Zwykli ludzie powinni zdecydowanie odmówić brania udziału w jakiejkolwiek wojnie. Nikt normalny, mający rodzinę, dzieci, nie ma ochoty strzelać się z rówieśnikiem z innego kraju, tylko dlatego, że ktoś na górze ma kompleksy, lub biznes do zrobienia. Ponadto przy dzisiejszej technice, nie chcę nawet wiedzieć jak może wyglądać wojna. Jedna rakieta, jeden informatyk i nie ma kilku miast i całej infrastruktury energetycznej kraju.
@elefun to może niech idą na wojnę ci co głosowali na tych polityków? Może podatki też niech płacą tylko ci co głosowali na rządzących?
Niestety, tak działa demokracja, jak głosujemy tak mamy...
Nie chciałbym tutaj nikogo chwalić czy opiewać ale taka koncepcja nie do końca byłaby dla nas dobra, gdyż gdyby wystawić takiego Prezydenta Putina do walki w formule powiedzmy Fame MMA to obawiam się, że nawet gdyby jednego wieczoru musiał oklepać Bidena i wszystkich przywódców krajów NATO to moglibyśmy zacząć już się uczyć pisać cyrylicą. A po wszystkim tego samego wieczoru Putin by pewnie jeszcze skoczył na grzyby.
pojedynek na pistolety skałkowe by problem rozwiazał. I tak, ze wszystkimi konsekwencjami. Wierzę, że ludzkość powoli dorasta do "super strefy szengen" czy jak ją tam nazwać.
Wygrana wojna to nie cieszenie się z odniesionego zwycięstwa, tylko bezlitosna eksploatacja pokonanych. Czy przez odebranie im samic i wytłuczenie potomstwa, czy przez wysłanie do gułagów, czy włączenie w podrzędnej formie w swój system gospodarczy w ramach jakiejś unii.
Więc z całą sympatią do koncepcji walki wodzów (to akurat zdarzało się w popularnych plemionach) musimy wpierw tak zmienić system wyborczy, by prezydentem był Pudzian, a rząd składał się z sebixów.
To z kolei mogłoby się nie sprawdzić w czasach pokoju, ale nie można tyle krytykować pięknej idei, nie?
@jjac A mnie chodziło o te czasy pokoju. Sebixy w czasie takiej "wojny" lepiej by się sprawdzały, a w czasach pokoju, porównując z obecnymi, też nie byłoby wiele gorzej.
@LUPUS1962 nie ma "czasów pokoju". Nie istnieje takie zwierzę. Są czasy wojny, czasy przygotowywania się do wojny oraz czasy budowy siły, żeby do wojny nie dopuścić.
Jeżeli miałaby rozstrzygać "walka wodzów", to po prostu jakiś bardziej agresywny naród wyłoniłby sobie wodza - profesjonalistę w sztukach walki i nie istniałby żaden mechanizm pozwalający utrzymać pokój. Taki, jak choćby "koszt wojny wygranej, przekraczający korzyści z osiągnięcia celów politycznych".
Bo wojna, przypomnijmy, jest jedynie jednym z narzędzi polityki, a polityka to sztuka osiągania celów danej społeczności.
Zwykli ludzie powinni zdecydowanie odmówić brania udziału w jakiejkolwiek wojnie. Nikt normalny, mający rodzinę, dzieci, nie ma ochoty strzelać się z rówieśnikiem z innego kraju, tylko dlatego, że ktoś na górze ma kompleksy, lub biznes do zrobienia. Ponadto przy dzisiejszej technice, nie chcę nawet wiedzieć jak może wyglądać wojna. Jedna rakieta, jeden informatyk i nie ma kilku miast i całej infrastruktury energetycznej kraju.
@elefun to może niech idą na wojnę ci co głosowali na tych polityków? Może podatki też niech płacą tylko ci co głosowali na rządzących?
Niestety, tak działa demokracja, jak głosujemy tak mamy...
@Paveu69 Może masz rację, ale mam wrażenie, że obecnie światem rządzi kilka osób, a rządu są im w pełni posłuszne i podporządkowane.
Nie chciałbym tutaj nikogo chwalić czy opiewać ale taka koncepcja nie do końca byłaby dla nas dobra, gdyż gdyby wystawić takiego Prezydenta Putina do walki w formule powiedzmy Fame MMA to obawiam się, że nawet gdyby jednego wieczoru musiał oklepać Bidena i wszystkich przywódców krajów NATO to moglibyśmy zacząć już się uczyć pisać cyrylicą. A po wszystkim tego samego wieczoru Putin by pewnie jeszcze skoczył na grzyby.
@nimitz77 Z jednej strony racja, z drugiej chętnie bym zobaczył, jak wreszcie ktoś kaczelnikowi obtłukuje ryja...
@nimitz77 Bidena to pół biedy, Putin ma tytuły mistrzowskie w judo i sambo.
@nimitz77 masz rację. Co do nauki języka, obecnie w Rosji używa się grażdanki.
Ale ze wszystkimi konsekwencjami?
Tzn, kraj przegranego pojedynkowicza przechodzi pod panowanie zwycięzcy ?
pojedynek na pistolety skałkowe by problem rozwiazał. I tak, ze wszystkimi konsekwencjami. Wierzę, że ludzkość powoli dorasta do "super strefy szengen" czy jak ją tam nazwać.
Wygrana wojna to nie cieszenie się z odniesionego zwycięstwa, tylko bezlitosna eksploatacja pokonanych. Czy przez odebranie im samic i wytłuczenie potomstwa, czy przez wysłanie do gułagów, czy włączenie w podrzędnej formie w swój system gospodarczy w ramach jakiejś unii.
Więc z całą sympatią do koncepcji walki wodzów (to akurat zdarzało się w popularnych plemionach) musimy wpierw tak zmienić system wyborczy, by prezydentem był Pudzian, a rząd składał się z sebixów.
To z kolei mogłoby się nie sprawdzić w czasach pokoju, ale nie można tyle krytykować pięknej idei, nie?
@jjac Aktualny rząd niewiele odstaje intelektualnie od sebixów, (Macior, Suski, Sasin...) Więc w naszym przypadku różnica byłaby niewielka...
@LUPUS1962 chodzi raczej o możliwości fizyczne.
@jjac A mnie chodziło o te czasy pokoju. Sebixy w czasie takiej "wojny" lepiej by się sprawdzały, a w czasach pokoju, porównując z obecnymi, też nie byłoby wiele gorzej.
@LUPUS1962 nie ma "czasów pokoju". Nie istnieje takie zwierzę. Są czasy wojny, czasy przygotowywania się do wojny oraz czasy budowy siły, żeby do wojny nie dopuścić.
Jeżeli miałaby rozstrzygać "walka wodzów", to po prostu jakiś bardziej agresywny naród wyłoniłby sobie wodza - profesjonalistę w sztukach walki i nie istniałby żaden mechanizm pozwalający utrzymać pokój. Taki, jak choćby "koszt wojny wygranej, przekraczający korzyści z osiągnięcia celów politycznych".
Bo wojna, przypomnijmy, jest jedynie jednym z narzędzi polityki, a polityka to sztuka osiągania celów danej społeczności.