W szkole polskiej na takie rzeczy nie ma czasu...
".... Rozumiecie? Jak nie, to doczytacie w domu. Na następnej lekcji sprawdzian, a teraz zaczynamy nowy dział...."
Poza soczewkami w zestawie było też lustro w kształcie łuku - z jednej strony wklęsłe, z drugiej wypukłe. Wszystkie te detale ułożone na styropianie w wysuniętej na zdjęciu szufladce.
Wewnątrz górnej części tego pudła jest żarówka i soczewka ustawiona tak, żeby światło przechodzące przez szczeliny w pionowej tarczy tworzyło równoległe promienie. Obracając tarczą można mieć 1, 2 lub trzy promienie.
Pozioma tarcza z podziałką w stopniach się obraca, pozwalając np. zmierzyć kąt całkowitego odbicia wewnętrznego i z tego oszacować współczynnik załamania. I można położyć na tej tarczy kartkę z takim zwykłym "tablicowym" rysunkiem soczewki, położyć soczewkę tak żeby pokrywały się promienie – to serio pomaga dzieciakom zrozumieć.
Takie pomoce dydaktyczne się z czasem zużywają. Te wyprodukowane za PRLu, zwykle w zakładach pracy chronione" dotowanych przez "państwo" i potem jeszcze długo służyły w III RP; do czasu aż się nie połamały bądź pogubiły.
Dzisiaj raz że nie ma wystarczającego finansowania takich pomocy, dwa że rozkład materiału jest tak partacko napisany (szczególnie te powrotu 8+4) że nie ma czasu na zajęcie powiedzmy co piątej lekcji doświadczeniami, a trzy nauczyciele są tak "doceniani" finansowo że poza tymi z powołania mało kto wychodzi poza gotowe a nieprzewidujące pomocy naukowych scenariusze lekcji.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 sierpnia 2023 o 11:02
Nie wiem czy jest, ale na pewno było. Ale jak wytłumaczyć tak skomplikowaną rzecz jak załamywanie się światła, skoro tylu ludzi boi się samolotów rozrzucających trucizny im nad głowami?
Na dłuższą metę niewiele to jednak zmieniło - większość ludzi ma głęboko gdzieś wiedzę o tym jak działa ten świat, niezależnie od tego jak ją przedstawiać (click-baity na popularnych portalach się nie liczą, bo przedstawiają wiedzę tak skrzywioną, że często z rzeczywistością ma niewiele wspólnego).
Za moich czasów były. Był też oscyloskop. Ale to było przed wprowadzeniem gimnazjów.
W szkole polskiej na takie rzeczy nie ma czasu...
".... Rozumiecie? Jak nie, to doczytacie w domu. Na następnej lekcji sprawdzian, a teraz zaczynamy nowy dział...."
Te soczewki najpewniej są właśnie wzięte ze stolika optycznego - pomocy szkolnej produkowanej za PRLu:
https://a.allegroimg.com/s1024/0c4b5e/46d3685042c4a3e54d63e7f29ff8.jpg
Poza soczewkami w zestawie było też lustro w kształcie łuku - z jednej strony wklęsłe, z drugiej wypukłe. Wszystkie te detale ułożone na styropianie w wysuniętej na zdjęciu szufladce.
Wewnątrz górnej części tego pudła jest żarówka i soczewka ustawiona tak, żeby światło przechodzące przez szczeliny w pionowej tarczy tworzyło równoległe promienie. Obracając tarczą można mieć 1, 2 lub trzy promienie.
Pozioma tarcza z podziałką w stopniach się obraca, pozwalając np. zmierzyć kąt całkowitego odbicia wewnętrznego i z tego oszacować współczynnik załamania. I można położyć na tej tarczy kartkę z takim zwykłym "tablicowym" rysunkiem soczewki, położyć soczewkę tak żeby pokrywały się promienie – to serio pomaga dzieciakom zrozumieć.
Takie pomoce dydaktyczne się z czasem zużywają. Te wyprodukowane za PRLu, zwykle w zakładach pracy chronione" dotowanych przez "państwo" i potem jeszcze długo służyły w III RP; do czasu aż się nie połamały bądź pogubiły.
Dzisiaj raz że nie ma wystarczającego finansowania takich pomocy, dwa że rozkład materiału jest tak partacko napisany (szczególnie te powrotu 8+4) że nie ma czasu na zajęcie powiedzmy co piątej lekcji doświadczeniami, a trzy nauczyciele są tak "doceniani" finansowo że poza tymi z powołania mało kto wychodzi poza gotowe a nieprzewidujące pomocy naukowych scenariusze lekcji.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2023 o 11:02
Przeciez to nie potrzena jest. hit i religia, a nie tam jakies fizyki czy inne glupoty. po ca drazyc temat, pam buk tak chcial.
Nie wiem czy jest, ale na pewno było. Ale jak wytłumaczyć tak skomplikowaną rzecz jak załamywanie się światła, skoro tylu ludzi boi się samolotów rozrzucających trucizny im nad głowami?
Za moich czasów też były. I to nie tylko takie.
Na dłuższą metę niewiele to jednak zmieniło - większość ludzi ma głęboko gdzieś wiedzę o tym jak działa ten świat, niezależnie od tego jak ją przedstawiać (click-baity na popularnych portalach się nie liczą, bo przedstawiają wiedzę tak skrzywioną, że często z rzeczywistością ma niewiele wspólnego).