Emm, to nie było tak:
- chwilę po 4 rano: pierwsze błyskawice, deszcz
- 5 rano: ulewa z drobnym, ale gęstym gradobiciem
- 6 rano: jeszcze większa ulewa, ustają pioruny
- 7 rano: nieco przestaje padać, ale nadal siąpi, wszystko jest już totalnie zalane
- 7:42 (sieć Play, Orange wysłało później): alerty RCB
- 9 rano: przestaje padać totalnie
Gorzów Wielkopolski utopiony, wszystkie strategiczne ulice (szczególnie rano, gdy ludzie gnają do pracy) są położone dość nisko (Gorzów na 7 wzgórzach leży), więc woda tam spłynęła tworząc jeziora, zapadły się niektóre jezdnie (przy studzienkach), urwało część nasypu przy moście, zarwany chodnik, zniszczony prawy pas ruchu.
Wawrów (tuż obok Gorzowa) zalany tak, że obie wyjazdowe drogi z miejscowości są absolutnie nieprzejezdne. Strażacy do wieczora wypompowywali wodę, bo studzienki nie wyrabiały. Większość dzieciaków nie poszło do szkoły, bo nie było jak wyjechać z miejscowości w kierunku Gorzowa. Urwane szosy na skarpie przy ulicy Akacjowej, zalane domy, gospodarstwa, zakłady pracy położone w dolnej części wsi. Na moich oczach gość w Pajero nie ogarnął i płynął z prądem jak amfibią. W porę wycofałam swoje auto i wróciłam do domu, by nie utopić swojego samochodu.
Czechów (sąsiadująca wieś z Wawrowem i Gorzowem) podobnie jak Wawrów. Wiele domków leży w dolinie, ulicami najpierw spływała woda, potem błotnista breja. Zniszczenia masakryczne.
Santok (wieś gminna obok Wawrowa i Czechowa): zniszczone nasypy kolejowe, pozalewane domostwa, ulice, pola uprawne.
Tymczasem... godzina 16.30: znowu zaczęło lać. Padało do ok. 22.00. :(
Nawet nie wiem, czy wyjadę dziś z domu do pracy, bo nie wiem, czy wyjazdowa szosa jest już przejezdna.
Jednocześnie nadmienię, że strażacy dwoili się i troili, by ułatwić mieszkańcom normalne, bezpieczne funkcjonowanie. Szacun, ogromny szacun.
ale jak była susza i Warta miala pół metra wody a kanaly wyschly na wior to nie bylo czasu zeby oczyscic studzienki i poglebic rowy zeby ta woda miala gdzie splywac.
Emm, to nie było tak:
- chwilę po 4 rano: pierwsze błyskawice, deszcz
- 5 rano: ulewa z drobnym, ale gęstym gradobiciem
- 6 rano: jeszcze większa ulewa, ustają pioruny
- 7 rano: nieco przestaje padać, ale nadal siąpi, wszystko jest już totalnie zalane
- 7:42 (sieć Play, Orange wysłało później): alerty RCB
- 9 rano: przestaje padać totalnie
Gorzów Wielkopolski utopiony, wszystkie strategiczne ulice (szczególnie rano, gdy ludzie gnają do pracy) są położone dość nisko (Gorzów na 7 wzgórzach leży), więc woda tam spłynęła tworząc jeziora, zapadły się niektóre jezdnie (przy studzienkach), urwało część nasypu przy moście, zarwany chodnik, zniszczony prawy pas ruchu.
Wawrów (tuż obok Gorzowa) zalany tak, że obie wyjazdowe drogi z miejscowości są absolutnie nieprzejezdne. Strażacy do wieczora wypompowywali wodę, bo studzienki nie wyrabiały. Większość dzieciaków nie poszło do szkoły, bo nie było jak wyjechać z miejscowości w kierunku Gorzowa. Urwane szosy na skarpie przy ulicy Akacjowej, zalane domy, gospodarstwa, zakłady pracy położone w dolnej części wsi. Na moich oczach gość w Pajero nie ogarnął i płynął z prądem jak amfibią. W porę wycofałam swoje auto i wróciłam do domu, by nie utopić swojego samochodu.
Czechów (sąsiadująca wieś z Wawrowem i Gorzowem) podobnie jak Wawrów. Wiele domków leży w dolinie, ulicami najpierw spływała woda, potem błotnista breja. Zniszczenia masakryczne.
Santok (wieś gminna obok Wawrowa i Czechowa): zniszczone nasypy kolejowe, pozalewane domostwa, ulice, pola uprawne.
Tymczasem... godzina 16.30: znowu zaczęło lać. Padało do ok. 22.00. :(
Nawet nie wiem, czy wyjadę dziś z domu do pracy, bo nie wiem, czy wyjazdowa szosa jest już przejezdna.
Jednocześnie nadmienię, że strażacy dwoili się i troili, by ułatwić mieszkańcom normalne, bezpieczne funkcjonowanie. Szacun, ogromny szacun.
Oj tam, ale za to są fajne betonowe ulice.
A przed wyborami to zdążyli powiadomić
ale jak była susza i Warta miala pół metra wody a kanaly wyschly na wior to nie bylo czasu zeby oczyscic studzienki i poglebic rowy zeby ta woda miala gdzie splywac.
Nie martw się, jak zainstalują obowiązkowe aplikacje w smartfonach to wtedy będą wszystko wiedzieć o opadach i innych zdarzeniach meteo.
Lepiej późno niż wcale.