Pies z obwodu charkowskiego stracił łapę w rosyjskim ostrzale. Lekarze w Charkowie postanowili mu pomóc i wszczepili wydrukowaną w 3D protezę. Zwierzak znów może biegać
Możliwe, że mój komentarz nie spodoba się wielu osobom, ale piszę, co myślę. Uważam, że powinna być zachowana gradacja, efektem której pomoc zwierzęciu powinna zadziałać dopiero po tym, jak ostatniemu choremu i potrzebującemu dziecku (człowiekowi) pomoc zostanie udzielona. W Charkowie i nie tylko tam. Oczywiście testowanie protez na czworonogach mieści się w "mojej definicji" niesienia pomocy w pierwszej kolejności ludziom.
Rozumiem chęć niesienia pomocy słabym i poszkodowanym istotom żywym, w którą również się angażuję. Budują mnie filmiki, w których weterynarze ratują zwierzęta na ulicach miast w Indiach, na plażach uwalniają foki z plastikowych pęt, pomagają przejść przez jezdnię rodzinie łosi, wyciągają z pułapek dzikie koty, ze studzienek kanalizacyjnych - pisklęta kaczki... (i zawsze dziwi mnie, że biegnąc z pomocą, mają czas uruchomić kamerkę....) A w oczach mam apele - zbiórki na dzieci, których szansę na powrót do zdrowia wyceniono na kilkaset tysięcy lub jeszcze więcej...
Podsumowując - cieszy mnie mobilność czworonoga i sukces druku 3d, ale mam wewnętrzny absmak, całościowo znając realia.
@melblue A ja po prostu widzę tam drugie dno. Zbyt wiele o tej wojnie i tym co się dzieje w różnych częściach Ukrainy nie wiemy. To nasze media trąbiąc o rosyjskiej propagandzie i dezinformacji same przekazują nam tylko zatwierdzoną papkę informacyjną.
@koszmarek66 Na temat wojny informacje mam głównie z sieci, bo tv zdecydowanie nie oglądam. Dwojakie informacje zbieram również na żywo w moim otoczeniu w Polsce. Na własnej skórze nie planuję sprawdzać efektów, zaś przyczyn - nie dojdę.
@melblue Dobrze zbierać informacje z różnych źródeł i weryfikować. Tyle razy łapałem media na fałszu i manipulacjach, że nie mam żadnych wątpliwości.
BTW. Dodatkowo przerażają mnie ludzie, którzy nam tu minusy powstawiali. Zapewne ślepo wierzący w konkretne medium. I niezadające sobie pytań jak to możliwe, że w Charkowie niedaleko linii frontu gdzie wojna produkuje masę ofiar szczególnie dla chirurgów i ortopedów, lekarze ci mają jeszcze czas, drukarkę 3D, filament, prąd :) aby pieskowi łapkę uratować.
Fascynujące!
@melblue Nigdy nie wiemy wszystkiego. I nie będziemy wiedzieć. Dlatego cieszy takie małe dobro. Ktoś zrobił coś dobrego dla psa. Po prostu. To ani nie zaprzecza temu, że są miliony potrzebujących ludzi , ani nie przeszkadza w niesieniu pomocy ludziom. Trochę szokuje informacja o pomocy psu w kraju, gdzie toczy się wojna. Ale to nie znaczy, że przez tego psa pomocy nie dostał człowiek, bo raczej kto inny zajmuje się leczeniem ludzi.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 maja 2023 o 17:59
@koszmarek66 W punkt. A minusujących - olewamy :) Nie uzaleźnia się własnych przemyślanych poglądów od widzimisię nieznanych - nie bójmy się tego słowa - hejterów :)
@Geoffrey Mnie również cieszy przywrócona mobilność czworonoga. Jak i każda pomoc niesiona braciom mniejszym. Możliwe, że mój komentarz był efektem "przeciążenia systemu" ilością zrzutek, które rząd jeszcze opodatkował...
Możliwe, że mój komentarz nie spodoba się wielu osobom, ale piszę, co myślę. Uważam, że powinna być zachowana gradacja, efektem której pomoc zwierzęciu powinna zadziałać dopiero po tym, jak ostatniemu choremu i potrzebującemu dziecku (człowiekowi) pomoc zostanie udzielona. W Charkowie i nie tylko tam. Oczywiście testowanie protez na czworonogach mieści się w "mojej definicji" niesienia pomocy w pierwszej kolejności ludziom.
Rozumiem chęć niesienia pomocy słabym i poszkodowanym istotom żywym, w którą również się angażuję. Budują mnie filmiki, w których weterynarze ratują zwierzęta na ulicach miast w Indiach, na plażach uwalniają foki z plastikowych pęt, pomagają przejść przez jezdnię rodzinie łosi, wyciągają z pułapek dzikie koty, ze studzienek kanalizacyjnych - pisklęta kaczki... (i zawsze dziwi mnie, że biegnąc z pomocą, mają czas uruchomić kamerkę....) A w oczach mam apele - zbiórki na dzieci, których szansę na powrót do zdrowia wyceniono na kilkaset tysięcy lub jeszcze więcej...
Podsumowując - cieszy mnie mobilność czworonoga i sukces druku 3d, ale mam wewnętrzny absmak, całościowo znając realia.
@melblue A ja po prostu widzę tam drugie dno. Zbyt wiele o tej wojnie i tym co się dzieje w różnych częściach Ukrainy nie wiemy. To nasze media trąbiąc o rosyjskiej propagandzie i dezinformacji same przekazują nam tylko zatwierdzoną papkę informacyjną.
@koszmarek66 Na temat wojny informacje mam głównie z sieci, bo tv zdecydowanie nie oglądam. Dwojakie informacje zbieram również na żywo w moim otoczeniu w Polsce. Na własnej skórze nie planuję sprawdzać efektów, zaś przyczyn - nie dojdę.
@melblue Dobrze zbierać informacje z różnych źródeł i weryfikować. Tyle razy łapałem media na fałszu i manipulacjach, że nie mam żadnych wątpliwości.
BTW. Dodatkowo przerażają mnie ludzie, którzy nam tu minusy powstawiali. Zapewne ślepo wierzący w konkretne medium. I niezadające sobie pytań jak to możliwe, że w Charkowie niedaleko linii frontu gdzie wojna produkuje masę ofiar szczególnie dla chirurgów i ortopedów, lekarze ci mają jeszcze czas, drukarkę 3D, filament, prąd :) aby pieskowi łapkę uratować.
Fascynujące!
@melblue Nigdy nie wiemy wszystkiego. I nie będziemy wiedzieć. Dlatego cieszy takie małe dobro. Ktoś zrobił coś dobrego dla psa. Po prostu. To ani nie zaprzecza temu, że są miliony potrzebujących ludzi , ani nie przeszkadza w niesieniu pomocy ludziom. Trochę szokuje informacja o pomocy psu w kraju, gdzie toczy się wojna. Ale to nie znaczy, że przez tego psa pomocy nie dostał człowiek, bo raczej kto inny zajmuje się leczeniem ludzi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 maja 2023 o 17:59
@koszmarek66 W punkt. A minusujących - olewamy :) Nie uzaleźnia się własnych przemyślanych poglądów od widzimisię nieznanych - nie bójmy się tego słowa - hejterów :)
@Geoffrey Mnie również cieszy przywrócona mobilność czworonoga. Jak i każda pomoc niesiona braciom mniejszym. Możliwe, że mój komentarz był efektem "przeciążenia systemu" ilością zrzutek, które rząd jeszcze opodatkował...