Szkoda tylko dziecka tej madki. Po tym poznasz, czy ktoś chce na bilet, czy na picie. Do mnie podbił na stacji w Kielcach ciapaty i pokazuje na kartce i na telefonie przetłumaczone na polski, że zbiera na bilet na pociąg... do Mołdawii!! No myślę: ni ch*ja, żeby było jakiekolwiek połączenie kolejowe z Polski do Mołdawii. Jedyna opcja, to samolot.No ale mówię: chodź do kasy, kupię ci bilet. On nie chce, on chce pieniądze... No cóż...
Bo bilecik mozna przeciez potem zwrocic, do 5min przed odjazdem pociagu.
Wtedy dostajemy zwrot do 85% wartosci biletu i dla tego tez takim niby biednym nie kupuje nic!!!!
Niech jeden na tysiac zaczepionych da na ten bilet 20zl to dla takiego pasozyta to dniowka. Starczy na nalewke, kajzerke a jak ma 3 procent kudzkosci to i mleko dziecku kupi.
Ja już nawet biletów nie kupuję. Kiedyś podszedł do mnie w tramwaju taki jeden chłopak, wielce zabiedzony i zmartwiony, z prośbą, czy dam mu na bilet, bo na dworzec musi dojechać. Powiedziałam, zgodnie z prawdą, że nie noszę gotówki, tylko kartę mam. To on na to, że może w takim razie bym kupiła ten bilet. Stwierdziłam, że w końcu to nie jest gotówka, to na pewno nie przepije. Muhu. Kupiłam. A jak wracałam do domu, to w tramwaju tej samej linii widziałam, jak ów łepek łaził po wagonie i ludziom próbował odsprzedać bilety. I później na tej samie trasie jeszcze kilka razy widziałam tego gościa w identycznej sytuacji. Któregoś razu nie wytrzymałam, podeszłam i powiedziałam na cały wagon, że skoro ten bilet, co to go ode mnie tydzień wcześniej wyżebrał, nie jest już mu potrzebny, to chętnie go odbiorę z powrotem, bo mnie faktycznie się przyda. Zbladł jak ściana i na następnym przystanku wysiadł.
Szkoda tylko dziecka tej madki. Po tym poznasz, czy ktoś chce na bilet, czy na picie. Do mnie podbił na stacji w Kielcach ciapaty i pokazuje na kartce i na telefonie przetłumaczone na polski, że zbiera na bilet na pociąg... do Mołdawii!! No myślę: ni ch*ja, żeby było jakiekolwiek połączenie kolejowe z Polski do Mołdawii. Jedyna opcja, to samolot.No ale mówię: chodź do kasy, kupię ci bilet. On nie chce, on chce pieniądze... No cóż...
Widac jaki elektorat glupi!!!
Bo bilecik mozna przeciez potem zwrocic, do 5min przed odjazdem pociagu.
Wtedy dostajemy zwrot do 85% wartosci biletu i dla tego tez takim niby biednym nie kupuje nic!!!!
Jak była płatność kartą to zwrot idzie na kartę
Takich podróżników z brakującym kilka/kilkanaście złotych to ja spotykam średnio raz na tydzień. Prawdziwa plaga.
W cywilizowanych krajach taką patologię się tępi
Niech jeden na tysiac zaczepionych da na ten bilet 20zl to dla takiego pasozyta to dniowka. Starczy na nalewke, kajzerke a jak ma 3 procent kudzkosci to i mleko dziecku kupi.
fake, nie trzyma się kupy..
Ja już nawet biletów nie kupuję. Kiedyś podszedł do mnie w tramwaju taki jeden chłopak, wielce zabiedzony i zmartwiony, z prośbą, czy dam mu na bilet, bo na dworzec musi dojechać. Powiedziałam, zgodnie z prawdą, że nie noszę gotówki, tylko kartę mam. To on na to, że może w takim razie bym kupiła ten bilet. Stwierdziłam, że w końcu to nie jest gotówka, to na pewno nie przepije. Muhu. Kupiłam. A jak wracałam do domu, to w tramwaju tej samej linii widziałam, jak ów łepek łaził po wagonie i ludziom próbował odsprzedać bilety. I później na tej samie trasie jeszcze kilka razy widziałam tego gościa w identycznej sytuacji. Któregoś razu nie wytrzymałam, podeszłam i powiedziałam na cały wagon, że skoro ten bilet, co to go ode mnie tydzień wcześniej wyżebrał, nie jest już mu potrzebny, to chętnie go odbiorę z powrotem, bo mnie faktycznie się przyda. Zbladł jak ściana i na następnym przystanku wysiadł.