Giń demonie- powiedział przewielebny zasłaniając się uświęconą częścią garderoby zwierzchnika .Skarpetka , którą osłaniał się , niby tarczą , nosiła już znaczne ślady użytkowania, cuchnęła jak barani zad , z wyraźnie wypchniętą piętą załopotała w powietrzu. Demoniczny stwór zamieszkujący ciało nieszczęśnika, odwrócił łeb , puścił okrutnego pawia na wielebnego sycząc--- pppoooosssrrrannnyy kkklechhhho, tto nie dziiiała , bo nie ma druggiej do parry.....i znowu puścił pawia , czym dopuścił się profanacji przewielebnego i skarpetki , rzecz jasna. Skarpetka była najcenniejszym co miał do tej pory. Drugą , od pary, wciągnęła jakiś czas temu watykańska świętojebliwa pralka , więc jego ból był podwójny. W przyszłości fakt ten, bardzo pogorszył jego stan zdrowia doprowadzając go do śmierci. Plotki głoszą, że pochowano go ze skarpetką.
Wypędzał skarpetką bo to był demon "śmierdząca stopa".
Też bym uciekał.
w końcu się doigrał i go demon dopadł...
@ubooot sądzisz, że teraz on będzie musiał wąchać skarpety szatana?
Jeden z najmocniejszych egzorcyzmów. Działa tak mocno jak splunięcie przez lewe ramię, albo okadzanie miętą...
Z pomocą skarpetki JP2 prowadził seanse egzorcystyczno-hipnotyczne, raz dwie trzecie uczestników uśpił.
Giń demonie- powiedział przewielebny zasłaniając się uświęconą częścią garderoby zwierzchnika .Skarpetka , którą osłaniał się , niby tarczą , nosiła już znaczne ślady użytkowania, cuchnęła jak barani zad , z wyraźnie wypchniętą piętą załopotała w powietrzu. Demoniczny stwór zamieszkujący ciało nieszczęśnika, odwrócił łeb , puścił okrutnego pawia na wielebnego sycząc--- pppoooosssrrrannnyy kkklechhhho, tto nie dziiiała , bo nie ma druggiej do parry.....i znowu puścił pawia , czym dopuścił się profanacji przewielebnego i skarpetki , rzecz jasna. Skarpetka była najcenniejszym co miał do tej pory. Drugą , od pary, wciągnęła jakiś czas temu watykańska świętojebliwa pralka , więc jego ból był podwójny. W przyszłości fakt ten, bardzo pogorszył jego stan zdrowia doprowadzając go do śmierci. Plotki głoszą, że pochowano go ze skarpetką.
Chwała mu za to!
No i szatan upomniał się o swoje.
On nie wypędzał, on się anonsował. ;)