Jakoś tak poważne kary nie powstrzymały następnych rodziców przed katowaniem swoich dzieci. Może to nie jest droga?
Tzn. karanie sprawców jest jak najbardziej wskazane, ale następuje PO tragedii i dlatego nie jest to najbardziej skuteczny sposób ZAPOBIEGANIA im. Ci ludzie gdzieś mieszkają i mają sąsiadów, którzy słyszą co się dzieje, ale nie reagują, a jeżeli zareagują to Policja i Opieka Społeczna nie reagują, a jak zareagują i zabiorą dziecko, to później Sąd Rodzinny - odda katowane dziecko oprawcom. I słysząc od naszego rządu, że 'rodzina jest święta' to ich wszystkich rozumiem, że się nie chcą narażać. Tylko dzieci szkoda.
Jakoś tak poważne kary nie powstrzymały następnych rodziców przed katowaniem swoich dzieci. Może to nie jest droga?
Tzn. karanie sprawców jest jak najbardziej wskazane, ale następuje PO tragedii i dlatego nie jest to najbardziej skuteczny sposób ZAPOBIEGANIA im. Ci ludzie gdzieś mieszkają i mają sąsiadów, którzy słyszą co się dzieje, ale nie reagują, a jeżeli zareagują to Policja i Opieka Społeczna nie reagują, a jak zareagują i zabiorą dziecko, to później Sąd Rodzinny - odda katowane dziecko oprawcom. I słysząc od naszego rządu, że 'rodzina jest święta' to ich wszystkich rozumiem, że się nie chcą narażać. Tylko dzieci szkoda.
Tylko, że to nie wróci życia dziecku. Ja bym sam osobiście im ten "zawał serca" zrobił, ale chłopczyka już nie ma i wyć się chce.
po co kara śmierci ?