Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1038 1047
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
D Dabronik
+24 / 28

W sumie nie widzę wad.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S swoj_chlop
0 / 4

@Dabronik Jeśli to jej chałupa, to słusznie!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G konto usunięte
-1 / 3

@swoj_chlop
No właśnie nie - bo skoro ona go zaprosiła do swojej chałupy tylko po to, aby ten za nią za wszystko płacił, to niezbyt to o niej dobrze świadczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Schneemil
+13 / 15

Z tekstu wynika, że to mąż spakuje swoje torby.
Znaczy to, że mąż poprosi o zgodę na opłacanie przez niego połowy czynszu? ;P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+8 / 8

@Schneemil tłumaczenie z angielskiego ze złymi polskimi znakami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zelalem
+10 / 12

brak polskich znaków diakrytycznych powoduje, że nie wiadomo, kto spakuje te torby, on czy ona?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+4 / 4

@zelalem, nic z tych rzeczy. Skoro napisała "spakuje", a nie "spakuję", to sprawa jest jasna. Brak znaków diakrytycznych nie zawsze jest błędem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 konto usunięte
+7 / 7

@adamis62
Z żony darmozjada jak najbardziej można się pośmiać i gdybym miał taką żonę to już bym żony nie miał.
Za darmo to może pod mostem mieszkać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pawel89def
+2 / 2

@zelalem Ja nawet nie zauważyłem, że to może być "ę", ale faktycznie wtedy ma to więcej sensu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pokos
+4 / 4

@zelalem . Którekolwiek z nich by się wyprowadziło to i tak całe koszty utrzymania będzie musiało płacić za siebie każde z nich. Więc wychodzi na jedno.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 0

@15mc, oczywiście, że tak, ale mi chodziło o pisownię,która nie daje powodów do czepiania się jej. Mimo to są tu tacy, co się tego czepiają. Dlaczego???

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Trucker_87
+10 / 16

Ch UJ wie kto ma te torby pakować, ale chyba klapździocha bo skoro nie chce płacić połowy czynszu to w jaki sposób po wyprowadzce faceta ma płacić cały? Jeśli ktoś gdzieś mieszka to musi ponosić koszty, nie jest to chyba jakieś zaskoczenie. Jedyną okolicznością zwalniającą kobietę z partycypacji w opłatach jest sytuacja kiedy nie pracuje ona zawodowo ze względu, iż zajmuje się domem i ewentualnymi dziećmi - ale kur wa zajmuje się a nie udaje, że się zajmuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agnieszka_bo_tak
+5 / 9

Z wypowiedzi nie wynika kto ma spakować swoje torby, ale analizując sens wypowiedzi: mam nadzieję, że ona.
Zapewne czynsz jest "symbolem" i chodzi generalnie o łożenie na wydatki wspólnego gospodarstwa domowego, a z tego nic jej nie zwalnia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
-2 / 14

@Agnieszka_bo_tak Ale nikt nie mówi, że łożenie na te wydatki ma być po połowie. Jeżeli mężczyzna zarabia 10 tys, kobieta 3, a dom kupują/wynajmują biorąc pod uwagę sumę zarobków, to ciężko by ją było stać na dzielenie opłat po połowie.
W normalnych relacjach budżet domowy jest wspólny, opłaty mają być zapłacone, zakupy zrobione, a większe, indywidualne wydatki - uzgodnione.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agnieszka_bo_tak
+1 / 9

@Cascabel W dłuższym terminie zostaje więc utrzymanką. Na miejscu tej kobiety szukałabym sposobu na zwiększenie zarobków, by były zbliżone do zarobków faceta. U tej z demota bije po oczach postawa: facet ma na mnie łożyć. Bo woli odejść niż dopłacać do wspólnych wydatków. Czyli jest z nim dla kasy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+3 / 11

@Agnieszka_bo_tak To to jest związek, czy to jest transakcja? Bo z tego co wiem, w związku podejmuje się pewne decyzje, np. że kobieta ma stałą, pewną pracę z niższymi zarobkami, a facet skacze po firmach szukając wysokich zarobków. Jeżeli przez pół roku pracy nie znajdzie, bo noga się powinie - jej zarobki wystarczą. Albo w drugą stronę.
Idąc tą logiką, zamiast dokładać partnerowi do studiów które pozwoliły mu zarabiać obecnie więcej ode mnie, powinnam z nim zerwać w momencie, gdy zarabiał mniej, za to wyższe zarobki odkładać na bliżej nieokreśloną przyszłość, aż zaoszczędzi sam na podniesienie kwalifikacji zawodowych.
Patrząc na to, moja mama powinna była przyjąć ofertę pracy którą miała 15 lat temu, bo w końcu nastolatka może mieszkać sama w domu, a oboje rodziców mogą jeździć w delegacje od poniedziałku do piątku, a w weekendy na studia podyplomowe do innego miasta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agnieszka_bo_tak
-3 / 5

@Cascabel Dlaczego oboje nie mogą dobrze zarabiać?
Kompletnie nie rozumiem związku Twojej wypowiedzi z moją.
BTW jeśli kobieta ma zrezygnować z wyższych zarobków na rzecz stabilizacji to czy jej zarobki wystarczą na utrzymanie kiedy facet nie będzie pracował? Już teraz nie chce płacić nawet połowy czynszu. Nigdzie nie napisałam, że powinien ją rzucić, bo mniej zarabia, ale wspierać żeby mogła zarabiać więcej. W democie natomiast jest podniesiona tylko kwestia tego, że ona płacić nie będzie.

To nie transakcja, ale sama kiedy zostałam w domu z dzieckiem to w kilka miesięcy doszłam do zarobków wyższych niż mojego męża, moje przychody spokojnie wystarczyły na utrzymanie rodziny więc przyszła kolej na jego zmianę pracy. Nie widzę powodu żeby któreś miało z czegoś rezygnować, oboje idziemy do przodu cały czas. Niby dlaczego miałabym rezygnować z lepszej pracy. Uważam też, że fakt zajmowania się dzieckiem nie zwalnia mnie z obowiązku przynoszenia dochodu dla rodziny i nigdy nie zrozumiem kobiet, które uważają, że facet ma je utrzymywać.

Jak mąż skończył studia i zakładam, że dostał nie tylko lepszą, ale też stabilniejszą pracę to co Ty zrobiłaś kolejno? Wiesz, że rozwój zawodowy jest nie tylko dla facetów?

Nigdy nie zrozumiem wykręcania się wychowaniem dziecka, bo są prace, które można pogodzić z wychowaniem dzieci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+3 / 9

@Agnieszka_bo_tak są prace, które można pogodzić, są takie, które można pogodzić jeżeli druga osoba wykonuje podobną i są takie, których się nie da. Każdy pracuje według zdolności i kwalifikacji. W przypadku istnienia dziecka, tylko jedna osoba może sobie pozwolić na delegacje i wyjazdy na szkolenia oraz na skupienie się na pracy, co za tym idzie - druga musi odpuścić. Jeżeli twój facet miałby perspektywę zarabiania 10 razy więcej pieniędzy, ale za to praktycznie wszystkie obowiązki domowe i w wychowaniu dziecka lądują na tobie, to odpiściłabyś karierę, czy jemu zamknęła możliwości?
Osobiście? Dodatkowy język obcy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agnieszka_bo_tak
-1 / 3

@Cascabel Nie zamknęłabym mu drogi rozwoju, ale też nie przyjęłabym tego stanu rzeczy jako stały. Mój mąż teraz rozpoczyna kolejne studia więc siłą rzeczy ja więcej czasu będę musiała poświęcić dla domu i rodziny, ale też oczekuję, że w przyszłości odwdzięczy się tym samym i ja będę miała szansę zrobić coś dla swojego rozwoju.

Swoją drogą znam mnóstwo mam, które po latach w domu z dziećmi, z różnych powodów rozwiedzione, nie potrafiły wejść na rynek pracy i zarobić na swoje bytowanie. Nie wyobrażam sobie znaleźć się w sytuacji kiedy nie jestem w stanie zarobić na swoje własne utrzymanie, dlatego mówię cały czas o ciągłym rozwoju obojga osób w związku

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 7

@Agnieszka_bo_tak dlatego nie mówię o sytuacji gdy kobieta nie pracuję, tylko o tej, gdy z różnych względów występuje znaczna dysproporcja w zarobkach. Dwie różne sytuacje. Ta dysproporcja nie zawsze wynika też z chęci.
Mam sytuację w rodzinie gdzie facet zarabiał 3 razy więcej niż kobieta w biurze jako budowlaniec, wybudował im dom, jeździli na wakacje, ale stan zdrowia uniemożliwił mu pracę. Obecnie jako ochroniarz zarabia najniższą krajową, a jej kiedyś 3 razy niższa pensja jest 2 razy wyższa niż jego obecna.
Koło się odwraca, a sytuacja życiowa zmienia.
Zbyt drogi dom, czy mieszkanie zawsze można sprzedać i przeprowadzić się do kawalerki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
+4 / 4

@Agnieszka_bo_tak A co w sytuacji gdy jedna ze stron ma zawód, który nie pozwala jej zarabiać więcej? Np. nauczyciel. Zrobi te pierdyliad studiów podyplomowych, jakieś kursy, dodatkowy język, logopedię, itp. I w końcu dojdzie do sytuacji gdy więcej po prostu nie zarobi. Ale lubi swoją pracę i nie chce jej zmieniać. Gdyby np. mój facet uczył dzieci w podstawówce matematyki i zarabiał trzy razy mniej niż ja, ale pracował, to nie miałabym z tym absolutnie żadnego problemu. Ten "ciągły rozwój" o którym piszesz, kojarzy mi się trochę z sytuacją w której ktoś ciągle do czegoś dąży, zamiast po prostu pozwolić sobie cieszyć się z tego co ma. W Waszym związku taki system się sprawdza ale to nie oznacza, że pary które nie mają problemu z tym że jedna ze stron zarabia więcej (i wcale nie musi to być facet!) robią coś niewłaściwego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
+5 / 5

@Cascabel Nie wiem czemu Cię minusują, uważam że masz całkowitą rację. Pasożytowanie na parterze to nieporozumienie ale rozliczanie się z każdego grosza bo "oj ty mniej zarabiasz, więc koniecznie musisz podnieść swoje kwalifikacje żeby mi dorównać", to jakiś wyścig szczurów a nie związek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+3 / 3

@Cascabel
No u nas tak jest.

Żona zarabia nieco powyżej minimalnej. Ważne, że ma robotę i zawsze to jakaś pomoc. Zarabiam dużo więcej, ale to dla mnie pewnego rodzaju wentyl bezpieczeństwa, jakbym miał słabszy okres (jestem na swoim).

No , ale jakbyśmy mieli dzielić wydatki na równo to musiałaby wziąć kredyt na życie. Teściowie wyznaczają sobie kieszonkowe:) Teść mimo, że zarabia ze 2-3 razy tyle co teściowa, jak chce coś sobie kupić to musi się pytać żony. Ja sobie tego nie wyobrażam:)

Grubsze wydatki uzgadniamy razem. Chyba, że któreś się na czymś nie zna. Chcę kupić komputer za 10k to kupuję. Informuję tylko. Jak żona na coś potrzebuje to też nie widzę problemu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2023 o 18:32

A Agnieszka_bo_tak
-3 / 3

@panna_zuzanna_i_wanna Nam po prostu rozwój osobisty sprawia ogromną satysfakcję i napędza do działania. To nie tak, że ciągle gdzieś lecimy, a naprawdę pragniemy czegoś innego.
Dla mnie naturalne jest, że człowiek się rozwija

Wydaje mi się, że ta osoba, która pracuje jako nauczyciel i nie ma szans na zwiększenie zarobków nie zwróciłaby się do partnera tak butnie jak Pani z demotywatora.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+2 / 6

@Agnieszka_bo_tak bo nauczyciel nie ma do siebie za grosz szacunku i można na nim stosować przemoc ekonomiczną?

Rozwój nie zawsze wiąże się z wyższymi zarobkami, może się wiązać z jakąś okazją do dorobienia, a może być rozwojem dla własnej przyjemności. Poza pracą jest w końcu jeszcze pasja, która jest ważna, jeżeli nie ważniejsza.

@panna_zuzanna_i_wanna bo sporo osób wchodzi w związek obecnie tylko z perspektywą "ja", szukając przy tym kogoś lepszego i z myślą o rozstaniu. Na małżeństwa patrzą przez pryzmat rozwodu i dwóch jednostek, zamiast na rodzinę.
@michalSFS o ten wentyl bezpieczeństwa właśnie chodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
+2 / 2

@Agnieszka_bo_tak Tak jak pisałam, u Was to się sprawdza i daje Wam satysfakcję ale nie u każdego musi. Zresztą czym innym jest rozwój dla samego siebie a czym innym ciągła chęć dorównania drugiej osobie w związku. Dla mnie jest ważne żeby partner w ogóle miał pracę (nienawidzę pasożytowania, serio), żeby ją lubił i żebyśmy mieli z czego żyć. Dysproporcje w zarobkach w zdrowym związku nie powinny stanowić kości niezgody, przynajmniej ja tak uważam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+2 / 2

@Agnieszka_bo_tak Zwalnia ją- Jesli ustaliła z mężem, ze ona całymi dniami siedzi w domu z ich trójką dzieci, sprząta, gotuje, pielęgnuje ich ogródek, a on zarabia. Tzw. umowa ustna.

Albo jeśli facet chce wyższy standard mieszkania, to czemu ja mam do tego dopłacać, bo on chce większe?

Wszystko zalezy od ustaleń i kompromisów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2023 o 21:57

A Agnieszka_bo_tak
0 / 0

@Cascabel Nie wiem jaki masz problem z nauczycielami, nie obchodzi mnie to. Ale nie zarzucaj mi czegoś czego nie powiedziałam, bo nie rozumiesz, a kompletnie zmanipulowałaś ton mojej wypowiedzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
0 / 0

@michalSFS komputer za 10k to wywalenie kasy w błoto... bo "kombajna" to spokojnie można kupić za 5-6 tysięcy i wcale nie będzie słabszy od tego za 10k :D trzeba tylko wiedzieć co kupić :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 1

@Pasqdnik82
Każdy niech kupuje, co uważa. Równie dobrze można powiedzieć, że za 4000zł kupi taki jak za 6000zł, tylko trzeba wiedzieć, co kupować. Trzeba też wiedzieć, gdzie kupować. Kombajny to chodzą powyżej 20K.

Nowy PC potrzebny był mi w momencie, gdy brakowało na rynku kart graficznych, bo je kupowano masowo pod kopiarki. Trochę niefortunnie pod tym względem. To one najbardziej windowały cenę. Niektórych modeli szukałem w USA i też był problem. Na poprzednim pracowałem 8lat (sam składałem), ale wykończyły go lekcje zdalne dzieciaka.

Teraz uspokoiło się z cenami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2023 o 1:08

avatar Cascabel
+1 / 1

@Agnieszka_bo_tak napisałaś, że osoba nie mająca szans na zwiększenie zarobków nie zwróciłaby się do partnera tak butnie. Uważasz, że taka osoba pozwoliłaby na sobie stosować przemoc ekonomiczną (a narzucanie płacenia po połowie za mieszkanie na które jednej osoby samodzielnie nie byłoby stać jest jednym z jej przykładów), siedziałaby cicho jak trusia i wychwalała "pana i władcę", który przynosi pieniądze do domu? Tak to zabrzmiało.
Jakbyś uważała, że taka osoba nie ma prawa zakończyć związku w którym druga osoba nie szanuje jej.
Czy jak jedna osoba zarabia więcej, to ona ma prawo do ciuchów od projektantów, a ta druga powinna nosić najtańsze ubrania? Czy w przypadku dysproporcji zarobków jedna osoba powinna wyliczać sobie każdy kęs, a druga stołować się po drogich restauracjach? A co w przypadku dzieci?
Po równo sprawdza się jak mamy podobne zarobki i podobne warunki rozwoju, ale nie zawsze tak jest, a i karta w każdej chwili może się odwrócić. Małżeństwo jest tylko na dobre, czy też na złe?
Jeżeli mąż straci pracę i z jakichś powodów nie będzie w stanie do niej wrócić, za to wyląduje jako ochroniarz w hipermarkecie, to co zrobisz? Będziesz rozliczać go z każdego grosza? A jeżeli będzie wymagał przy tym leczenia? Jeżeli nigdy nie będzie w stanie wrócić do dobrze płatnej pracy?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2023 o 10:21

D DarkElfus
+4 / 4

Ludzie żyją jak chcą, ale osobiście bym się jej pozbył. Taki pasożyt i tak cie zostawi jak ci się noga powinie na pół roku. A jak jeszcze za bombelkuje to już przewalone. Awansuje na Madke Polke i z konkubentem zawojują Polskę i MOPS.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Peppone
+2 / 2

Śmieci same się wyniosą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Genialnyborsuk
0 / 4

W ogóle nie rozumiem:). Ja mam ze swoja małżonką płynny ruch pieniędzy miedzy kontami. Chyba o to chodzi w małżeństwie, że wszystko jest wspólne. Wydatki też. Ten przykład to jakaś karykatura relacji mąż-żona.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar UberPanda
0 / 0

@Genialnyborsuk Ostatnie miałem takie rozmowy w pracy z ludźmi i byli zaskoczeni że u mnie w małżeństwie wkładamy po równo na konto miesięcznie np. 2k i to idzie na wspólne wydatki a resztę każdy wydaje swoje na co chce. Czy to coś dziwnego? :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

"Czy to coś dziwnego?"
Np. to, że Ty, @UberPanda, chodzisz w markowych ciuchach a Twoja żona ubiera się w szmateksie, Ty jadasz w restauracji a Twoja żona w hot doga w Ikea, Ty jedziesz na urlop na Malediwy a Twoja żona do teściowej...
* Założenie, że o wiele więcej zarabiasz niż partner.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 1

@UberPanda

Dla mnie dziwne, ale to wasza sprawa
.
U nas nie przeszłoby to. Trzebaby wkładać powyżej 3000zł x2, żebyśmy utrzymali siebie i dzieci, opłacili mieszkanie, rachunki, kredyt, itp. Ja ze swojej reszty żyłbym jak król. Walić oszczędności! Żona nie miałaby żadnego kieszonkowego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar UberPanda
0 / 0

@RomekC Nie wiem czy bym się czuł lepiej jak żona będzie trwonić pieniądze na markowe ciuchy, które nic nie wnoszą do życia według mnie. Akurat jedzenie to np. mamy ze wspólnego konta więc jemy to samo, wakacje też ze wspólnego konta zawsze. Ale wiem że są ludzie co zarabiają po 10k, ich żony albo 0 albo 2k i te żony kupują sobie co miesiąc ciuchy i buty za 6k. Co taki facet widzi w takiej kobiecie :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@UberPanda To kwestia jaką kobieta jest żona. Jeśli ktoś ożenił się z kimś kto nic lub niewiele wnosi a do tego lubi trwonić pieniądze... cóż, dokonał złego wyboru.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V veraclixuk
-1 / 1

Bot prdlnal jakis farmazon a klakiery ruszyły do boju

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Ynfluencer
+4 / 6

I nagle wszystkie naczelne feministki, walczące o "sprawiedliwość" w demotach zniknęły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agnieszka_bo_tak
0 / 2

@Ynfluencer Nie zniknęły. Tupią nóżkami na mnie, bo opowiedziałam się za facetem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
+1 / 3

@Agnieszka_bo_tak Jeśli uważasz naszą dyskusję za "tupanie nóżkami", to widocznie w ogóle jej nie zrozumiałaś i powinnaś przeczytać jeszcze raz. To że piszesz że "opowiedziałaś się za facetem" wyraźnie sugeruje że masz kompleks niższości względem płci przeciwnej i od razu zakładasz że to kobieta musi być tą zarabiającą mniej. A właśnie to próbowałyśmy Ci wytłumaczyć tym naszym "tupaniem nóżkami", że stroną zarabiającą mniej równie dobrze może być facet i że w związku nie chodzi o rozliczanie się z każdego grosza i ciągłe próby dorównania partnerowi w zarobkach. Żadna z nas nie napisała przecież że kobieta ma być tą która leży i pachnie czekając aż mąż przyniesie kasę do domu. Wręcz przeciwnie, wyraźnie podkreśliłyśmy że obie strony pracują, po prostu jeśli jedna zarabia mniej ale swoją pracę lubo, to nie oznacza że musi się koniecznie przekwalifikować żeby dorównać partnerowi/partnerce bo inaczej jest to "gorszą połową" w związku. A przypadek z demota oderwany od rzeczywistości, żadna z nas go nie poparła.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agnieszka_bo_tak
-1 / 1

@panna_zuzanna_i_wanna ja zakładam, że kobieta ma być tą zarabiającą mniej ? cały czas stoję na stanowisku, że kobieta też może się rozwijać zawodowo i zarabiać więcej, pytałam dlaczego oboje nie mogą dobrze zarabiać?
To wy tłumaczycie, że kobieta ma poświęcić swoją karierę żeby facet mógł się rozwijać i zarabiać. Albo, że może sobie pracować tam gdzie lubi nawet jeśli znacznie odstaje od zarobków faceta, bo to jego przychody mają zapewnić stabilizację, a jej przychody stanowią dodatek.
Ja mam kompleks niższości płci, bo wierzę, że kobiety mogą dobrze zarabiać hmm...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
+1 / 1

@Agnieszka_bo_tak Czyli nie umiesz czytać. Wyraźnie napisałam że równie dobrze facet może być tą stroną mniej zarabiającą. A Ty znowu "ja zakładam że kobieta ma być tą zarabiającą mniej?" Tak sobie zakładasz bo widocznie tak postrzegasz kobiety. Ja potrafię sobie wyobrazić związek lekarki z nauczycielem matematyki i w tym scenariuszu to on zarabia mniej. I co? Natychmiastowy rozwód z jego winy?
"Wierzę że kobiety mogą dobrze zarabiać" - ja o rybce, Ty o pipce. Dyskutujemy o dwóch różnych rzeczach. Zarówno kobieta jak i mężczyzna mogą dobrze zarabiać, Ameryki tym nie odkrywasz. Ale mogą występować dysproporcje w zarobkach. I te dysproporcje nie oznaczają że któraś ze stron jest gorszą częścią w związku i że musi ciągle gdzieś gonić i do czegoś dążyć (czytaj większej kasy).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
0 / 0

@Agnieszka_bo_tak "wy piszecie że kobieta ma poświęcić swoją karierę żeby facet mógł się rozwijać i zarabiać". Nigdzie tak nie napisałam. Nie oczekuję że którakolwiek ze stron poświęci swoją karierę. A fakt że uważasz że wg nas to powinna być kobieta, znowu dowodzi że postrzegasz kobiety jak te gorsze. Ty nawet nie potrafisz sobie wyobrazić sytuacji w której to mężczyzna zarabia mniej albo np. poświęca się więcej w domu bo to KOBIETA ma robotę w której lepiej zarobi ale np. nie może sobie pozwolić na branie zwolnień na dzieci, więc robi to mąż.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 0

@Agnieszka_bo_tak Kobieta może być osobą rozwijającą się, mężczyzna też, ale nie zawsze da się, by rozwijali się oboje. Często jedna kariera jest kosztem drugiej, jedna osoba dostaje szansę, a druga nie. Znam pary, gdzie to kobieta zarabia więcej, a facet zarabia sporo mniej i zajmuje się domem, bo musiał odpuścić karierę - oboje nie mogą jeździć w delegację, oboje nie mogą pracować do późna, ktoś musiał odebrać dzieci ze szkoły.
Naprawdę wysokich zarobków nie dostajesz za nic. Wymaga to poświęcenia, z reguły - od całej rodziny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agnieszka_bo_tak
0 / 0

@panna_zuzanna_i_wanna znowu nie przyjmujesz do wiadomości innego stanu rzeczy i zarzucasz mi inne stanowisko, nie masz w moich słowach potwierdzenia na to a jednak piszesz, że nie wiem, nie potrafię sobie wyobrazić. Manipulujecie moją wypowiedzią żeby na siłę czegoś dowieźć tylko nie rozumiem do czego to ma prowadzić. Ja tu widzę próbę usprawiedliwienia się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
0 / 0

@Agnieszka_bo_tak Gdzie manipuluję? Ty piszesz że "tupiemy nóżkami" bo stanęłaś w obronie faceta. A ja Ci jedynie piszę że dysproporcje w zarobkach wcale nie muszą dotyczyć sytuacji w której to kobieta zarabia mniej. Może być też odwrotnie.
I w czym niby mam się usprawiedliwiać? W tym że nie czuję potrzeby porównywania swojego stanu konta ze stanem konta mojego partnera? No nie czuję. Mamy z czego żyć a problem kasy w naszym związku nie istnieje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AerynSun
+2 / 2

Ja w ogóle tego nie rozumiem. Mam z mężem wspólne konto i wszystkie wydatki ustalamy razem. Nie ma Twoje, moje. Jest nasze. Z tego posta winika, ze ona ma swoja pensje na swoje wydatki a on musi oplacac wszytko inne. Skoro ona zarabia grosze a on miliony to jeszcze to rozumiem. Jesli jednak jest inaczej to moze lepiej dla niego zeby spakowal swoje walizki i sie z nia rozstal. Niech ona sie sama utrzymuje z wlasnej pensji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem