Pamietam jak kiedyś jak byłem w gimbazie, koledzy z innej klasy znaleźli głodnego kota w opłakalnym stanie, od razu zrobili zrzutkę na weterynarza, co prawda finalnie starczyło im tylko na jego kastrację i potem musieli go wypuścić bo rodzice żadnego z nich nie zgodzili się na adopcje, ale zawsze coś.
Pamietam jak kiedyś jak byłem w gimbazie, koledzy z innej klasy znaleźli głodnego kota w opłakalnym stanie, od razu zrobili zrzutkę na weterynarza, co prawda finalnie starczyło im tylko na jego kastrację i potem musieli go wypuścić bo rodzice żadnego z nich nie zgodzili się na adopcje, ale zawsze coś.
I szacunek za uratowanie tego kota z Buczy. Każde życie trzeba szanować.