@irulax, a nie? Byłam koło 30-tki, gdy dowiedziałam się, że w dokumentach kościelnych mam imiona odwrotnie niż w państwowych. Jak to się stało? Było to w trakcie imprezy, gdy sąsiad zwrócił się do mnie moim drugim imieniem, którego nigdy nie używałam. Dowiedział się od proboszcza. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do kościola nie chodzę od I Komunii i było to kilka przeprowadzek od niej.
@Laviol Widzisz jaka jesteś ważna? Wszędzie masz dokładne kartoteki, nawet u księdza. ;)
Trochę przerażające dla mnie w ilu bazach danych skrupulatnie zbierają info o mnie. Tylko jak coś złego się dzieje, to jak u ruskiego magika: nikt nic nie widział, nikt nic nie wie, nikt nie pomoże.
@yarro_B dokładnie, takie dramaty to chyba tylko na potrzeby spłodzenia wątpliwej jakości demotów. Przedstawiam stenogram z tegorocznej wizyty duszpasterskiej u mnie:
-dzień dobry przyjmuje pan kolędę?
-nie, dziękuję.
-dobrze, do widzenia
Koniec zapisu chłopaczki śmigają dalej i wszystko bezproblemowo.
A może by przychodził do tych którzy go zaproszą? Umówił się jak cywilizowany człowiek na dzień i godzinę i wszyscy byliby szczęśliwi.
I może niech trochę popracuje nad postawą względem innych ludzi. Traktowanie innych jak bezrozumnego bydła (owieczek?) które trzeba ganiać, łapać, kierować i pouczać nie przysporzy Kościołowi wiernych.
A najbardziej nie rozumiem tej pretensji, że członkowie rodziny nie zainteresowani księdzem opuszczają mieszkanie i pozwalają na spokojne spotkanie członkom rodziny którzy mają na to ochotę. A co mieliby robić? Zrobić "Rejtana" i nie pozwolić na gusła pod własnym dachem?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 stycznia 2023 o 10:31
@maggdalena18
No, to świadczy jedynie o stopniu zainteresowania wizytą tych co deklarują się jako katolicy. Wyzyta duszpasterska to zdarzenie cykliczne i z wyprzedzeniem zapowiadane podczas "ogłoszeń parafialnych" na koniec mszy. Jeżeli ktoś tego nie rejestruje - oznacza to tyle, że nie uczestniczy lub olewa -- i tu też nie rozumiem czy nie byłoby uczciwiej uznać że nie jest się katolikiem i żyć po swojemu niż udawać tego kim się nie jest.
To narzekanie na zwierzęta, to chyba mocno niezgodnie z tym, czego nauczał ich założyciel św. Franciszek. "Cały świat ożywiony i nieożywiony są siostrami i braćmi dla ludzi" - więc franciszkanin przychodzący do rodziny po kolędzie, przychodzi również do domowych zwierząt.
A to nie ta sama grupa- franciszkanie- którzy najbardziej zaangażowali się w polowanie na czarownice? I skąd ja mam wiedzieć po co oni tak na prawdę chodzą po domach? zresztą tak bez umawiania- to jakaś łapanka, czy co?
Jak ktoś jest członkiem kościoła, to czemu się dziwi że jego funkcjonariusze mają pretensje o niewypełnianie zasad w nim obowiązujących? Przeszkadza? Zawsze można się wypisać. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby być dobry Katolikiem, nie będąc członkiem kościoła.
Jak im wszystko przeszkadza i nic nie pasuje, to niech nie łażą po domach. Siedzieć na parafiach i tyle. Ja nie ładuje się z butami w domy ludzi, których postawa życiowa mi nie odpowiada.
Na drzwiach mieszkania powiesiłem pentagram przed kolędą. Nawet nie zapukał.... myślałem, że chociaż spróbuje mnie nawrócić :-))))) Tylko sąsiedzi coś mnie omijają ;-)
Kartoteka, taaaa?
@irulax, a nie? Byłam koło 30-tki, gdy dowiedziałam się, że w dokumentach kościelnych mam imiona odwrotnie niż w państwowych. Jak to się stało? Było to w trakcie imprezy, gdy sąsiad zwrócił się do mnie moim drugim imieniem, którego nigdy nie używałam. Dowiedział się od proboszcza. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do kościola nie chodzę od I Komunii i było to kilka przeprowadzek od niej.
@Laviol Widzisz jaka jesteś ważna? Wszędzie masz dokładne kartoteki, nawet u księdza. ;)
Trochę przerażające dla mnie w ilu bazach danych skrupulatnie zbierają info o mnie. Tylko jak coś złego się dzieje, to jak u ruskiego magika: nikt nic nie widział, nikt nic nie wie, nikt nie pomoże.
U nas w parafii ksiądz podał, że jest kolęda. Jak ktoś chce zaprosić to karteczka, adres, telefon i się umówimy.
@yarro_B dokładnie, takie dramaty to chyba tylko na potrzeby spłodzenia wątpliwej jakości demotów. Przedstawiam stenogram z tegorocznej wizyty duszpasterskiej u mnie:
-dzień dobry przyjmuje pan kolędę?
-nie, dziękuję.
-dobrze, do widzenia
Koniec zapisu chłopaczki śmigają dalej i wszystko bezproblemowo.
A może by przychodził do tych którzy go zaproszą? Umówił się jak cywilizowany człowiek na dzień i godzinę i wszyscy byliby szczęśliwi.
I może niech trochę popracuje nad postawą względem innych ludzi. Traktowanie innych jak bezrozumnego bydła (owieczek?) które trzeba ganiać, łapać, kierować i pouczać nie przysporzy Kościołowi wiernych.
A najbardziej nie rozumiem tej pretensji, że członkowie rodziny nie zainteresowani księdzem opuszczają mieszkanie i pozwalają na spokojne spotkanie członkom rodziny którzy mają na to ochotę. A co mieliby robić? Zrobić "Rejtana" i nie pozwolić na gusła pod własnym dachem?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 stycznia 2023 o 10:31
@BrickOfTheWall Ale księża podają datę i godzinę kolędy, więc nie rozumiem 1 akapitu. (do kościoła nie chodzę)
@maggdalena18
No, to świadczy jedynie o stopniu zainteresowania wizytą tych co deklarują się jako katolicy. Wyzyta duszpasterska to zdarzenie cykliczne i z wyprzedzeniem zapowiadane podczas "ogłoszeń parafialnych" na koniec mszy. Jeżeli ktoś tego nie rejestruje - oznacza to tyle, że nie uczestniczy lub olewa -- i tu też nie rozumiem czy nie byłoby uczciwiej uznać że nie jest się katolikiem i żyć po swojemu niż udawać tego kim się nie jest.
@BrickOfTheWall Ludzie lubią żyć w zakłamaniu.
hmm.. pretensje o to, że ktoś nie uczestniczy w tej kolendzie.
niech przyjdzie do mnie usłyszy proste i uczciwe spier...laj darmozjadzie.
@rogeros123 prosty to ty rzeczywiście jesteś, ale tej uczciwości to ci jeszcze trochę brakuje
A nie wystarczy "dziękuję, nie potrzebuję" czy coś takiego?
To narzekanie na zwierzęta, to chyba mocno niezgodnie z tym, czego nauczał ich założyciel św. Franciszek. "Cały świat ożywiony i nieożywiony są siostrami i braćmi dla ludzi" - więc franciszkanin przychodzący do rodziny po kolędzie, przychodzi również do domowych zwierząt.
Tak to jest gdy w statystykach ma się 85% społeczeństwa a w praktyce góra 15%.
A to nie ta sama grupa- franciszkanie- którzy najbardziej zaangażowali się w polowanie na czarownice? I skąd ja mam wiedzieć po co oni tak na prawdę chodzą po domach? zresztą tak bez umawiania- to jakaś łapanka, czy co?
@balard
Bernardyni, "psy boże", ale tak naprawdę z franciszkanami mieli wiele wspólnego.
@Klebern nie bernardyni a dominikanie. Z łaciny Domini Cane czyli psy pana czy jakoś tak
@kammeleon1967
Przepraszam, mój błąd :)
Jak ktoś jest członkiem kościoła, to czemu się dziwi że jego funkcjonariusze mają pretensje o niewypełnianie zasad w nim obowiązujących? Przeszkadza? Zawsze można się wypisać. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby być dobry Katolikiem, nie będąc członkiem kościoła.
Jak w końcu ojczulek się wkurzy, to przestanie chodzić po kolędzie. Wtedy dopiero Sanoczanie zobaczą, w jakich są tarpatach!
Jak im wszystko przeszkadza i nic nie pasuje, to niech nie łażą po domach. Siedzieć na parafiach i tyle. Ja nie ładuje się z butami w domy ludzi, których postawa życiowa mi nie odpowiada.
Na drzwiach mieszkania powiesiłem pentagram przed kolędą. Nawet nie zapukał.... myślałem, że chociaż spróbuje mnie nawrócić :-))))) Tylko sąsiedzi coś mnie omijają ;-)
A mi ksiądz uciekł z kolędy jak zapytałem o Boga w kościele.
kapłana ,kur ,średniowiecze !!!