Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
293 300
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
L lkb81
+1 / 1

Chyba operacji wydłuzenia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar y0u
0 / 0

mi tam to wygląda, albo na meincoon'a, albo norweskiego leśnego po operacji

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
0 / 0

@y0u ten pierwszy, zdecydowanie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
0 / 0

@y0u Miałem norwega, ten raczej wygląda na meincoona. Mam kotkę, wredna blać, Tylko czy ten z obrazka nie jest za długi?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar y0u
0 / 0

@seybr nope, akurat meincoona mam sam (co prawda od momentu, jak skończyłem studia jest u rodziców, bo ona raczej średnio znosi zmiany otoczenia), ta dziadyga czasem z lenistwa (albo ze względu na 17 lat) nawet nie próbuje wskakiwać na parapet (jakieś 0.9m nad podłogą), tylko zwyczajnie się na niego wciąga. Także tego, one chyba tylko udają takie mniejsze, żeby nie straszyć potencjalnych ofiar ... ,sorki, właścicieli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+1 / 1

@y0u Wcześniej miałem norwega, to był kot który dał się pieścić. Dziecku krzywdy nigdy nie zrobił. Koleżanka ma meincoona, samca i jest pieszczotliwy. Za to nasza kocica jest mega wredna. Gdy kiedyś musiałem wyjechać, zostawiłem ją u rodziców. Została tam na stałe. Musi mieć dzień aby można było ją pogłaskać. Jedynie toleruje mojego ojca, może robić z nią co chce. Trzyma się podwórka i nie łazi. Norwega nie wykastrowaliśmy, szlajał się w kierunku odwykówki (pałac). Ponoć miał tam drugą stołówkę. Nie jedną kotkę tam zbałamucił. Po nim były ładne mieszance, które szybko znajdowały właściciela. Mój znajomy ma jego potomka.
Gdybym miał mieć kota, szukałbym norwega, wykastrował.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar y0u
+1 / 1

@seybr na dobrą sprawę, akurat moje dziwadło jest prawdopodobnie po przejściach. Z hodowli była brana, jako dorosła. Tylko jakoś ciężko było wyjaśnić jej lęki przed miotłą, albo szmatką (odkurzacz jeszcze od biedy można zrozumieć, psy też nie zawsze lubią ten dźwięk). Na dobrą sprawę, jak trafiała do nowego miejsca (pierwotnie to moja babcia chciała kota), to siedziała schowana do wieczora za meblami, a wieczorem wychodziła jeść i oczywiście do kuwety. W innych przypadkach kotki nie było widać. Jak raz wylądowała u moich rodziców, to jakoś po 2 tygodniach pobytu się przyzwyczaiła i wychodziła sama. Możliwe, że rozwiązaniem była ilość obcych osób, chociaż, to też raczej nie do końca, bo po nauczce z królikiem, ilość wszelakich zakamarków została zredukowana do minimum. Na dobrą sprawę, jak pójdę czasem z nią do weterynarza to wśród obecnych tam psów zalega dziwna cisza i spokój. Może to jakiś zbieg okoliczności, ale z tego co słyszałem, to w tamtej hodowli akurat ona rządziła całym zwierzyńcem, może coś autorytetu jej zostało. Psu sąsiada rodziców też raz się dostało, jak ją spotkał na korytarzu. Na dobrą sprawę tolerowała chyba tyko jednego starego psa innych sąsiadów mieszkających po skosie, piętro wyżej. Latem często jedno gapiło się na drugie na balkonie i tak sobie wzajemnie leżeli (jak przypadkiem spotykali się na korytarzu, to tez był dziwny spokój). Ale żeby było weselej, pomimo jej zamieszkania w tym samym miejscu od prawie 10 lat, dalej boi się obcych. Paradoksalnie, w przeciwieństwie do tej Twojej, akurat mój egzemplarz jest dość przyzwoity. A już osobna sprawa MeinCoon, to ona jest tylko z nazwy. Wody nie lubi, obcych też nie, a jedyne akceptowalne i lubiane przez nią towarzystwo to domownicy i babcia (chociaż do mojego brata ma jakiś dziwny uraz po częstym podnoszeniu do góry). Z ciekawszych rzeczy, jestem jedyną osobą, która załatwiła sobie możliwość posadzenia jej na kolanach i nie czucia wbijanych pazurów (ona bardzo lubi być wysoko, a takie zachowanie kończy się automatycznym odstawieniem na podłogę), albo jak chce się bawić to sama przynosi zabawki wybranej osobie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bilutek
0 / 0

Dopóki nie przeczytałam opisu, to myślałam, że to 3 koty :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem