Tacy ludzie istnieją. Sam w swojej zawodowej karierze byłem świadkiem trzech takich zachowań - jeden Pan i dwie Panie. Każdyn jedyn popracował parę dni i myk na zwolnionko. Z jedną osobą pracodawca sądził się nawet w Sądzie Pracy i choć rzadko staję po stronie pracodawców, to jeszcze bardziej nie lubię kombinatorów.
Kto bierze stażystów ten jest raczej przygotowany na to, że 3/4 z nich będzie bezużyteczna. Bierze się ich albo jako darmową siłę roboczą albo dlatego, że pozostałe 1/4 może okazać się świetna i warta zatrudnienia a i zapłaci się im mniej niż doświadczonemu pracownikowi.
Tylko jak wcześniej przepracowałeś 90dni, w poprzedniej pracy i od końca tej pracy nie minęło więcej niż 30 dni. tzn jak chcesz dostać jakąś kasę, jak chcesz za darmo posiedzieć w domu to oczywiście możesz iść na L4 i dostaniesz wtedy 0zł i inne benefity typu nie zliczony staż, brak kolejnej umowy itp.
Staż, magiczne zaklęcie w urzędzie pracy. Kiedyś mojemu znajomemu, gdy jego zakład upadł, zaproponowano staż w nowym miejscu pracy. Miał być stażystą elektrykiem, pomimo dwudziestoletniego doświadczenia zawodowego, tylko po to aby móc płacić o połowę mniejszą pensję. Na szczęście, udało mu się w porę, znaleźć inne zatrudnienie.
Tacy ludzie istnieją. Sam w swojej zawodowej karierze byłem świadkiem trzech takich zachowań - jeden Pan i dwie Panie. Każdyn jedyn popracował parę dni i myk na zwolnionko. Z jedną osobą pracodawca sądził się nawet w Sądzie Pracy i choć rzadko staję po stronie pracodawców, to jeszcze bardziej nie lubię kombinatorów.
Kto bierze stażystów ten jest raczej przygotowany na to, że 3/4 z nich będzie bezużyteczna. Bierze się ich albo jako darmową siłę roboczą albo dlatego, że pozostałe 1/4 może okazać się świetna i warta zatrudnienia a i zapłaci się im mniej niż doświadczonemu pracownikowi.
Tylko jak wcześniej przepracowałeś 90dni, w poprzedniej pracy i od końca tej pracy nie minęło więcej niż 30 dni. tzn jak chcesz dostać jakąś kasę, jak chcesz za darmo posiedzieć w domu to oczywiście możesz iść na L4 i dostaniesz wtedy 0zł i inne benefity typu nie zliczony staż, brak kolejnej umowy itp.
Staż, magiczne zaklęcie w urzędzie pracy. Kiedyś mojemu znajomemu, gdy jego zakład upadł, zaproponowano staż w nowym miejscu pracy. Miał być stażystą elektrykiem, pomimo dwudziestoletniego doświadczenia zawodowego, tylko po to aby móc płacić o połowę mniejszą pensję. Na szczęście, udało mu się w porę, znaleźć inne zatrudnienie.
Analfabetyzm i głupota się szerzą.