a może to kierowcy niech włączą myślenie i w mieście gdzie jest większy ruch i piesi mogą wejść na pasy to niech ładnie zwolnią do takiej prędkości żeby mogli zauważyć pieszego i zatrzymać się przed pieszym, a nie na nim
@konotori Maksymalna dopuszczalna prędkość w terenie zabudowanym to 50 km/h. Nie będe jechał mniej (jeśli nie ma powodu, a przez powód rozumiem: Ograniczoną widoczność, gołoledź na drodze itp), bo za bycie zawalidrogą (blokowanie/tamowanie ruchu) też są mandaty. A jeżeli jakaś pierdoła pomimo jechania 30 km/h nie umie w pore zareagować (mowa o sytuacjach kiedy warunki są idealne i trzeba się wykazać refleksem), to ta pierdoła powinna oddać prawo jazdy, bo stwarza największe zagrożenie na drodze. PLUS: Od kierowcy wymagasz myślenia, a piesi to co? Mogą to myślenie wyłączyć? Jakieś podwójne standardy? Moim zdaniem logiczne jest, że nie wchodzi się pod jadący samochód, nawet jeśli się ma pierwszeństwo na pasach (Bo tego starcia za cholere pieszy nie wygra). A już szczególnie nie wchodzi się pod samochód, kiedy ten stracił trakcje i pomimo hamowania jedzie dalej (tak, miałem taką sytuacje i nie, nie jechałem za szybko).
Siedzę w więzieniu, bo zabiłem człowieka, nie respektując obowiązujących mnie przepisów.
Piesi wpadają na samochody, czy samochody najeżdżają pieszych? Winni są tylko i wyłącznie kierowcy, najwyraźniej niezdolni do przyswojenia sobie zasad ruchu drogowego.
Co interesujące, to fakt, że w wielu innych krajach przepisy dotyczące pierwszeństwa przed i na przejściach dla pieszych (i przejazdach dla rowerzystów) nie budzą tylu kontrowersji, nie ma tam również tylu ofiar wśród pieszych (i rowerzystów), co w Polsce. Można by wysnuć stąd wniosek, że Polska to stan umysłu, w którym przepisy i zdrowy rozsądek się wykluczają.
@mach Mniej przejść to mniej kontrowersji i mniej wypadków. U nas też ma być mniej pełnoprawnych przejść na rzecz przejść sugerowanych, na których pieszy nie ma w zasadzie żadnych praw.
To naturalna konsekwencja. Nie da się ze wszystkich dróg zrobić strefy zamieszkania.
@sw3 Miasta są dla ludzi, polecam niezły kanał, gdzie widać, że można zobaczyć, jak wyglądaja miasta, które dają mieszkańcom wybór: https://www.youtube.com/@NotJustBikes
Pieszych można podzielić na dwie kategorie: tych, co mają prawo jazdy i tych, którzy nigdy samochodem nie jechali. Jak ktoś jeździ na co dzień autem, to doskonale wie, że przepis przepisem, a życie życiem i jednak trzeba popatrzeć w prawo i lewo, czy aby na pewno kierowca nadjeżdżającego samochodu mnie zobaczył i czy jest w stanie zatrzymać się przed pasami. Osobiście nigdy nie wszedłem ani nie wejdę na przejście, zanim samochód, który potencjalnie może mnie potrącić nie zatrzyma się. Po prostu. A jak jest na tyle daleko, że nie musi zwalniać to przechodzę tak sprawnie jak tylko się da, żeby niepotrzebnie nie musiał zwalniać. A jak wiem, że nie zdążę, to spokojnie czekam, aż się zatrzyma. Działa w 100 % przypadków.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 lutego 2023 o 11:48
"Nie żyję" powinno być, rozumiem literówkę jak ktoś pisze komentarz, sam robię, ale jak już wstawiacie obrazek z błędem, to trochę słabo.
@profix3 Albo "Nie żyje, ale miał pierwszeństwo". Autor się nie mógł zdecydować, którą wersję wybrać i wyszło jak wyszło.
@sw3 Jakby było tak jak napisałeś, to by było dobrze, ale tam jest "ale miałem".
Szkoda że "mocne" można kliknąć tylko raz.
Czekam na wersję tego znaku dla rowerzystów
"Nie żyje" - kto??
"Nie żyję" - szeryf chodnika
... i cały demot w pisdu!
a może to kierowcy niech włączą myślenie i w mieście gdzie jest większy ruch i piesi mogą wejść na pasy to niech ładnie zwolnią do takiej prędkości żeby mogli zauważyć pieszego i zatrzymać się przed pieszym, a nie na nim
@konotori Maksymalna dopuszczalna prędkość w terenie zabudowanym to 50 km/h. Nie będe jechał mniej (jeśli nie ma powodu, a przez powód rozumiem: Ograniczoną widoczność, gołoledź na drodze itp), bo za bycie zawalidrogą (blokowanie/tamowanie ruchu) też są mandaty. A jeżeli jakaś pierdoła pomimo jechania 30 km/h nie umie w pore zareagować (mowa o sytuacjach kiedy warunki są idealne i trzeba się wykazać refleksem), to ta pierdoła powinna oddać prawo jazdy, bo stwarza największe zagrożenie na drodze. PLUS: Od kierowcy wymagasz myślenia, a piesi to co? Mogą to myślenie wyłączyć? Jakieś podwójne standardy? Moim zdaniem logiczne jest, że nie wchodzi się pod jadący samochód, nawet jeśli się ma pierwszeństwo na pasach (Bo tego starcia za cholere pieszy nie wygra). A już szczególnie nie wchodzi się pod samochód, kiedy ten stracił trakcje i pomimo hamowania jedzie dalej (tak, miałem taką sytuacje i nie, nie jechałem za szybko).
Siedzę w więzieniu, bo zabiłem człowieka, nie respektując obowiązujących mnie przepisów.
Piesi wpadają na samochody, czy samochody najeżdżają pieszych? Winni są tylko i wyłącznie kierowcy, najwyraźniej niezdolni do przyswojenia sobie zasad ruchu drogowego.
@Meszuge Przeczytaj sobie to co napisałem post wyżej u @konotori, bo nie chce kopiować treści
Co interesujące, to fakt, że w wielu innych krajach przepisy dotyczące pierwszeństwa przed i na przejściach dla pieszych (i przejazdach dla rowerzystów) nie budzą tylu kontrowersji, nie ma tam również tylu ofiar wśród pieszych (i rowerzystów), co w Polsce. Można by wysnuć stąd wniosek, że Polska to stan umysłu, w którym przepisy i zdrowy rozsądek się wykluczają.
@mach Mniej przejść to mniej kontrowersji i mniej wypadków. U nas też ma być mniej pełnoprawnych przejść na rzecz przejść sugerowanych, na których pieszy nie ma w zasadzie żadnych praw.
To naturalna konsekwencja. Nie da się ze wszystkich dróg zrobić strefy zamieszkania.
@sw3 Miasta są dla ludzi, polecam niezły kanał, gdzie widać, że można zobaczyć, jak wyglądaja miasta, które dają mieszkańcom wybór: https://www.youtube.com/@NotJustBikes
Pieszych można podzielić na dwie kategorie: tych, co mają prawo jazdy i tych, którzy nigdy samochodem nie jechali. Jak ktoś jeździ na co dzień autem, to doskonale wie, że przepis przepisem, a życie życiem i jednak trzeba popatrzeć w prawo i lewo, czy aby na pewno kierowca nadjeżdżającego samochodu mnie zobaczył i czy jest w stanie zatrzymać się przed pasami. Osobiście nigdy nie wszedłem ani nie wejdę na przejście, zanim samochód, który potencjalnie może mnie potrącić nie zatrzyma się. Po prostu. A jak jest na tyle daleko, że nie musi zwalniać to przechodzę tak sprawnie jak tylko się da, żeby niepotrzebnie nie musiał zwalniać. A jak wiem, że nie zdążę, to spokojnie czekam, aż się zatrzyma. Działa w 100 % przypadków.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2023 o 11:48
Zupełnie poprawna składnia w ustach uczestnika wypadku, w którym zginęła osoba wymuszająca na nim pierwszeństwo.