Dokładnie takiej samej wielkości kostki sprasowanej słomy, wrzucałem w podobny sposób na wóz w gospodarstwie mojego dziadka. Było to około 30 lat temu i wtedy nie nazywaliśmy tego sportem lecz zwykłą rodzinną pomocą.
Mam duże doświadczenie w rzucaniu balikami (tak się u mnie mówiło) siana, słomy, tutaj jest pokazane siana. Dla rolnika jest to zwykła praca, gdzie liczy się to aby zrobić robotę sprawnie i aby najnajmniej popsuć bali oraz najmniej wytrącić siana. Technika gościa w ogrodniczkach jeansowych jest najbardziej poprawna z tym że ostatni rzut jaki zamaścił, to przez to że w trakcie zamachu się zatrzymał. To powinien być jeden ruch od ziemi do rzutu, jednak poprawne jest to że jedną ręką trzyma za sznurki a druga pcha za dupkę. Resztę technik też przepracowałem i najlepsza jest ta. Czasami rzucało się wyżej, dalej i przez szpary pomiędzy balikami a np dachem. Baliki ważą trochę ale nie trzeba być wcale wysportowanym i umięśnionym. Tak na dobrą sprawę im mniej mięśni tym lepiej bo liczy się wytrzymałość gdzie od poranka do wieczora najpierw zaladujesz na przyczepę a później rozladujesz. Kilka kursów, to jest kilkaset balików razy 2 bo załadować i rozładować, to wszystko na słońcu w upale bo siano musi być suche, kurz i nawozy z trawy powodują kichanie i swędzenie w dodatku ostre końcówki trawy powodują że dzień kończy się podrapaniem i pokuciem po odsłoniętych częściach ciała.
to i tak jest luzik, gorzej jest rozładować przyczepę samozbierającą słomy albo siana, siano jeszcze gorsze bo jest zbite i trzeba widłami jakoś to wyszarpać, człowiek ze stodoły wychodzi z grubą warstwą pyłu i syfu jak się to ładuje do dmuchawy
To mają być mężczyźni ?!
Ja - potężne bydle o wzroście metr- sześćdziesiąt w kapeluszu i okrutnej masie 50 kg, wrzucałem takie na rozrzutnik -nie dość, że dużo wyżej niż ta śmieszna poprzeczka, to jeszcze całymi dniami...
Ja tak wrzucam swoją 15 kg torbę z ekwipunkiem na półkę w pociągu.
Dokładnie takiej samej wielkości kostki sprasowanej słomy, wrzucałem w podobny sposób na wóz w gospodarstwie mojego dziadka. Było to około 30 lat temu i wtedy nie nazywaliśmy tego sportem lecz zwykłą rodzinną pomocą.
Mam duże doświadczenie w rzucaniu balikami (tak się u mnie mówiło) siana, słomy, tutaj jest pokazane siana. Dla rolnika jest to zwykła praca, gdzie liczy się to aby zrobić robotę sprawnie i aby najnajmniej popsuć bali oraz najmniej wytrącić siana. Technika gościa w ogrodniczkach jeansowych jest najbardziej poprawna z tym że ostatni rzut jaki zamaścił, to przez to że w trakcie zamachu się zatrzymał. To powinien być jeden ruch od ziemi do rzutu, jednak poprawne jest to że jedną ręką trzyma za sznurki a druga pcha za dupkę. Resztę technik też przepracowałem i najlepsza jest ta. Czasami rzucało się wyżej, dalej i przez szpary pomiędzy balikami a np dachem. Baliki ważą trochę ale nie trzeba być wcale wysportowanym i umięśnionym. Tak na dobrą sprawę im mniej mięśni tym lepiej bo liczy się wytrzymałość gdzie od poranka do wieczora najpierw zaladujesz na przyczepę a później rozladujesz. Kilka kursów, to jest kilkaset balików razy 2 bo załadować i rozładować, to wszystko na słońcu w upale bo siano musi być suche, kurz i nawozy z trawy powodują kichanie i swędzenie w dodatku ostre końcówki trawy powodują że dzień kończy się podrapaniem i pokuciem po odsłoniętych częściach ciała.
to i tak jest luzik, gorzej jest rozładować przyczepę samozbierającą słomy albo siana, siano jeszcze gorsze bo jest zbite i trzeba widłami jakoś to wyszarpać, człowiek ze stodoły wychodzi z grubą warstwą pyłu i syfu jak się to ładuje do dmuchawy
To mają być mężczyźni ?!
Ja - potężne bydle o wzroście metr- sześćdziesiąt w kapeluszu i okrutnej masie 50 kg, wrzucałem takie na rozrzutnik -nie dość, że dużo wyżej niż ta śmieszna poprzeczka, to jeszcze całymi dniami...