około 30, rozmawiałem z rok temu, bo wróciła do pracy po macierzyńskim. Przez prawie 2 lata jej nie było i wróciła. I pytam, czy wraca do awansowania (była na drodze awansu), a ona mówi, że nie, że po co jej to? Że ona woli się zająć dzieckiem, że woli jak coś wziąć tzw „opiekę”. Całkiem z pracy nie zrezygnuje, no bo mąż nie utrzyma rodziny, ale priorytetem dla niej jest dziecko, może kolejne za chwilę, a nie pogoń za feministycznym udowadnianiem, jak to ja mogę być mężczyzną.
Ja to w ogóle uważam, że feministki to uwłaczają kobietom wmawiając, że mogą być mężczyznami. Przecież to dopiero pokazuje jak poddańcza to postawa. Uważam się za gorszą będąc kobietą, więc walczę żeby być jak rasa panów. To jaki Michael Jackson. Wybielić się, żeby upodobnić do tych, których się uważa za lepszych od siebie.
A kobiety najlepsze są w byciu kobietami! Facet, który udaje kobietę, jest wyśmiewany. A kobieta udająca faceta jest klepana po plecach, że dobrze, że realizuje siebie. g-no prawda, nie realizuje siebie, realizuje jakiś chory obraz.
@Koszowy
Feminizm nie zajmuje się biologicznymi różnicami czy podobieństwami płci. Feminizm to dążenie do równości płci pod względem ekonomicznym, społecznym, politycznym i osobistym. Ale, skoro już do tego nawiązujesz, to feminizm nie zaprzecza, że mężczyźni, dla przykładu, lepiej radzą sobie z pracami wymagającymi tężyzny fizycznej np. praca w kopalni, na platformie itd. Więc o zrównywaniupłci pod względem biologicznym czy fizycznym nie ma tu mowy.
Wielu ludzi żałuje swoich wyborów życiowych i nie tylko życiowych. Nie oznacza to jednak, że należy im jakiekolwiek wybory ograniczać.
Coraz więcej kobiet zaczyna "przyznawać" się, że żałują swojego macieżyństwa. Widzą w tym udręke, ciężką pracę i brak możliwości realizowania samych siebie. Dodatkowo, brak podziału obowiązków wychowawczych na obydwoje rodziców, spycha kobiety na margines zawodowy (Twoja znajoma zrezygnowała z awansu - nie jest powiedziane, że nie będzie tego kiedyś żałować).
Feminizm pokazał kobietom, że mogą realizować się w innych dziedzinach, niż macieżyństwo czy małżeństwo. Mogą być np. świetnymi naukowcami. I ten właśnie przykład pokazuje, że różnice między kobietą a mężczyzną, to najlepsze co mogło się ludzkości przydarzyć. Już pierwsze kobiety na Uniwersytetach pokazały, jak wiele wnosi do nauki żeński pierwiastek. Dywersyfikacja nauki, w postaci żeńskiego sposobu myślenia czy zadawania pytań, popchnęło rozwój nauki w tępie takim, jakiego ludzkość jeszcze nie widziała. Korzystają z tego wszyscy. A więc najlepsze w kobietach jest to, że są kobietami właśnie. To jest feminizm.
Całościowo Twoja wypowiedż jest ukierunkowana na narzucanie kobietom Twojego modelu i odebranie im prawa do decydowania o sobie, w imię chorych argumentów, Jest to przejawem chęci ograniczenia woli i stanowienia o samym sobie. Przestańmy kategoryzować ludzi ze względu na płeć i ograniczać ich wybory.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2022 o 19:44
@GieniaK Nie, cała twoja wypowiedź to jest budowanie presji na kobiety, które by chciały rodzić i wychowywać dzieci. Takie kobiety są pod obstrzałem społecznym. Wyzywa się je od patusów, pięcsetplusów, dzieciaki nazywa się gówniakami, wpadkami. Rodzina, w której jest >2 dzieci, jest rodziną wytykaną palcem społecznie.
Moja znajoma zrezygnowała z awansów, bo tego chce. Nie dla każdego zapierdziel i wyścig szczurów jest czymś miłym. A jednak gdy kobieta decyduje się na bycie gospodynią domową, to jest poddawana społecznemu ostracyzmowi.
Całe działanie społeczeństwa jest tak budowane, że nawet jak kobieta by chciała nie pracować, nawet jeśli będzie miała w d-ie społeczny ostracyzm, to i tak jest kłopot z tym nierzadko, żeby facet utrzymał rodzinę i przynajmniej trochę musi dorobić.
Feminizm, o którym piszesz, to jest feminizm sprzed 100 lat. Obecnie to są grube, brzydkie maszkarony, które przewracają się ostentacyjnie przed kamerami albo w mniejszej skali, nienawidzące mężczyzn nieudacznice życiowe, które próbują przekonać inne kobiety, że partnerskie małżeństwo, w którym facet zarabia na rodzinę, a żona wychowuje dzieci i prowadzi dom, to jest małżeństwo uwłaczające godności. I w praktyce te kobiety robią na 2 etaty, bo dzieci się same nie wychowają, więc i tak przy dzieciach harują, a do tego latają do roboty.
Prawdziwy feminizm dobry dla kobiet, dawałby im wybór. Chwaliłby i wspierałby te kobiety, które chcą być gospodyniami domowymi, które chcą wychowywać gromadkę dzieci, które nie mają parcia na karierę.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2022 o 20:09
@Koszowy
Tak tak tak, jasne, do garów i dzieci, Twoim zdaniem to jedyna ambicja na jaką stać kobietę. "po co awans, ważniejsze dziecko" bla bla bla. Bo kobieta, której zależy na karierze i awansie jest, oczywiście, mężczyzną Księgowa marzy o gromadce dzieci a dziewczyna, która miała szansę być kimś w swojej firmie stwierdziła, że "nie będzie mężczyzną" A jednorożce były? Kierowca autobusu klaskał? Spadaj, mizoginie być zaściankowym gdzie indziej.
@KarolinaMiauczynska
Tam też jego miejsce
@KatzenKratzen Przykre, że tak nienawidzisz kobiet. Że nie pozwalasz im się realizować tak, jak chcą. No niestety, fanatyzm bardzo zaślepia.
@Koszowy "Ja to w ogóle uważam, że feministki to uwłaczają kobietom wmawiając, że mogą być mężczyznami."- oj, Koszowy, może lepiej nie pisać o rzeczach, o których się nie ma pojęcia (a dokształcić też się nie chce?..)
Feministki nie uwłaczają nikomu. Feministki walczą o to, żeby kobiety były traktowane jak LUDZIE - nie jak mężczyźni, bo mężczyznami nie są, ale jak ludzie: czyli możliwość edukacji, pracy zarobkowej, udział w wyborach, własne konto w banku, decyzja o posiadaniu bądź nieposiadaniu dzieci. Takie tam "farmazony" :-/
Mam wrażenie, że to są takie oczywistości, że w Polsce nikt nie zwraca na to uwagi. Trochę jak z polio - dzięki szczepionce mało kto pamięta tę straszną chorobę i dlatego foliarze wyrastają jak grzyby po deszczu. Z osiągnięciami feminizmu jest podobnie - skoro mama i siostra chodziły do szkoły i pracują, to po co nam feminizm? Właśnie po to, żeby kto chce, został z dzieckiem w domu a kto chce, robił karierę a nie jako kobieta musiał robić to, co jakiś mężczyzna w rodzinie - ojciec, brat, mąż - uzna za stosowne. Albo z racji bycia kobietą za tę samą (!) pracę dostawał niższe wynagrodzenie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lutego 2022 o 12:05
@GieniaK
"Coraz więcej kobiet zaczyna "przyznawać" się, że żałują swojego macieżyństwa. Widzą w tym udręke, ciężką pracę i brak możliwości realizowania samych siebie."
Ja dostrzegam coś dokładnie przeciwnego. Coraz więcej kobiet zaczyna przyznawać się, że żałują poświęcenia się w całości karierze zawodowej i zaniedbania / zaniechania założenia rodziny. Widzą w tym udrękę, monotonnię i samotność za kilka(naście) lat. Znam sporo kobiet "sukcesu" w okolicach 35-40 lat, które poświęciły naście lat na edukację i budowanie kariery, którą teraz bez mrugnięcia okiem zamieniłyby na siedzenie w domu z dziećmi, jeśli tylko mąż byłby w stanie utrzymać samodzielnie całą rodzinę.
Nie twierdzę, że jeden model jest lepszy, a drugi gorszy. Kobiety powinny mieć wybór. Problem w tym, że feminizm popiera i pochwala kobiety tylko wtedy, gdy wybiorą jeden konkretny kierunek...
@Koszowy
Typowy antykobiecy wpis, przesiąknięty konserwatyzmem, któremu przyświeca ideologia religijna. Ideaologia ta polega fundamentalnie na tym, że kobieta jest podległa wobec mężczyzny oraz tradycyjnych funkcji społecznych (kobieta - żona, matka). Koncept kobiety niezależnej (np. decydującej się na karierę zawodową, co implikuje niezależność finansową i ekonomiczną) jest przez konserwatystów odrzucany na zasadzie dogmatu, że kobieta niezależna = kobieta nieszczęśliwa, działającą pod presją feminizmu. Ujmując prościej w konserwatywny sposób - kobieta to istota niemyśląca (a więc nie będąca w stanie podejmować samodzielnych decyzji), która jedynie pod "opieką" mężczyzny może doświadczyć szczęścia i spełnienia, a "zły" feminizm chce to kobietom odebrać. Nie ma więc żadnej mowy o ambicjach czy aspiracjach kobiety, gdyż albo takich nie ma, albo są bez znaczenia, podobnie jak bez znaczenia są ambicje i aspiracje np. psa. Dwa pierwsze akapity wpisu potwierdzają taki sposób myślenia autora, choć nie wyrażają prawdziwych intencji i obaw z jakimi autor się mierzy, ale o tym w dalszej części.
Dla osób chcących ograniczyć kobietom możliwość uzyskania niezależności (cielesnej, finansowej czy ekonomicznej), ważnym elementem jest wyśmiewanie, poniżanie czy szydzenie z każdego, kto nie popiera ich poglądów, z nadzieją, że "nieświadoma" część kobiet "zasili ich szeregi" w walce z feminizmem. W tym celu stosowana jest często projekcja: feministka = kobieta gruba, brzydka, głupia itd. Tymczasem prawda jest zgoła inna. Konserwatyści "boją się" kobiet świadomych i niezależnych, gdyż taka kobieta nie pasuje do wyobrażenia "potulnej" kobiety - żony, matki i kochanki, nie daje się zniewolić, a to dezorientuje i przeraża tradycjonalistę.
Akceptacja zmian przychodzi konserwatyście z wielką trudnością, gdyż niezrozumienie otaczającej ich rzeczywistości, powodowane tempem zmian, wywołuje stany lękowe, a naturalną reakcją na ten lęk jest zrzeszanie się (incele i przegrywy) oraz "walka z wrogiem", wyimaginowanym, w tym przypadku z feminizmem. Oczywiście "walka" ta z góry jest skazana na przegraną, ale póki trwa, będziemy czytać takie wypowiedzi i słyszeć "zła kobieta - feministka" i "dobra kobieta - matka, żona".
// CC:
@KatzenKratzen
@KarolinaMiauczynska
@kurnutus
@Koruptos mylisz się niestety, ale nie sądzę, żeby argumentami dało się tu coś zmienić. Z tego wpisu prawdzie odpowiada tylko ten fragment:
"feminizm popiera i pochwala kobiety"
- tylko ten, ani jednej literki więcej.
@Koruptos
"Problem w tym, że feminizm popiera i pochwala kobiety tylko wtedy, gdy wybiorą jeden konkretny kierunek..." - co za bzdura.
Powielanie takich rewelacji powinno zostać uznane za sianie antykobiecej propagandy. Wiesz w ogóle czym jest feminizm? Czy podłapałeś wiedzę na ten temat z komentarzy, anty-feministów, na demotach? Doinformuj się to pogadamy.
Psychologii nie obchodzi co myśli Twoja znajoma, a nawet wszystkie Twoje znajome. To za mała próba, aby wyciagać wnioski odnośnie ogółu. Psychologia bada ogólną tendencję i na tej podstawie wyciąga wnioski. Trochę logiki.
@kurnutus
"prawdzie odpowiada tylko ten fragment (...) i ani literki więcej". Czyli nieprawdą jest to, że dostrzegam coś innego niż Ty? A skąd wiesz, co dostrzegam? Przecież mnie nie znasz, nie wiesz gdzie żyję, jakich znam ludzi i jak się oni zachowują. Możesz się nie zgadzać z moimi obserwacjami, bo Ty dostrzegasz coś innego, ale stwierdzenie, że nieprawdą jest samo to, co ja coś dostrzegam, jest logicznie wadliwe.
A co do oceny (współczesnego) feminizmu - cóż. Zgadzamy się, że się nie zgadzamy.
@GieniaK
"sianie antykobiecej propagandy" - w sumie po takim frazesie powinienem Cię zwyczajnie zignorować ale dla dobra ludzkości jedną próbę podejmę polemiki. Wiem czym jest feminizm. Wiem też, czym był kiedyś, i wówczas w pełni go popierałem. Jego obecnej wersji popierać się nie da.
"psychologia bada ogólną tendencję i na tej podstawie wyciąga wnioski. Trochę logiki" - dla formalności: to nie logika, tylko statystyka. Ale jak już chcesz się opierać na "ogólnej tendencji", to wytłumacz wszystkim dlaczego postawa wspierana przez współczesny feminizm prowadzi do znacznego spadku poziomu szczęśliwości kobiet (wyraźny trend na poziomie ostatnich 50 lat)? Rozumiem, że to dlatego, że mamy jeszcze za mało współczesnego feminizmu. Tak, jak z socjalizmem. Jeśli nie działa, to po prostu trzeba zwiększyć dawkę. I Ty powołujesz się na logikę.
@Koruptos
"Jego obecnej wersji popierać się nie da." napisz na początek, co Twoim zadaniem oznacza obecna wersja feminizmu? Jeśli mamy podjąć dyskusję musimy wiedzieć o czym rozmawiamy.
@GieniaK
Daj spokój, szkoda z nim dyskutować. Nigdy nie zrozumie.
@KatzenKratzen
Zawsze warto spróbować. Może jednak jakaś iskra rozsądku w ich umyśle zapłonie.
Ale wiem co masz na myśli.
@KatzenKratzen
Sęk w tym, że Wy nie posługujecie się argumentami, które można zrozumieć. Nie używacie danych, liczb, faktów itd. Opieracie się na emocjach, próbach shamingu ("sianie antykobiecej propagandy", "szkoda z nim dyskutować, nigdy nie zrozumie") i ślepym przekonaniu o swojej słuszności/wyższości moralnej. Nie widzę tu pola do konstruktywnej dyskusji. Miłego dnia życzę
@Koruptos
Napisał ten, co nie wie czym jest logika w myśleniu, a na poparcie swoich argumentów podaje przykłady swoich znajomych. Choć zapewnia, że wie czym jest statystyka.
@GieniaK
Moje doświadczenia pokrywają się w znacznej części z tym, o czym mówi tutaj Jordan Peterson (tylko w innej branży):
https://www.youtube.com/watch?v=Fg6n04cxy-w&ab_channel=FATHERHOOD
Ty nie przedstawiłeś żadnych danych ani dowodów na swoje gołosłowne twierdzenie. Nie odniosłeś się w żaden sposób do tych przedstawionych przeze mnie (np. badania dot. szczęśliwości kobiet) ale oczywiście to ja nie wiem co to logika. Żyj dalej w swojej bańce. Pobudka będzie (lub już była) smutna.
Wtedy był wara z bratem w PC i był wytonowanym centowcem odrzucającym komunę i skrajny Klerykalizm. Niestety upadek rządu Olechowskiego a potem koalicji z Samoobrona i LPR a na koniec Smoleńsk radykalnie go zmienił
Teraz kultywuje pogląd że władza jest dla władzy za wszelką cenę . .
Poglądy nie maja tutaj żadnego znaczenia. Każdy polityk jest tak pracownik firmy, a partia jak przedsiębiorstwo. Prywatnie możesz mieć poglady jakie chcesz, ale dla Partii pracujesz. Twoim zadaniem jest zdobycie klientów, więc dostosowujesz swoje wypowiedzi do grupy docelowej. Dlatego wypowiedzi polityków tak często się zmieniaja - maja spełnić swój cel: pozyskać ,,Klienta"
@konar64
Coś jak ksiądz, tylko ten dostaje klientów odgórnie, a potem ma za zadanie utrzymać :)
Ludzie są jak wino, niektórzy z wiekiem dojrzewają i stają się wyjątkowi, inni psują się i zmieniają w ocet ...
...jeden z dwóch braci - to pijaczyna - wg. J.Kaczyńskiego - pewnie tamten jego brat zginął po pijanemu - jak kierował samolotem.
Powiedział do pilota: "Potrzymaj mi piwo..."