Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
P piotrKrokodyl
+4 / 6

coraz częściej takie festyny przypominają imprezę do wyłudzania pieniędzy gdzie marża na każdym produkcie to nawet 400%

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
-2 / 6

Obecność nie jest chyba obowiązkowa, @piotrKrokodyl?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mdra
+8 / 22

Kup sobie taki wóz, zatrudnij pracownika, opłać zusy i składkę zdrowotną od zarobków (nawet jak w miesiacu nie zarobisz to i tak zapłacisz), opłać PIT i VAT od sprzedaży, kup sobie maszynerię do smażenia w wozie, kup sobie produkty, ziemniaki, olej, sosy, plastikowe pałeczki, papierowe torebki, poobieraj i pokrój te ziemniaki, poużeraj się z sanepidem co drugi miesiąc, pojedz 150 km od miejsca zamieszkania na zlot (diesel po 8 zł, a spalanie z 12l), wykup miejsce na takim zlocie, opłać podłączenie i zużycie prądu i wody, a na końcu sprzedawaj po 2,50 zł. Będę twoim pierwszym klientem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Ruda_Maruda
+3 / 5

@mdra dodaj jeszcze cenę oleju do smażenia. Ukraina jest największym producentem oleju słonecznikowego. Rosja jest na drugim miejscu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E konto usunięte
+2 / 4

@mdra
Ogólnie masz racje ale przy takiej działalności do krojenia i obierania ziemniaków masz maszyne. Ale reszta sie zgadza. Nie znamy kosztów prowadzenia takiej działalności więc ciężko ocenić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E konto usunięte
+1 / 7

@mdra

Nooo p….. jak u Januszy biznesu, brakuje jeszcze stwierdzenia ze dopłacają do biznesu ;)

Mam kolegę który prowadził foodtrucka, to są naprawdę dobre pieniądze o ile trafisz z produktem. Generalnie pracował na etacie a dorabiał sobie właśnie na foodtrucku, ale nie jeździł po wszystkich wsiach i powiatach na jakieś festyny, bo jak sama mówił masz masę biedaków co tylko przyszło zobaczyć co to przyjechało do nich na wiochę, a jak chcą coś kupić to połowę małej porcji ;) i nie dociera do nich ze mniej niż małą porcja nie opłaca mu się robić.

Generalnie jeździła na 8-10 imprez w sezonie, najlepsza była opener. Pomimo kosztów z czego prawie 1/3 to koszy organizatorów ( postojowe itd.) przez 4 dni na czysto zgarniał 1,5 x roczną pensje na etacie netto, a minimalnej krajowej nie miał.

Foodtrucki coraz bardziej przypominaj patologie cenową jak smażalnie nad morzem albo ceny zimą w górach. Ludzie chcą w jeden weekend zarobić na cały miesiąc.

Ale żeby nie było, nie krytykuje ( może to taki koloryt tego biznesu ) i nie oceniam to tylko moja opinia, każdy ze swoją kasą niech robi co chce. Chcesz zakładaj foodtrucka chcesz to kupuj frytki po 25 zł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2022 o 16:02

M mdra
+3 / 5

@Eynest

Pochwal się jaką ty działalność prowadzisz januszu januszy. Bo ja mówię z własnego doświadczenia prowadzenia działalności w tym kraju. Dość powiedzieć, że obciążenia i prawo sytuuje nas na 4 od końca miejscu w Europie.

Twój post to coś w stylu - byłeś kiedyś w stanach? A ja znam kogoś kto był...

Załóż działalność, opłać kilka razy zusy i zdrowotną składkę w miesiącu bez zarobków, zaryzykuj trochę własnych pieniędzy i własnego zdrowia (spróbuj zachorować) to będziemy dalej rozmawiać. Punkt widzenia ci się szybko odmieni tak jak wielu moim znajomym. Nawet znajomy górnik zaciekły pisior się nawrócił jak z kolegami założyli firmę budowlaną i zaczęli domy budować do stanu surowego. Nagle się okazało, że z 400 tys. za stan surowy (o matko boska ale zdzierają, ja sam sobie stan surowy za 200 tys. zrobiłem - słyszałem od niego) to im w kieszeniach zostawało 40 tys. - na 6 pracowników, brutto...

A twój kolega jak sobie "dorabiał" to nie opłacał składek tak jak osoba prowadząca tylko działalność bez pracy na etacie, dlatego jako tako mu się to opłacało. 10 imprez po 4 dni to 40 dniówek to z całym szacunkiem 2 miesiace normalnej pracy... On sobie nie dorabiał tylko prawie drugi etat miał...

Są cwaniacy którzy korzystając z okazji (pandemia, wojna, podwyżki itd..) podnoszą ceny z czapy, ale rynek ich szybko zweryfikuje, ale prawda jest też taka, że nad takim polskim morzem to masz 3 góra 4 miesiące na zarobek na cały rok. W górach to chociaż masz dwa sezony, tam jest jeden. WIęc jakich cen się spodziewasz? Przecież taka restauracja zarabia przez jeden kwartał a pozostałe dwa ledwo przędzie na 0, od komunii do chrzcin. Popytaj hotelarzy i rtestauratorów to wytłumaczą jak to wygląda. Nie widziałem jeszcze biednego własiciela hotelu ale nie widziałem też żeby ktoś takiego hotelarza żałował jak mu 50% personelu na L4 idzie albo w ciąże zachodzi. Gość na koniec dnia musi wyjść na swoje to ceny masz adekwatne do sytuacji.

Teraz szybka weryfikacja: 10 imprez po 4 dni to masz 40 dni "smażenia frytek", 10 zł z takich frytek masz w kieszni (taki żart bo na prawde to pewnie z 5 zł ale liczmy 10 zł). 1,5 pensji "nie minimalnej" to liczmy 40000 zarobku netto. Czyli 40000 w 40 dni czyli 1000 zł na dzień czyli 100 porcji frytek w ciągu dnia musisz wydać. No to chyba faktycznie na Openerze i dwoma rękami na raz, ale na pewno nie w Pcimiu na rynku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Fredzisko
0 / 0

@mdra
na całym świecie w foodtruckach jest taniej niż punktach stacjonarnych ale w Polsce robi się z tego jakiś rarytas

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ashera01
+1 / 3

@Ruda_Maruda olej słonecznikowy nie nadaje się do smażenia. Frytki smaży się na oleju rzepakowym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

"Kup sobie taki wóz..."
Obiema rękami się podpisuję @mdra.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tescior
+2 / 6

@Fredzisko 1x5 roczną pensję, spoko
nie zarabiał minimalnej, to powiedzmy co, 5 tysięcy? 90 tysięcy wychodzi, dla równego rachunku powiedzmy 100.

ale to netto i dochód, więc

100 000 * 30% prowizji dla openera, + 3000 za podłączenie do gazu
133 000 * 19% dochodowego
158 000

no to ile zarabia na sztuce, średnio to koło 30% ale powiedzmy, że mega hipsterskie burgery sprzedaje i ma 50%, to znaczy, że musi mieć przychodu 316 000 zł

Jak sobie zerknąłem na ceny openerowe to w okolicach 30-40 zł, powiedzmy że znów w górnej granicy 316 000 / 40 = 7 900


7 900 porcji, 4 dni po 10 godzin (17:00 - 03:00)

198 porcji na godzinę, 3+ na minutę
sam

licząc, że porcja to 300g to jest prawie 2,5 tony składników

HAHAHAHAHAH






Pomijamy ubezpieczenia, paliwo, śmieci, pracowników,

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E konto usunięte
-1 / 1

@mdra
Kolego, jestem na własnej dzielności ponad 6 lat wiec mnie tu zusami i składkami nie czaruj.

To ze wiem jak to wygląda nie znaczy ze będę się solidaryzował z pseudo biznesmenami ze słomą w butach którzy chcą sobie w 3 miesiące odbić cały rok !!! i robią z siebie ofiary tłumacząc ceny po 5-6 razy zawyżone.

Nie ma problemu bym za coś zapłacił więcej o ile za ceną idzie coś więcej, np. wyższa jakość a nie cwaniactwo.

Zakładając sezonowy/okazjonalny biznes chyba wiedzieli co robią, prawda ? wiec argument ze przez resztę roku nie pracują do mnie nie trafia, niech znajdą sobie inne zajęcie, a nie tłumacza mi jako klientowi że mam im to rekompensować przepłacając. I trzeba mieć coś nie tak w głowie by bronić takiej ideologii.

A jak słyszę jak ktoś opisuje własny biznes wymieniając tylko bzylion kosztów to na samym końcu tylko brakuje by powiedział ze robi to charytatywnie i jeszcze dopłaca do tego !

Nikt nie jest skazany by prowadzić działalność, jak nie masz z tego zysków, bo rynek Cie zweryfikował, to napisz cv idź do pracy, pokaż ze coś potrafisz, na czymś się znasz, no chyba ze tylko potrafisz tanio kupić drogo sprzedać bo takich przedsiębiorców na każdym bazarze na pęczki jest.

Za własne pieniądze nad polskim morzem byłem dwa razy, raz na studiach a drugi raz z własną rodziną prawie 20 lat temu i wtedy na stałe pożegnałem się z polskimi miejscowościami turystycznymi. Każdy kto odważy się wyjechać za granice zobaczy że za podobne pieniądze można mieć dużo ciekawszy urlop.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
0 / 0

@mdra i zaorales idiote rzeczywistoscia. Do niektorych nie dociera ze takie akcje to przedewszystkim koszty panstwowe jak ZUSy i strusy, podatki-sratki. I nie dociera do nich, ze im wyzsza placa minimalna tym bardziej zaczynamy sie zblizac do cen pokroju 50zl a nie 10zl

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mudia
+2 / 4

No i co z tego? Ma prawo żądać nawet i 1000zł za porcję - to jego biznes.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
+2 / 4

To kup ziemniaki za 2 zł i sobie zrób frytki. Ja rozumiem wkurzać się o ceny w sklepach, bo alternatywy zwykle nie ma. Natomiast fast foody nie są ani obowiązkowe, ani jedyną opcją. Na takie festyny można sobie przynieść własne przekąski. I nikt nie zmusza do zakupu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T TomekOKM
+2 / 6

@VaniaVirgo
Dlatego na takie imprezy z reguły nie chodzę. A jak już jestem to nie kupuję po takich oderwanych od rzeczywistości cenach. Ostatnio widziałem 0,5l wody w butelce za …7 zł. No ludzie kochani, kto to kupuje? Jeszcze dobre jedzenie jestem w stanie jakoś sobie wytłumaczyć, ale zwykła woda? Albo saszetka z ketchupem za… 2 zł. Coś, co powinno być dodawane do takich frytek. Nie dość, że same kosztują 20-25 zł, to jeszcze dopłać 2 zł za durny ketchup. To już nie jest prowadzenie biznesu, tylko zwykłe zdzierstwo, na które jest przyzwolenie. To jest po prostu strasznie słabe i takie polskie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E konto usunięte
+3 / 3

@VaniaVirgo
Ok, to o czym mówisz to właśnie tylko małe festyny organizowane przez urzędy miasta lub gmin na placu w centrum miejscowości, na których z reguły na scenie rzępoli ktoś z łapanki a widownia to emeryci i trochę rodzin z małymi dziećmi co akurat wyszli na spacer.

A teraz przenieś się na prawdziwe imprezy. Impreza biletowana ( bo koncerty ) na teren nie wniesiesz własnego jedzenia, picia oraz aclo. Impreza położona na obrzeżach miasta wiec logistycznie i czasowo nie ma opcji by wyskoczyć do domu na 15 min wszamać kanapkę z salcesonem.

I tu się dzieje patologia bo foodtrucki są jedyną opcją a ludzi bawiących się już kilka godzin, często po paru piwkach dopada gastro ( a niestety wredny mały brzuszek, pokona nawet najszlachetniejsze ideały jak domaga się jeść ;) ) i chcą czy nie chcą musza zapłacić średnio te 30 zł za przekąskę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
+1 / 1

@Eynest No i owszem, dlatego podkreśliłam, że akurat z tymi festynowymi zdziercami, to nie jest większy problem, bo nic nie wymusza zakupienia drogiego jedzenia.
I tak, jeśli innej opcji nie ma, to rozumiem oburzenie, o czym też pisałam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T TomekOKM
0 / 0

@Eynest
Na imprezach zamkniętych to już totalne przegięcie pały. Nic własnego przez bramki nie przeniesiesz, jesteś skazany na to, co sprzedają w środku. Często wyjście i ponowne wejście jest niemożliwe na jednym bilecie. Idąc na mecz, koncert czy inne wydarzenie sportowe, gdzie spędzasz 4-5h siłą rzeczy chce się pić albo coś zjeść. Ilekroć kupuję tam wodę to czuję się, jakby ktoś dał mi w twarz i jeszcze mam mu za to dziękować. Nie dość, że człowiek zapłaci za bilet kilkaset złotych, często kilkadziesiąt za parking to jeszcze zdzierają na butelce wody, gdzie w sklepie obok kupię ją za 1-2 zł ale nie mogę jej wnieść. Taka sama patologia na lotniskach. Przez bramkę wody nie przeniesiesz, ale już 5 metrów dalej możesz kupić tę samą butelkę, która normalnie kosztuje 1-2 zł za 10 zł. Bo tak. I tam już nikt nie sprawdza, ile tego wnosisz na pokład samolotu. Napijesz się wcześniej, owszem. Ale jak masz opóźniony samolot o 2-3 godziny albo sam lot trwa kilka godzin to nie ma siły, że nie zechce się pić. No i co zrobisz? Swojego nie wniesiesz, nie będziesz się męczył, tylko zapłacisz i poczujesz się jakby Cię ktoś okradł w biały dzień.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 lipca 2022 o 8:36