Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar koszmarek66
+2 / 18

Z niektórymi faktopediami nie da się dyskutować ale sam mając spory trawnik i wiedząc co to jest łąka i z czym się wiąże to już całkiem wymiękłem.

- trzykrotnie więcej? W angielskim wypielęgnowanym trawniku jest kilka odmian trawy i nie powinno być nic więcej. Czyli co, doszły tylko dwa gatunki roślin?

- 25x więcej biomasy bezkręgowców? Trudno uwierzyć. Przybyły głównie owady do zapylania kwiatów i pożerania roślin. W glebie pod trawnikiem jest całkiem pokaźna fauna.

- 2x więcej gatunków chronionych? W trawniku jest 0 więc mogło przybyć również 1000x więcej.

- gazów cieplarnianych 112x mniej? 3cm gęsta trawa musiałaby być zastąpiona przez kilkumetrowe rośliny… co wydzielają z siebie te 25x więcej bezkręgowców? :)

- koszt utrzymania łąki jest niższy 132x niż trawnika? Brzmi prawie jakby się łąką nie trzeba było wcale zajmować – np. jeden ogrodnik do łąki a 132 do trawnika.

- łąka odbija więcej światła? A czy zadaniem roślin nie jest aby pochłanianie światła i zamiana tej energii w energię chemiczną?

BTW. Po trawniku można było chodzić, położyć kocyk. Po łące chodzić nie można bo się zdewastuje. Poza tym kleszcze uwielbiają takie środowisko. Mam nadzieję, że "naukowcy" doliczyli je do biomasy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2023 o 11:06

5 5g3g
+11 / 11

@koszmarek66 to są wyniki badania naukowego. Przetłumaczono z błędami. Badanie było bardzo szczegółowo, nawet oceniano wrażenia ludzi- i ci byli bardziej zadowoleni z łąki. Generalnie łąka wypadała po każdym względem równie dobrze lub lepiej niż trawnik. Liczba dżdżownic była ta sama, ale wszystkich innych bezkręgowców dużo więcej było na łące. Podobną ilość była skumulowanej materii organicznej w glebie, ale koszty utrzymania łąki w porównaniu z kosztami utrzymania trawnika takie im wyszły. Koszenie, nawożenie itp.- to wszystko kosztuje i jest źrodlem emisji co2

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Lunar
+6 / 6

@5g3g Aż przeczytałem, co prawda tylko abstrakt i wnioski oraz popatrzyłem na wykresy i tabele, ale rzeczywiście wygląda na porządnie zrobione badanie. Swoją drogą, ciekawe jest robienie nauki "u siebie na podwórku" :)
https://besjournals.onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/2688-8319.12243 artykuł dla zainteresowanych

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+5 / 5

@koszmarek66 Odnośnie twojego BTW: wydaje mi się, że nie bez powodu przemieniono w łąkę część trawnika, a nie całość. Nikt nie mówi, żeby zamieniać wszystkie trawniki w łąki, ale głośno się mówi o tym, że trawnik jest gorszy dla środowiska, wymaga większych nakładów pracy i pieniędzy - trawa kosztuje, koszenie też, nawożenie, usuwanie chwastów...
Kiedyś trafiłam na ładny artykuł z rodzimego poletka, gdzie zachęcano do rozważenia zostawienia trawnika tam gdzie go potrzebujemy: gramy w piłkę, siedzimy, często chodzimy, a zastąpienia go czymś innym albo rzadszego koszenia w miejscach mniej używanych, albo i wcale.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar LordArhon
0 / 4

@koszmarek66 Sam sobie zaprzeczyłeś:
- 25x więcej biomasy bezkręgowców? Trudno uwierzyć. Przybyły głównie owady do zapylania kwiatów i pożerania roślin. W glebie pod trawnikiem jest całkiem pokaźna fauna.
- 2x więcej gatunków chronionych? W trawniku jest 0 więc mogło przybyć również 1000x więcej.
Albo liczysz gatunki pod ziemią jak w pierwszym myślniku i drugi nie ma sensu bo jest większa niż 0 albo nie liczysz i wtedy nie ma znaczenia że w glebie jest pokaźna fauna. Zdecyduj się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2023 o 11:12

avatar koszmarek66
-1 / 1

@LordArhon Nie widzę sprzeczności.

Swego czasu robiłem różne rzeczy i biegałem też po łąkach z entomologami i łapałem do czerpaka co się dało, liczyliśmy i rozpinali więc wiem z grubsza ile głównie owadów zamieszkuje wśród roślin. Jako posiadacz ogrodu 20 ar wiem też co mam pod ziemią. Dlatego nie mogę uwierzyć, że masa "robali" jest teraz 25x większa na łące niż na trawniku.

Każda liczba pomnożona przez 0 daje 0. W trawniku raczej nie było gatunków chronionych.

Więc na co mam się zdecydować?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar LordArhon
+1 / 1

@koszmarek66 W jednym punkcie napisałeś że w jest dużo owadów (w ziemi) a w drugim że 0. To się wyklucza nawzajem. A w opisie nie ma rozróżnienia na bezkręgowce w ziemi lub na ziemi.

Poza tym to że ty trujesz swój trawnik (bo inaczej nie wyobrażam sobie że żadnych owadów tan by nie było) nie znaczy że w tam też to robią.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@LordArhon Chyba przeoczyłeś wyraz "chronionych". W trawniku nie ma żadnych (czyli 0) gatunków chronionych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar LordArhon
0 / 0

@koszmarek66 Czyli Ty mając trawnik w domu wiesz lepiej co mają na trawniku tam w Anglii? Bo oni przecież tylko 2 lata obserwowali życie na tym jednym trawniku, o którym jest raport. Jak wielkie trzeba mieć ego żeby twierdzić że się wie lepiej co ktoś ma 1000 km od siebie, nic nie poświęcając na badanie tego miejsca?

Ale przyznaję to słówko przeoczyłem. Tu Ci oddaje pokłon.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2023 o 22:20

avatar koszmarek66
0 / 0

@LordArhon Czy mając zwykłego opla albo forda nie może taki ktoś szydzić z kierowców Formuły1 mówiących, że ich bolidy latają ponad dachami z kilkukrotną prędkością dźwięku?

Niestety widzę co się wokół dzieje. Pewne słowa kluczowe związane z rzekomym dbaniem o klimat zyskują własne, absurdalne życie. Coraz więcej ludzi to widzi, że nie chodzi o rzeczywiste działania ale o przekonanie ludzi, że rezygnacja ze słomek, torebek foliowych i zakładanie w miastach łąk uratuje planetę. Najgorsze jest to, że ludzie w to wierzą.

A naprawdę dzieją się inne straszne rzeczy: płonące stosy opon i śmietniska, wyrzucanie odpadów do rzek i oceanów, wycinanie lasów bez opamiętania, połowy ryb bez rzeczywistej ochrony fauny, pseudosegregacja śmieci, pseudorecykling tworzyw sztucznych. Tam się zarabia biliony dolarów. Tego nikt nie zatrzymuje a wręcz przeciwnie.

Kiedy Ziemia zamieni się w miejsce nie do życia łatwo będzie wmówić, że było za mało łąk kwietnych albo za dużo jednak ludzie używali słomek...

Rozdmuchiwanie takich bzdur jak łąki kwietne w Cambridge służy mydleniu oczu zwykłym ludziom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A aniechcemisie
+7 / 11

1. Nie "ekonomia", tylko "gospodarka". Economy to po angielsku gospodarka. Ekonomia to "economics".
2. Niskie bezrobocie oznacza, zależnie od tego które bezrobocie rozpatrujemy, albo odsetek osób zarejestrowanych jako bezrobotni (czyli tzw. bezrobocie rejestrowane), albo odsetek osób bez pracy _poszukujących pracy_ i niemogących jej znaleźć. Istotne jest tu, że są to osoby aktywnie poszukujące pracy. Osoby kompletnie nieaktywne zawodowo nie są w tej statystyce uwzględniane. Zatem niskie "formalnie" bezrobocie nie oznacza wcale wysokiego stopnia aktywności zawodowej. Może po prostu oznaczać duży odsetek osób kompletnie biernych zawodowo lub pracujących na czarno.
3. Ten obraze z Chile jest mocno zniekształcony odwzorowaniem. Tak naprawę Chile ma coś ok. 4,5 tys. km rozpiętości N/S podczas gdy najmniejsza odległość między Kanadą, a Portugalią wynosi poniżej 4 tys.
4. Polskie tłumaczenia tych badań trawnikowych są wprost kłamliwe. Podaje sie "emisję CO2 z trawnika" podczas gdy w oryginalnym opracowaniu jest mowa o emisji CO2 wynikającej z prac utrzymaniowych przy trawniku. Warto również zauważyć, że "koszt utrzymania łąki" został policzony jednorocznie, a nie w szerszym horyzoncie czasowym. Także bez żadnych dodatkowych wyjaśnień po prostu przyjęto, że trawnik nawozimy, a łąki nie (ja trawnika nie nawożę i co mi zrobicie?)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+3 / 3

@aniechcemisie Na zajęciach historii wspomniano o czymś co nazywano "trójpolówką", czyli że pole leżało danego roku odłogiem, bo gleba stała się wyjałowiona. Po to się nawozi, zwłaszcza że trawnik jest monokulturą. W przypadku łąk, nie mamy monokultury i sadzi się na nich rośliny (przynajmniej teoretycznie) które w momencie rozkładania się same są nawozem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A aniechcemisie
0 / 0

@Cascabel Oczywiście. Co nie znaczy, że trawnik trzeba nawozić. Są jak najbardziej trawniki, których się nie nawozi i dają radę. W przypadku pól uprawnych istotna jest wielkość produkcji, a także choroby potencjalnie obniżające plony. Przy trawniku może to być dużo mniej ważne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Mandy25
-2 / 18

Zamiana trawnika na łąkę to pomysł chorego umysłu. Angielskiego trawniki to czasem dziesiątki lat troskliwej pielęgnacji, dzięki czemu uzyskuje się wytrzymałą murawę, po której można chodzić. Zmarnować te lata pracy, żeby na dziedzińcu mieć kawałek ładnej, ale bezużytecznej dla człowieka łąki to tak, jakby w imię ekologii zasiać kwietną łąkę zamiast chodników.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+1 / 7

@Mandy25 Ten trawnik mógł mieć kilkaset lat. Mógł być starszy niż wszystkie budowle w USA.

Można jeszcze wziąć obraz Mona Lisa i przemalować lica kobiety na czarnoskóre i dowalić napis BLM.

Mam dwa trawniki. jeden ma 19 lat drugi 6 lat. Widzę sporą różnicę. Stara trawa wytwarza swój ekosystem. Jest solidna, gęsta, trwała, lepiej radzi sobie w sytuacjach ekstremalnych. To nie jest tylko trawa. Tam się wytwarza własny symbiotyczny świat grzybów, stawonogów, mikroorganizmów. To też zdewastowano tworząc modną od niedawna łąkę kwietną. Ciekawe kiedy z niej zrezygnują i położą trawę z rolki...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2023 o 18:16

avatar agronomista
+3 / 3

@koszmarek66 trawnik jest jednak czasochłonny. Wymaga podlewania w suszę aby zachować jego wigor. W Anglii może pada częściej, ale u nas w lato bez ciągłego lania wody to trawniki zamieniają się w suche klepisko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Bimbol
+1 / 1

@agronomista
Niedaleko mojego miejsca zamieszkania jest coś co kiedyś było trawnikiem. Powierzchnia jakieś 2 hektary. Wcześniej nie był specjalnie zadbany, ale dość regularnie koszony. Rosła trawa i gdzie nie gdzie mlecz, babka, jakiś mak itp. Dziś koszą raz do roku. Efekt jest taki że pokrzywy, oset, bylica, dochodzą spokojne do 1 metra wysokości. Miejscami nawet 1.5 metra. Żadna przyjemna łąka, tylko nieprzebyte dzikie pole w którym roi się od kleszczy.Trawa ostała się tylko w niektórych miejscach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
0 / 0

@agronomista Sam mam trawnika więcej niż wynosi przeciętna działka na domek jednorodzinny. Trzeba założyć nawodnienie koszt jednorazowy + opieka. Kosztuje sama woda jeśli jest sieciowa lub taniej i lepiej jeśli Cambrigde mógł zbierać deszczówkę lub ze studni. Więc dochodzi prąd na pompę no chyba, że mają a pewno mają wiatraki i PV. Koszenie co 4-7 dni przez ponad pół roku. Wertykulacja i napowietrzanie 2x w roku. Nawóz wiosenny nawóz jesienny. Raz w roku odchwaszczanie... choć w takim starym może już nie być potrzebne. Jeśli nie chce mieć się koniecznie Wimbledonu na szóstkę można z części zrezygnować (raz w roku wertykulacja, raz nawożenie, koszenie co 10 dni). Wtedy trawnik jest tylko na piątkę.
Roczny koszt obsługi trawnika przeze mnie za każdy ar to ok. 100 - 200 zł oraz sumaryczny czas ok. 6 godzin.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
0 / 0

@Bimbol To ja wiem doskonale jak to wygląda. Chociaż przy dwukrotnym koszeniu w roku trawę da się zachować. Mam takie dzikie łąki nad rzeką. Paszowe, nie rekreacyjne. Dwa razy cięte na siano i koniec. Chwastów nie ma. Jak zaczynałem kosić parę lat temu, to sama pokrzywa rosła.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 0

@koszmarek66, wątpię, żeby ten konkretny trawnik miał kilkaset lat. Tak stary trawnik podniósłby swój poziom w stosunku do okalających go chodników i budynków o co najmniej kilkadziesiąt centymetrów.
Mój trawnik podniósł się wciągu 14 lat o prawie 5 cm.
W takich miejscach w Anglii często co kilkanaście, kilkadziesiąt lat zdejmuje się nadmiar trawnika razem z ziemią i układa się nowy z rolek. Gdyby tego nie robić chodniki były by wąwozami. Widziałem takie działania w Anglii.

Co do odbijania światła nie masz racji. Wszystko, co widzą nasze oczy odbija światło. Skoro na łące jest fizycznie wszystkiego więcej i rośnie o wiele wyżej, to znaczy, że musi z tym wiązać się też dużo więcej odbitego światła, tyle że rozbitego na różne zakresy widma. Stąd kolory.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yankers
+1 / 1

@adamis62 @koszmarek66 Dokładnie, odnośnie światła adamis ma rację. Może Cię rozczaruję, ale rośliny, czy konkretnie trawa, odbija masę światła, głównie w zakresie zielonym widma (odbija pełen zakres widma w tym kolorze). Dlatego też trawa jest dla nas zielona, choć de facto jest koloru czerwonego bądź ciemnożółtego, jak zresztą każda roślina.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L LubieHamaki
0 / 6

Akurat dla mnie powiedzenie "między Bogiem a prawdą" ma już współcześnie sens, bo uwzględnia inne myślenie - albo jest Bóg/bogowie, albo jest prawda. Wierzysz w bogów czy chcesz poznać prawdę, innymi słowy. Dla mnie to ok, ale dzięki za cenną wiedzę

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
+2 / 2

Hmm, a jakby w ogóle nie prowadzić prac ogrodniczych? Za kilkadziesiąt lat wyrosłaby rasowa puszcza. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mwa
0 / 4

Co do łąki:
- 25x więcej biomasy bezkręgowców - nie no super, a ile z nich przenosi boreliozę?
- gazów cieplarnianych 112x mniej? - jakich niby gazów cieplarnianych? Łąka jakieś produkuje?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+1 / 3

"Łąki kwietne" w miastach to nowa, głupawa moda na zasadzie "zróbmy teraz na opak". Tak czy inaczej, trawnik przed jakimś budynkiem, nawet duży, przed pałacem, nie ma znaczenia w skali całego ekosystemu.

A łąka kwietna wygląda ładnie wiosną, potem to syf, osty i perz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

Mnie na początku zdziwiła różnica w cenie, ale jednak porównujemy tu bardzo zadbany i wypielęgnowany trawnik w popularnym miejscu z łąką, która jednak jest dosyć konserwatywnie utrzymana. Bardzo możliwe, że utrzymanie takiego trawnika było bardzo drogie w porównaniu z łączką, ale większość domowy trawników nie jest aż tak zadbana, a miejskie trawniki to często w ogóle nie widzą nic poza kosiarką.
Swoją drogą, tyle się czyta psioczenia na amerykanów, a przynajmniej na północy/środku USA wszechobecne łączki i naturalnie utrzymana zieleń jest raczej normą. A to wszystko dzięki temu, że zasadnicza większość obszarów zurbanizowanych jest rzadko zaludniona.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem