@koszmarek66 Dokładnie. Za dużo tekstu. Do debili trzeba z prostym żołnierskim komunikatem - to miejsce nie jest bezpieczne, szyby mogą zostać wybite, opony poprzebijane itd. Sama już nie pieprzę się z ludźmi i nie bawię w uprzejmości ani subtelne aluzje.
Powinien byc dzialajacy system usuwania blokujacych samochodow. Nie mozesz wyjechac? Dzwonisz i po krotkim czasie przyjezdza laweta i usuwa przeszkode.
@Agitana W moim mieście akurat straż miejska działa dobrze, ale tylko po zgłoszeniu, sami z siebie nie interweniują, chyba że samochód faktycznie zagraża bezpieczeństwu, jak parkowanie przy pasach czy na chodniku.
Parę miesięcy temu byłem świadkiem jak stała straż miejska i laweta zabierała samochód, którego kierowca stał obok i robił awanturę że wszyscy wylecą z roboty bo nie wiedza kim on jest :D Z tego co się zorientowałem, zaparkował na wjeździe, właściciel zadzwonił na straż miejską, przyjechali po około 10 minutach, jakieś 10 min później przyjechała laweta i dopiero wtedy z pobliskiego budynku wybiegł właściciel samochodu, że on już odjeżdża, ale powiedzieli że było wykroczenie, laweta już przyjechała, to odbierze sobie z parkingu.
Mnie jakoś tydzień temu zablokował samochód, tj. ja zaparkowałem na parkingu prostopadle, za mną stanął równolegle jakiś inny samochód, akurat spieszyło mi się na zaplanowane spotkanie, więc też zadzwoniłem, obiecali że 15 min i zabiorą samochód, ale akurat wybiegł właściciel, że on odjedzie, to odwołałem straż miejską, ale jeszcze mnie koleś na telefonie zachęcał, żebym zdjęcie zrobił i im wysłał :D
@lokutus jakie są Twoje zasady? Bo ja mam taką: żyj i daj żyć innym. Facet, który napisał kartkę wykazuje więcej cierpliwości niż ja. Daje opcję rozwiązania w sytuacjach awaryjnych w postaci zostawienia kartki z numerem. Każdy rozsądny doceni taką możliwość i nie będzie jej nadużywał.
Gdybym zastał auto blokujące mi wyjazd wezwałbym straż miejską z lawetą. A gdyby ktoś mi garaż spalił to policji przekazałbym listę odholowanych.
Zagranicą poznałem parę zwyczajów poznałem (nigdy na raz nie działają)
1. zostawienie numeru telefonu.
2.Klakson... do 1 minuty wybiega 20 osób żeby sprawdzić czy to nie ich auto) często w tych krajach jeszcze 5 innych samochodów mnie blokuję.
3. brakuje ci 3 cm po to jest zderzak.
W Polsce jak auto jest na tzw "drodze osiedlowej" i mnie blokuję to mogę co najwyżej popłakać samochodzie.
Ja tylko do sklepu. Ja tylko na chwilę. I tak 20 aut dziennie, czyli wjazd non stop zastawiony. Kiedyś babka stanęła centralnie na środku wjazdu na patio z parkingiem. Nie dało się wjechać. I co? "Ale ja do syna przyjechałam, mój syn tutaj mieszka". Wtedy przychodzi refleksja na temat działania ludzkich mózgów. No bo jeżeli baba spłodziła syna, wychowała, potem ten syn zamiast w pierdlu to jest w mieszkaniu, to chyba coś tam w tej głowie styka. Dodatkowo, jeżeli ma prawko i auto, to nie jest neandertalczykiem, ale kur..... jednak coś nie trybi i zawsze fascynuje mnie co to jest.
Ach, gdybyż jeszcze bezmózgim lub egoistycznym kierowcom chciało się czytać...
@koszmarek66 Dokładnie. Za dużo tekstu. Do debili trzeba z prostym żołnierskim komunikatem - to miejsce nie jest bezpieczne, szyby mogą zostać wybite, opony poprzebijane itd. Sama już nie pieprzę się z ludźmi i nie bawię w uprzejmości ani subtelne aluzje.
Powinien byc dzialajacy system usuwania blokujacych samochodow. Nie mozesz wyjechac? Dzwonisz i po krotkim czasie przyjezdza laweta i usuwa przeszkode.
@Agitana W moim mieście akurat straż miejska działa dobrze, ale tylko po zgłoszeniu, sami z siebie nie interweniują, chyba że samochód faktycznie zagraża bezpieczeństwu, jak parkowanie przy pasach czy na chodniku.
Parę miesięcy temu byłem świadkiem jak stała straż miejska i laweta zabierała samochód, którego kierowca stał obok i robił awanturę że wszyscy wylecą z roboty bo nie wiedza kim on jest :D Z tego co się zorientowałem, zaparkował na wjeździe, właściciel zadzwonił na straż miejską, przyjechali po około 10 minutach, jakieś 10 min później przyjechała laweta i dopiero wtedy z pobliskiego budynku wybiegł właściciel samochodu, że on już odjeżdża, ale powiedzieli że było wykroczenie, laweta już przyjechała, to odbierze sobie z parkingu.
Mnie jakoś tydzień temu zablokował samochód, tj. ja zaparkowałem na parkingu prostopadle, za mną stanął równolegle jakiś inny samochód, akurat spieszyło mi się na zaplanowane spotkanie, więc też zadzwoniłem, obiecali że 15 min i zabiorą samochód, ale akurat wybiegł właściciel, że on odjedzie, to odwołałem straż miejską, ale jeszcze mnie koleś na telefonie zachęcał, żebym zdjęcie zrobił i im wysłał :D
Zgadzam się w 100% z tym człowiekiem!
Ok ty masz zasady ja mam zasady poczekam kilka mc i SPALE CI GARAŻ razem ze złomem który parkujesz w środku
@lokutus jakie są Twoje zasady? Bo ja mam taką: żyj i daj żyć innym. Facet, który napisał kartkę wykazuje więcej cierpliwości niż ja. Daje opcję rozwiązania w sytuacjach awaryjnych w postaci zostawienia kartki z numerem. Każdy rozsądny doceni taką możliwość i nie będzie jej nadużywał.
Gdybym zastał auto blokujące mi wyjazd wezwałbym straż miejską z lawetą. A gdyby ktoś mi garaż spalił to policji przekazałbym listę odholowanych.
@lokutus Czyli w życiu stosujesz zasadę "Co Twoje to moje, a co moje to nie ruszaj!"
Zagranicą poznałem parę zwyczajów poznałem (nigdy na raz nie działają)
1. zostawienie numeru telefonu.
2.Klakson... do 1 minuty wybiega 20 osób żeby sprawdzić czy to nie ich auto) często w tych krajach jeszcze 5 innych samochodów mnie blokuję.
3. brakuje ci 3 cm po to jest zderzak.
W Polsce jak auto jest na tzw "drodze osiedlowej" i mnie blokuję to mogę co najwyżej popłakać samochodzie.
Z życia wzięte: chlopak wezwał policję do zastawionego garażu. Mandat i tule. Może tak nauczą się.
Ja tylko do sklepu. Ja tylko na chwilę. I tak 20 aut dziennie, czyli wjazd non stop zastawiony. Kiedyś babka stanęła centralnie na środku wjazdu na patio z parkingiem. Nie dało się wjechać. I co? "Ale ja do syna przyjechałam, mój syn tutaj mieszka". Wtedy przychodzi refleksja na temat działania ludzkich mózgów. No bo jeżeli baba spłodziła syna, wychowała, potem ten syn zamiast w pierdlu to jest w mieszkaniu, to chyba coś tam w tej głowie styka. Dodatkowo, jeżeli ma prawko i auto, to nie jest neandertalczykiem, ale kur..... jednak coś nie trybi i zawsze fascynuje mnie co to jest.
Nawet najtępszy "Janusz" powinien ogarnąć przekaz
Nie dziwię się właścicielowi garażu. Gdyby mózg był aplikacją w telefonie, ludzie częściej by z niego korzystali :)