@kikurenty jeżeli w jednym roku przytyło się 20 kilo a w następnym 10 kilo to razem przytyło się 30 kilo. Czyli inflacja wynosi 30% a nie 10%...
Jeżeli w jednym roku przytyło się 20 kilo a w drugim schudło 10 kilo to razem się przytyło 10 kilo. Czyli inflacja nie wynosi 20% ani 30% tylko 10%.
Chyba że uważamy, że na podstawie jakiś magicznych zasad, inflacja po 12 miesiącach lub przy zmianie roku na kolejny z 20% staje się 0% pomimo tego że nadal jest 20%... Jak prince polo w 2022 kosztowało 1zł a w 2023 1.20 to inflacja jest 20%. I jak to prince polo w 2024 będzie kosztowało już 1.30 to wtedy będzie 30% inflacji a nie 10% inflacji, bo nie widzę kiedy się ona z tych 20% wyzerowała do 0%...
@perskieoko ostatnio na antenie RMFu słyszałem tekst, że ceny w lipcu spadły i mialem error.
Nikt nie wspominał o możliwej deflacji i byłem nardzo zaskoczony.
Dałeś dobry, ale dość skrajny przykład, skok o 10%.
W rzeczywistości te spadki inflacji, którymi tak chwali się rząd, są o kilka punktów procentowych.
I w twoim przykładzie w pierwszym roku, inflacja 20%, wzrost ceny o 20 gr.
W drugim roku, inflacja, inflacja spadła do 18%, cena końcowa to 1,42, w wzrost ceny WIĘKSZY niż w pierwszym, bo o 22 gr.
Trzeba też zwracać uwagę na podawany wzrost cen miesiąc do miesiąca, bo to pokazuje, że inflacja spada, a wzrost cen jest coraz większy.
@zelalem roczny wzrost cen musiałby być wykładniczy by inflacja była na stałym poziomie. Przy wzroście o jednakową porcję np rok w rok o 10 groszy inflacja spadająca ale ceny będą rosły.
@Evandro
W ogólności masz rację. W szczególności są rzeczy, które tanieją. Więc dla całości deflacja nie grozi, ale dla niektórych produktów/grup produktów spadki jak najbardziej występują.
Ponadto, niektóre grupy zarabiają więcej. Więc same ceny na poziomie bezwzględnym pozostaną już na tym poziomie, co są, ale dogonią je dochody, więc samo zatrzymanie/spowolnienie inflacji nie przywróci wydrenowanych portfeli oszczędności, ale dla Tu i Teraz oznacza na pewno dobre wieści.
@basurero
"ale dla niektórych produktów/grup produktów spadki jak najbardziej występują. "
Mamy lato - ceny owoców i warzyw ZAWSZE spadają w tym okresie - nie oznacza to, że nie ma inflacji.
"Ponadto, niektóre grupy zarabiają więcej. Więc same ceny na poziomie bezwzględnym pozostaną już na tym poziomie, co są,"
Więcej zarabiają ci pracujący na minimalną, prawie wszyscy inni tracą, bo nie dostają podwyżek w takim tempie jak rosną ceny.
Nigdy nie twierdziłem, że nie ma. Wyjaśniam tylko mechanizm, że spowolnienie inflacji jest korzystne oraz że sama inflacja jako taka to jeszcze mało do oceny całej sytuacji. I że owszem, wspomniane batoniki nie wrócą do starej ceny, ale nowa cena może stać się starą ceną, gdy dogonią je zarobki.
>Więcej zarabiają ci pracujący na minimalną, prawie wszyscy inni tracą, bo nie dostają podwyżek w takim tempie jak rosną ceny.
owszem, w takim tempie nie, ale należy również to brać pod uwagę, że rozpatrywanie gołej inflacji jest błędem ekonomicznym, bo jeśli założymy hipotetyczny (owszem, nierealny) przypadek gdy podwyżki cen = podwyżkom dochodów, to poza dokładaniem zer na banknoty, inflacja będzie nieodczuwalna, prawda?
Więc masz rację, moje dochody wzrosły o około 5%, co jest poniżej inflacji, ale też jednocześnie powoduje, jak z temperaturą, że moja inflacja odczuwalna jest o 5 punktów procentowych niższa.
Ja tylko uzupełniam wywód ekonomiczny autora obrazka.
> Mamy lato - ceny owoców i warzyw ZAWSZE spadają w tym okresie
Nie tylko to spadło. Po prostu opisanie jednym obrazkiem złożoności zjawisk finansowych jest niemożliwe
Deflacja jeśli już występuje to przez krótki moment, a nawet jeśli to nie jest do końca super. Najlepiej jeśli występuje inflacja, ale tylko na poziomie ok. 2-3% tzw. kontrolowana.
Nagadasz się, natłumaczysz, naliczysz, a moher powie ci: "A co mnie obchodzi cena princpolo, ja tego nie kupuję, upiekę sobie drożdżówki z kruszonką i mam tanio i dobre".
Deflacja nie występuje prawie w przyrodzie, po kilku epizodach większej inflacji a potem wyrównywania rosną po prostu zera na wszystkich cenach i wypłatach, i byle co kosztuje kilka tyś np jenów w Japonii
Można by to tłumaczyć bez końca tym wszystkim nie ogarniętym ludziom a tymczasem taki ogarnięty i pro-opozycyjny portal jak tvn24.pl w swoim dziale biznesowym podaje że "... ceny spadły o 0.2%"
Problem jest tylko jeden, inflacje mamy w wskaźnikach rocznych a jest podawana co miesiąc. Jeżeli więc batonik w styczniu kosztował 1.00zł a w lutym nagle 1.10zł to (przykłądowo) inflacja od lutego do stycznia kolejnego roku będzie wynosiła 10% pomimo że batonik nie zmienia ceny. Warto więc analizować wykresy jak zmieniała się inflacja dokładnie rok temu, oraz inflację miesiąc do miesiaca.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 sierpnia 2023 o 19:26
Tylko, że teoretyczny prince polo co kosztuje złotówkę, to jest większa wartość za samego wafla + transport. A w jednym roku z inflacją 20% nie będzie kosztować dokładnie 1.2 zł, a więcej gdyż transport też ulega inflacji, a więc też jest droższy. Natomiast w następnym roku z 10% inflacji będzie kosztować zdecydowanie więcej niż 1.32, bo nawet może być i półtorej złotówki. W końcu nie zapominajmy o wszystkim, prąd, etc. też ulega inflacji, co też ostatecznie wpływa na cenę końcowego produktu...
zeby idiocie wyjaśnić czemu tak to działa a nie powtarzać to samo
2. co przyczynia sie podwyżce batona przez inflace, jakie procesy zachodzą między nimi i gdzie idzie wiecej kasy przez wyższą inlflace
4. ale dlaczego, co hamuje zmniejszenie ceny w mniejszej inflacji
4.2 czy wahania inflacji stale podnosi ceny?
5 podobnie jak w 2 ale w sensie zmniejszenia cen
a takie tłumaczenie tego samego do upadłego wyjdzie na niczym
To nie jest tak, że przychodzi inflacja i podnosi mam ceny.
Ceny rosną z różnych przyczyn, a inflacja jest tylko liczbową prezentacją tego, w jakim tempie te ceny rosną. Idąc dalej, nie można powiedzieć, że inflacja spadła a ceny dalej rosną, gdyż kierunek rozumowanie jest odwrotny, ceny dalej rosną, ale wolniej, czyli inflacja jest niższa.
Sama inflacja, jak już niektóry zauważyli, jest wskaźnikiem rocznym, ale GUS podaje też wskaźnik cen miesiąc do miesiąca i tu pojawiają się drobne spadki (co prawda nie w cenach ogółem, tylko w poszczególnych grupach towarów i usług), co nie zmienia sytuacji, że inflacja w naszym kraju jest obecnie wysoka i długi czas minie zanim wrócimy w okolice celu inflacyjnego, który wynosi 2,5%, a ceny już nigdy nie będą na tym poziomie, co wcześniej.
Najlepiej wytłumaczyć to na podstawie wagi. Jeżeli w jednym roku przytyje się 20kg a w następnym roku tylko 10kg to nie oznacza to się schudło 10kg.
PS. W przykładzie z prince polo należy wziętość po uwagę masę/objętość bo większość producentów zmniejsza gramaturę by utrzymać cenę.
@kikurenty jeżeli w jednym roku przytyło się 20 kilo a w następnym 10 kilo to razem przytyło się 30 kilo. Czyli inflacja wynosi 30% a nie 10%...
Jeżeli w jednym roku przytyło się 20 kilo a w drugim schudło 10 kilo to razem się przytyło 10 kilo. Czyli inflacja nie wynosi 20% ani 30% tylko 10%.
Chyba że uważamy, że na podstawie jakiś magicznych zasad, inflacja po 12 miesiącach lub przy zmianie roku na kolejny z 20% staje się 0% pomimo tego że nadal jest 20%... Jak prince polo w 2022 kosztowało 1zł a w 2023 1.20 to inflacja jest 20%. I jak to prince polo w 2024 będzie kosztowało już 1.30 to wtedy będzie 30% inflacji a nie 10% inflacji, bo nie widzę kiedy się ona z tych 20% wyzerowała do 0%...
@bartes123
Co ty bredzisz, cały czasy mówimy o inflacji w skali roku.
@bartes123 To co podajesz ma sens tylko tak nikt nie mierzy inflacji. Najczęściej jest to okres roczny i tak jest to wyliczane w GUS.
Ależ nie ma potrzeby tłumaczenia tego; rozgarnięci to wiedzą, a głupole nie zrozumieją żadnego tłumaczenia.
@perskieoko
Nie prawda, zrozumieją. Przcież inflacja to wina Tuska ;o)
@perskieoko ostatnio na antenie RMFu słyszałem tekst, że ceny w lipcu spadły i mialem error.
Nikt nie wspominał o możliwej deflacji i byłem nardzo zaskoczony.
idź dalej, gdyby rządził Tusk..... ale deflacja też nie jest "ok"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2023 o 9:05
Dałeś dobry, ale dość skrajny przykład, skok o 10%.
W rzeczywistości te spadki inflacji, którymi tak chwali się rząd, są o kilka punktów procentowych.
I w twoim przykładzie w pierwszym roku, inflacja 20%, wzrost ceny o 20 gr.
W drugim roku, inflacja, inflacja spadła do 18%, cena końcowa to 1,42, w wzrost ceny WIĘKSZY niż w pierwszym, bo o 22 gr.
Trzeba też zwracać uwagę na podawany wzrost cen miesiąc do miesiąca, bo to pokazuje, że inflacja spada, a wzrost cen jest coraz większy.
@zelalem roczny wzrost cen musiałby być wykładniczy by inflacja była na stałym poziomie. Przy wzroście o jednakową porcję np rok w rok o 10 groszy inflacja spadająca ale ceny będą rosły.
@Evandro
W ogólności masz rację. W szczególności są rzeczy, które tanieją. Więc dla całości deflacja nie grozi, ale dla niektórych produktów/grup produktów spadki jak najbardziej występują.
Ponadto, niektóre grupy zarabiają więcej. Więc same ceny na poziomie bezwzględnym pozostaną już na tym poziomie, co są, ale dogonią je dochody, więc samo zatrzymanie/spowolnienie inflacji nie przywróci wydrenowanych portfeli oszczędności, ale dla Tu i Teraz oznacza na pewno dobre wieści.
@basurero
"ale dla niektórych produktów/grup produktów spadki jak najbardziej występują. "
Mamy lato - ceny owoców i warzyw ZAWSZE spadają w tym okresie - nie oznacza to, że nie ma inflacji.
"Ponadto, niektóre grupy zarabiają więcej. Więc same ceny na poziomie bezwzględnym pozostaną już na tym poziomie, co są,"
Więcej zarabiają ci pracujący na minimalną, prawie wszyscy inni tracą, bo nie dostają podwyżek w takim tempie jak rosną ceny.
@Arry
>nie oznacza to, że nie ma inflacji.
Nigdy nie twierdziłem, że nie ma. Wyjaśniam tylko mechanizm, że spowolnienie inflacji jest korzystne oraz że sama inflacja jako taka to jeszcze mało do oceny całej sytuacji. I że owszem, wspomniane batoniki nie wrócą do starej ceny, ale nowa cena może stać się starą ceną, gdy dogonią je zarobki.
>Więcej zarabiają ci pracujący na minimalną, prawie wszyscy inni tracą, bo nie dostają podwyżek w takim tempie jak rosną ceny.
owszem, w takim tempie nie, ale należy również to brać pod uwagę, że rozpatrywanie gołej inflacji jest błędem ekonomicznym, bo jeśli założymy hipotetyczny (owszem, nierealny) przypadek gdy podwyżki cen = podwyżkom dochodów, to poza dokładaniem zer na banknoty, inflacja będzie nieodczuwalna, prawda?
Więc masz rację, moje dochody wzrosły o około 5%, co jest poniżej inflacji, ale też jednocześnie powoduje, jak z temperaturą, że moja inflacja odczuwalna jest o 5 punktów procentowych niższa.
Ja tylko uzupełniam wywód ekonomiczny autora obrazka.
> Mamy lato - ceny owoców i warzyw ZAWSZE spadają w tym okresie
Nie tylko to spadło. Po prostu opisanie jednym obrazkiem złożoności zjawisk finansowych jest niemożliwe
Deflacja jeśli już występuje to przez krótki moment, a nawet jeśli to nie jest do końca super. Najlepiej jeśli występuje inflacja, ale tylko na poziomie ok. 2-3% tzw. kontrolowana.
Prince Polo nie jest batonikiem. Musisz tłumaczenie zacząć od początku.
Nagadasz się, natłumaczysz, naliczysz, a moher powie ci: "A co mnie obchodzi cena princpolo, ja tego nie kupuję, upiekę sobie drożdżówki z kruszonką i mam tanio i dobre".
Deflacja nie występuje prawie w przyrodzie, po kilku epizodach większej inflacji a potem wyrównywania rosną po prostu zera na wszystkich cenach i wypłatach, i byle co kosztuje kilka tyś np jenów w Japonii
Zapomniałeś dodać, że deflacja jest mimo wszystko gorsza od inflacji.
Można by to tłumaczyć bez końca tym wszystkim nie ogarniętym ludziom a tymczasem taki ogarnięty i pro-opozycyjny portal jak tvn24.pl w swoim dziale biznesowym podaje że "... ceny spadły o 0.2%"
Problem jest tylko jeden, inflacje mamy w wskaźnikach rocznych a jest podawana co miesiąc. Jeżeli więc batonik w styczniu kosztował 1.00zł a w lutym nagle 1.10zł to (przykłądowo) inflacja od lutego do stycznia kolejnego roku będzie wynosiła 10% pomimo że batonik nie zmienia ceny. Warto więc analizować wykresy jak zmieniała się inflacja dokładnie rok temu, oraz inflację miesiąc do miesiaca.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 sierpnia 2023 o 19:26
Tylko, że teoretyczny prince polo co kosztuje złotówkę, to jest większa wartość za samego wafla + transport. A w jednym roku z inflacją 20% nie będzie kosztować dokładnie 1.2 zł, a więcej gdyż transport też ulega inflacji, a więc też jest droższy. Natomiast w następnym roku z 10% inflacji będzie kosztować zdecydowanie więcej niż 1.32, bo nawet może być i półtorej złotówki. W końcu nie zapominajmy o wszystkim, prąd, etc. też ulega inflacji, co też ostatecznie wpływa na cenę końcowego produktu...
I o takich rzeczach powinno się uczyć w szkole, a nie jakieś niepotrzebne bzdury, np. religia.
zeby idiocie wyjaśnić czemu tak to działa a nie powtarzać to samo
2. co przyczynia sie podwyżce batona przez inflace, jakie procesy zachodzą między nimi i gdzie idzie wiecej kasy przez wyższą inlflace
4. ale dlaczego, co hamuje zmniejszenie ceny w mniejszej inflacji
4.2 czy wahania inflacji stale podnosi ceny?
5 podobnie jak w 2 ale w sensie zmniejszenia cen
a takie tłumaczenie tego samego do upadłego wyjdzie na niczym
Takie trudne jest 0923408329w857982375 podstawienie zamiast inflacja ,,wzrost cen"?
To nie jest tak, że przychodzi inflacja i podnosi mam ceny.
Ceny rosną z różnych przyczyn, a inflacja jest tylko liczbową prezentacją tego, w jakim tempie te ceny rosną. Idąc dalej, nie można powiedzieć, że inflacja spadła a ceny dalej rosną, gdyż kierunek rozumowanie jest odwrotny, ceny dalej rosną, ale wolniej, czyli inflacja jest niższa.
Sama inflacja, jak już niektóry zauważyli, jest wskaźnikiem rocznym, ale GUS podaje też wskaźnik cen miesiąc do miesiąca i tu pojawiają się drobne spadki (co prawda nie w cenach ogółem, tylko w poszczególnych grupach towarów i usług), co nie zmienia sytuacji, że inflacja w naszym kraju jest obecnie wysoka i długi czas minie zanim wrócimy w okolice celu inflacyjnego, który wynosi 2,5%, a ceny już nigdy nie będą na tym poziomie, co wcześniej.