We wczesnym Imperium Rzymskim córka pozostawała pod władzą ojca nawet po ślubie, co oznaczało brak jakiejkolwiek mocy prawnej męża. W tamtym czasie od córek oczekiwano bezwzględnej wierności ojcu, nawet jeśli oznaczało to postępowanie wbrew woli jej męża. Ponadto, żona zachowywała po ślubie nazwisko panieńskie.
Kobiety starożytnego Rzymu bardzo o siebie dbały. W tamtych czasach panowała moda na bladą i czystą cerę. W tym celu tworzyły popularne wtedy maseczki składające się między innymi z lanoliny, substancji pozyskiwanej z owczej wełny. Niestety, wytwarzały one bardzo nieprzyjemną woń, na którą mężczyźni często się skarżyli. Rzymianki wykorzystywały również inne, niecodzienne składniki: soki roślinne, odchody zwierząt, siarkę, ocet, sproszkowane skorupki ostryg, cebule z ptasim tłuszczem oraz ośle mleko.
Zamożne kobiety wybielały skórę odchodami krokodyli oraz śluzem ślimaka. Starożytni Rzymianie tworzyli również z kości słoniowej sztuczne zęby
Przez większość historii starożytnego Rzymu kobiety nie posiadały własnych imion. Były nazywane według nazewnictwa rodu, z którego pochodziły (na przykład, Cornelia pochodziła od nazwy rodu Cornelia). Jeśli w jakiejś rodzinie urodziło się kilka córek, tworzono nazwę rodową określającą ich kolejność przyjścia na świat, na przykład Tertia (trzecia). Ponadto, nowo narodzone dziewczynki nazywano imionami stanowiącymi damski odpowiednik imienia ich ojców, na przykład Vipsania, córka Vipsaniusa.
Później, dziewczęta otrzymywały dwa imiona będące połączeniem nazwiska ich ojców oraz miejsca urodzenia. W późnym antyku nazywano je na cześć matek lub innych damskich krewnych, które z kolei nosiły imiona świętych
@Rydzykant
Nie jest to takie głupie. Dla każdego coś się znajdzie.
@KatzenKratzen
Nie rozumiem* dlaczego środowiska LGBT dążą do udzielania im ślubów. Przecież większość z przedstawicieli tej grupy przeciwstawia się systemowi patriarchalnemu, który reprezentuje właśnie małżeństwo. Dlatego zostawmy śluby tradycjonalistom, innym chcącym formalizacji dajmy "związki partnerskie" z prawem do wspólnego rozliczania się, dziedziczenia i wzajemnego reprezentowania, a reszcie zostawmy konkubinat.
p.s.
* - Nie rozumiem, ale domyślam się. O to samo walczył pan J. Rennie.
@Rydzykant katastrofę społeczną mamy i bez tego
@Rydzykant Tylko jak kosciol mialby na tym zarabiac? Cos nie przemyslales tego.
@Samoyed
A kościół planuje zarabiać na LGBT? Pomyśl, gdyby chcieli na nich zarabiać, już teraz nie utrudnialiby im dostępu do sakramentów.
@SteveFoKS
Twoim zdaniem wprowadzenie takiego podziału przyspieszyłoby katastrofę? Już wszystko się sypie, mamy totalna dekadencję i bałagan. Tylko gigantyczna wojna, totalna epidemia albo katastrofa na skalę globalną, zdołałyby zmienić mentalność ludzi "krajów cywilizowanych". A w zasadzie to być może zdołałyby zmienić mentalność niektórych ludzi.
@Rydzykant
Toteż właśnie chodzi o "związki partnerskie" z prawem do wspólnego rozliczania się, dziedziczenia, wyzyskiwania o sobie wiadomości itp. Tylko tyle i aż tyle. Mam nadzieję, że jak ten sPIS-iały nie-rząd odejdzie już niedługo do niechlubnej historii to następny będzie na tyle normalny, że wprowadzi takie rozwiązanie pomimo ujadania kleru...
@KatzenKratzen
O pomysłach PiSlamistów lepiej nie rozmawiajmy. Gdy będziemy w końcu mieli jakiś rozsądny rząd (nie populistyczno-konserwatywny i nie lewacko-genderowski) wówczas jest szansa na wytworzenie jakiegoś sensownego kompromisu. Instytucja "związku partnerskiego" powinna zapewnić godne życie ludziom chcącym funkcjonować w takim układzie. Bez szczególnych przywilejów, jednak również bez utrudniania im funkcjonowania w społeczeństwie.
Tylko kiedy będziemy mieli taki rząd?
Kobiety musialy pracowac? To straszne, nie to co teraz...
Zarówno Kornelia jak i Wipsania to imiona pochodzące od nazwiska rodowego. W tym przypadku Korneliuszy i Wipsaniuszy.