Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
311 326
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar DonSalieri
-1 / 29

Poradnik "Jak wychować niepełnosprawnego społecznie"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
+3 / 17

@DonSalieri nie no, do 5 roku życia to jeszcze ma sens. Później to już faktycznie krzywda dziecka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+8 / 14

@DonSalieri, Ty oczywiście lubisz być do czegoś przymuszany? Jeśli nie, to bzdury piszesz. Dziecko to też człowiek. Nie ma jeszcze wiedzy, nie ma doświadczeń, ale uczucia i emocje ma takie same jak dorosły. Robiąc odwrotnie niż w democie niczego dobrego nie uzyskasz. Przymuszanie sprawi, że albo się ugnie i wtedy wychowasz bardzo posłuszne dziecko, ale to mu bokiem wyjdzie, bo będzie posłuszne nie tylko rodzicom albo wycofa się jeszcze bardziej i wtedy faktycznie będzie społecznie niepełnosprawny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lingerer
+1 / 11

@Laviol albo w wieku 30 paru lat wiuchnie się bo coś poszło nie po jego myśli a on na taką "traumę" nie był przygotowany przez "kochających" rodziców

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
0 / 14

@Laviol Cholera, czyli mogłem nie chodzić do szkoły, bo mi się nie chciało, mogłem nie uczyć się tabliczki mnożenia, mogłem nie chodzić po zakupy "bo mama się nie boi z panią w sklepie rozmawiać", mogłem jeść obiad przed telewizorem, zamiast w jadalni? Tyle stracić!

Chyba, że wychowanie to jednak jest przygotowanie dziecka do życia w społeczeństwie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+14 / 16

@lingerer @DonSalieri, zauważyliście, że nie chodzi o nieprzymuszanie do wszystkiego, a tylko o pewne sytuacje? Dlatego nie chodzi o niechodzenie do szkoły czy naukę tabliczki mnożenia.
Mój syn mniej więcej taki był jako dzieciak - nie chciał się witać, mówić wierszyków itp. I ja go to tego nie zmuszałam. W przedszkolu bez problemu się socjalizował z dziećmi i personelem, a ostatecznie wyrósł na ekstrawertyka, wokół którego pełno ludzi. Ja byłam takim cygańskim dzieckiem, na życzenie recytowałam wierszyki i śpiewałam piosenki, sama zaczepiałam dorosłych i wdawałam w pogaduszki, a wyrosłam na introwertyczkę, która najlepiej czuje się sama w domu przy swoich zajęciach.
Nie wiem dlaczego nie rozumiecie, że dzieci nie są takie same. Dziecko, tak jak dorosły, jest indywidualnością, rozwija się w swoim tempie i należy mu na to pozwolić. Stworzyć bezpieczną przestrzeń tam, gdzie jest ona potrzebna, ale nie jest równoznaczne z tym, żeby nigdy niczego od niego nie wymagać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2022 o 19:35

L LPOFEAHC
-3 / 7

@Laviol
Hejka,
rozumiem Twoje podejście i zgadzam się z nim w 50%...no może 65% =]
Ale jak dziecko nie chcę się witać, to jest prostakiem, tak mówię sowim synom, jak nie przywitają Pani Sąsiadki. Jak Wujka nie przywitają etc. nie mieszajmy predyspozycji z podstawową kulturą i normami społecznymi. Rozbijmy te opisy punkt po punkcie:
1 - bzdura
2 - ok, rozumiem, że można dziecku powiedzieć,że przyjeżdża Wujek i będą śpiewy i tańce do rana, bo się rzadko widujemy.
3 - bzdura - zwykła kultura nakazuje przywitanie gości, powiedzenie "dzień dobry"/"cześć" to nie jest jakaś trauma...
4 - ok, rozumiem, że ktoś może nie lubić "obrzydliwej babci" , za moich czasów, wszystkich trzeba było przytulić
5 - tradycja, rzecz Święta, jak mówił klasyk, żeby dziecko nie potrafiło powiedzieć "wszystkiego najlepszego" - dramat jak dla mnie, a że laurki etc, są ekstra pomysłem, - jak najbardziej. Co nie zwalnia z podstawowych zachowań społecznych i szacunku dla rodziny
6 - 100% poparcia!
7 - bzdura... nie chcę się powtarzać o podstawowych normach i sytuacjach społecznych.
8 - 120% poparcia!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2022 o 22:00

avatar Laviol
0 / 2

@LPOFEAHC, 65% to dobry początek :]
Nie wiem od czego zacząć, żeby zostać dobrze zrozumianą. Wnioski proszę wyciągać na końcu, a nie pojedynczych zdań. I nie wiem jak Wy, ale ja mówię o dzieciach circa 2 - 4 lata, góra 5.
Przymus nie jest jedyną formą wychowywania, można je także namówić na różne sposoby poprzez tłumaczenie, wyjaśnianie itd. Przymus uczy dziecko, że jego uczucia nie są ważne czyli nieważne są uczucia drugiej osoby. Grozi to tym, że w przyszłości i ono będzie miało je za nic - własne i/lub cudze. Jeśli szanujesz jego uczucia i nie zmuszasz, ale jednocześnie tłumaczysz mu, że cioci będzie miło jak się z nią przywita czy złoży życzenia, to uczysz go empatii.
Jako rodzic jest się jego rzecznikiem i działa w jego interesie, bo samo nie potrafi. Będąc asertywnym w jego imieniu sami uczymy go asertywności. Uczymy dziecko szacunku dla innych poprzez szacunek dla samego dziecka. Nie widzę nic złego w informowaniu innych o potrzebach dziecka, w tym niechęci do pewnych zachowań. To zapewnia komfort dziecku bez szkody innych. Mój dzieć był niecałuśny i jak ktoś, zwykle kobiety, rwały się z łapami do przytulania i całowania, to hamowałam tekstem, że młody jest niecałuśny. I jakoś nikt nie miał z tym problemu, żadnej krzywdy nie doznał, nie obraził. Dziś jako dorosły facet jest i przytulaśny i całuśny. Ba! był taki nawet w wieku 10 czy 12 lat czyli wtedy gdy buziak od mamy to straszny obciach, zwłaszcza przy kolegach.
I nie, nie mam też na myśli braku wychowania, nauczenia mówienia: dzień dobry, do widzenia czy dziękuję. Z tym, że tu najlepiej działa przykład własny. Dzieci najlepiej uczą się przez naśladowanie. Idąc do przedszkola jako 4-latek miał to opanowane mimo, że jako 3-latkowi zdarzało mu się chować za mną na widok spotkanej przeze mnie na ulicy koleżanki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2022 o 23:35

A Ashardon
+4 / 4

@DonSalieri G**no prawda. Zasada konfrontacji absolutnie nie sprawdza się w przypadku dzieci. Wyłącznie pogłębia traumy.
Jedni ludzie są przebojowi, a inni nie. Należy to uszanować i tyle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
-3 / 3

@Ashardon Czyli chodzenie do szkoły to trauma - bo przecie zmuszają do tego dzieciaki, yup?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+2 / 2

@Laviol Ja z kolei z drugiej strony - jako dziecko musiałam się witać "całusami" i "przytuleniami", czego szczerze nieznosiłam. Do dzisiaj pamiętam to jako "koszmar dzieciństwa" i nie przepadam za dotykaniem ludzi. Rodzina jakoś w wieku nastoletnim się przyzwyczaiła.
Zmuszanie do mówienia wierszyków może skończyć się totalnym stresem w momencie gdy przychodzi do występów publicznych.
Jako dziecko, mieliśmy zawsze z kuzynem osobny stolik tylko dla nas, nakładaliśmy sobie przy tym dla dorosłych, czasem podchodziliśmy. Czasem podchodzili dorośli. Czasem ktoś z nami zagrał w grę, w większości bawiliśmy się sami. Sama pamiętam jak nasza gra w pokera na jednogroszówki skończyła się grą, w której uczestniczyli wszyscy dorośli ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+1 / 1

@DonSalieri A to żeby być pełnosprawnym, społecznie, to trzeba się przytulać i całować na przywitanie? Nie mozna mówić o swoich potrzebach i komforcie? Jak wiele punktów minusowych i wyzwisk dostałabym od ciebie, gdybyś na urodziny dostał tylko prezent i "wszystkiego najlepszego" zamiast wylewnych życzeń? Jeżeli ktoś nie lubi być w centyrum uwagi, to jest niepełnosprawny?

Jak dla mnie to zwykłe wychowanie dziecka, uwzględniając jego potrzeby. Ba, mam wysokie umiejętności społeczne, a nie lubiłam i unikałam wszelkich tych rzeczy(matka mi pozwalała, jedno z niewielu za co jestem, jej wdzięczna).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
0 / 0

@Livanir Żeby być pełnosprawnym społecznie wystarczy nie oczekiwać, ze świat się dostosuje do ciebie "bo uczucia". A dokładne przeciwieństwo mamy w democie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
0 / 0

@DonSalieri Czyli wszelkie ciotki są niepełnosprawne, bo oczekują, ze swiat się do nich dostosuje i będzie całował na przywitanie? W moim mniemaniu one są niepełnosprawne, nie szanując potrzeb innych.

To o czym mówisz miało by sens, gdyby wymagało wysiłku, poniżania itp. drugiej strony. Np. wymagałoby padnięcia przed dzieckiem na kolana i zrobienie ukłonu. Całkowitym nie odzywaniu się do dziecka, a jak już, to śpiewając.

Serio, czemu Twoim zdaniem dziecko można do czegoś przymuszać? Zwłaszcza do takich głupot jak całowanie na przywitanie czy składanie życzeń. Kiedy ostatnio ktoś Ciebie zmusił, żebyś przy całej rodzinie zaśpiewał piosenkę?Więc powtarzam pytanie: czemu za roszczeniowych nie uważasz tych, którzy chcą się całować na przywitanie czy by dziecko recytowało wierszyk, a drugich?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
0 / 0

@Livanir Skąd wziełaś roszczeniowość? o.O

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K katem
+8 / 8

Będąc nieśmiałym dzieckiem byłam właśnie przymuszana to zachowań typu - przywitaj się z ciocią, powiedz życzenia, czy wierszyk. Ponieważ moje dzieci też były nieśmiałe, nie chciałam, by czuły się tak, jak ja w ich wieku i właśnie dlatego nie zmuszałam ich do zachowań, które sprawiały im dyskomfort. Tłumaczyłam i zachęcałam (w domu, poza "widokiem publicznym"), ale nie zmuszałam. I wbrew niektórym tu piszącym - nie wyrosły na osoby niepełnosprawne społecznie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+2 / 2

A nie wystarczy po prostu zapewnić dziecku miejsce gdzie będzie się mogło się w razie czego wycofać i się czuć bezpieczne (pokój), dać dziecku do zrozumienia, że rodzice są po to by chronić dziecko i w sytuacji nachalności gości to pokazać?
Po cholerę "dekalog" skoro wystarczy jedno "przykazanie miłości"?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maja123456
+1 / 5

@koszmarek66 Ludzie nie wiedza co to jest szacunek i rozdrabniaja sie na jakies durne... Szacunek nalezy sie zarowno doroslemu jak i dziecku. Wszyscy powinni zjesc przy jednym stole, ale po jedzeniu dziecko powinno miec swobodna mozliwosc przejscia do swojego pokoju, jak nie chce z doroslymi siedziec, bo po co wlasciwie. To jest normalne, a nie zeby dziecku znosic jedzenie do pokoju bo sie wstydzi zjesc z goscmi. To jest robienie z dziecka spolecznego kaleki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anna84k
+3 / 3

@next_1 mnie nigdy nie przymuszano do witania sie z ciociami jesli sie wstydzilam, a dosc wstydliwym dzieckiem bylam. Jakos nie mam problemow z dostosowaniem spolecznym, nie jestem tez jakos specjalnie egoistyczna, jestem rowniez zaradna. Twoja teoria nie sprawdza sie w zyciu. Brawo ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+2 / 2

@next_1 Czekaj- jak nieskładanie życzeń do prezentu czy całowanie na przywitanie miało by wpłynąć na egoizm? Bardziej w drugą strone to działa0 uczy wyrachowania całowanie się z kimś tylko dla aprobaty społeczeństwa

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marcinn_
-3 / 5

Wstydliwe dziecko a niepełnosprawne dziecko to dwie różne osoby. Poradnik pisał ktoś bardzo nieogarnięty...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+1 / 1

Tak myślę... czemu niby wyrośnie na niepełnosprawnego społecznie? Fakt, można się narazić na krzywe spojrzenia ekstrawertyków dupków, tylko że na takie można się narazić wszystkim, choćby własnym zdaniem czy innym gustem muzycznym.
Dla mnie to jasna nauka poszanowania do własnego zdrowia, nauki stawiania i szanowania granic. Nie masz ochoty występować? To nie występujesz. W dorosłym zyciu tak działa(chyba że się ma taką prace, ale to już wybór). Nie chcesz się do kogoś przytulić, nie robisz tego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J JurnyHeniek
-1 / 1

Tytuł powinien być "Jak zrobić ciotę z dziecka"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem