Nie patrz na to ile kosztuje koszyk tylko zobacz ile % zarobków przeznaczasz na koszyk, bo porównywanie kwot nie ma sensu. Jeżeli 10 lat temu zarabiałeś 2000 zł i na zakupy dziennie wydawałeś 50 zł, a teraz zarabiasz 4000 zł i na te same zakupy wydajesz 100 zł to oznacza, że to nie podrożało w stosunku do zarobków. Należałoby to sensownie policzyć. I przede wszystkim nie ekscytować się jak się dostaje podwyżkę inflacyjną, bo tylko taką podwyżkę dają pracodawcy. Wszyscy pracownicy się cieszą, że dostają 10% więcej wypłaty, że na konto wpływa 4400 zamiast 4000, ale nie zdają sobie sprawy z tego, że dostając przez 10 lat podwyżkę inflacyjną de facto przez 10 lat zarabiają tyle samo i nie dostają realnie żadnej podwyżki, co jest dramatem w firmach. Tylko ludzie tego zupełnie nie rozumieją, przez co nie narzekają tylko się cieszą pomimo tego, że ch.... dostają :)
@DeltaTango . Nie każdy dostaje nawet tę podwyżkę inflacyjną. Ogólnie biedniejemy, rząd socjalistów robi z nas dziadów. Zawsze i wszędzie tak było, więc zero zdziwienia, socjalizm to zło.
@pokos jeżeli ktoś nie dostaje inflacyjnej to znaczy, że z roku na rok zarabia mniej i jeżeli nie mieszka w jakiejś małej miejscowości, gdzie naprawdę są 3 firmy na krzyż to znaczy, że coś z nim jest nie tak, ze nie zmienia pracy.
@pokos Nikt nie dostaje podwyżki inflacyjnej. Każdy musi ją sobie wyciągnąć od pracodawcy. Żaden pracodawca nie będzie za Tobą latał i pytał czy się zgodzisz zarabiać więcej. Im dłużej pracujesz bez podwyżki tym lepiej dla niego. Czemu zatem miałby sam to zmieniać skoro przecież zawsze możesz przyjść i poprosić o podwyżkę?
@DeltaTango oczywiście masz matematyczną rację w tym co piszesz. Ja tylko dodam, że dzięki tej sytuacji mój kredyt dewaluuje. Powiedzmy, że 500 tys kilka lat temu to było 250 pensji miesięcznych. a za kilka lat lat gdy stopy i inflacja się unormują to nadal będę miał do zwrotu 500 tys tylko, że będzie to już równowartość np 100 pensji. Oczywiście trzeba do tego doliczyć zwiększony koszt kredytu w "latach chudych", ale sumarycznie i tak na tej przemianie gospodarczej wychodzę na duży plus.
@Desertnadeser Mówienie nikt i każdy jest stosowaniem hiperboli, która z założenia jest błędna. Rzadko kiedy zdarza się, że wszyscy robią coś tak samo. Jeśli trudno znaleźć pracownika, to pracodawca sam z siebie daje podwyżki, przynajmniej inflacyjne. Kiedy pracownik musi iść do szefa i się o nią prosić, to już pracodawca ma minusa i ryzyko, że ten pracownik znajdzie sobie kogoś, kto go bardziej szanuje. Podwyżki inflacyjne to oczywista oczywistość i jak pracodawca sam jej nie oferuje, to jakby powiedział pracownikowi, że jego praca nie jest tyle warta i powinien zarabiać mniej. To, że w umowie nie masz zapisu o podwyżkach nic nie znaczy, bo w umowie nie ma też zapisu, że masz tyrać za tą samą pensję do śmierci. Pracownik ma prawo odejść kiedy mu się podoba, a pracodawca ma prawo nie dawać mu żadnych podwyżek. Korzystając ze swojego prawa można sprawić, że i pracownik skorzysta ze swojego.
@Spawn007
A wystarczy znać minimum podstawy ekonomi, by wiedzieć że to co napisałeś jest idiotyzmem i normalnie powinienem zapytać czyś Ty debil czy troll.
Poczytaj choć troszkę zanim coś napiszesz. Banki już dawno się zabezpieczyły i powtórki z lat '80 nie będzie
@ZONTAR W umowie jest zapisane, że masz tyrać za tę samą pensję o ile nie wejdzie w życie aneks do umowy zmieniający wysokość tej pensji może to być i do końca życia. Ludzie wcześnie umierają.
@DeltaTango A co jeśli ktoś od ponad dwudziestu lat nie dostał podwyżki, a płacą mi tacy ludzi, jak Ty - konsumenci? Dlaczego nie chcecie zapłacić więcej za towar, który produkuję i sprzedaję? Ceny płodów rolnych na przestrzeni dwudziestu kilku lat praktycznie się nie zmieniły. Są jakieś okresowe podwyżki ale zaraz po nich wszystko wraca do punktu wyjściowego albo nawet poniżej.
@Desertnadeser Jesteś Januszem biznesu, który woli traktować pracownika jak śmiecia i wycisnąć z niego ile się da aż się sam nie zwolni, że głosisz takie tezy? Nie każdy pracodawca jest takim Januszem, wielu doskonale rozumie to, że zaniedbany pracownik może przyjdzie po podwyżkę, a może przyjdzie z wypowiedzeniem. Umowa jest ważna tylko do momentu, w którym pracownik uzna ją za nieopłacalną. Pracodawcy też szukają nowych pracowników, więc jak nie podnosisz pensji, to jesteś coraz bardziej w tyle za konkurencją. Może to mieć sens jak przyuczenie taniej siły roboczej zajmuje tydzień, ale wykwalifikowani pracownicy są dużo większym kosztem przy dużej rotacji i te 10-20% pensji to połowa tego, ile wydasz na wdrożenie zastępstwa.
@ZONTAR Tak. Jestem Januszem biznesu. Zadowolony? Nowe bmw nie kupi się za podwyżki dla pracowników. Trzeba doić lamusów na etatach i śmieciówkach a potem prędziutko w Alpy na urlop.
@cincinmj57 trochę nie kumam Twojego wywodu, bo ja po bułki idę do biedronki, a tak cena pieczywa wzrasta. Nie wiem komu ty sprzedajesz swoje płody rolne i co to są za płody, ale na pewno nie konsumentowi, a pośrednikowi, który na inflacji zarabia, a Ciebie dyma.
@Desertnadeser
bo pracownik ktory dostaje podwyzke bez biegania za nia, czuje sie bardziej doceniony i bedzie bardziej sie przykladal do pracy, podczas kiedy pracownik ktory nie dostal podwyzki, w pewnym momencie moze odejsc co moze kosztowac firme znacznie wiecej
@keefas Pracuję w banku i doskonale wiem o czym piszę, a wyzwiska których używasz świadczą o Tobie, a nie o mnie. Z resztą wystarczy jak to zauwazyłeś poczytać:
"Dewaluacja kredytu to zjawisko podobne — z tą różnicą, że na realnej wartości traci nasze zobowiązanie. Do dewaluacji kredytu dochodzi w momencie, gdy oficjalny wskaźnik inflacji jest wyższy niż oprocentowanie kredytu. Jeśli inflację mamy na poziomie 17%, a oprocentowanie kredytu hipotecznego wynosi 9%, to realna stopa procentowa wychodzi ujemna, w konsekwencji czego wartość naszego kredytu maleje." https://www.czerwona-skarbonka.pl/dewaluacja-kredytu/ https://www.bezbiku.info/dewaluacja-kredytu-co-to-jest/
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
29 sierpnia 2023 o 16:02
Jak zaczynałem samemu się utrzymywać ( 5-6 lat temu) pełen koszyk na około 2 tygodnie kosztował 200zł. aktualnie kosztuje taki sam koszyk 600zł... a zarabiam może 30-40% więcej. więc zajebiście się żyje w tym kraju z gówna i dykty....
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 sierpnia 2023 o 21:29
Ja bym sie bardziej o zdrowie martwił przy takiej diecie, praktycznie same wędliny a na obiad (prawdopodobnie) gołąbki z słoika, bez makaronu, warzyw, ryżu, jaj, owoców nawet czegoś slodszego, dziwnie mała ilość chleba i brak masła żeby przejeść te wędliny
Wygląda jak zakupy na glila albo dla człowieka który lubi tylko wpierdzielać kiełbachę
@humman ja jestem dziwny... bo nie używam prawie w ogóle masła... jesli już, to tylko jeśli na kanapkę ląduje żółty ser lub np jajko i ogórek kiszony.... z wędlinami wszelkie smarowidła masło/margaryna... no nie mogę i mam odruch wymiotny
No stosując taką dietę to obstawiam, iż w nie tak długim czasie temu konsumentowi nie będą potrzebne żadne pieniądze gdyż osobom martwym nie są one do niczego potrzebne. Hmm...cóż my tutaj mamy za "wspaniałości" - białe pieczywo czyli minimalna ilość składników odżywczych przy jednocześnie wysokiej kaloryczności i okropnym indeksie glikemicznym, pychota! Kiełbasa, kaszanka i szynka konserwowa czyli masakryczna kaloryczność plus konserwanty i ch UJ wie co tam jeszcze mielą do tych przetworzonych niczym potwór dra.Frankensteina pseudowędlin- rak jelita grubego poleca! Serek topiony i konserwa - no to po prostu pozostawię bez komentarza. Musztarda jest spoko, ser żółty też ok, a pasty warzywne z Jadłowca bardzo dobre nawet. Widzę tam na dole też worki na śmieci które jak najbardziej przydadzą się aby 70% tych zakupów wyiebać do kubła. Warzywa, owoce, nabiał i świeże mięso drobiowe oraz ryby tudzież dodatek węglowodanowy w postaci kartofli, ryżu, makaronu, warzyw strączkowych, jakichś kur wa otrębów chociaż na Boga miłosiernego!
Dokładnie! To jest tragedia! Rok temu dało się kupić pół wózka za 150zł.
Nie patrz na to ile kosztuje koszyk tylko zobacz ile % zarobków przeznaczasz na koszyk, bo porównywanie kwot nie ma sensu. Jeżeli 10 lat temu zarabiałeś 2000 zł i na zakupy dziennie wydawałeś 50 zł, a teraz zarabiasz 4000 zł i na te same zakupy wydajesz 100 zł to oznacza, że to nie podrożało w stosunku do zarobków. Należałoby to sensownie policzyć. I przede wszystkim nie ekscytować się jak się dostaje podwyżkę inflacyjną, bo tylko taką podwyżkę dają pracodawcy. Wszyscy pracownicy się cieszą, że dostają 10% więcej wypłaty, że na konto wpływa 4400 zamiast 4000, ale nie zdają sobie sprawy z tego, że dostając przez 10 lat podwyżkę inflacyjną de facto przez 10 lat zarabiają tyle samo i nie dostają realnie żadnej podwyżki, co jest dramatem w firmach. Tylko ludzie tego zupełnie nie rozumieją, przez co nie narzekają tylko się cieszą pomimo tego, że ch.... dostają :)
@DeltaTango . Nie każdy dostaje nawet tę podwyżkę inflacyjną. Ogólnie biedniejemy, rząd socjalistów robi z nas dziadów. Zawsze i wszędzie tak było, więc zero zdziwienia, socjalizm to zło.
@pokos jeżeli ktoś nie dostaje inflacyjnej to znaczy, że z roku na rok zarabia mniej i jeżeli nie mieszka w jakiejś małej miejscowości, gdzie naprawdę są 3 firmy na krzyż to znaczy, że coś z nim jest nie tak, ze nie zmienia pracy.
@pokos Nikt nie dostaje podwyżki inflacyjnej. Każdy musi ją sobie wyciągnąć od pracodawcy. Żaden pracodawca nie będzie za Tobą latał i pytał czy się zgodzisz zarabiać więcej. Im dłużej pracujesz bez podwyżki tym lepiej dla niego. Czemu zatem miałby sam to zmieniać skoro przecież zawsze możesz przyjść i poprosić o podwyżkę?
@DeltaTango oczywiście masz matematyczną rację w tym co piszesz. Ja tylko dodam, że dzięki tej sytuacji mój kredyt dewaluuje. Powiedzmy, że 500 tys kilka lat temu to było 250 pensji miesięcznych. a za kilka lat lat gdy stopy i inflacja się unormują to nadal będę miał do zwrotu 500 tys tylko, że będzie to już równowartość np 100 pensji. Oczywiście trzeba do tego doliczyć zwiększony koszt kredytu w "latach chudych", ale sumarycznie i tak na tej przemianie gospodarczej wychodzę na duży plus.
@Desertnadeser Mówienie nikt i każdy jest stosowaniem hiperboli, która z założenia jest błędna. Rzadko kiedy zdarza się, że wszyscy robią coś tak samo. Jeśli trudno znaleźć pracownika, to pracodawca sam z siebie daje podwyżki, przynajmniej inflacyjne. Kiedy pracownik musi iść do szefa i się o nią prosić, to już pracodawca ma minusa i ryzyko, że ten pracownik znajdzie sobie kogoś, kto go bardziej szanuje. Podwyżki inflacyjne to oczywista oczywistość i jak pracodawca sam jej nie oferuje, to jakby powiedział pracownikowi, że jego praca nie jest tyle warta i powinien zarabiać mniej. To, że w umowie nie masz zapisu o podwyżkach nic nie znaczy, bo w umowie nie ma też zapisu, że masz tyrać za tą samą pensję do śmierci. Pracownik ma prawo odejść kiedy mu się podoba, a pracodawca ma prawo nie dawać mu żadnych podwyżek. Korzystając ze swojego prawa można sprawić, że i pracownik skorzysta ze swojego.
@Spawn007
A wystarczy znać minimum podstawy ekonomi, by wiedzieć że to co napisałeś jest idiotyzmem i normalnie powinienem zapytać czyś Ty debil czy troll.
Poczytaj choć troszkę zanim coś napiszesz. Banki już dawno się zabezpieczyły i powtórki z lat '80 nie będzie
DeltaTango. Nie wiem gdzie ty sie uczyleś matematyki ale nauczyciel cię skrzywdził...
@ZONTAR W umowie jest zapisane, że masz tyrać za tę samą pensję o ile nie wejdzie w życie aneks do umowy zmieniający wysokość tej pensji może to być i do końca życia. Ludzie wcześnie umierają.
@DeltaTango A co jeśli ktoś od ponad dwudziestu lat nie dostał podwyżki, a płacą mi tacy ludzi, jak Ty - konsumenci? Dlaczego nie chcecie zapłacić więcej za towar, który produkuję i sprzedaję? Ceny płodów rolnych na przestrzeni dwudziestu kilku lat praktycznie się nie zmieniły. Są jakieś okresowe podwyżki ale zaraz po nich wszystko wraca do punktu wyjściowego albo nawet poniżej.
@veraclixuk u twojej starej, nie pamiętasz jak przychodziłem?
@DeltaTango W zeszłym roku zarobki Polaków po uwzględnieniu inflacji spadły.
@Desertnadeser Jesteś Januszem biznesu, który woli traktować pracownika jak śmiecia i wycisnąć z niego ile się da aż się sam nie zwolni, że głosisz takie tezy? Nie każdy pracodawca jest takim Januszem, wielu doskonale rozumie to, że zaniedbany pracownik może przyjdzie po podwyżkę, a może przyjdzie z wypowiedzeniem. Umowa jest ważna tylko do momentu, w którym pracownik uzna ją za nieopłacalną. Pracodawcy też szukają nowych pracowników, więc jak nie podnosisz pensji, to jesteś coraz bardziej w tyle za konkurencją. Może to mieć sens jak przyuczenie taniej siły roboczej zajmuje tydzień, ale wykwalifikowani pracownicy są dużo większym kosztem przy dużej rotacji i te 10-20% pensji to połowa tego, ile wydasz na wdrożenie zastępstwa.
@ZONTAR Tak. Jestem Januszem biznesu. Zadowolony? Nowe bmw nie kupi się za podwyżki dla pracowników. Trzeba doić lamusów na etatach i śmieciówkach a potem prędziutko w Alpy na urlop.
@pokos Demokracja to zło... rządy idiotów wybieranych przez durni.
@cincinmj57 trochę nie kumam Twojego wywodu, bo ja po bułki idę do biedronki, a tak cena pieczywa wzrasta. Nie wiem komu ty sprzedajesz swoje płody rolne i co to są za płody, ale na pewno nie konsumentowi, a pośrednikowi, który na inflacji zarabia, a Ciebie dyma.
@Desertnadeser
bo pracownik ktory dostaje podwyzke bez biegania za nia, czuje sie bardziej doceniony i bedzie bardziej sie przykladal do pracy, podczas kiedy pracownik ktory nie dostal podwyzki, w pewnym momencie moze odejsc co moze kosztowac firme znacznie wiecej
@keefas Pracuję w banku i doskonale wiem o czym piszę, a wyzwiska których używasz świadczą o Tobie, a nie o mnie. Z resztą wystarczy jak to zauwazyłeś poczytać:
"Dewaluacja kredytu to zjawisko podobne — z tą różnicą, że na realnej wartości traci nasze zobowiązanie. Do dewaluacji kredytu dochodzi w momencie, gdy oficjalny wskaźnik inflacji jest wyższy niż oprocentowanie kredytu. Jeśli inflację mamy na poziomie 17%, a oprocentowanie kredytu hipotecznego wynosi 9%, to realna stopa procentowa wychodzi ujemna, w konsekwencji czego wartość naszego kredytu maleje."
https://www.czerwona-skarbonka.pl/dewaluacja-kredytu/
https://www.bezbiku.info/dewaluacja-kredytu-co-to-jest/
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2023 o 16:02
dużo ... zazdroszcze!! ...
i jeszcze dopisze że żarcia na tydzień ...
Ale masła nie kupił. Biedak :P
@Jazu była promka poniżej 4zł za 200g.
Jprd ale jęki, wróć do mamy.
W zeszłym roku zarobki Polaków po uwzględnieniu inflacji spadły.
Jak zaczynałem samemu się utrzymywać ( 5-6 lat temu) pełen koszyk na około 2 tygodnie kosztował 200zł. aktualnie kosztuje taki sam koszyk 600zł... a zarabiam może 30-40% więcej. więc zajebiście się żyje w tym kraju z gówna i dykty....
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2023 o 21:29
@RoosZeiry dykty zaczyna brakować :D
gdzie tyle za tyle dostałeś?
Ja bym sie bardziej o zdrowie martwił przy takiej diecie, praktycznie same wędliny a na obiad (prawdopodobnie) gołąbki z słoika, bez makaronu, warzyw, ryżu, jaj, owoców nawet czegoś slodszego, dziwnie mała ilość chleba i brak masła żeby przejeść te wędliny
Wygląda jak zakupy na glila albo dla człowieka który lubi tylko wpierdzielać kiełbachę
@humman ja jestem dziwny... bo nie używam prawie w ogóle masła... jesli już, to tylko jeśli na kanapkę ląduje żółty ser lub np jajko i ogórek kiszony.... z wędlinami wszelkie smarowidła masło/margaryna... no nie mogę i mam odruch wymiotny
@Pasqdnik82
tez nie uzywam masla ani margaryny, aczkolwiek czasami zdarza mi sie smarowac chleb majonezem
No stosując taką dietę to obstawiam, iż w nie tak długim czasie temu konsumentowi nie będą potrzebne żadne pieniądze gdyż osobom martwym nie są one do niczego potrzebne. Hmm...cóż my tutaj mamy za "wspaniałości" - białe pieczywo czyli minimalna ilość składników odżywczych przy jednocześnie wysokiej kaloryczności i okropnym indeksie glikemicznym, pychota! Kiełbasa, kaszanka i szynka konserwowa czyli masakryczna kaloryczność plus konserwanty i ch UJ wie co tam jeszcze mielą do tych przetworzonych niczym potwór dra.Frankensteina pseudowędlin- rak jelita grubego poleca! Serek topiony i konserwa - no to po prostu pozostawię bez komentarza. Musztarda jest spoko, ser żółty też ok, a pasty warzywne z Jadłowca bardzo dobre nawet. Widzę tam na dole też worki na śmieci które jak najbardziej przydadzą się aby 70% tych zakupów wyiebać do kubła. Warzywa, owoce, nabiał i świeże mięso drobiowe oraz ryby tudzież dodatek węglowodanowy w postaci kartofli, ryżu, makaronu, warzyw strączkowych, jakichś kur wa otrębów chociaż na Boga miłosiernego!
Co za zakupy. Fuj
Aż tyle kupiłeś??? Gdzie?!