Iluż ja już w ten sposób straciłem kolegów, ziomków, znajomych i ogólnie dobrych chłopaków. Przepadli jak kur wa śliwka w kompocie. Ja rozumiem niby wszystko, ale bez przesadyzmu. Te pjerdolone czarownice omamiły ich doszczętnie. Tyle wspólnych dzikich akcji, wyjazdów po Europie, koncertów...no po prostu łezka się w oku kręci. Ja bym nigdy nie zdradził i nie wyrzekł się korzeni, no ale cóż...nic nie poradzisz. Ekipa nieco okrojona (kilku synów marnotrawnych powróciło z niebytu), ale stabilna, wierna i niezmienna. Na przekór wszystkim i wszystkiemu.
A u teściowej jest ten jeden, który ma wsztkim rządzić xD
Dobre, ale już było...
Iluż ja już w ten sposób straciłem kolegów, ziomków, znajomych i ogólnie dobrych chłopaków. Przepadli jak kur wa śliwka w kompocie. Ja rozumiem niby wszystko, ale bez przesadyzmu. Te pjerdolone czarownice omamiły ich doszczętnie. Tyle wspólnych dzikich akcji, wyjazdów po Europie, koncertów...no po prostu łezka się w oku kręci. Ja bym nigdy nie zdradził i nie wyrzekł się korzeni, no ale cóż...nic nie poradzisz. Ekipa nieco okrojona (kilku synów marnotrawnych powróciło z niebytu), ale stabilna, wierna i niezmienna. Na przekór wszystkim i wszystkiemu.
Czemu my dajemy tak sobą pomiatać?