@zero_jedynkowy Wyobraź sobie że nie dostał wolnego. Kierownik, szef powiedział że nie będzie i tyle w temacie. Pozostało zostać w pracy i poku... do siebie. Mógł tego dnia nie mieć zastępstwa.
i znow to chlop zapierdziela na to by jego coreczka mogla sobie powiesic dyplom nad lozkiem. A potem corunia bedzie go laskawie odwiedzac 2 razy w roku z okazji Swiat.
Szacunek? Do czego? Do tego, że z tego szacunku nie potrafił wziąć wolnego na ten dzień i normalnie się ubrać? Dziękuję bardzo za taki "szacunek". To bardziej wstyd, nic więcej.
Moi dwaj dziadkowie byli rolnikami. Codziennie wychodzili na pole, do trzody, do krów. Ich robocze ubrania nigdy nie były do końca czyste, często nosili coś po kimś, a buty były umazane w nawozie.
Jednak gdy przychodziło święto - śluby, pogrzeby, chrzciny, imieniny żony, dożynki, pierwszy lub ostatni dzień szkoły dzieci, a nawet zwykła niedziela - w ruch szło mydło, szczotka ryżowa, pędzel do golenia i brzytwa. Z szaf wyciągali nieco już sfatygowane, ale krystalicznie czyste garnitury oraz skórzane mokasyny (pamiętające pewnie czasy bierzmowania, a na pewno ślubu). Dopiero tak przygotowani brali udział w święcie. Może jestem nieco staroświecki, ale uważam, że tak właśnie to powinno wyglądać.
szacunek że nie wziął wolnego, zwolnił się wcześniej z roboty żeby przeżyć z córką tak ważny dzień?
@zero_jedynkowy Wyobraź sobie że nie dostał wolnego. Kierownik, szef powiedział że nie będzie i tyle w temacie. Pozostało zostać w pracy i poku... do siebie. Mógł tego dnia nie mieć zastępstwa.
i znow to chlop zapierdziela na to by jego coreczka mogla sobie powiesic dyplom nad lozkiem. A potem corunia bedzie go laskawie odwiedzac 2 razy w roku z okazji Swiat.
@tomkosz mam nadzieję, że świadomie się nie rozmnażasz...
@piano74 plonne twoje nadzieje :)
nie no, facetowi mówią: córka ma dziś dyplom, facet: dajcie spokój, jak wam bardzo zależy, to se robotę na chwilę przerwę i przyjdę
Twój szacunek nie zastąpi utraconego czasu i życia.
Szacunek? Do czego? Do tego, że z tego szacunku nie potrafił wziąć wolnego na ten dzień i normalnie się ubrać? Dziękuję bardzo za taki "szacunek". To bardziej wstyd, nic więcej.
Moi dwaj dziadkowie byli rolnikami. Codziennie wychodzili na pole, do trzody, do krów. Ich robocze ubrania nigdy nie były do końca czyste, często nosili coś po kimś, a buty były umazane w nawozie.
Jednak gdy przychodziło święto - śluby, pogrzeby, chrzciny, imieniny żony, dożynki, pierwszy lub ostatni dzień szkoły dzieci, a nawet zwykła niedziela - w ruch szło mydło, szczotka ryżowa, pędzel do golenia i brzytwa. Z szaf wyciągali nieco już sfatygowane, ale krystalicznie czyste garnitury oraz skórzane mokasyny (pamiętające pewnie czasy bierzmowania, a na pewno ślubu). Dopiero tak przygotowani brali udział w święcie. Może jestem nieco staroświecki, ale uważam, że tak właśnie to powinno wyglądać.
Który to ojciec?