Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
188 205
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
K KateWlodarska
+9 / 13

Co więcej, chcą decydować o sobie, chcą podejmować decyzje, chcą być samodzielni, wolni. Chcą głosować, brać kredyty w franku, czy na zmiennej stopie. Nie słuchają przestróg, nie czytają umów, nie patrzą, nie widzą, nie słyszą, ale kiedy zawalą temat na całej linii, to później są protesty, pyszczynie się, szukanie winnych, winni są wszyscy, tylko nie oni, a najlepiej jakby teraz całe społeczeństwo zrzuciło się na jego długi z podatków tych myślących.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2022 o 13:04

M michalSFS
+8 / 8

@KateWlodarska
Czytałem kiedyś fajny felieton, tylko nie pamiętam autora. Opisywał roszczeniowych dorosłych na przykładzie zachowania w autobusie. Jeden z punktów programu: jak dzieciak przez nieuwagę przywali w coś w autobusie to rozbeczy się i na tym sprawa się kończy. Jak dorosły z ryjem w telefonie, nie ogarniający otaczającej rzeczywistości przywali facjatą to wszędzie szuka winnych i świadków wydarzenia. Wyzywa, atakuje kierowcę, skarży się do komunikacji miejskiej, żąda odszkodowania. Jedynie nie wini samego siebie. Przerysowane, ale trochę prawdziwe.

Brak brania odpowiedzialności za swoje czyny, swoje błędy i "nieuwagi".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KateWlodarska
+6 / 6

@michalSFS Dokładnie tak jest. Jeśli ktoś zabije kogoś siekierą to próbuje się obwiniać producenta siekier.
Żyjemy w czasach, gdzie myślący, musi się zastanowić, czy może powiedzieć prawdę na dany temat, aby nie urazić kre7yna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kondon
+6 / 8

@KateWlodarska Czy to nie socjalizm / marksizm uczy takiego dziadostwa?
Rób głupoty, a jak coś się nie uda, to społeczeństwo się zrzuci i pomoże.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Assasinsninja
+5 / 15

Sugerujesz że szczęście nie ma nic do rzeczy żeby się w życiu powiodło? Uwielbiam takie jedno-stronnicowe podejście...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+2 / 16

@Assasinsninja nie,sugeruje ze jak ktos ciagle ma pecha to po prostu jest glupi a nie ciagle ma pecha

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gorza
+2 / 10

@Assasinsninja dokladnie, dla niektorych to wszystko jest takie proste i oczywiste

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wolterianin
0 / 8

@Assasinsninja
„Szczęście nie jest czymś co przychodzi gotowe. Ono pochodzi z Twoich własnych działań” (Dalai Lama)

„Szczęście nie zależy od warunków zewnętrznych. Zależy ono od warunków wewnętrznych” (Dale Carnegie)

Czy prościej - szczęście sprzyja przygotowanym

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+4 / 6

@Assasinsninja ktoś poniżej tego nie kuma, że życiowy sukces to mieszanka inteligencji, ciężkiej pracy i zwykłego farta. Jedna z tych rzeczy zawiedzie i spektakularnego sukcesu nie będzie.

Weźmy taki polski komputer KT-202. W swoich czasach, potężna maszyna. Ba, wręcz wyprzedzająca swoje czasy. Wyprzedził komputery IBM o jakieś 10 lat.
No to co się stało że się zesr***o? Komuna się stała, ot co. Produkt był za dobry, więc projektowi ukręcono łeb. Jak to inaczej nazwać? Gdyby ten projekt pojawił się w siedzibie IBM to by przepychali na potęgę.
Więc tu konstruktorzy nie byli absolutnie niczemu winni. Zrobili świetną robotę, ale ich praca została zmarnowana.
Bo tym jest właśnie pech, to zależność od głupoty innych. A że głupcy istnieją - to fakt. Co gorsza, głupcy niestety nie pracują wyłącznie w mało wymagających zawodach, ba, wręcz najbardziej pchają się na stanowiska kierownicze :( .

Olbrzymim fartem jest mieć w okół siebie odpowiednich ludzi. Wtedy przeciętny człowiek może osiągnąć bardzo dużo. Jednak nawet geniusz wśród stada baranów ledwo będzie sobie radzić. Taki niesprawiedliwy jest niestety świat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
-2 / 4

@rafik54321
Mieszanka inteligencji, ciężkiej pracy, charakteru (nie poddaję się). Analitycznego myślenia - nie przebijać muru tym samym sposobem. Fart ma najmniejsze znaczenie, chociaż oczywiście może zrobić dużego kopa do przodu. Tylko, że nad tym fartem pracujesz sam. Stwarzasz okazje i korzystne warunki, aby fart pojawił się. Generujesz szansę na korzystne zdarzenie. Jednocześnie musisz te pozytywne zdarzenia wychwycić i potraktować jako narzędzia.

Ja nad tym swoim fartem pracowałem wiele lat - no i ciągle pracuję. A nie raz słyszałem, że jestem w czepku urodzony. Tylko nikt nie widział, ile ten czepek kosztował pracy, determinacji. W zajebistym czepku... Ze wsi smutnych lat 90-tych. Z biednej rodziny. Bez znajomości świata, mechanizmów, wychowywany w naiwnej wierze, że ludzie są dobrzy. Jak poszedłem na studia do dużego miasta to nie wiedziałem, że w autobusach mpk kasuje się bilety. Kupiłem u kierowcy i siedziałem zadowolony:) Dużo takich śmiesznych przykładów nieogarniacza życiowego miałem. Kilka lat minęło i nawet w Nowym Jorku czułem się jak u siebie;)

Nie wiem, może dziwnie podchodzę do tematu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2022 o 14:23

avatar rafik54321
+4 / 4

@michalSFS no właśnie fart ma kluczowe znaczenie. Czy akurat się wstrzelisz w odpowiedni czas.
Np Carl Benz nie wymyślił tak po prawdzie auta, a takowe wynalazki były już wcześniej, nawet sporo wcześniej, ale wtedy świat nie był gotowy na takie wynalazki.
Albo Da Vinci z spadochronem. Można wyliczać całą masę wynalazków które wyprzedziły swoją epokę i przez to się nie sprzedały. Bo właśnie zabrakło farta.

Możemy to też przełożyć na formy kanału ja YT.
Weźmy kanały naukowe. Pierwsze materiały kanału Uwaga Naukowy Bełkot.
https://www.youtube.com/watch?v=XjCXT70QMI8
Widać surowość, widać niedopracowanie. Po prostu początki, standard.
A tu inny kanał naukowy który umarł.
https://www.youtube.com/watch?v=ncRQzxgkneQ
Co prawda materiał UNB jest sprzed lat 7miu, a ten drugi 5ciu, jednak to nie jest tu istotne.
Wyjaśnij mi, dlaczego jeden kanał poszedł do przodu, a drugi padł?
Co w tym kanale Muster Mark padło? Co poszło nie tak?
Odpowiedź jest prosta - algorytmy YT. Jeśli nie wpasujesz się w nie, a cholera wie jak one działają i co preferują, to twój kanał umrze w gąszczu innych kanałów.

"Generujesz szansę na korzystne zdarzenie." - tylko generowanie takich "szans" kosztuje. Kosztuje czas, pieniądze, nerwy i możliwości. Może się udać, może nie udać - loteria. Jeśli się nie uda, musisz to uznać za stratę, czyli pech. Pytanie czy wystarczy ci środków na generowanie wciąż to nowych "szans".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Ynfluencer
+3 / 3

@Xar Rzeczywiście, ale mimo wszystko to jednostronicowe podejście.

Jest mnóstwo ludzi tak poustawianych na starcie, bo urodzili się w odpowiedniej rodzinie lub z odpowiednimi układami.

Sasin ma pecha, czy szczęście? Co rusz wali gafy w życiu i nie ma z tego tytułu żadnych problemów.

Poza tym to, czy ktoś jest np. "nieudacznikiem, czy osoba zaradna życiowo finansowo" to jest też kwestia szczęścia i pecha.

Np. ktoś się urodził z takim układem nerwowym ma dużo jakichś neuroprzekaźników, hormonów, a mało innych i dzięki temu ma choleryczny układ nerwowy, predyspozycje do rozpychania się łokciami itd.

Drugi ma takie predyspozycje, że choćby nie wiem jak próbował to zawsze będzie niewydajny i jego układ nerwowy będzie tak reagował, nic nie będzie mógł zrobić. Motywacyjna gadka nie działa jeśli masz np. niską wrażliwość mózgu na dopaminę, serotoninę, mało jakichś tam receptorów.

Mam takiego kumpla, który całe życie narzeka, niewiele robi, żeby zmienić swoją sytuację itd.

To nie jest jego wina, bo ja wiem, że to co on robi to jest maksimum jego możliwości, ma taki organizm, układ nerwowy.

Niestety szczęście wygrywa z działaniem i o większości, czy tego chcemy czy nie już od urodzenia decydują czynniki niezależne totalnie od nas.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
+4 / 4

Szczęście w życiu ma większe znaczenie, niż znaczna część z nas chciałaby przyznać. W gruncie rzeczy nie dziwi to, bo dużo fajniej sprzedaje się historie spektakularnych sukcesów, w których do wszystkiego się doszło samemu ciężką pracą i talentem, niż tym, że się było w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, a i jeszcze odpowiednia osoba miała akurat dobry humor.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
-3 / 5

Nie ma czegoś takiego jak pech czy szczęście. Człowiek podejmuje decyzje świadomie i niewiadomie, do tego trzeba dodać zmienną środowiskową, na którą nie ma wpływu. Podam przykład na sobie: to, że nie mam dziewczyny to nie jest pech, tylko mój wygląd. Z kolei mój wygląd zależy od kombinacji genów po rodzicach. Niestety nie wiem jak odbywa się dziedziczenie genów, ale na pewnie nie przypadkowo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 1

@grzechotek
Tylko, że brzydcy ludzie też znajdują swoje połówki. Może kwestia powtarzalności - nieudanych prób, uczenia się na błędach i zdobywania doświadczenia. Nie znam cię, nie wiem jak wyglądasz. Gotów jednak jestem zaryzykować tezę, że brak pewności siebie (ale takiej prawdziwej - nie samego zaryzykowania) jest większym problemem niż wygląd.

Ja też nigdy nie byłem jakimś przystojniakiem, a zawsze w pobliżu kręciły się jakieś kobiety. A gdy miałem dziewczynę to w ogóle, jak lep na muchy. I zawsze gdzieś jakieś poznało się dziewczyny. No, ale szczęściu pomagałem. Zaczepiałem. Działałem w różnych organizacjach, więc poznawałem sporo osób, w tym kobiet. Do tego czasem "dowodziłem" w tych organizacjach, więc od razu spoglądały przychylniejszym okiem:) Widziały chyba potencjał. I to różny przekrój kobiet. Na II roku studiów spotykałem się z dziewczyną z V roku, gdzieś na III z doktorantką. NA V roku ze studentką z I roku. Z tą wziąłem ślub i skończyły się przygody XD

Czasem w czasie "tych" rozmów robiłem z siebie totalnego kretyna. I abstrakcyjnie - to nie odstraszało, tylko działało. Aż dziw brał. Jednocześnie też jakoś nie napalałem się na związki. Wychodziłem z założenia - co będzie, to będzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2022 o 16:30

L Livanir
+1 / 1

@grzechotek Ta zmienna środowiskowa to właśnie pech lub szczęście.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
0 / 0

@michalSFS widocznie nie są aż tak brzydcy jak ja. Masz rację, teraz brakuje mi pewności siebie. Ale kiedyś było inaczej, nie miałem problemu z zagadaniem. Aktualnie nie podejdę do dziewczyny celem zapoznania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@grzechotek "do tego trzeba dodać zmienną środowiskową," - i to właśnie fakt czy akurat w twojej sytuacji, w tamtym momencie, te "zmienne środowiskowe" są dla ciebie sprzyjające czy wręcz przeciwnie, to jest definicja farta i pecha.

Możemy wziąć przykład Roberta L, zawodowego kopacza piłki oranej.
Kiedyś były zawody coca-cola cup, dla dzieciaków ze szkół. No i Robuś tam grał.
Ile dzieciaków tam grało? W pytę. Z całą pewnością Robuś nie był tam jedynym dobrym kopaczem. ALE akurat jego wypatrzył jakiś tam "łowca talentów". A gdyby akurat tam tego łowcy nie było? Albo jego rodzice się nie zgodzili?
Mi proponowano członkostwo w klubie żużlowym. Jednak matka nie pozwoliła :/ . Może dziś bym był zawodowcem? Kto wie.

Prawdę mówiąc chyba zawsze w mniejszym lub większym stopniu jesteśmy od kogoś zależni. A to wtedy tamta osoba nakłada na nas jakieś ramy wewnątrz których mamy jakąś swobodę. Tylko czasem te ramy są takie, że nie da się zaliczyć "happy endu". Nawet jeśli się starasz na potęgę.

Jako pracownik jesteś zależny od pracodawcy. Pracodawca jest zależny od US. US jest zależny od polityków. A znów politycy są zależni od wyników wyborów. I tak można by to w koło macieju rozpisywać.

Znowu, jeśli kupię los na loterię i akurat wygram, to jest szczęście czy "wypracowany sukces"? Dokonałem jakiegoś skomplikowanego wyliczenia jakie liczby wypadną? No nie. To jest najczystsza forma zwykłego farta. Znowu jeśli potem znów kupię los i nie wygram (czyli zrobiłem w zasadzie tak samo jak wcześniej), to co wtedy? Błędna decyzja? Nie. Po prostu pech.
Losowość środowiska niestety definiuje to co można i czego nie można zrobić. A bardzo często najlepsza droga wcale nie jest drogą dobrą. Bardzo rzadko trafia się "szczelina w ramie" dzięki czemu możesz przejść po prostu do "większej ramy" i to nazywamy fartem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jeszczeNieZajety
+4 / 4

Jest taki kawal: szef firrmy szukającej pracownika ma na biurku stos CV. Bierze polowę z nich i bez przeglądania nawet wywala do kosza. Zdumiona sekretarka pyta się dlaczego. "Nie chcę zatrudniać ludzi, ktorzy nie mają szczęścia" odpowiedzial szef.
Ja mialem w życiu szczęscie kilka razy. czysty fart. Na przyklad bylo tak, że na pierwszym roku studiow (dość dawno już niestety) mialem rownież i chemię. Co tydzień byla kartkowka zwana kolokwium. Nie szlo mi za bardzo. Na koniec semestru zasada byla taka, że jak ktoś mial średnią 3,6 (w skali klasycznej 2 do 5) lub więcej to byl zwolniony z egzaminu pisemnego i mial zagwarantowaną trojkę na koniec. Oczywiście mogl dostać na egzaminie ustnym ocenę lepszą. ale nie mogl już nie zdać egzaminu. Z kolei gdy ktoś mial średnią ponizej 2,5 to w ogole do egzaminu nie byl dopuszczany i chemi nie zaliczal. Ja liczylem na bieząco i moja średnia kiwala się w okolicach wlaśnie 2,6. Na ostatnim wykladzie asystent czytal nazwiska tych co sa zwolnieni z pisemnego (gwarantowane zaliczenie) i nazwiska tych co do egzaminu w ogole nie sa dopuszczeni czyli nie uzyskują zaliczenia. Bylem w nerwach czy zmieszcze się na listę dopuszczonych do egzaminu pisemnego. A pan magister wyczytal mnie wśrod tych ze srednią 3,6 lub więcej. Czyli mialem już gwarantowane zaliczenie z chemii. Bylo to ważne bo już mialem bezapelacyjnie uwaloną fizyke i jakby mi jeszcze doszla chemia to by mnie wylali ze studiow, wojsko by na mnie polozylo lapę i moje życie mialoby zupelnie inny przebieg. Nie moglem uwierzyć w to co uslyszalem. Ja nie bylem pewien czy mam 2,6 a tu mam mieć średnią 3,6 ?. Niemożliwe. Doszedlem downiosku, że pewnie ktoś pode mną lub nade mną na liscie ma tę dobrą średnia a czytający sie pomyli. Poszedlem wiec do niego i zapytalem czy moglby mi podać moją doklądną średnią. Podal a ja przy okazji zajrzalem na listę, z ktorej on czytal. Bylo 3,6. Jeszcze raz - to byl wynik absolutnie niemożliwy. Doszedlem do wniosku, że jak robili tę ostateczną listę zbiorczą to ktoś się pomylil i wpisal 3,6 zamiast 2,6. Nie bylo innego wytlumaczenia I dzięki temu skończylem studia i uniknąlem zasadniczej slużby wojskowej.
To byl czysty chemicznie fart. NIC nie zależalo ode mnie. Znaczy zależalo w ten sposob, że jakbym się bardziej przykladal to bym mial na koniec semstru lepszą średnia ale wlaśnie ja balangowalem i się nie przykladalem.
Fart istnieje i pomaga.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 sierpnia 2022 o 17:43

avatar rafik54321
0 / 0

@jeszczeNieZajety Ciekawa historia, ale tu trzeba jeszcze wspomnieć o jednej kwestii. Twój fart, był czyimś pechem. Ty zyskałeś de facto czyimś kosztem.
Kto wie co się z tą osobą stało. Może ty żyjesz właśnie życiem tamtej osoby, a ona twoim. Może to tamtą osobę niesłusznie wciągnięto do wojska itd.
Tamta osoba miała czystego i niesprawiedliwego pecha :( .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem