Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
T Tomasz1977
+12 / 30

krótko mówiąc, za dużo ludzi na świecie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+3 / 5

@Kar4 Co więcej, jest narastającą narracja jakoby życie w takim ścisku było lepsze, bo wszystko blisko, to samochodów nie potrzeba. Te wszystkie gigantyczne miasta są idealnym dowodem na to, że to nie działa. Ot, taki mokry sen niektórych, jak wszyscy będą żyć na kupie, to będą szczęśliwi, będą podróżować komunikacją miejską, znikną ulice i samochody.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Madman07
-3 / 9

@Kar4 Tak, jest za dużo. Tak, zrezygnowałem.
A tak serio jak ktoś nie chce rezygnować (i ma w dupie, że jego pra pra wnuki będą cierpieć bo ważne jest teraz) to niech chociaż ma max jedno dziecko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kar4
-1 / 1

@Madman07 A jaka liczba ludzkości wg Ciebie, bądź naukowców na tej planecie jest optymalna? Może i Tomasz ma na to odpowiedź?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rogeros123
+3 / 3

@Tomasz1977 jeszcze nie na razie jest za dużo głupich ludzi na świecie i za dużo korporacji, którym sie pozwala na zbyt wiele.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jakisgoscanonim
+1 / 3

@Kar4 lol, ale typ dostał bolca. Koleś tylko ledwie napomknął o tym, że na świecie jest za dużo ludzi, a ten już wyskoczy i wie wszystko o kimś, że ten ktoś chce zmniejszyć populację, kiedy ten o tym w ogóle nie wspomniał xD.
@Madman07 też podobnie bym zrobił, a zresztą i tak nie mógłbym ze względu na bezpłodność wynikłego z poważnego zaniedbania ze strony rodziców (a nawet jeśli jestem w jakimkolwiek stopniu płodny, to wolę nie przekazywać uszkodzonych genów, dziecko tylko by cierpiało). Najlepszą drogą jest po prostu adopcja jakiegoś osieroconego dziecka. W sumie to wg. mnie byłoby dobre rozwiązanie na obniżenie poziomu ludności, ale to już zależy od człowieka czy woli tylko swoje czy po prostu chce wychować jakiegoś dziecka. Bo chcąc nie chcąc dzieci muszą się rodzić, a można raz zapłodnić i może z tego wyjść więcej niż 1 dziecko czyli właśnie bliżniaczki, ale faktycznie lepiej raz rodzić niż znowu kolejny raz powodując gwałtowny przyrost dzieci jak w indiach. Wg. mnie to najlepsza opcja dla obniżania poziomu ludności, ci którzy są gotowi poświęcić i nie wychować swojego biologicznego dziecka, ale są gotowi w zamian wychować obce dziecko.
Chyba lepsze jest szybkie starzenie się jako skutek wyludnienia najmłodszego pokolenia co oczywiście powoduje problem z utrzymaniem seniorów jak dziadków i potem rodziców, ale ostatecznie po kilkudziesięciu latach utrzymać model do 2 dzieci z zmniejszoną populacją co znacznie ułatwia wszystkim życie niż ciągłe przeludnianie się powodując braki w sklepach, a nawet niewystarczającą produkcję pożywienia dla wszystkich, generując olbrzymi popyt na wszystkiego co powodowałoby ogromny wzrost ubytku w surowcach na świecie i zubożenie przyszłości, czy tak nie jest?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2023 o 14:28

K Kar4
-1 / 1

@jakisgoscanonim "Za dużo" - niektórzy wydaje się, że przy każdej liczbie danej wartości będą tak mówić z powodu niechęci do danej rzeczy. A to za duża pomoc dla Ukrainy, a to za dużo samochodów, a to za dużo ludzi ... . Napomykanie sobie, a później utopijne wizje świata.
"ktoś chce zmniejszyć populację, kiedy ten o tym w ogóle nie wspomniał xD" - za dużo ludzi? To pytam jaka optymalna liczba? Redukcja? - toż to czysty matematyczny wniosek z tej tezy. Czy to tylko niechęć, może i nienawiść do ludzkości? Takie tam pytania, może retoryczne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Madman07
+1 / 1

@Kar4 Nie mam, bo nie badałem tematu, a tylko obserwowałem życie. Ta galeria + to co się dzieje w miastach (ludzie stoją w korkach i tak dalej), jak zatruwamy planetę itp. nasuwa prosty wniosek - stosunek ludzi do obecnej infrastruktury/rozwiązań technologicznych/podejścia do życia jest za duży. Więc albo przeprojektujemy wszystkie miasta, przejdziemy na czystą energię, zaczniemy recykling i tak daje, albo zmniejszymy populację.
Tu nie chodzi o samo zmniejszenie w sobie, bo i spokojnie ze 30mld ludzi mogłoby żyć na ziemi, o ile wszystko byłoby zrobione jak trzeba.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kar4
+1 / 1

@Madman07
Planeta, jako planeta "ma to gdzieś". Gorzej z innymi bytami ją zamieszkującymi, bo ludzie to ekspansywny gatunek i faktycznie trzeba to dużo rzeczy robić z głowa, jak chociażby temat recyklingu i powoli robimy. Problem ze zmniejszeniem wpływu człowieka na środowiskowa jest taki, że idąc ta droga powinniśmy wrócić do ziemianek i żyć z tego co zbierzemy. A tu kolejne, ważniejsze pytanie, to to czy ten wyobrażony przez nas wielki, nawet katastrofalny wpływ nie jest przez nas samych wyolbrzymiany, a ludzie co lubią innych zastraszać zawsze się znajdą, a zastraszonym człowiekiem łatwiej manipulować.
Oczywiście wyspy plastiku na oceanie to jest ewidentna głupota i ignorancja ludzka, ale nie katastrofa i musimy to po prostu posprzątać po sobie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
+2 / 2

@ZONTAR
czy ja wiem czy nie dziala?
jak mieszkalem w wiekszym miescie, nie czulem potrzeby posiadania samochodu, bo wszedzie moglem dojechac korzystajac z komunikacji miejskiej co bylo znacznie tansze i niewiele wolniejsze niz jazda samochodem.
teraz mieszkam w malej miejscowosci i jest ciezko bez samochodu ale wciaz jadac do wiekszego miasta, wole jechac pociagiem bo tak mi wygodniej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Madman07
+1 / 1

@Kar4 W sumie powiedziałeś wszystko, co myślę :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@mieteknapletek Z tym jest jak z komunizmem, możesz się bardzo postarać i do pewnego momentu może działać, ale wraz z powiększaniem skali przestaje. Weźmy taki PGR. Zazwyczaj jeden czy kilka bloków, mieli często swoją szkółkę, sklep, przystanek na środku, wszystko pod ręką. Działało na niedużą skalę i po wsi każdy chodził pieszo czy rowerowo bez żadnych nakładów finansowych. Większość miast ma płatną komunikację miejską, która i tak musi być dotowana przez miasto. Linie zdolne do spłacenia kosztów występują tylko w najbardziej zatłoczonych rejonach, gdzie faktycznie ich obłożenie jest dość blisko 100%. Problem w tym, że duże miasto to duże koszta życia. Chyba każdy się zgodzi z tym, że im większe miasto, tym jest drożej, a I'm bardziej uciekasz od kosztów, tym gorzej jest z tym transportem. Nawet w dużych miastach, albo masz tramwaj pod nos i pół miliona za 30mkw, albo bliskie przedmieścia z autobusem co pół godziny 10 minut od domu za pół banki za 50-60mkw, albo za pół tej ceny, ale już zbyt daleko aby komunikacja miejska była realną opcją. Więc naturalnie to "działa" jeśli rezygnujemy z przestrzeni i będziemy ponowić ogromne koszta, ale nie wszystkich na to stać, więc zawsze będzie masa ludzi poza zasięgiem tego drogiego rejonu. Czyli ostatecznie nie działa. Założę się, że nawet mieszkając w dużym mieście miałeś codziennie masę ludzi dojeżdżających do tego miasta, którzy takiego dostępu do komunikacji nie mieli. Stąd na obrazkach tych gigantycznych miast mamy albo wielkie blokowiska małych klitek, albo ogromne korki na dojazdach do miast.
Sam z resztą powiedz, dlaczego opuściłeś wielkie miasto i jeździsz samochodem? Gdyby było lepiej, to byś nie wyjechał do mniejszej miejscowości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yankers
0 / 0

@mieteknapletek Wiesz, jeśli chodzi o komunikację publiczną, Polska jest w pierwszej dwudziestce państw z najbardziej efektywną komunikacją publiczną, patrząc też na to jaki procent ludności danego państwa ma łatwy dostęp do komunikacji publicznej, wliczając w to jaki jest koszt przejazdu zbiorkomem. Wyprzedzamy takie państwa jak Francja, Niemcy czy Włochy. Przed nami są takie państwa jak Holandia, Belgia, Luksemburg, Hongkong czy Singapur, czyli głównie małe kraje, z większych wyprzedza nas tylko Japonia :)

W 2017 byliśmy w pierwszej piątce państw w Europie jeśli chodzi o procent ludności który wykorzystywał komunikację publiczną (w 2000 roku byliśmy na 3 z ponad 40% udziałem zbiorkomu w transporcie ludzi, który spadł do nieco ponad 22%, w Niemczech było to 15%). Dziś w Polsce obserwuje się wzrost wykorzystania komunikacji publicznej jak i jej rozrost, co ułatwia do niej dostęp. W Zachodniej Europie jest jednak nadal tak jak było, czyli głównie średnio.

Jak zrobili jakoś 3 czy 4 lata temu sondaż i popytali turystów którzy przyjechali do Polski, to ci chwalą że mogą wyjść z domu, udać się na przystanek i wykorzystując wyłącznie zbiorkom (czyli z przesiadkami autobusy, tramwaje, pociągi i samoloty), dojechać gdziekolwiek chcą w Polsce.
Bo na ogół w Europie czy USA nie jest to zbyt dobrze skomunikowane. Jedynie stolice mają dobrą komunikację, a reszta kraju traktowana jest mocno po macoszemu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2023 o 7:25

M mieteknapletek
0 / 0

@ZONTAR
"Z tym jest jak z komunizmem"
czy tobie wszystko sie z komunizmem kojarzy? czy tylko to co ci sie nie podoba?

"do pewnego momentu może działać, ale wraz z powiększaniem skali przestaje"
jakie kryteria przyjmiemy zeby ustalic czy dziala czy nie? bo to ze zontar i mietek nie chca mieszkac w wiekszym miescie sa raczej nie sa wystarczajace. a biorac pod uwage ze pomimo tego ze mamy w polsce ujemny przyrost naturalny a w miastach ludzi przybywa, to raczej pokazuje ze chyba jednak ludzie wola mieszkac w miescie gdzie wszystko jest blisko

"... ale już zbyt daleko aby komunikacja miejska była realną opcją"
kwestia tego jak jest miasto zorganizowane, popatrz np na taki londyn, gdzie bez wiekszych problemow mozna dojechac do centrum z miasta oddalonego o ponad 100km w niecale 90minut korzystajac z transportu publicznego

"Założę się, że nawet mieszkając w dużym mieście miałeś codziennie masę ludzi dojeżdżających do tego miasta, którzy takiego dostępu do komunikacji nie mieli."
coz mowimy o miescie i o jego mieszkancach a nie ludziach ktorzy dojezdzaja. swoja droga dla tych miasto moze zorganizowac park&ride

"Sam z resztą powiedz, dlaczego opuściłeś wielkie miasto i jeździsz samochodem?"
mam lepsze powietrze, wiecej przestrzeni i ladniejsza okolice, gdybym nie pracowal zdalnie, to bym sie zastanowil

@yankers
"Wiesz, jeśli chodzi o komunikację publiczną, Polska jest w pierwszej dwudziestce państw z najbardziej efektywną komunikacją publiczną,"
nie wiedzialem, ale wcale mnie to nie dziwi, w miescie w ktorym mieszkalem bylem w stanie w godzine dojechac w nawet najbardziej niedostepny zakatek miasta
dlatego jak juz mowilem samochod nie byl mi potrzebny a prawo jazdy zrobilem dopiero majac ponad 30 lat

"Bo na ogół w Europie czy USA nie jest to zbyt dobrze skomunikowane."
co do ogolu europy, to akurat roznie bywa wiele zalezy od regionu, ale faktycznie w usa to bez samochodu jak bez nogi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@mieteknapletek Ile widziałeś przykładów komunizmu, który działał sprawnie na skalę kraju? Większość albo zdechła, albo jest sztucznie utrzymywana przy życia. A teraz zobacz sobie jak działa większość gospodarstw domowych. Spełniają wszystkie kryteria komuny, bo one są zazwyczaj komuną. Każdy ma wkład w dom wedle możliwości, każdemu zapewniasz to, czego potrzebuje, każdy każdego zna i każdemu na każdym zależy. Dlatego właśnie komunizm działa na małą skalę, ale wraz z jej wzrostem przestaje. Ludzie przestają się znać, ich wkład w ogół sytuacji maleje, przestaje im zależeć na innych, a jednocześnie brak wkładu zaczyna mieć coraz mniejsze konsekwencje.

Ludzie nie przeprowadzają się do miast, bo im tęskno do małych, drogich klitek. Ludzie chcą pracy, chcą pieniędzy, chcą rozwoju. Współczesna infrastruktura w większości Europy jest nastawiona na pakowanie wszystkich w miasta, więc pracę i rozwój znajdziesz głównie w miastach. Też mieszkałem w mieście wojewódzkim, bo inaczej bym nijak nie znalazł dobrej pracy, ledwie kilka pracodawców w kraju. Wyjechałem z kraju na zupełnie inny rynek i teraz pracodawców znajdę nie tylko w centrach miast, ale też wielu lokuje się w dużo mniej zaludnionych rejonach zakładając, że wystarczy wielki parking i dobra infrastruktura, a ludzie sobie dojadą sami. I chętnie dojeżdżają.

Nie znam rozkładu Londynu, ale założę się, że jeśli do centrum Londynu masz 100km i 90 minut dogodnego dojazdu transportem publicznym, to koszt życia będzie nadal dosyć wysoki. Poza tym 90 minut dojazdów to nie jest dogodny dojazd i trudno to stosować jako argument. Jest wiele miast, które są połączone i da się gdzieś dojechać, ale jest zasadnicza różnica pomiędzy "da się dojechać z X do Y", a "da się dojechać ze wszystkiego w promieniu X do Y". Jeśli masz kilka miasteczek dobrze połączonych z centrum, to one będą funkcjonować jak jego rozszerzenie i będą tak samo drogie. Dokładnie tak samo ceny nieruchomości pod Wrocławiem poszły mocno w górę po budowie autostrad. Nagle dom 60 minut od Wrocławia stał się domem 15 minut od Wrocławia.

Dalej się zgadzam i wielokrotnie o tym pisałem. Można mieć park&ride, ale rzadko kiedy widzę działającą implementację tej formy. Korzystałem w różnych miastach na zachodzie i nawet wolę korzystać z tej metody dojeżdżając do Chicago, kiedy nie muszę się martwić o parking, pchać w korki i spokojnie dojadę metrem w dosyć rozsądnym czasie. Tylko w Polsce nigdy nie spotkałem działającej implementacji park&ride. Zawsze jest zrobiony na pokaz z tak beznadziejnym połączeniem z miastem, że mija się to z celem. Skoro samochodem z park&ride mogę gdzieś dojechać w 10 minut, a tramwajem zajmie mi to 40 i jeszcze będę płacić za parking i bilety, to na co mi ten biznes? Trzeba to budować rozsądnie, ale miasta wolą dupnąć kolejne kilka biurowców i zgarnąć kasę zamiast pomyśleć o hubie przesiadkowym w optymalnym miejscu. W praktyce we Wrocławiu do wyboru miałem dwie opcje. Albo parking pod stadionem i bardzo długi dojazd jedną linią, która jechała do centrum i dopiero z centrum mogłem pojechać tam, gdzie chciałem, albo pojechać prosto do centrum i zaparkować tam, a później miałem całą paletę połączeń do wyboru. Tylko zazwyczaj dojazd na parking w centrum nie miał sensu, bo szybciej i bliżej miałem w miejsce docelowe. Takie huby muszą być mądrze zrobione, inaczej to sztuka dla sztuki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@mieteknapletek

Nie możesz myśleć o mieście jak o odizolowanym bycie, każde miasto jest częścią większej struktury i wchodzi w interakcje z obszarami podmiejskimi. Im większe miasto, tym większy ma zasięg. Pracowałem w firmach, gdzie ponad połowa pracowników dojeżdżała do miasta tylko przez to, że jedyne firmy z branży były w mieście, a sami nie chcieli cisnąc się z rodziną w dwóch pokojach w bloku, ani nie mogli sobie pozwolić na duży apartament za półtora miliona.

Sam z resztą odpowiedziałeś na to, o co mi chodziło. Gdybyś musiał pracować w biurze, to by to było uzależnione od tego, czy pracę masz w dużym mieście, czy adekwatną pracę znajdziesz w mniejszym. Pracując zdalnie możesz żyć wszędzie, a wybrałeś życie w mniejszym mieście i ogrom ludzi by zrobił tak samo, gdyby mogli mieć tą samą pracę nie żyjąc w hałasie, smrodzie i ścisku za kilka razy wyższą cenę. Wszystko sprowadza się do braku miejsc pracy w mniejszych miejscowościach, a ten znowu wynika głównie ze zbyt małego rynku pracownika aby opłacało się takie stawiać.

@yankers Tu jest wiele czynników, które też trzeba uwzględnić. Jak masz tysiąc ludzi żyjących w dużych domach z ogrodami, masą przestrzeni i zieleni dla siebie, to zapewnienie im transportu będzie trudne i zwykle nierentowne. Jak wszyscy będą żyć w kilku blokach w jednym miejscu, to obskoczysz ich jednym przystankiem. Trudno więc określić jak dobry jest transport publiczny jeśli nie uwzględniamy rodzaju urbanizacji jaki ma on obsługiwać.

Z modeli urbanizacji chyba najlepszą formą jest coś w rodzaju modelu gwiazdowego. Z jednej strony mamy molochy, które w środku są niesamowicie drogie i gęsto zaludnione, ludzie uciekają na przedmieścia i obszary podmiejskie, ale komunikacja miejska tam nie sięga i trzeba dojeżdżać. Z drugiej strony mamy koncept walkable neighbourhoods, który zakłada rozbicie miast na mniejsze jednostki o niedużych dystansach, ale to nadal oznacza ścisk i wysokie ceny, bo do umieszczenia odpowiedniej liczby ludzi w pobliżu punktu centralnego potrzeba dużego zagęszczenia ludności. Model gwiazdowy jest czymś pomiędzy. Tworzymy mniejsze jednostki wielkości niedużego miasteczka. Są na tyle duże i rozwleczone, że zagęszczenie ludności jest nieduże i ceny nieruchomości są na rozsądnym poziomie. Są zbyt rozwleczone na komunikację miejską, więc poza autobusami szkolnymi większość ludzi korzysta z samochodu czy roweru.Dystans do centrum dla wszystkich jest rzędu najwyżej kilku kilometrów. Zbyt dużo aby wszystko było w zasięgu spaceru, ale idealne na dojeżdżanie do punktu centralnego samochodem. I w tym momencie centra tych jednostek łączymy transportem zbiorowym, a same jednostki lokujemy na tyle daleko od siebie, aby się same z siebie nie połączyły. W ten sposób rozwój miasta oznacza dodanie kolejnej gwiazdy i podpięcie jej do transportu zbiorowego. Nie masz przystanku co 300 metrów, masz szybki transport zatrzymujący się w tych gwiazdach co chociażby 5-10 kilometrów i kursujący tak często, że nie musisz myślećo tym, kiedy odjeżdża. Chcesz skoczyć do kina czy dojechać do biura w innej gwieździe, jedziesz do swojego centrum, wsiadasz w transport zbiorowy i w chwilę jesteś 10-20 kilometrów dalej. To sprawia, że zagęszczenie ludności jest jednocześnie niskie (niższe koszta życia, więcej przestrzeni, więcej zieleni) i wysokie (bliskość do jednego centrum oznacza dobre połączenie z całą resztą).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@yankers
Z resztą wystarczy zadać sobie takie banalne pytanie. Czy Mordor w Warszawie, czy Strzegomska i kilka tuzinów wieżowców biurowcych we Wrocławiu. A co by było, gdyby zamiast wciskać je wszystkie w centrum, to zrobić szybką kolej kursującą co kilka minut z tego rejonu aż na granicę miasta i na tej granicy ulokować biurowce? Mowa tu o najwyżej 5-10km dedykowanej linii szybkiej kolejki, a to by oznaczało jakieś 5-10 minut na przejazd z zatłoczonej części miasta grubo poza jego zewnętrzną granicę. Co by to zmieniło? Ludzie żyjący w mieście zazwyczaj mają blisko w to miejsce i te kilka minut nie zrobi im dużej różnicy. Natomiast wszysty mieszkający dalej od tego rejonu będą dojeżdżać nie do miasta generując ruch, zwiększając emisje i marnując czas, ale do biurowców pod miastem, które nie wymagają nawet wjazdu do miasta. Co jednak najważniejsze, jeśli tak zrobimy, to ruch w obie strony będzie wygodny. Nie wszystkie biznesy wyniosą się z miasta, nadal będą ludzie dojeżdżający, ale tym razem będą parkować koło biurowców na granicy z miasta, bo mają szybką kolej co kilka minut. To działa, bo ta szybka kolej ma jednocześnie obłożenie z obu stron - ludzi dojeżdżających z jednego rejonu w mieście do centrum biurowego i ludzi dojeżdżających spoza miasta do jego centrum.

Prawda jest taka, że ludzie chcą podróżować szybko, tanio i wygodnie. Mniej więcej w tej kolejności. Zazwyczaj wybieramy szybsze metody transportu nawet przy nieznacznie wyższych kosztach i zazwyczaj poświęcamy wygody aby podróżować taniej czy szybciej. Model jest banalnie prosty i wystarczy stworzyć rozwiązania, które będą ludzi do siebie przyciągać. Jeśli coś jest mniej wygodne, droższe i wolniejsze, to nie ma absolutnie szans na powodzenie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
0 / 0

@ZONTAR
"Ile widziałeś przykładów komunizmu, który działał sprawnie na skalę kraju"
dobre pytanie, tylko jak definiujemy komunizm, i jak definiujemy sprawne dzialanie?
chinczycy np chwala sobie ich wersje komunizmu

natomaist chodzilo mi nie o dyskusje na temat czy komunizm dziala czy nie, tylko o tym ze jest tysiace innych przykladow gdzie rozwiazania dzialajace w skali mikro nie dzialaja w skali makro

"Ludzie nie przeprowadzają się do miast, bo im tęskno do małych, drogich klitek. Ludzie chcą pracy, chcą pieniędzy, chcą rozwoju."
a sam fakt ze miasta oferuja im to czego szukaja, pokazuje ze miasta sa atrakcyjne przez co "to dziala"


"Współczesna infrastruktura w większości Europy jest nastawiona na pakowanie wszystkich w miasta, więc pracę i rozwój znajdziesz głównie w miastach."
tak, ale w duzej mierze wynika to tez po czesci z tego ze znacznie taniej da sie zbudowac mieszkania w miescie, niz domy na przedmiesciach, zwlaszcza w sytuacji gdzie ilosc ziemi na ktorej mozna cos budowac caly czas maleje

"Nie znam rozkładu Londynu, ale założę się, że jeśli do centrum Londynu masz 100km i 90 minut dogodnego dojazdu transportem publicznym, to koszt życia będzie nadal dosyć wysoki."
znacznie nizszy niz w londynie niewiele nizszy niz 2x dalej na zabuqie.

"Poza tym 90 minut dojazdów to nie jest dogodny dojazd i trudno to stosować jako argument."
zalezy jak na to patrzec, dojazd samochodem na takim dystansie bedzie trwal dluzej, druga sprawa w miescie takim jak londynie mozesz miec 1h dojazd do centrum pomimo tego ze mieszkasz w londynie
"
Korzystałem w różnych miastach na zachodzie i nawet wolę korzystać z tej metody dojeżdżając do Chicago, [...] Tylko w Polsce nigdy nie spotkałem działającej implementacji park&ride."
wiec jak sam widzisz, problemem nie tkwi w miescie jako idei, tylko implementacji tej idei w polsce

"Trzeba to budować rozsądnie, ale miasta wolą dupnąć kolejne kilka biurowców i zgarnąć kasę zamiast pomyśleć o hubie przesiadkowym w optymalnym miejscu."
niestety, z drugiej strony z tego co widze to powoli sie zaczyna to zmieniac, przynajmniej w niektorych miastach

"Nie możesz myśleć o mieście jak o odizolowanym bycie, każde miasto jest częścią większej struktury i wchodzi w interakcje z obszarami podmiejskimi."
tak masz calkowita racje

"Pracowałem w firmach, gdzie ponad połowa pracowników dojeżdżała do miasta tylko przez to, że jedyne firmy z branży były w mieście, a sami nie chcieli cisnąc się z rodziną w dwóch pokojach w bloku, ani nie mogli sobie pozwolić na duży apartament za półtora miliona."
czyli nie zyli w miescie bo ich na to nie bylo stac

"Sam z resztą odpowiedziałeś na to, o co mi chodziło"
jestem introwertykiem, nie czuje sie komfortowo w srodowisku gdzie jest za duzo ludzi,

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@mieteknapletek Mieszasz tu pojęcia. To jakby powiedzieć, że panowie w podeszłym wieku z brzuszkiem są atrakcyjni dla kobiet opierając się o grupę milionerów. To nie podeszły wiek i brzuszek sprawiają, że są atrakcyjny, to miliony na koncie. To nie drogie, ciasne miasta sprawiają, że są atrakcyjne, to dostęp do rynku pracy. Możesz być milionerem nie będąc starszym panem z brzuszkiem i możesz zapewnić rynek pracy nie tylko w gęsto zaludnionej metropolii.
Tak samo można powiedzieć, żę NFZ świetnie działa, bo większość ludzi z niego korzysta. Trudno z czegoś nie korzystać, jeśli nie ma za bardzo alternatyw. Skoro rynek pracy poza metropoliami jest kiepski, to trzeba się godzić na sprzedaż obu nerek aby mieszkać tam, gdzie człowiek się może jakoś utrzymać czy rozwijać. To nie znaczy, że to działa. To znaczy tylko tyle, że alternatywy są gorsze.

"znacznie taniej da sie zbudowac mieszkania w miescie, niz domy na przedmiesciach"
Po co porównujesz ziemniaki do ogórków? Mieszkania na przedmieściach są tańsze od mieszkań w mieście, domy na przedmieściach są tańsze niż porównywalne apartamenty w mieście. Kto normalny myśli sobie "nie stać mnie na 400mkw willę na przedmieściach, ale za pół tej ceny mogę kupić 40mkw w mieście"?

"czyli nie zyli w miescie bo ich na to nie bylo stac"
No ale jak to, przecieć mówiłeś, że w mieście jest taniej budować. Dlaczego woleli dom pod miastem, skoro mogli mieć tańszą klitkę w mieście?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kar4
+7 / 13

Takie straszne "miejskie piekło" do którego jednak często uciekali ludzie ze wsi. Jak się tak bardzo nie podoba niektórym osobom, to proponuję odwrotną migrację. Słyszałem wypowiedzi ludzi co tak zrobili i są zadowoleni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2023 o 16:39

avatar ZONTAR
+4 / 4

Większość ludzi idzie do miast za pracą, a nie szczęściem. Cały problem w tym, że w takich miejscach jest ogromna dysproporcja w finansowaniu infrastruktury. Miasta są bardzo rozbudowane i przez to wszystkie firmy ciągną do miast. Poza miastami infrastruktura leży i kwiczy, więc żaden duży biznes się tam nie osiedli, a więc trudno będzie o pracę i ludzi jest niewielu. Praca zdalna trochę to poprawia, ale dopóki duże firmy nie będą mogły postawić biurowca na wsi wiedząc, że mają tysiące pracowników w zasięgu, to dalej będziemy w tym błędnym kole. Co by nie mówić, Urban sprawl sprawia, że możesz zbudować biuro daleko od centrum miasta i nadal masz świetny dostęp do pracowników. Kwestia tylko tego, czy władze inwestują w infrastrukturę podmiejską i zagospodarowanie tego terenu, czy tylko i wyłącznie w mieście, a na zewnątrz nic nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bilbao99
-2 / 2

@Kar4 dokładnie tak stamo myślę. Może te wieżowce nie wyglądają zbyt pięknie na tych zdjęciach, ale zapewne żyje się w nich o wiele wygodniej niż w wiosce rodem z XIX w. W pobliżu są pewnie parki, sklepy, szkoły, transport publiczny i szpital. A i dla dzikiej przyrody jest lepiej, gdy ludzie gromadzą się w jednym miejscu zamiast rozpełzać się po dzikich, dziewiczych terenach. Mniej wycinki lasów, osuszonych bagien itd. Nie wyssałem tego z palca. Te zjawiska są opisane w książce "Triumph of the city"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kar4
+1 / 1

@bilbao99 Są metropolie, miasta i miasteczka. Jak las wieżowców się komuś nie podoba to można przecież też wybrać miasteczko, albo nawet przedmieścia metropolii, nie musi to być od razu wieś czy odludzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jakisgoscanonim
0 / 0

@bilbao99 No, a ciekawi mnie jak by wyglądało życie w takim mieście złożony w całości z wieżowców, jakby np. były poszczególne wieżowce tylko dla mieszkania, inne dla firm, a jeszcze kolejne jako np. centrum miasta w jednym wieżowcu z wszystkimi atrakcjami, inne z usługami i sklepami? Czy wtedy ruch w samym mieście wieżowcowym byłby znikomy i byłby tylko ten między miastami czy to transport osobisty czy towarowy? I czy taki ruch w mieście składałby się głównie z tych pojazdów towarowych i taki ruch bardzo by ułatwiał transport jakichś rzeczy np. do konkretnych wieżowców? A z kolei czy ruch samych mieszkańców między wieżowcami byłby ułatwiony skoro wszędzie blisko? Jak dla mnie ciekawa wizja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@jakisgoscanonim Proponuje poszukać materiałów na temat organizacji na dużych lotniskach czy wielkich hotelach. Nawet gigantyczne biurowce czy centra handlowe mają dosyć rozbudowaną infrastrukturę wewnętrzną. W ogólnym rozrachunku stopień skomplikowania przestaje być opłacalny przy pewnej skali. Chociażby z tego powodu największe wieżowce w Dubaju nie są podłączone do sieci kanalizacyjnej, bo funkcjonują już jak drugie miasto. Większość rzeczy jest po prostu droższa. Zamiast podjechać busem pod sklep, musisz mieć przydział pozwalający na dostawę towaru wewnątrz budynku i albo masz ograniczenia, albo konkurujesz z innymi przebijając się cenowo za to, ile możesz przewieźć. Wszystko jest nieporównywalnie droższe ze względu na ograniczenia w transporcie i stopień skomplikowania logistyki. Paradoksalnie jednym z najlepszych rozwiązań jest zapewnienie dostawy bezpośredniej i zamówień online. Zamawiasz zakupy i trafiają pod drzwi. Dzięki temu nie potrzeba sklepu, nie potrzeba obsługiwać tłumu ludzi, magazyn może być poza dostępem mieszkańców i po prostu codziennie zamówiony towar jest transportowany. To też działa w miastach. Aż dziwne, że dostawy zakupów się jeszcze nie rozwinęły tak bardzo, jak chociażby w USA. Jeden dostawca rozwiezie tyle towaru, ile normalnie by kupił cały autobus klientów. To jest i ekologiczne, i ekonomiczne. Oczywiście zakładając, że sklep nie musi utrzymywać drogiej powierzchni w centrum i ma centrum dystrybucji poza miastem, ładuje towar w ciężarówki i rozwozi po mieście.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+2 / 10

Jak sie nei podoba to zaiwaniaj mieszkac miedzy drzewami

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U ubooot
+7 / 7

z tym ruchem ulicznym w stambule to nie do końca tak, jeździłem i wcale nie było gorzej niż w polskich miastach. Jechałem tym mostem i nie było żadnych korków.
Neapol to wiadomo że syf kiła i mogiła, na zdjęciach zdecydowanie za mało śmieci i rozsypujących się ruin.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H humman
+2 / 4

Tak milionerzy w Indiach zużywają tysiące metrów sześciennych wody na godzinę takie mają pragnienie i muszą ciągnąć zardzewiałą dwumetrową rurę przez środek slumsów

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+2 / 2

Zróbcie, jeden z drugim, eksperyment myślowy: gdyby tak Tokio albo Nowy Jork rozwinąć na płaszczyznę, czyli umieścić wszystko, co tam jest w parterowych budynkach, albo w tradycyjnych, 2, 3, 4 piętrowych kamienicach - jaką powierzchnię by zajęły wówczas te miasta? Ile terenu by trzeba wtedy zabrać przyrodzie?

Poza tym, zabudowa wysokościowa i wielorodzinna jest ekonomiczna. Niejeden się zgarbił, gdy z bloku, gdzie miał przez całą zimę 24 stopnie przy zakręconych kaloryferach, przeniósł się do domku i podsumował sezon grzewczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2023 o 13:57

avatar ZONTAR
0 / 0

Coś za coś. Równie dobrze można powiedzieć, że ktoś się zgarbił zmieniając stancję z 3 współlokatorami na własną klitkę. Niezależność zawsze idzie w parze z kosztami. Wolisz mieć grzejącego sąsiada za ścianą grającego pół dnia na saksofonie, czy spokój w domu i większy rachunek za grzanie? Jeden woli mieć ogródek i zjeść w nim śniadanie, inny woli nie mieć na głowie koszenia trawy. Problemem jest raczej to, że często takie mieszkania są dużo droższe za metr niż domy i ostatecznie może i oszczędzasz, ale masz mniej i drożej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jakisgoscanonim
0 / 0

Wiele z tych to po prostu skutek przeludnienia i tyle. To pierwsze z zanieczyszczeniem światłem to chyba nie jest problem. No raczej dałoby się kupić lepsze zasłony i tyle, no chyba że te światła akurat walą prosto w okna, to żadna zasłona nie pomoże.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Niktobcy
0 / 0

pięknie nie ma co ... czekamy na takie "krajobrazy" w PL ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AriArcane
-1 / 1

Smutne

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amper80
0 / 0

"Tymi rurami płynie woda do domów milionerów" Nie można w niej zrobić dziury???

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Czarny_motyl
0 / 0

No się nie podobało nam życie w naturze, wymyśliliśmy sobie koło, i się zaczęło. To się nazywa przecywilizowanie. Wszystko ma swój początek, okres prosperity i okres przejrzewania (jak jabłko).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2023 o 6:40