Moja ś.p. babcia - która pochodziła z Kresów - mówiła tak, ze bardzo wyraźnie było to słychać. "H" było miękkie, prawie nieme - "ch" było twarde i wyraźnie słyszalne.
OK, wyraziłem się mało precyzyjnie, może prościej byłoby powiedzieć, że "h" było dźwięczne, a "ch" bezdźwięczne (co jednakowoż nie oznacza "nieme" czy "niesłyszalne" - to taka różna, jak między "ż" a "sz").
Tak było kiedyś z "h" i "ch", obecnie w języku polskim (nie licząc regionalizmów) nie mamy dźwięcznego fonemu tylnojęzykowego szczelinowego. Dźwięczną głoskę "h" tylko wskutek upodobnień do głosek sąsiednich, np. w wyrazie "Bohdan" i chyba jeszcze w udźwięcznieniach międzywyrazowych, np. w wyrażeniu "dach budynku".
@PaniMisiaczkowa Ja to wyniosłem z domu; z domu Dziadka, który dziecięctwo spędził niedaleko polskiego jeszcze wtedy Wilna.
W połowie lat dziewięćdziesiątych, w podstawówce, gdy był temat o głoskach twardych, miękkich, dźwięcznych czy bezdźwięcznych, nie uczyłem się tego na pamięć, lecz za każdym razem analizowałem. Na sprawdzianie mój jedyny "błąd" okazał się taki, iż stwierdziłem, że "h" jest dźwięczne. To był moment, gdy w pełni zrozumiałem Dziadka, który pewnego razu głośno dziwił się, że w radiu mówią "cherbata" albo "Chalina".
Natomiast w liceum zostałem zrugany za użycie słowa "dziecięctwo". Sam nie wiedziałem, skąd mi się to wzięło, aż po latach wróciłem do "Włóczęgów Północy" w tłumaczeniu Jerzego Marlicza, czyli Haliny (nie Chaliny :) ) Borowikowej. Tam to jest.
Nie kłóciłem się ani wtedy, ani wtedy; niemniej mały żal pozostał, że pokarano mnie za bogactwo języka.
@PaniMisiaczkowa Chyba mnie nie zrozumiałaś. To nie jest tak, jak nie odróżniać [b] i [p], ponieważ "h" jest odczytywane dźwięcznie tylko przez niewielką część użytkowników języka polskiego. Bezdźwięczna wymowa głoski "h" w słowach takich, jak "hełm" lub "harfa" jest zgodna z normą ortofoniczną, podczas gdy bezdźwięczna wymowa głoski "b" w słowach takich jak "buty" lub "bałwan" jest niezgodna z normą.
Dla młodzieży to legenda, a dla starszych oczywistość. Samo potrafię wymawiać "h" udźwięcznione, które brzmi np. w wyrazie "herbata" i brzmi zupełnie inaczej jak mocne i bezdźwięczne "ch" w wyrazie chleb. Ale tzw. język ogólnopolski zatarł takie różnice brzmieniowe i dziś dla większości ludzi to jest dziwne. Język jest tworem żywym i się zmienia, czasem trochę szkoda, ale tak już jest.
Ciekawe, zawsze myślałem że to taka nasza regionalna gwara, pochodzę z małej miejscowości, "ch" wymawiają u nas bardzo twardo, na tyle że mój kuzyn w podstawówce myślał że "chcesz" pisze się "kcesz":D
To nie legenda.
Moja polonistka w technikum mówiła "ortograficznie"
Ale ona kończyła polonistykę na UJ w Krakowie w okresie międzywojennym
O, stary :-)
Moja ś.p. babcia - która pochodziła z Kresów - mówiła tak, ze bardzo wyraźnie było to słychać. "H" było miękkie, prawie nieme - "ch" było twarde i wyraźnie słyszalne.
@13Puchatek coś ci się pomyliło, jest dokładnie na odwrót
@werther
OK, wyraziłem się mało precyzyjnie, może prościej byłoby powiedzieć, że "h" było dźwięczne, a "ch" bezdźwięczne (co jednakowoż nie oznacza "nieme" czy "niesłyszalne" - to taka różna, jak między "ż" a "sz").
No a niby dlaczego mamy "h" i "ch"? No bo inaczej się je wymawiało (a czasem do dziś wymawia)
W języku czeskim jest tak do dziś i wyraznie to slychać.
"H" jest dźwięczne, "ch" - bezdźwięczne, to tak jak nie odróżniać "b" od "p" lub "t" od "d". Tak, byłam na filologii :)
@PaniMisiaczkowa Kiedy kończyłaś studia?
Tak było kiedyś z "h" i "ch", obecnie w języku polskim (nie licząc regionalizmów) nie mamy dźwięcznego fonemu tylnojęzykowego szczelinowego. Dźwięczną głoskę "h" tylko wskutek upodobnień do głosek sąsiednich, np. w wyrazie "Bohdan" i chyba jeszcze w udźwięcznieniach międzywyrazowych, np. w wyrażeniu "dach budynku".
Profesor Bralczyk wymawia "h" dźwięcznie.
@PaniMisiaczkowa Ja to wyniosłem z domu; z domu Dziadka, który dziecięctwo spędził niedaleko polskiego jeszcze wtedy Wilna.
W połowie lat dziewięćdziesiątych, w podstawówce, gdy był temat o głoskach twardych, miękkich, dźwięcznych czy bezdźwięcznych, nie uczyłem się tego na pamięć, lecz za każdym razem analizowałem. Na sprawdzianie mój jedyny "błąd" okazał się taki, iż stwierdziłem, że "h" jest dźwięczne. To był moment, gdy w pełni zrozumiałem Dziadka, który pewnego razu głośno dziwił się, że w radiu mówią "cherbata" albo "Chalina".
Natomiast w liceum zostałem zrugany za użycie słowa "dziecięctwo". Sam nie wiedziałem, skąd mi się to wzięło, aż po latach wróciłem do "Włóczęgów Północy" w tłumaczeniu Jerzego Marlicza, czyli Haliny (nie Chaliny :) ) Borowikowej. Tam to jest.
Nie kłóciłem się ani wtedy, ani wtedy; niemniej mały żal pozostał, że pokarano mnie za bogactwo języka.
@Ochrety Daawno :) Ale taką wiedzę miałam wcześniej, np. w szkole średniej jak miałam wątpliwości to dotykałam szyi i miałam jasność.
@PaniMisiaczkowa Chyba mnie nie zrozumiałaś. To nie jest tak, jak nie odróżniać [b] i [p], ponieważ "h" jest odczytywane dźwięcznie tylko przez niewielką część użytkowników języka polskiego. Bezdźwięczna wymowa głoski "h" w słowach takich, jak "hełm" lub "harfa" jest zgodna z normą ortofoniczną, podczas gdy bezdźwięczna wymowa głoski "b" w słowach takich jak "buty" lub "bałwan" jest niezgodna z normą.
To prawda, nie legenda. Jak autor nie rozróżnia tego w języku polskim, to niech posłucha sobie ukraińskiego.
Dla młodzieży to legenda, a dla starszych oczywistość. Samo potrafię wymawiać "h" udźwięcznione, które brzmi np. w wyrazie "herbata" i brzmi zupełnie inaczej jak mocne i bezdźwięczne "ch" w wyrazie chleb. Ale tzw. język ogólnopolski zatarł takie różnice brzmieniowe i dziś dla większości ludzi to jest dziwne. Język jest tworem żywym i się zmienia, czasem trochę szkoda, ale tak już jest.
"H" jest bardziej "twarde"
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/h-i-ch;6755.html
Ciekawe, zawsze myślałem że to taka nasza regionalna gwara, pochodzę z małej miejscowości, "ch" wymawiają u nas bardzo twardo, na tyle że mój kuzyn w podstawówce myślał że "chcesz" pisze się "kcesz":D