Paradoks jest taki, że gdyby to była prawdziwa i częsta sytuacja to jest prosta droga do sytuacji w której ten kierowca mógłby stracić pracę ze względu na nierentowność tej linii.
Druga opcja w przypadku linii miejskich to podnoszenie podatków dla ludzi, którzy z tych autobusów niekorzystają i podnoszenie cen biletów dla pasażerów, którzy za nie płacą.
Już to tłumaczyłem. W autobusach nie ma możliwości ustawienia komunikatu wolnym tekstem. Wybiera się spośród wgranych, wprowadzonych wcześniej przez informatyka komunikatów.
Paradoks jest taki, że gdyby to była prawdziwa i częsta sytuacja to jest prosta droga do sytuacji w której ten kierowca mógłby stracić pracę ze względu na nierentowność tej linii.
Druga opcja w przypadku linii miejskich to podnoszenie podatków dla ludzi, którzy z tych autobusów niekorzystają i podnoszenie cen biletów dla pasażerów, którzy za nie płacą.
Są jeszcze dobrzy ludzie
Już to tłumaczyłem. W autobusach nie ma możliwości ustawienia komunikatu wolnym tekstem. Wybiera się spośród wgranych, wprowadzonych wcześniej przez informatyka komunikatów.
I cyk, wszyscy kasują bilety. Sprytne.
A gdyby to nie był autobus "państwowy, czyli niczyj", tylko twoja prywatna linia - to też?
Z cyklu "cięcie gałęzi, na której się siedzi". Pewnie ma wysokie IQ...
Moim zdaniem to nie cięcie gałęzi tylko sposób by wszyscy kupili bilet. ;)
Gratulacje wygrałeś złotą łopatę, tak to fotomontaż z resztą bardzo stary.