Dwa razu ostatnio miałam w pociągach na trasie Szczecin-Olsztyn dwie podobne sytuacje (taki dziwny zbieg okoliczności) - siedzi sobie młody chłopak na siedzeniu - okazuje się, że nie siedzi na swoim. Przychodzi osoba z miejscówką na owo miejsce, a synek każe jej szukać sobie wolnego miejsca. Nie , on przecież d... nie ruszy. Masz sobie znaleźć sam.W pobliżu nigdzie takowego nie ma. Osoba nie znajduje, idzie do konduktora, a dopiero ten każe facetowi się przesiąść na swoje miejsce. Nie byłam to ja - siedziałam dwa rzędy dalej. Zdziwiło mnie to, że te dziewczyny ulegle poszły tego miejsca sobie szukać (jedna ze sporą walizką) i po jakiejś połowie godziny wróciły z konduktorem.
@katem Ja za to raz miałam (i kilka razy byłam świadkiem) sytuację jak dziewczyna wsiada do pociągu i mówi mi, że zajęłam jej miejsce. Ja jej mówię spokojnie, że nie, że to jest moje miejsce, mam na nie bilet i rezerwację. Dziewczyna przyszła z konduktorem, ten sprawdza mój bilet, jej bilet - obie miałyśmy przydzielone przez system to samo miejsce.
Wielokrotnie zdarzały się tego typu sytuacje, przynajmniej te 3-4 lata temu.
Nie zawsze było gdzie posadzić nadprogramową osobę, albo oznaczało to ponad pół godziny stania i czekania, aż konduktor znajdzie wolne miejsce. Po pewnym czasie ktoś wsiadł do pociągu i mówi dziewczynie, że to jej miejsce, ona na to - że zostało jej wyznaczone przez konduktora. Konduktor znalazł osobie inne, a piramida "zmian miejsc" trwała.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 grudnia 2022 o 9:57
@katem
no niestety ludzie sa coraz bardziej bezczelni... ja tam mialem kidys w PKS z Łodzi do Zakopanego, Miejsca numerowane, okres wakacyjny wiec bilety kupione wczesniej w kasie z kumplem na dwa miejsca obok siebie kupilismy. wsiadamy (kierowca wpuszcza najpierw z biletem) a tam gosc juz siedzi na jednym z naszych miejsc i po zwroceinu uwagi do nas z ryjem ze owszem ma inny nr, ale nie przy oknie a tu jest przy oknie i on chce przy oknie...i normlanie sie z gosciem trzeba bylo poklocic zeby laskawie sie przesiadl na swoje miejsce...masakra. jak bysmy byli mniej asertywni to jeszcze bysmy stali ;)
Jechałam pociągiem relacji Szczecin -> Białystok. Wsiadałam w Warszawie. Wchodzę, rzucam walizkę na miejsce na duży bagaż i idę szukać swojego miejsca do siedzenia. Znalazłam, ale siedzi na nim kobieta, obok jej dzieci. Maluchy bawią się wiaderkami, łopatkami i foremkami do babek z piasku.
Pytam czy nie siedzi na moim miejscu, ona twierdzi że nie.
Pytam się czy bilet na miejsce X, z datą Y - tak. Zaczynam podejrzewać ze system sprzedał dwa bilety na to samo miejsce (czasem się zdarza)
W międzyczasie przyszedł konduktor, poprosił o okazanie biletu i ... wytłumaczył jej, że wsiadła w pociąg jadący ZE Szczecina a nie DO Szczecina.
"Bry, mam rezerwację na to miejsce"
- Spoko, już zwalniam
Zaiste, komedia
Dwa razu ostatnio miałam w pociągach na trasie Szczecin-Olsztyn dwie podobne sytuacje (taki dziwny zbieg okoliczności) - siedzi sobie młody chłopak na siedzeniu - okazuje się, że nie siedzi na swoim. Przychodzi osoba z miejscówką na owo miejsce, a synek każe jej szukać sobie wolnego miejsca. Nie , on przecież d... nie ruszy. Masz sobie znaleźć sam.W pobliżu nigdzie takowego nie ma. Osoba nie znajduje, idzie do konduktora, a dopiero ten każe facetowi się przesiąść na swoje miejsce. Nie byłam to ja - siedziałam dwa rzędy dalej. Zdziwiło mnie to, że te dziewczyny ulegle poszły tego miejsca sobie szukać (jedna ze sporą walizką) i po jakiejś połowie godziny wróciły z konduktorem.
@katem Moze nie szukaly miejsca, a konduktora...
@Maja123456 Oba pociągi były pełne, więc myślę, że faktycznie mogły pójść od razu po konduktora.
@katem Ja za to raz miałam (i kilka razy byłam świadkiem) sytuację jak dziewczyna wsiada do pociągu i mówi mi, że zajęłam jej miejsce. Ja jej mówię spokojnie, że nie, że to jest moje miejsce, mam na nie bilet i rezerwację. Dziewczyna przyszła z konduktorem, ten sprawdza mój bilet, jej bilet - obie miałyśmy przydzielone przez system to samo miejsce.
Wielokrotnie zdarzały się tego typu sytuacje, przynajmniej te 3-4 lata temu.
Nie zawsze było gdzie posadzić nadprogramową osobę, albo oznaczało to ponad pół godziny stania i czekania, aż konduktor znajdzie wolne miejsce. Po pewnym czasie ktoś wsiadł do pociągu i mówi dziewczynie, że to jej miejsce, ona na to - że zostało jej wyznaczone przez konduktora. Konduktor znalazł osobie inne, a piramida "zmian miejsc" trwała.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2022 o 9:57
@katem
no niestety ludzie sa coraz bardziej bezczelni... ja tam mialem kidys w PKS z Łodzi do Zakopanego, Miejsca numerowane, okres wakacyjny wiec bilety kupione wczesniej w kasie z kumplem na dwa miejsca obok siebie kupilismy. wsiadamy (kierowca wpuszcza najpierw z biletem) a tam gosc juz siedzi na jednym z naszych miejsc i po zwroceinu uwagi do nas z ryjem ze owszem ma inny nr, ale nie przy oknie a tu jest przy oknie i on chce przy oknie...i normlanie sie z gosciem trzeba bylo poklocic zeby laskawie sie przesiadl na swoje miejsce...masakra. jak bysmy byli mniej asertywni to jeszcze bysmy stali ;)
Jechałam pociągiem relacji Szczecin -> Białystok. Wsiadałam w Warszawie. Wchodzę, rzucam walizkę na miejsce na duży bagaż i idę szukać swojego miejsca do siedzenia. Znalazłam, ale siedzi na nim kobieta, obok jej dzieci. Maluchy bawią się wiaderkami, łopatkami i foremkami do babek z piasku.
Pytam czy nie siedzi na moim miejscu, ona twierdzi że nie.
Pytam się czy bilet na miejsce X, z datą Y - tak. Zaczynam podejrzewać ze system sprzedał dwa bilety na to samo miejsce (czasem się zdarza)
W międzyczasie przyszedł konduktor, poprosił o okazanie biletu i ... wytłumaczył jej, że wsiadła w pociąg jadący ZE Szczecina a nie DO Szczecina.
Nie.
A Ty autorze lubisz jak ktoś Twoje miejsce zajmie? Czy wtedy to już nie jest takie fajne?
ja generalnie mam to gdzieś, jak siedzę na czyimś i ktoś chce siadać to się przesiadam i tyle
Ja wtedy robię się discopolowy dresiarz i jadę z ryjem, a za chwilę z łapami.