Każdy też z nas można powiedzieć, że "chciał kogoś zabić" a jednak tego nie zrobił pytanie dlaczego? I drugie dlaczego w Polsce bywa, że usprawiedliwiamy bycie chamskim, bo był zmęczony, bo klient ma zawsze rację itp. ?
@ubooot nie ma czegoś takiego jak "brak pracowników". Jest tylko "brak kandydatów chętnych pracować za dane wynagrodzenie". Rada? Dowiedz się ile płaci konkurencyjna firma, a następnie zaproponuj jej pracownikom 20-30% większą płacę.
Szukała zaczepki i się doczekała. Bo niby po co jej informacja o przyczynie opóźnienia? I z jakiej racji pracownik miałby się tłumaczyć przypadkowej osobie która nie jest jego przełożonym?
@pokos takim,ze ta osoba korzystala ze swiadczonej przez niego uslugi a on wykonal ja albo kijowo, albo ktos w planowaniu dal ciala i zle zaplanowal trase - od tego zalezy na kogo pisac skarge
@pokos Czyli jak nie jestem na samozatrudnieniu i spartaczę swoją robotę lub z losowych przyczyn świadczona przeze mnie usługa będzie niezgodna że standardami, to klient nie może zapytać mnie o przyczynę nieprawidłowości wyników mojej pracy?
@pokos zaraz szukała zaczepki. Wystarczyło powiedzieć, że korki, czy coś. A pytanie ma sens, bo ona może planuje jechać tą trasą jeszcze, to dobrze byłoby wiedzieć, czy na przykład po drodze nie dowalili kilku zwężeń i następnym razem lepiej wybrać wcześniejszy autobus. Może też wolała się upewnić, że autobus nie zaliczył jakiejś awarii, którą "naprawiono" tylko prowizorycznie, co czyni te jazdę ryzykowną. Kierowca mógł zasłabnąć chwile wcześniej i dalej ruszyć w trasę, bo ludzie czasem tacy są. Kierowca mógł być też pijany i krótka rozmowa by to szybko zweryfikowała. I pewnie znalazłoby się więcej możliwości i każda byłaby dobrą odpowiedzią na twoje pytanie "bo niby po co jej informacja".
Cokolwiek chciała usłyszeć, zadała krótkie pytanie, wystarczyła krótka odpowiedź, a nie wylewanie swoich żali i zwyczajne chamstwo.
@VaniaVirgo . No tak. Powinien cierpliwie wysłuchać jej problemów i wątpliwości oraz obszernie objaśnić wszystkie aspekty tej niesłychanie ważnej sprawy. Wtedy opóźnienie zwiększyłoby się do godziny i na następnym przystanku miałby więcej takich bab na karku. No i koniecznie powinien przedstawić wynik badania technicznego wozu nie starszy niż jedna godzina oraz świeży wydruk swojego EKG.
Ja jednak myślę, że gdyby chłop chciał wysłuchiwać żali obcych ludzi i poprawiać im samopoczucie gawędami to by się zatrudnił w telefonie zaufania albo czymś podobnym. Ale jest kierowcą autobusu i może babie najwyżej zaklaskać.
@VaniaVirgo . Zadała zbędne pytanie nieodpowiedniej osobie. Dokładnie tego nie rozumiesz.
Ponadto demot sugeruje, że to była n-ta baba zadająca to samo pytanie, a wtedy w końcu nawet święty by eksplodował.
@pokos autor demota, a tym samym autor podpisu nie ma pojęcia czy to było n-te pytanie, więc sugerowanie się tym nie jest najlepszym pomysłem.
Nie znoszę jak ktoś udaje, że nie wie co napisał. Wyraźnie napisałeś, że problemem jest zajmowanie czasu, pisałeś o obszernych wyjaśnieniach. O tym jak to zajmie godzinę, o słuchaniu żali itd. To ci jasno nakreśliłam, że od początku pisałam, że pytanie było krótkie i równie krótka odpowiedź by wystarczyła. Więc szybka zmiana na "nieodpowiednia osobę"... Będziesz wymyślać kolejne problemy ilekroć skoszę twój "argument". Tak więc nie warto dalej dyskutować.
Jeszcze mógł odpowiedzieć, że opóźnienie tak duże, bo pasażerki co chwilę zawracją dupę i pytają czemu takie opóźnienie i musi marnować czas na odpowiadanie,
Niestety takie są efekty polityki płacowej pt. "płacę najmniej jak to tylko możliwe, aby ktokolwiek w ogóle chciał pracować". Pracownik ma wtedy świadomość, że go nie wyrzucą, bo nikogo tańszego na jego miejsce nie znajdą (a nawet jeśli wyrzucą, to bez problemu znajdzie coś innego za podobne pieniądze). Zatem "jaka płaca, taka praca".
Każdy też z nas można powiedzieć, że "chciał kogoś zabić" a jednak tego nie zrobił pytanie dlaczego? I drugie dlaczego w Polsce bywa, że usprawiedliwiamy bycie chamskim, bo był zmęczony, bo klient ma zawsze rację itp. ?
Obawiam się że przy obecnym braku kierowców może mieć rację.
@ubooot nie ma czegoś takiego jak "brak pracowników". Jest tylko "brak kandydatów chętnych pracować za dane wynagrodzenie". Rada? Dowiedz się ile płaci konkurencyjna firma, a następnie zaproponuj jej pracownikom 20-30% większą płacę.
@mietek_obszczymur powinieneś iść na prezesa ze swoimi "dobrymi radami"
Szukała zaczepki i się doczekała. Bo niby po co jej informacja o przyczynie opóźnienia? I z jakiej racji pracownik miałby się tłumaczyć przypadkowej osobie która nie jest jego przełożonym?
@pokos takim,ze ta osoba korzystala ze swiadczonej przez niego uslugi a on wykonal ja albo kijowo, albo ktos w planowaniu dal ciala i zle zaplanowal trase - od tego zalezy na kogo pisac skarge
@Xar . Usługodawcą jest zakład komunikacyjny i tam niech pasażerka zasięga informacji i składa zażalenia.
@pokos Czyli jak nie jestem na samozatrudnieniu i spartaczę swoją robotę lub z losowych przyczyn świadczona przeze mnie usługa będzie niezgodna że standardami, to klient nie może zapytać mnie o przyczynę nieprawidłowości wyników mojej pracy?
@Ochrety . Pytania możesz zadawać temu, komu zlecałaś robotę. I raczej nie jest to szeregowy robotnik tylko przedstawiciel firmy.
@pokos zaraz szukała zaczepki. Wystarczyło powiedzieć, że korki, czy coś. A pytanie ma sens, bo ona może planuje jechać tą trasą jeszcze, to dobrze byłoby wiedzieć, czy na przykład po drodze nie dowalili kilku zwężeń i następnym razem lepiej wybrać wcześniejszy autobus. Może też wolała się upewnić, że autobus nie zaliczył jakiejś awarii, którą "naprawiono" tylko prowizorycznie, co czyni te jazdę ryzykowną. Kierowca mógł zasłabnąć chwile wcześniej i dalej ruszyć w trasę, bo ludzie czasem tacy są. Kierowca mógł być też pijany i krótka rozmowa by to szybko zweryfikowała. I pewnie znalazłoby się więcej możliwości i każda byłaby dobrą odpowiedzią na twoje pytanie "bo niby po co jej informacja".
Cokolwiek chciała usłyszeć, zadała krótkie pytanie, wystarczyła krótka odpowiedź, a nie wylewanie swoich żali i zwyczajne chamstwo.
@VaniaVirgo . No tak. Powinien cierpliwie wysłuchać jej problemów i wątpliwości oraz obszernie objaśnić wszystkie aspekty tej niesłychanie ważnej sprawy. Wtedy opóźnienie zwiększyłoby się do godziny i na następnym przystanku miałby więcej takich bab na karku. No i koniecznie powinien przedstawić wynik badania technicznego wozu nie starszy niż jedna godzina oraz świeży wydruk swojego EKG.
Ja jednak myślę, że gdyby chłop chciał wysłuchiwać żali obcych ludzi i poprawiać im samopoczucie gawędami to by się zatrudnił w telefonie zaufania albo czymś podobnym. Ale jest kierowcą autobusu i może babie najwyżej zaklaskać.
@pokos " zadała krótkie pytanie, wystarczyła krótka odpowiedź" Czego dokładnie nie zrozumiałeś w tym zdaniu?
@VaniaVirgo . Zadała zbędne pytanie nieodpowiedniej osobie. Dokładnie tego nie rozumiesz.
Ponadto demot sugeruje, że to była n-ta baba zadająca to samo pytanie, a wtedy w końcu nawet święty by eksplodował.
@pokos autor demota, a tym samym autor podpisu nie ma pojęcia czy to było n-te pytanie, więc sugerowanie się tym nie jest najlepszym pomysłem.
Nie znoszę jak ktoś udaje, że nie wie co napisał. Wyraźnie napisałeś, że problemem jest zajmowanie czasu, pisałeś o obszernych wyjaśnieniach. O tym jak to zajmie godzinę, o słuchaniu żali itd. To ci jasno nakreśliłam, że od początku pisałam, że pytanie było krótkie i równie krótka odpowiedź by wystarczyła. Więc szybka zmiana na "nieodpowiednia osobę"... Będziesz wymyślać kolejne problemy ilekroć skoszę twój "argument". Tak więc nie warto dalej dyskutować.
Tak myśli większość kasjerek w marketach, kiedy przez zęby i ze sztucznym uśmiechem musi mówić: "Do widzenia, zapraszam ponownie i miłego dnia".
Przez takie pytania zwiększa się opóźnienie. Przez takie odpowiedzi też.
Jeszcze mógł odpowiedzieć, że opóźnienie tak duże, bo pasażerki co chwilę zawracją dupę i pytają czemu takie opóźnienie i musi marnować czas na odpowiadanie,
Bezszczelny?
No to już wiemy skąd to opóźnienie.
Powietrza w oponach zabrakło.
Niestety takie są efekty polityki płacowej pt. "płacę najmniej jak to tylko możliwe, aby ktokolwiek w ogóle chciał pracować". Pracownik ma wtedy świadomość, że go nie wyrzucą, bo nikogo tańszego na jego miejsce nie znajdą (a nawet jeśli wyrzucą, to bez problemu znajdzie coś innego za podobne pieniądze). Zatem "jaka płaca, taka praca".