Kiedyś też robili takie eksperyment w Szwecji, pierwszeństwo miały tylko chodniki. Jaki był szok jak potem karetki nie były w stanie dojeżdżać bo ulice zasypane...
Poza tym u nas też chodniki odśnieżają, po prostu mają niższy priorytet. I nie bez powodu.
Za to z problemem odśnieżania dróg mam lepszy pomysł. Czemu do autobusów miejskich w okresie zimowym nie przyczepić pługów? Jak nie pada, to kierowca mógłby pług podnieść. Zaczyna padać, niech opuści. Różnica w kosztach w zasadzie zerowa, bo te kilkadziesiąt kg autobusowi w spalaniu nie zrobi różnicy, a jednak non stop po drogach jeździ w pytę autobusów. Mogą zareagować natychmiast. Oczywiście nie rozwiązuje to problemu odśnieżania w pełni, ale skoro niewielkim nakładem środków można uzyskać pozytywny efekt to czemu nie? Zawsze odciąży to troszkę służby i ten np jeden pług dodatkowo można oddelegować na chodniki.
@rafik54321 Ojejku, jak dziecko - ile można powtarzać, że:
1. wszystkiemu winna pogoda,
2. to nie był prawdziwy komunizm,
3. następnym razem na pewno się uda,
4. madrzejsze o tym nie nagłaśniać.
:)
Może taki mają taką rozrywkę narodową?
@irulax Po prostu, co niektórzy chyba nie kumają że moce przerobowe są ograniczone, a potrzeby niektórych są ważne, aczkolwiek nie jedyne.
Odśnieżone chodniki są ważne, są potrzebne, ale państwo nie składa się tylko z chodników.
Oczywiście że zasypane drogi to wina pogody, ale przecież taka pogoda bywa od zawsze :P .
Poza tym co to za rozwiązanie? Dogodzić jednym i dokopać drugim? Żadne.
I właśnie ten argument służb ratunkowych jest niepodważalny. Karetki, straż pożarna czy policja muszą móc się sprawnie poruszać po drogach, bo w ich przypadku liczy się każda sekunda. Nieodśnieżone drogi "kradną" te sekundy. W imię czego? Pieszego który i tak da radę iść po śniegu, a nawet idzie niewiele wolniej?
Prawdziwy problem na chodnikach jest wtedy, jak serio jest nawałnica i nawet po jezdniach jeżdżą powoli. No ale wtedy problem mają wszyscy XD.
Tak samo nas nazywano "fobami" wszelkiej maści, ale jakoś Ukraińców to się nikt specjalnie nie garnął przyjmować. Jak w Szwecji w jedną noc sylwestrową, imigranci u nich wyrobili całoroczną polską "normę" gwałtów to było cacy. Słynne opaski "nie gwałć mnie" no jprdl XD.
Tolerancja tolerancją, ale odrobina rozumu się przyda :) . Gdzieś się chyba Szwedzi pogubili...
@rafik54321 Nigdy nie byłem w Skandynawii i nigdy nie zastanawiałem nas sposobem odśnieżania dróg u nich. Wydało mi się, że brak czyszczenia jezdni "do czarnego" ma jakiś ukryty praktyczny sens np. zbyt duży dobowy poziom opadów śniegu. Czyli: ile byś nie wrzucił kasy w odśnieżanie, na drugi dzień i tak masz po j@jk@.
-----
Treść napisów na opaskach wywala z trampek. o.O
Może gdyby nosiły takie z opisem np. "spróbuj tylko, a obetnę serdelka wraz z klejnotami", mogłyby dostać parę lat paki za nietolerancję i mowę nienawiści. Ostatnio poziom bzdur jest tak wysoki, że ciężko oddzielić prawdę od fejka.
@irulax wiesz, gdyby nie dało się jezdni oczyścić do zera to tak samo z chodnikiem byłoby to niemożliwe.
Raczej bym sugerował tamtejszym kobietom inwestycje w odzież z skóry wieprzowej. Wiesz, ciężko kogoś zgwałcić jak się tej osobie nie zdejmie spodni, a muzułmanin nic wieprzowego nie dotknie ;) .
@rafik54321, oni się przejmują tymi ich zasadami tak samo jak nasi katolicy postem w piątek. Tzn. i tu, i tam są fanatycy, ale przecietni muzułmanie wiarę mają tylko na pokaz.
2. Na śniegu jest wbrew pozorom bezpieczniej jechać samochodem, niż na drodze odśnierzonej.
Śnieg, nawet ubity i wyślizgany, daje jakąś, w miarę stałą przyczepność, a kolejne opady ją poprawiają.
Natomiast jak puścisz solarkę to jest tak jak u nas: kiedy zaczyna się opad, topiący się śnieg stopniowo spłukuje sól z drogi, woda zamarza i masz gołoledź która jest dużo gorsza i w dodatku słabo ją widać. A jak rano na to spadnie śnieg, to jest niewiele lepiej, bo opona przebija się do lodu i jest ślizgawica.
Dlatego w Finlandii dróg się nie odśnieża i nie jest to żadna nowość. Tam prostu kierowców uczy się prowadzić, a nie tylko parkować więc sobie radzą.
@rafik54321 Powiedz to mojej babci która w latach 70. była kierowcą karetki na wsi. Szkolenie miała na zamarzniętym stawie hodowlanym. Karetka to był 125p Kombi. Bacia mówiła że jak się jechało do nagłego przypadku, to cały czas była jazda poślizgiem.
Facet który ją uczył potrafił obrócić karetkę o 180 stopni tam, gdzie w ogóle nie było miejsca żeby zawrócić.
Potwornie mnie wku... jak widzę jak dzisiaj jeżdżą "kierowcy" karetek. Człowiek umiera a ten nawet na prostej nie dociska gazu. Ostatnim razem jak wzywałem karetkę do faceta który na chodniku dostał zawału, to karetka jechała sobie do nas 40km/h.
Niestety, jest taka tendencja żeby do prowadzenia karetek zatrudniać mietków z przypadku. Chyba teraz to są po prostu ratownicy medyczni którzy nie umieją szybko jeździć.
A jakie mają procedury odśnieżania dróg w Norwegii? Jakoś trudno mi uwierzyć,że w kraju słynącym ze srogich zim tak wygląda główna droga. Chyba że zaraz po opadach.
Pamiętam, jaki szok przeżyliśmy pewnej zimy wjeżdżając do Czech. Droga odśnieżona pługiem i posypana od samej granicy. Wtedy Czesi dzielili drogi na 3 kategorie. To była droga 2-giej kategorii. Główne, 1-szej kategorii, były czarne. Czymś je polewali. A drogi 3-ciej kategorii były tylko odśnieżane pługiem, niczym ich nie posypywano.Były też drogi, gdzie nic nie robiono, tylko stawiali znaki ostrzegawcze, że się jedzie na wlasne ryzyko. ale to byly naprawdę bardzo podrzędne drogi, pewnie dojazdy do czyichś posesji. Tam już łańcuchy na koła to byla konieczność.
Normalnie jakbyśmy się znaleźli w jakimś matrixie. Zobaczyliśmy, że jednak drogowcy coś mogą zrobić z zaśnieżonymi drogami. Za to dojazd do granicy w tamtych czasach, raptem 5 km, to była masakra. Drogi nie były odśnieżane tyle czasu, i to te główne, że śnieg zdążył zamarznąć i zrobiły się koleiny. Auta z niskim zawieszeniem szorowały po zamarzniętym śniegu między koleinami.
A to nie jest dwukierunkowa?
Kiedyś też robili takie eksperyment w Szwecji, pierwszeństwo miały tylko chodniki. Jaki był szok jak potem karetki nie były w stanie dojeżdżać bo ulice zasypane...
Poza tym u nas też chodniki odśnieżają, po prostu mają niższy priorytet. I nie bez powodu.
@rafik54321 Na wypacykowanym chodniku w Norwegii ani jednego spacerowicza, a na zaśnieżonej jezdni chyba z 5 samochodów. Czy to ma sens?
@irulax nie ma. Poza tym bardzo możliwe że to bardzo wybiórcze porównanie mające na celu ponownie podkopać polskie podejście "bo jest polskie".
https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art3147951-sztokholm-krytyka-polityki-odsniezania-opartej-na-rownouprawnieniu-plci
Oczywiście Szwedzi dalej z uporem maniaka uważali że ich podejście jest słuszne XD.
Za to z problemem odśnieżania dróg mam lepszy pomysł. Czemu do autobusów miejskich w okresie zimowym nie przyczepić pługów? Jak nie pada, to kierowca mógłby pług podnieść. Zaczyna padać, niech opuści. Różnica w kosztach w zasadzie zerowa, bo te kilkadziesiąt kg autobusowi w spalaniu nie zrobi różnicy, a jednak non stop po drogach jeździ w pytę autobusów. Mogą zareagować natychmiast. Oczywiście nie rozwiązuje to problemu odśnieżania w pełni, ale skoro niewielkim nakładem środków można uzyskać pozytywny efekt to czemu nie? Zawsze odciąży to troszkę służby i ten np jeden pług dodatkowo można oddelegować na chodniki.
@rafik54321 Ojejku, jak dziecko - ile można powtarzać, że:
1. wszystkiemu winna pogoda,
2. to nie był prawdziwy komunizm,
3. następnym razem na pewno się uda,
4. madrzejsze o tym nie nagłaśniać.
:)
Może taki mają taką rozrywkę narodową?
@irulax Po prostu, co niektórzy chyba nie kumają że moce przerobowe są ograniczone, a potrzeby niektórych są ważne, aczkolwiek nie jedyne.
Odśnieżone chodniki są ważne, są potrzebne, ale państwo nie składa się tylko z chodników.
Oczywiście że zasypane drogi to wina pogody, ale przecież taka pogoda bywa od zawsze :P .
Poza tym co to za rozwiązanie? Dogodzić jednym i dokopać drugim? Żadne.
I właśnie ten argument służb ratunkowych jest niepodważalny. Karetki, straż pożarna czy policja muszą móc się sprawnie poruszać po drogach, bo w ich przypadku liczy się każda sekunda. Nieodśnieżone drogi "kradną" te sekundy. W imię czego? Pieszego który i tak da radę iść po śniegu, a nawet idzie niewiele wolniej?
Prawdziwy problem na chodnikach jest wtedy, jak serio jest nawałnica i nawet po jezdniach jeżdżą powoli. No ale wtedy problem mają wszyscy XD.
Tak samo nas nazywano "fobami" wszelkiej maści, ale jakoś Ukraińców to się nikt specjalnie nie garnął przyjmować. Jak w Szwecji w jedną noc sylwestrową, imigranci u nich wyrobili całoroczną polską "normę" gwałtów to było cacy. Słynne opaski "nie gwałć mnie" no jprdl XD.
Tolerancja tolerancją, ale odrobina rozumu się przyda :) . Gdzieś się chyba Szwedzi pogubili...
@rafik54321 Nigdy nie byłem w Skandynawii i nigdy nie zastanawiałem nas sposobem odśnieżania dróg u nich. Wydało mi się, że brak czyszczenia jezdni "do czarnego" ma jakiś ukryty praktyczny sens np. zbyt duży dobowy poziom opadów śniegu. Czyli: ile byś nie wrzucił kasy w odśnieżanie, na drugi dzień i tak masz po j@jk@.
-----
Treść napisów na opaskach wywala z trampek. o.O
Może gdyby nosiły takie z opisem np. "spróbuj tylko, a obetnę serdelka wraz z klejnotami", mogłyby dostać parę lat paki za nietolerancję i mowę nienawiści. Ostatnio poziom bzdur jest tak wysoki, że ciężko oddzielić prawdę od fejka.
@irulax wiesz, gdyby nie dało się jezdni oczyścić do zera to tak samo z chodnikiem byłoby to niemożliwe.
Raczej bym sugerował tamtejszym kobietom inwestycje w odzież z skóry wieprzowej. Wiesz, ciężko kogoś zgwałcić jak się tej osobie nie zdejmie spodni, a muzułmanin nic wieprzowego nie dotknie ;) .
@rafik54321, oni się przejmują tymi ich zasadami tak samo jak nasi katolicy postem w piątek. Tzn. i tu, i tam są fanatycy, ale przecietni muzułmanie wiarę mają tylko na pokaz.
@adamis62 Sęk w tym że to właśnie głównie ci fanatycy się do Europy zjechali :/ .
@irulax Ma to sens:
1. Samochód się nie przewróci i nie połamie.
2. Na śniegu jest wbrew pozorom bezpieczniej jechać samochodem, niż na drodze odśnierzonej.
Śnieg, nawet ubity i wyślizgany, daje jakąś, w miarę stałą przyczepność, a kolejne opady ją poprawiają.
Natomiast jak puścisz solarkę to jest tak jak u nas: kiedy zaczyna się opad, topiący się śnieg stopniowo spłukuje sól z drogi, woda zamarza i masz gołoledź która jest dużo gorsza i w dodatku słabo ją widać. A jak rano na to spadnie śnieg, to jest niewiele lepiej, bo opona przebija się do lodu i jest ślizgawica.
Dlatego w Finlandii dróg się nie odśnieża i nie jest to żadna nowość. Tam prostu kierowców uczy się prowadzić, a nie tylko parkować więc sobie radzą.
@rafik54321 Powiedz to mojej babci która w latach 70. była kierowcą karetki na wsi. Szkolenie miała na zamarzniętym stawie hodowlanym. Karetka to był 125p Kombi. Bacia mówiła że jak się jechało do nagłego przypadku, to cały czas była jazda poślizgiem.
Facet który ją uczył potrafił obrócić karetkę o 180 stopni tam, gdzie w ogóle nie było miejsca żeby zawrócić.
Potwornie mnie wku... jak widzę jak dzisiaj jeżdżą "kierowcy" karetek. Człowiek umiera a ten nawet na prostej nie dociska gazu. Ostatnim razem jak wzywałem karetkę do faceta który na chodniku dostał zawału, to karetka jechała sobie do nas 40km/h.
Niestety, jest taka tendencja żeby do prowadzenia karetek zatrudniać mietków z przypadku. Chyba teraz to są po prostu ratownicy medyczni którzy nie umieją szybko jeździć.
@Prally jak w markecie daja ponad 5kola brutto a dla kierowcy karetki najnizsza krajowa, to czego sie spodziewasz?
Jego fart ze w Anglii nie byl...
Ani jedno ani drugie dobre, ale już chyba wolę się przewrócić, niż rozwalić samochód.
@Tomek59 Lepiej jest zarysować lakier niż skręcić kark.
W Norwegi i tak wszyscy jeżdżą na kolcach to po co odśnieżać?
A jakie mają procedury odśnieżania dróg w Norwegii? Jakoś trudno mi uwierzyć,że w kraju słynącym ze srogich zim tak wygląda główna droga. Chyba że zaraz po opadach.
Pamiętam, jaki szok przeżyliśmy pewnej zimy wjeżdżając do Czech. Droga odśnieżona pługiem i posypana od samej granicy. Wtedy Czesi dzielili drogi na 3 kategorie. To była droga 2-giej kategorii. Główne, 1-szej kategorii, były czarne. Czymś je polewali. A drogi 3-ciej kategorii były tylko odśnieżane pługiem, niczym ich nie posypywano.Były też drogi, gdzie nic nie robiono, tylko stawiali znaki ostrzegawcze, że się jedzie na wlasne ryzyko. ale to byly naprawdę bardzo podrzędne drogi, pewnie dojazdy do czyichś posesji. Tam już łańcuchy na koła to byla konieczność.
Normalnie jakbyśmy się znaleźli w jakimś matrixie. Zobaczyliśmy, że jednak drogowcy coś mogą zrobić z zaśnieżonymi drogami. Za to dojazd do granicy w tamtych czasach, raptem 5 km, to była masakra. Drogi nie były odśnieżane tyle czasu, i to te główne, że śnieg zdążył zamarznąć i zrobiły się koleiny. Auta z niskim zawieszeniem szorowały po zamarzniętym śniegu między koleinami.
Może ktoś przybliżyć, jak to wygląda w Norwegii?
W kraju w którym kolce są legalne to może i ma sens.
PS. 3000 koron to niewielki mandat jak na ich zarobki. U nas to podobnie wychodzi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 grudnia 2022 o 22:19
W tym problem, że to jest ścieżka rowerowa. Chodniki niestety są odśnieżane w ostateczności.