@ NatenczasWojski Za PRL-u, szczęśliwy posiadacz auta, miał jeszcze jeden obowiązek. Zimą trzeba było zabrać akumulator do domu, żeby nie padł całkowicie na mrozie, bo o nowym można było tylko pomarzyć :-)
Taka laska, tyle że w wersji kierownica - jeden z pedałów prawdopodobnie uratowała mi już w kolejnej dekadzie Paska w centrum Torunia. Po powrocie do samochodu znalazłem w zamku tego wynalazku połamany wytrych. Co ciekawe, kiedy już sam musiałem to ustrojstwo usunąć siłowo, zajęło mi to jakieś 10 sekund ;)
Mata na przedniej szybie funkcjonuje do teraz.
Osłona przeciwsłoneczna zawsze się przydaje w upały.
@ NatenczasWojski Za PRL-u, szczęśliwy posiadacz auta, miał jeszcze jeden obowiązek. Zimą trzeba było zabrać akumulator do domu, żeby nie padł całkowicie na mrozie, bo o nowym można było tylko pomarzyć :-)
Taka laska, tyle że w wersji kierownica - jeden z pedałów prawdopodobnie uratowała mi już w kolejnej dekadzie Paska w centrum Torunia. Po powrocie do samochodu znalazłem w zamku tego wynalazku połamany wytrych. Co ciekawe, kiedy już sam musiałem to ustrojstwo usunąć siłowo, zajęło mi to jakieś 10 sekund ;)
Ja akurat matę na szybie w okresie zimowym stosuję do dzisiaj. Oczywiście pod wycieraczkami a nie na kokpicie, ale wciąż używam.
Zdejmowany panel z radia to był rarytas, pamiętam jak się całą szufladę zabieralo do domu