Dzieki bogu nasz przywilej nie konczy sie w poczekalni u lekarz bo jak tylko poczujemy sie lepiej mozemy szybko powrocic do pracy i o 5 dlugich lat dluzej budowac patriarchat tak by uciskane kobiety mogly dlygo zyc z naszych skladek kiedy my sie szybko zwiniemy g...o z tego majac.
We wszystkich przychodniach powinni wprowadzić zakaz wstępu dla emerytów i rencistów np. do godz. 11. W tym czasie załatwialiby pracujących.... którzy nie mają czasu przesiadywać w kolejkach i pieprzyć o dupie Maryni, albo o cenie cukru w Biedzie.
@swosek
Wystarczyłyby jakieś symboliczne opłaty, np. 10zł za wizytę. Z kolejki wypadłoby trochę osób, które przyszły poskarżyć się, pogadać...i wziąć receptę na witaminę C.
@michalSFS Ostrożnie, zaraz odkryjesz deductible z amerykańskiego systemu. To powstało dokładnie w tym celu. Właściwie copay też w tym celu powstał. Bierzesz ubezpieczenie i masz te dwie kwoty. Deductible to kwota, którą sam sobie zabezpieczysz na wydatki medyczne. Ot, zamiast płacić 6000zł składki zdrowotnej rocznie płacisz 5000zł, a ten 1000zł sobie odkładasz. Nie wykorzystasz? Fajnie, oszczedziłeś dbając o zdrowie i unikając niepotrzebnych wizyt. Wykorzystasz? Wyszedłeś na zero i tak. Dalej masz copay. Znowu, zamiast tych 5000zł niech będzie 4500zł, a do tego ustalamy, że płacisz 20% aż nie dobijesz do 2500zł wydatków. Czyli pierwsze 1000zł pokrywasz sam, kolejne 2500zł pokrywasz w 20%, dalej wchodzi ubezpieczenie na 100%. Wtedy jako klient masz powód ekonomiczny aby dbać o zdrowie i nie chodzić do lekarza bez potrzeby, a ubezpieczalnie są odciążone zasadniczą większością biurokracji, bo przy tych pierwszych kwotach (a większość ludzi zmieści się w przeciętnym deductible przez większość lat życia) wystarczy faktura udowadniająca, że zapłaciłeś tyle za coś medycznego.
Problem tylko w tym, że o ile w USA każdy płaci za ubezpieczenie i socjal polega na dopłatach, o tyle w powszechnym systemie ubezpieczeń zdrowotnych nie płacisz bezpośrednio. Czyli trzeba do tego pożyczyć kolejną rzeczą z USA. Zamiast płacić 7/9% składki zdrowotnej, płacisz stałą kwotę miesięczną i 1-3% składki socjalnej. Dla osób powyżej pewnego progu razem z dochodem koszt wzrasta tylko o ten 1-3%, które są tylko podatkiem od życia w kraju. Składka ubezpieczeniowa jest stała. Ten 1-3% trafia do budżetu ubezpieczeń społecznych, który dokłada się uprawnionym osobom. Emeryci czy renciści, wybrane osoby wymagające wsparcia socjalnego, nadal mają do zapłacenia tą samą składkę zdrowotną typu 500zł miesięcznie, ale państwo refunduje im to nawet w całości. I podobnie nadal mają do zapłacenia pierwszy 1000zł, ale państwo dokłada im powiedzmy 80-90%, mają do zapłaty niby te 20% w kolejnym progu, ale państwo im też dokłada tak, aby nadal musieli placić, ale było ich na to stać. Dzięki temu jeden stoi przed wydaniem 300zł na specjalistę, drugi 30zł, ale dla jednego i drugiego jest to wydatek warty przemyślenia. Jak to dobrze zaprojektujesz, to w tych niższych progach będzie to zawsze kwota, która kogoś nie zbankrutuje, ale zmusi go do przemyślenia, czy warto to robić. Powyżej pewnego progu ta kwota już pokrywa koszta, więc nie wzrasta. Ot, płacisz do 100% za usługę, ale jeśli zarabiasz dużo więcej, to nie będziesz płacić 300% za tą samą usługę. Od tego jest ten 1-3% dochodu na składkę socjalną.
@michalSFS @swosek Wystarczyłoby wprowadzić do każdej przychodni "doktora animatora", który poświęciłby tych 10 minut uwagi ludziom, którzy tak desperacko jej potrzebują DLA ZDROWIA. Zadaniem takiej osoby byłoby, oczywiście, skierować pacjenta do lekarza w sytuacjach uzasadnionych lub tylko dać mu swoją uwagę. Pacjenci mogliby sami decydować, że właśnie z takiej pomocy chcą skorzystać, lub być do takiego pracownika przekierowywani z decyzji lekarza po trzech wizytach wskazujących na to, że przychodzą tylko po to, żeby spotkać życzliwą osobę. Taka funkcja wymagałaby znacznie niższych kwalifikacji, więc łatwiej i taniej byłoby zorganizować takich pracowników niż płacić lekarzom za "klepanie ludzi po ramieniu". I nie trzeba by kombinować z ograniczaniem starszym ludziom o słabym zdrowiu psychicznym i fizycznym dostępu do profesjonalnej pomocy, na którą wielu z nich przez dekady uczciwie pracowało.
Kto przy zdrowych zmysłach korzysta jeszcze z NFZ?
Z racji wieku, moja mama podchodzi pod starą babę, ale nie wygląda. Ma problem z kolanem i chodzi do kolejnych lekarzy na NFZ i zaliczyła sanatorium w tym kierunku... Skierowanie do ortopedy dostała po dwóch miesiącach, po sanatorium!
Teraz najlepsze.
Zacząłem dzwonić po szpitalach i co wyszło? Skierowanie CITO, że pilne niby, mogą zrealizować,... w drugiej połowie przyszłego roku, jego mać! No URWAŁ NAĆ, po 50 latach zayebywania pieniędzy na zdrowie.
Już mam dość. Zapłaciłbym za niepubliczną opiekę, z resztą mamę też stać, ale nie... Woli walczyć z wiatrakami. Znalazłem szpital w którym skierowanie pilne realizują w zaledwie miesiąc. Zobaczymy.
P.S. Jak szukasz pracy, patrz na pakiet socjalny. Nie ważne kto go realizuje, ale niepubliczna opieka zdrowotna z przyzwoitego abonamentu, może uratować Ci doopę.
@Hogfather wszystkiego tam nie zrobisz a część zrobisz ale na przykład z 15% zniżką. Trochę to poprawia dostęp do lekarzy. Ja mam jeszcze w pakiecie SLA w pakiecie ale nigdy nie chciało mi się tego wykorzystywać chociaż znajomi tak robili ale musieli jechać do innego miasta.
Wykupujesz prywatny pakiet, umawiasz się na konkretną godzinę, przychodzisz 5 min wcześniej i omijasz wszystkie stare baby, które czekają już od godziny.
Pozdrowienia dla mamy.
nic tylko zrzedza
Dzieki bogu nasz przywilej nie konczy sie w poczekalni u lekarz bo jak tylko poczujemy sie lepiej mozemy szybko powrocic do pracy i o 5 dlugich lat dluzej budowac patriarchat tak by uciskane kobiety mogly dlygo zyc z naszych skladek kiedy my sie szybko zwiniemy g...o z tego majac.
We wszystkich przychodniach powinni wprowadzić zakaz wstępu dla emerytów i rencistów np. do godz. 11. W tym czasie załatwialiby pracujących.... którzy nie mają czasu przesiadywać w kolejkach i pieprzyć o dupie Maryni, albo o cenie cukru w Biedzie.
@swosek , a co z pracującymi emerytami?
@swosek
Wystarczyłyby jakieś symboliczne opłaty, np. 10zł za wizytę. Z kolejki wypadłoby trochę osób, które przyszły poskarżyć się, pogadać...i wziąć receptę na witaminę C.
@michalSFS Ostrożnie, zaraz odkryjesz deductible z amerykańskiego systemu. To powstało dokładnie w tym celu. Właściwie copay też w tym celu powstał. Bierzesz ubezpieczenie i masz te dwie kwoty. Deductible to kwota, którą sam sobie zabezpieczysz na wydatki medyczne. Ot, zamiast płacić 6000zł składki zdrowotnej rocznie płacisz 5000zł, a ten 1000zł sobie odkładasz. Nie wykorzystasz? Fajnie, oszczedziłeś dbając o zdrowie i unikając niepotrzebnych wizyt. Wykorzystasz? Wyszedłeś na zero i tak. Dalej masz copay. Znowu, zamiast tych 5000zł niech będzie 4500zł, a do tego ustalamy, że płacisz 20% aż nie dobijesz do 2500zł wydatków. Czyli pierwsze 1000zł pokrywasz sam, kolejne 2500zł pokrywasz w 20%, dalej wchodzi ubezpieczenie na 100%. Wtedy jako klient masz powód ekonomiczny aby dbać o zdrowie i nie chodzić do lekarza bez potrzeby, a ubezpieczalnie są odciążone zasadniczą większością biurokracji, bo przy tych pierwszych kwotach (a większość ludzi zmieści się w przeciętnym deductible przez większość lat życia) wystarczy faktura udowadniająca, że zapłaciłeś tyle za coś medycznego.
Problem tylko w tym, że o ile w USA każdy płaci za ubezpieczenie i socjal polega na dopłatach, o tyle w powszechnym systemie ubezpieczeń zdrowotnych nie płacisz bezpośrednio. Czyli trzeba do tego pożyczyć kolejną rzeczą z USA. Zamiast płacić 7/9% składki zdrowotnej, płacisz stałą kwotę miesięczną i 1-3% składki socjalnej. Dla osób powyżej pewnego progu razem z dochodem koszt wzrasta tylko o ten 1-3%, które są tylko podatkiem od życia w kraju. Składka ubezpieczeniowa jest stała. Ten 1-3% trafia do budżetu ubezpieczeń społecznych, który dokłada się uprawnionym osobom. Emeryci czy renciści, wybrane osoby wymagające wsparcia socjalnego, nadal mają do zapłacenia tą samą składkę zdrowotną typu 500zł miesięcznie, ale państwo refunduje im to nawet w całości. I podobnie nadal mają do zapłacenia pierwszy 1000zł, ale państwo dokłada im powiedzmy 80-90%, mają do zapłaty niby te 20% w kolejnym progu, ale państwo im też dokłada tak, aby nadal musieli placić, ale było ich na to stać. Dzięki temu jeden stoi przed wydaniem 300zł na specjalistę, drugi 30zł, ale dla jednego i drugiego jest to wydatek warty przemyślenia. Jak to dobrze zaprojektujesz, to w tych niższych progach będzie to zawsze kwota, która kogoś nie zbankrutuje, ale zmusi go do przemyślenia, czy warto to robić. Powyżej pewnego progu ta kwota już pokrywa koszta, więc nie wzrasta. Ot, płacisz do 100% za usługę, ale jeśli zarabiasz dużo więcej, to nie będziesz płacić 300% za tą samą usługę. Od tego jest ten 1-3% dochodu na składkę socjalną.
@michalSFS @swosek Wystarczyłoby wprowadzić do każdej przychodni "doktora animatora", który poświęciłby tych 10 minut uwagi ludziom, którzy tak desperacko jej potrzebują DLA ZDROWIA. Zadaniem takiej osoby byłoby, oczywiście, skierować pacjenta do lekarza w sytuacjach uzasadnionych lub tylko dać mu swoją uwagę. Pacjenci mogliby sami decydować, że właśnie z takiej pomocy chcą skorzystać, lub być do takiego pracownika przekierowywani z decyzji lekarza po trzech wizytach wskazujących na to, że przychodzą tylko po to, żeby spotkać życzliwą osobę. Taka funkcja wymagałaby znacznie niższych kwalifikacji, więc łatwiej i taniej byłoby zorganizować takich pracowników niż płacić lekarzom za "klepanie ludzi po ramieniu". I nie trzeba by kombinować z ograniczaniem starszym ludziom o słabym zdrowiu psychicznym i fizycznym dostępu do profesjonalnej pomocy, na którą wielu z nich przez dekady uczciwie pracowało.
Kto przy zdrowych zmysłach korzysta jeszcze z NFZ?
Z racji wieku, moja mama podchodzi pod starą babę, ale nie wygląda. Ma problem z kolanem i chodzi do kolejnych lekarzy na NFZ i zaliczyła sanatorium w tym kierunku... Skierowanie do ortopedy dostała po dwóch miesiącach, po sanatorium!
Teraz najlepsze.
Zacząłem dzwonić po szpitalach i co wyszło? Skierowanie CITO, że pilne niby, mogą zrealizować,... w drugiej połowie przyszłego roku, jego mać! No URWAŁ NAĆ, po 50 latach zayebywania pieniędzy na zdrowie.
Już mam dość. Zapłaciłbym za niepubliczną opiekę, z resztą mamę też stać, ale nie... Woli walczyć z wiatrakami. Znalazłem szpital w którym skierowanie pilne realizują w zaledwie miesiąc. Zobaczymy.
P.S. Jak szukasz pracy, patrz na pakiet socjalny. Nie ważne kto go realizuje, ale niepubliczna opieka zdrowotna z przyzwoitego abonamentu, może uratować Ci doopę.
@Hogfather Dodajmy, że nawet "szybkie dostanie się do specjalisty prywatnie" to bywa przyszły rok, bo wszyscy teraz chodzą prywatnie.
@Hogfather wszystkiego tam nie zrobisz a część zrobisz ale na przykład z 15% zniżką. Trochę to poprawia dostęp do lekarzy. Ja mam jeszcze w pakiecie SLA w pakiecie ale nigdy nie chciało mi się tego wykorzystywać chociaż znajomi tak robili ale musieli jechać do innego miasta.
przynajmniej śmierć uwalnia z tego kołchozu
Wykupujesz prywatny pakiet, umawiasz się na konkretną godzinę, przychodzisz 5 min wcześniej i omijasz wszystkie stare baby, które czekają już od godziny.