Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Mount Everest staje się coraz bardziej zatłoczony

0:54

www.demotywatory.pl
+
173 176
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Czarny_motyl
+4 / 4

Ja się zastanawiam jaki sens ma ta poręczówka. Przecież ona ma ograniczoną wytrzymałość, a tam "wisi" na niej z kilka ton. Równie dobrze można iść bez niczego, z czekanem. Chyba, że przepisy zabraniają, czy coś, ale nie wydaje mi się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamIM
+5 / 5

@Czarny_motyl to takie zagranie psychologiczne. "jestem przypięty, jestem bezpieczny" a to goowno prawda w tym przypadku. wystarczy że jeden się poślizgnie a reszta jak kostki domina leci z nim. żadna śruba lodowa nie wytrzyma o linie nie wspomnę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czarny_motyl
+2 / 2

@adamIM No to tam takie gapy idą?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2023 o 14:19

A adamIM
+5 / 5

@Czarny_motyl 90% tych na tym filmie to ludzie z komercyjnych wypraw. ktoś kogo stać i miał kaprys aby wejść na najwyższy szczyt Świata. oni ledwo co posługują się sprzętem jaki mają więc tak, to są gapy. to są tacy sami turyści, którzy z przewodnikiem idą np. na Gerlach tyle że tu górka jest nieco wyższa:) :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czarny_motyl
+1 / 1

@adamIM Wyprawy komercyjne z licencją IVBV raczej nie wezmą kogoś, kto wcześniej nie był przynajmniej na 7000. Inna sprawa, że niektórzy tam idący nie chodzili nigdy w rakach. To czekanem tez nie potrafią się posługiwać, np. nim hamować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamIM
+1 / 1

@Czarny_motyl to byś się zdziwił jacy ludzie wykupują tego typu "wycieczkę". zdarzają się tacy, dla których największym osiągnięciem w życiu było wjechanie windą na n-te piętro najwyższego budynku w mieście. jeśli chodzi o kasę to nie ma zmiłuj :( :( wiele agencji oferuje tego typu "usługę" i każda z nich chce uszczknąć jak najwięcej z tego tortu więc nie bawią się w sentymenty typu "najpierw zalicz siedniotysięcznik a potem cię weźmiemy na Everest" :( :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czarny_motyl
0 / 0

@adamIM Nieprawda. Firmy komercyjne każą udokumentować wcześniejsze wejścia. Tym bardziej wynajęty przewodnik. Ale musi być legalny, mieć licencję IVBV. Inaczej ma prawo prowadzić ludzi, ale na szlakach PTTK.
Inna sprawa, że ze względu na tnięcie kosztów, czas wejścia może być groteskowo krótki, okienko pogodowe to chyba mają na zamówienie. Więc kończy się to albo brnięciem w górę, mimo niebezpiecznej pogody (choć nie chodzi tu tylko o Everest) i jak ktoś zginie to: umar, bo góry som niebezpieczne, albo po prostu niezdobyciem szczytu, a jednocześnie wydanymi pieniędzmi. Klient ma się zadowolić tym, że próbował, ale nie było pogody, ale nie jest na tyle oblatany, żeby wiedzieć, że wielotysięczników niekoniecznie da się zdobyć w 1.5 m. Bo może być zwyczajnie zła pogoda, przyroda nie dostosowuje się do naszego systemu zarobków. Oczywiście są agencje komercyjne, którym można zaufać. Ale osobiście nie znam agencji z IVBV działającej w Himalajach. Moim zdaniem metodą najbezpieczniejszą jest obleganie góry, jak wojsko. Czekanie na odpowiednie warunki, tylko w czasach, gdy nie płaci już za to podatnik lub ktoś, komu zabrano majątek, to nie takie proste, jak w PRL. ;)
Więc już nie będzie spektakularnych osiągnięć, bo nasze pokolenie zwyczajnie nie ma na to kasy i czasu, bo pracodawca też nie da urlopu bezpłatnego. Na kursy, na zakwaterowanie i wyżywienie, na dokonywanie po kolei przejść, które dadzą doświadczenie. Wszystko jest robione "na styk", a wiadomo, że to nie pozwoli już być konkurencją dla alpinistów z innych krajów. Tych, którzy albo są miejscowi jak Nepalczycy, którzy zdobyli K2 zimą, albo po prostu mają kasę na wynajęcie Szerpów (tragarzy), zrobienie sobie przerwy w pracy tak z 3-6 miesięcy każdego roku. kogo teraz stać na spędzenie 1/4 życia w górach. Kto za to zapłaci, kto taką osobę utrzyma?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2023 o 10:15

A adamIM
0 / 0

@Czarny_motyl firmy komercyjne, które organizują wejścia na Everest nie wnikają w twoje osiągnięcia alpinistyczne tylko w to ile kasy jesteś w stanie wysupłać. może komercyjny przewodnik z uprawnieniami o to cię zapyta bo będziesz jego jedynym klientem i weźmie z ciebie odpowiedzialność. firma przerabia ilość a nie jakość. nie przypominam sobie (choć mogę się mylić)aby M.Wojciechowska przed wejściem na Everest była gdzieś wyżej niż 7000m. a to taki przykład pierwszy z brzegu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czarny_motyl
0 / 0

@adamIM Wnikają, bo sama jestem zainteresowana i na bieżąco. Oczywiście nie na 8-tysięczniki, bo nie mam kasy, ale niewiele niżej. Firma też bierze za ciebie odpowiedzialność, jeśli mianuje się przewodnikiem. Inna sprawa, że mają sposób na obejście tego, ale to od razu mozna poznać. Żadna Agencja Wyprawowa z IVBV nie weźmie kogoś, kompletnie zielonego.

Zwykle Himalaje zaczyna się od Cho Oyu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agitana
0 / 0

@Czarny_motyl Jak odpowiednio zaplacisz, to cie nawet tam wniosa. Bedzie nawet bardzo drogo, ale zrobia to.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czarny_motyl
0 / 0

@Agitana Nieprawda. W innym temacie trwała potyczka zbrojna ;), że nikogo nie ratują w strefie śmierci (co nie jest absolutnie prawdą), bo "niewykonalne", a wnosić leni by mieli?

Inna sprawa, że możesz podlecieć helikopterem na 8-tys. i wysiąść, po czym iść sobie na szczyt. Już taki przypadek był, choć nie wiem ile dokładnie wynosiła wysokość, na której pani "wysiadła z autobusu". xDDD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamIM
0 / 0

@Czarny_motyl to na jaki ośmiotysięcznik chcesz iść zależy tylko od twojej fanaberii i zasobności portfela. jak agencja ma niby weryfikować twoje dotychczasowe osiągnięcia górskie, zwykłego zjadacza chleba?? mogę powiedzieć że byłem na siedmiotysięczniku i co udowodnisz mi że nie? ludzie nawet wejścia na 8tys. potrafią fałszować i to nie przeciętniacy ale znani wspinacze. udowodnienie fałszerstwa potrafi zając lata. byłem kiedyś w Leh z zamiarem wejścia na Stok Kangri, pytałem też o okoliczne siedmiotysięczniki. myślisz że ktokolwiek zapytał mnie o moje górskie doświadczenie?? mimo że takowe posiadam, żadna z agencji parających się wprowadzaniem ludzi na szczyty, nawet nie zająknęła się w kwestii doświadczenia. podawali tylko cenę i pytali kiedy chce iść? każda agencja miała stosowne certyfikaty upoważniające do takiej działalności. nawet nie informowali o jakimkolwiek ryzyku czy tego typu rzeczach. tylko w jednej (a jest ich w tym mieście kilkanaście) gość w rozmowie ze mną odradził mi wyjście w góry i to nie ze względu na brak mojego doświadczenia a ze względów pogodowych. był jedynym, który mimo wizji dobrego zarobku radził mi abym pieniądze wydał na coś innego bo szanse na wejście w czasie mojego pobytu tam były mniej niż skromne. po prostu pogoda miała się zmienić na tyle że operacja górska była bez szans powodzenia. jego przewidywania sprawdziły się co do joty. dzięki niemu nie straciłem kasy i nie przeżyłem rozczarowania a może i oszczędził mi poważnych kłopotów. ilu takich ludzi jest w tej branży?? zapewne nie zbyt wielu. reszta nastawiona jest na zysk a im tych agencji więcej tym walka o klienta bardziej zażarta :( :( :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czarny_motyl
0 / 0

@adamIM Jeśli byłeś, to przedstaw dowody. Zdjęcia, nagrania, szczegóły wyprawy: data, uczestnicy, numer pozwolenia itd. ;)
Sfałszowane zdjęcia mimo wszystko da się rozpoznać. Poza tym są filmy, a te trudniej sfałszować, S.I. jeszcze taka sprawna nie jest. ;)
Jakie certyfikaty? Wymień, a powiem ci czy są "stosowne". ;)
To jak cię nie informują o niczym i w ogóle są podejrzani, to bierzesz kogoś innego.
Nie bardzo rozumiem, przecież na atak szczytowy nie wychodzi się samemu. Nawet jeśli w dniu ataku szczytowego nie ma pogody, pieniędzy już nie odzyskasz.
Ja absolutnie nie przeczę, że sama też nie widzę żadnej agencji (czy raczej biura podróży, bo agencja musi mieć IVBV), z która mogłabym iść. Dlatego ja nie idę z agencją, a grupą zebraną przez przewodnika z IVBV, który w danym miejscu był wielokrotnie. Są przewodnicy, którzy przykładowo na Mont Blanc byli 30 razy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamIM
0 / 0

@Czarny_motyl to poczytaj o tym jak fałszuje się dowody wejścia na szczyty i nie robią tego ludzie z ulicy tylko uznani himalaiści :( :( przykładów jest dość sporo, niestety. niektóre z tych przypadków ujawniono po latach :( :( to że masz nr pozwolenia, daty pobytu w bazie etc. nie oznacza że byłaś na szczycie :) oznacz jedynie że uczestniczyłaś w takiej a nie innej wyprawie albo wycieczce. to że ktoś był w Krakowie nie oznacza że był na Wawelu. ba, mógł go nawet nie widzieć choćby z daleka :) :) ja na szczęście nie muszę posiłkować się przewodnikiem aby wejść na szczyty nie wymagające wykupu pozwolenia (np. M.Blanc) bo mogę zrealizować takie wejście sam. wyjątkiem owy Stok ponieważ potrzebna była logistyka i sprzęt a ja pojechałem tam typowo lajtowo, szczyt miał być nie jako dodatkiem do fajnej wycieczki a nie celem samym w sobie. pewnie niestety na żaden 8 tys. nie wejdę ze względu na kasę ale jak wygram w totka to kto wie? :) :) tyle że sam nawet bez żadnych nacisków najpierw zrobiłbym ze 2-3 siedmiotysięczniki dla treningu i aklimatyzacji. no ale to był było raczej wejście tzw. ukoronowanie pasji a nie fanaberia randomowego hydraulika :) :) :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czarny_motyl
0 / 0

@adamIM No, ale w takie miejsca jak 5-tys, 7-tys. nie idziesz sam. Idziesz albo z ludźmi, albo agencją.
Ale Mont Blanc to raptem 4-tys i jest kolejka. W zasadzie Elbrus podobnie.
Pewnie, że jak ktoś się uprze, to skombinuje, ale pytają, bo jest to w regulaminach zazwyczaj. Dlatego lepiej iść z zaufanymi ludźmi. Na Mont Blanc są wypadki też. A nawet na jakimś Gerlach, gdzie przewodnik bez IVBV potrafi sam iść w rakach startych do połowy. Kurde, jakbym takiego przewodnika miała, co sobie nawet raków nie potrafi naostrzyć (ja to robię zwykłym pilnikiem), to bym podziękowała na początku. Nie będę gościa ratować jeszcze... I to tych zwykłych, nie do wspinaczki lodowej. A widziałam takie kwiatki po internecie, gdy na wielotysięcznik zasuwa "tramwaj". 12 osób związanych liną co dwa/trzy metry (optymalne jest 7, z tego, co wiem, żeby ludzie wszyscy nie powpadali w szczelinę). na Mont Blanc przykładowo przewodnikowi wolno zabrać do 2 klientów. Dlatego trzeba wiedziec z kim iść. Ja bym od razu awanturę zrobiła i trzasnęła drzwiami (na stoku) xDD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A ankrion
+13 / 13

to się staje żałosne. I te wszystkie zamarznięte trupy i wysypiska śmieci i zużytego sprzętu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bloodonice
0 / 0

@ankrion Nie mówiąc już o tym, że Szerpowie, o których nikt nie usłyszy, tachają ludziom sprzęt ważący po 100kg na własnych plecach (i to wielokrotnie w ciągu roku), a potem taki himalaista wchodzi praktycznie bez obciążenia na szczyt i wielki bohater, bo zdobył najwyższą górę świata.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 3 czerwca 2023 o 15:47

avatar koszmarek66
+2 / 2

Mount Cemeterest

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P konto usunięte
0 / 0

Ech, gdyby Mallory to widział.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Moher_przez_samo_h
-1 / 1

Jak barany. A są niewiele niższe góry dotąd niezdobyte - tam to nie łaska?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem