Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar krzysio6666
+5 / 9

No chyba raczej wyczerpuje kwestie poufności.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+16 / 20

Psychoterapeuta powinien mieć prawo wykorzystania konkretnego przypadku do innych działań terapeutycznych czy edukacyjnych. Musi to zrobić szanując intymność i anonimowość klienta.
Powinien upublicznić ten przypadek dopiero po zakończeniu danej terapii. Wcześniej może zrujnować samą terapię.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bazyl73
+14 / 26

Bzdura! Jak chcesz uczyć następne pokolenia bez opisywania przypadków?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agitana
+2 / 6

@bazyl73 Wszelkie "trudne sprawy" w popularnych mediach to nie nauka, a żerowanie na innych w celu zdobycia popularnosci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 2

Czy dany terapeuta "uczy następne pokolenia" poprzez radio, magazyn weekendowy, grupę na Facebooku, @bazyl73?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomek59
+1 / 3

@RomekC pytanie raczej nie czy powinien mówić o swoich przypadkach, a raczej gdzie powinien.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wchch
+6 / 12

Gdyby nic nie mówili z czym ludzie mają problemy, nikt by nie zwracał uwagi na te problemy.
O przypadku opowiada anonimowo, nie podając danych.
Jestem za tym aby mówić ludziom takie rzeczy anonimowo, żeby ludzie mieli świadomość, co innego człowieka męczy i zabija.

Z drugiej strony to nie klienci a pacjenci. Klient jest w sklepie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
+12 / 14

Skoro TERAPEUTA nazywa swojego pacjenta KLIENTEM, no to już sam sobie wystawia świadectwo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomek59
0 / 0

@Ashardon nie ma konsensusu jak powinno się mówić na takie osoby. Pacjent sugeruje, że osoba przychodząca do psychologa jest chora, a to żadko jest prawdą. Klient ma za to złe,pozbawione empatii skojarzenia.
Są próby typu " wolicjent" czyli osoba która z własnej woli przychodzi na terapie, ale nie wiem czy takie określenia są popularne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomek59
0 / 0

@Ashardon nie ma konsensusu jak powinno się mówić na takie osoby. Pacjent sugeruje, że osoba przychodząca do psychologa jest chora, a to żadko jest prawdą. Klient ma za to złe,pozbawione empatii skojarzenia.
Są próby typu " wolicjent" czyli osoba która z własnej woli przychodzi na terapie, ale nie wiem czy takie określenia są popularne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tescior
+2 / 4

"sytuacje widzę jako naruszające" nosz kurde nadzieja narodu polskiego no. Jak tak się wykształceni ludzie wypowiadają, to co tu się dziwić, że media schodzą na psy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A arca
0 / 0

Pacjent, nie klient!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant_
0 / 0

@arca - a właśnie, że klient. Pacjentów, to mają lekarze, ewentualnie psychologowie kliniczni. Tak zwani "terapeuci" to zazwyczaj ludzie, którzy poszli na psychologię aby znaleźć rozwiązanie swoich własnych problemów. Ich przydatność do pomagania innym, zazwyczaj sprowadza się do możliwości pogadania, natomiast ludzie z prawdziwymi zaburzeniami w ogóle do nich nie trafiają. I dlatego właśnie terapeuci mają klientów, a nie pacjentów. Gdy Twój problem sprowadza się do tego, że nie dogadujesz się z rodzicami, mężem, żoną itd. to idziesz do takiego, płacisz mu, a on w zamian Cię słucha. I nic ponadto. Jeżeli jednak masz jakieś poważne zaburzenia, chorujesz na depresję, nerwicę lękową, nie mówiąc już o chorobach psychicznych, to idziesz do prawdziwego specjalisty i wówczas jesteś pacjentem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomek59
0 / 0

@Quant_ ile pogardy w tym komentarzu dla psychologów. Obawiam się, że większość psychologów ma większe umiejętności diagnostyczne niż wybitni specjaliści o których mówisz, bo w przeciwieństwie do psychiatry psycholog spędza większość studiów na uczeniu się o ludzkim umyśle i dodatkowo większość ma 4 letnie kursy z danej terapii, a niektórzy specjalizacje kliniczną trwającą 5 lat i dającą uprawnienia do stawiania diagnoz. Więc radziłbym trochę mniej jadu, a więcej informacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pug_79
+6 / 6

wiedza i doświadczenie muszą być współdzielone, ochrona danych osobowych jak najbardziej ale jego dolegliwości i sposób leczenia są zbyt cenne by zamykać je tajemnicą. Dzięki tej wiedzy będzie można pomóc kolejnym w analogicznej sytuacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Grzegorz1225
+2 / 2

Psycholodzy i psychiatrzy to w ogóle grupa prezentująca ciekawe podejście do własnej etyki zawodowej. Oprócz opisanego tu przypadku mamy jeszcze: Diagnozowanie osób publicznych przez internet na potrzeby artykułów dziennikarskich (a nie mają prawa wystawiać diagnozy bez bezpośredniego kontaktu z pacjentem) albo narzucanie pacjentowi swojego światopoglądu przy okazji terapii (to też teoretycznie jest im zabronione). Spotkałem się nawet z przypadkiem, gdy psychiatra wykorzystał problemy psychiczne pacjentki, aby ją uwieść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agitana
-1 / 7

@Grzegorz1225 Akurat psychiatre (lekarz) czy psychologa mozna zaskarzyc, bo sa to zawody podlegajace etyce i prawu, oraz potrzebne sa studia.
Psychoterapeuta to z kolei nie wiadomo co. Blizej mu do astrologa czy jasnowidza niz lekarza. I jak to najczesciej bywa, oni najlepiej wszystko wiedza i co do wszystkiego maja pewnosc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar solarize
+4 / 4

Używasz konta na Gmail? Twoje wszystkie maile mogą być anegdotą wielotysięcznej korporacji. Używasz asystenta Google z ciągłym nasłuchiwaniem na hasło "OK Google"? Tysiące Hindusów słuchają fragmentów tego, co robisz i mówisz w swoim życiu, bo jesteś podsłuchiwany. Masz Messengera na telefonie? Twoje wiadomości (w tym SMSy) są używane jako wiadomości testowe do weryfikacji działania wewnętrznych algorytmów firmy, bardzo często czytane przez ludzi. Takich przykładów jest bardzo wiele i myślę, że ważniejszym jest zadbać o higienę pracy w cyfrowym świecie zanim zaczniemy się martwić o zanonimizowane przykłady problemów psychologicznych, które służą rozwojowi tej dziedziny (opis przypadku jest podstawą nauk medycznych do szerzenia wiedzy). Nie chcę jednak marginalizować problem, oczywiście trzeba pilnować granic, acz nie jestem pewien czy tutaj zostały one przekroczone.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I konto usunięte
-1 / 3

Psychoterapeuta ma problem sam z sobą i nie jest to stereotyp, tylko twardy fakt.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

Dlaczego "twardy", @IzaakGrundstein?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-3 / 3

Kto nie stal sie legenda poprzez anegdoty dotyczace pijackich zachowan niech pierwszy rzuci telefonem z wlaczona opcja tryb samolotowy krzyczac "transformacja szmato!"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant_
+1 / 1

99% przypadków opisywanych przez terapeutów w rozmaitych filmach i publikacjach, to przypadki fikcyjne. I dzieje się tak już nawet nie z powodu tajemnicy zawodowej, ale przede wszystkim dlatego, że rzeczywiste doświadczenia tych ludzi są po prostu nudne. Ciekawe przypadki miewają psychologowie kliniczni, ale oni pracują w szpitalach, a nie publikują pierdoły po gazetach. Lepiej już zapamiętać tę prawdę: ludzie, którzy mają prawdziwe doświadczenia z trudnymi przypadkami, są zbyt zajęci aby ganiać po telewizjach i redakcjach. Medialnie udzielają się najczęściej tacy, którzy gówno umieją, nie mają więc istotnych doświadczeń, ale muszą z czegoś żyć, więc publikują gdzie popadnie. Oczywiście nie dotyczy to publikacji naukowych, ale nie o takich publikacjach jest tu mowa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pikardil
0 / 2

Chciałem coś napisać ale widzę że inni komentujący już najważniejsze wypomnieli. Jako osoba z branży medycznej mogę poświadczyć że poznawanie różnych przypadków pacjentów od innych terapeutów jest bardzo rozwijające.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mygyry87
-1 / 1

Ale głupota.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gats
-1 / 1

Takie opisywanie ma swoją fachową nazwę - case study, po polsku - studium przypadku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem