Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
I irulax
+10 / 10

Wiele rzeczy z tego trybu życia mnie odrzuca ale szanuję ludzi którzy czują się komfortowo w tej sytuacji. Drażnią mnie np. drewniane meble - niby ok, jednak są niepraktyczne i mają zwykle wpieniające prowadnice do szuflad. Drewno jest wymagające i wymaga częstej konserwacji aby wyglądać dobrze.
Co mi się podoba? Chyba fakt, że niektórym ludziom przestał się podobać sterylny wyglad miejsca swojego zamieszkania. Czasami jak w jakimś laboratorium. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar CoGitare
+12 / 12

@irulax prowadnice do szuflad to podstawa, ale raczej o drewno sie nie dba u mnie, biurko mojego dzadka pewnie jeszcze mnie przeżyje, a nowe z ikei skrzypi i trzeszczy bo to tak na prawdę trochę grubsze origami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agitana
+5 / 5

@CoGitare Dobrej jakosci drewno odpowiednio sezonowane oraz staranne wykonanie i nie ma co sie stac. A do plyty wiorowej dostanie sie pare kropel wody i mozna mebel wyrzucic.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
+1 / 3

@CoGitare Drewno potrafi się rozeschnąć - w miejscach łączeń desek (np. podłogi) po jakimś czasie ukazują się szpary, wtedy wiadomo: kurz, robaczki itp.
Elementy konstrukcyjne/fasada domu też wymaga konserwacji co jakiś czas. Dobrej jakości drewno obecnie kosztuje krocie. Jakość porównywalna do tej z czasów naszych pradziadków jest obecnie praktycznie nie do dostania.
Zwykła "sosienka" jest dość nietrwała - zagapisz się z impregnacją i wszystko leci, wypacza się itp.
Dalej - ziołowe wianuszki na lustrze super wyglądają do zdjęcia. Po dobie wszystko się sypie. Ciuchy z tkanin naturalnych też mają sporo wad, np. są sporo cięższe od tych z nowoczesnych materiałów.
----------
Ja wiem, że dla niektórych takie chatki wyglądają uroczo -sorki, że niektórym popsułem marzenia. :) Jeżeli jednak chcesz, aby całe obejście wyglądało lepiej niż drewniana szopa na narzędzia, trzeba włożyć mnóstwo pracy w utrzymanie. Oczywiście wszystko można nasączyć chemią "na grubo", ale wtedy cały mit "eko" bierze w łeb.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MIKKOP
+1 / 1

Podoba mi się ten trend, fajnie jakby miał polską nazwę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bilutek
+2 / 2

Podoba mi się wałek do ciasta i pokój z pomalowanymi w ptaki i kwiaty ścianami.
Na Fb jest sklep z takimi wałkami, ale wzór na tym w democie jest przepiękny!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar bat0n
0 / 0

w ogóle mnie to nie kręci, może męski viuch

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A alienapacz
0 / 0

Przytulny poranek dopóki kot nie przytuli ogonem świeczki

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WhiteD
0 / 2

Moja babcia postukała by się w czoło...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tristris
+4 / 4

Niestety w większości przypadków jest to tylko dorabianie ideologii do kolejnego trendu, który ktoś usiłuje nam sprzedać i niewiele ma wspólnego z ekologią, "powrotem do naturalności" itd. Nie widzę wielkiej różnicy miedzy kupowaniem kolejnych przedmiotów w stylu "cottagecore" a glamour.
Zastanawia mnie, kiedy pseudoaktywiści zrozumieją, że kluczem do ekologii nie jest radykalna rezygnacja z paliw kopalnych (kryzys i zamieszki pewne), ale zmiana nawyków konsumpcyjnych - mniej i wydajniej - postawić na minimalizm, przedmioty, które ulegają w jak największym stopniu naturalnej degradacji. Tutaj instytucje też mają pole do popisu, bo mogą np. walczyć z polityką zaplanowanej krótkiej żywotności produktów (słynne: zepsuło się zaraz po gwarancji i naprawa nieopłacalna). No ale to przecież to nie jest w niczyim interesie - komu firmy będą sprzedawać różowe pokemony i nowe sweterki co miesiąc?
Każdy z nas może przyczynić się do ratowania planety - przed każdym zakupem wystarczy zadać sobie pytanie: czy naprawdę tego potrzebuję? Korzyści będą globalne i w naszych portfelach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+1 / 1

@tristris, bo to są problemy wynikające z wysokiego uprzemysłowienia. Przed rewolucją przemysłową, największą część produkcji, i tym ilość samym miejsc pracy, była związana z produkcją rolną i spożywczą. Takie produkty można produkować w nieskończoność, bo albo zostają zużyte albo podlegają biodegradacji służąc jako nawozy naturalne. Produkty przemysłowe nie były tak tanie, ale dzięki temu było ich ilościowo mniej, jakościowo lepsze i bardziej szanowane, bo swoje kosztowały, co również ograniczało konsumpcję.
Wysokie uprzemysłowienie potaniło produkty przemysłowe, ale równocześnie spowodowało ich zalew, a co za tym idzie brak szacunku, niską jakość i często wymianę oraz rosnące góry śmieci, bo w przeciwieństwie do produktów spożywczych trudno się je utylizuje. Dobre jakościowo produkty zablokowałyby produkcję. A co gorsza, to również ogromna liczba zatrudnionych w przemyśle i dobre produkty pozbawiłyby ich pracy. W dodatku obecnie budowa fabryki, to ciężkie pieniądze, więc musi się nie tylko zwrócić, ale i zarabiać.
Ale to nie koniec - wysokie uprzemysłowienie koncentruje produkcję - przykładowo tam, gdzie kiedyś były tysiące krawców czy szewców, są setki właścicieli manufaktur i tylko dziesiątki fabryk. To oznacza coraz mniejsze zatrudnienie, a ludzie muszą jakoś zarabiać na życie i stąd pojawiają się produkty tak naprawdę niepotrzebne czyli różne gadżety.
Wpadliśmy w pułapkę. Dlatego nikt nie proponuje prawdziwych rozwiązań, tylko rozwiązania przemysłowe, pseudoekologiczne, a działania proekologiczne są ośmieszane takimi "aktywistami".
Związki polityki i biznesu są bardzo ścisłe. Rząd amerykański jest nawet nazywany drzwiami obrotowymi - między stanowiskami urzędowymi i w korporacjach. Zwykli ludzie lubią wygodne życie i mają wdrukowany konsumpcjonizm jako status sukcesu. Dlatego zapomnij, że szybko coś naprawdę zostanie zrobione/zmienione.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tristris
0 / 0

@Laviol
No cóż, nie jestem ekonomistą, ale jest coś, czego nie jestem w stanie do końca zrozumieć - dlaczego potencjału ludzkiego zaangażowanego teraz w produkcje "seryjnych opadów" nie można bardziej zaangażować w dziedzinach, w których nie mogą nas jeszcze zastąpić maszyny, a są braki - przykład pierwszy z brzegu - opieka na starszymi (a więc zawód teoretycznie dostępny dla każdego, bo do bycia lekarzem nie każdy się bez wątpienia nadaje). Kolejna sprawa: wyrzucamy tony jedzenia, ciuchów, co kilka lat zmieniamy wystrój wnętrz, nie widzę nic złego w tym, że zamiast 5 par spodni w roku kupię najwyżej 2 - z powodu ceny - ale niech idzie też za tym jakość. No, ale za takimi przeobrażeniami musiałyby też iść inne zmiany - koniec rozbuchanego socjalu - każdy zdolny pracuje, koniec z piłkarzami mającymi w garażu po 10 luksusowych aut, akcjonariuszami, którzy muszą zarobić na zegarek za 200 koła, robotyzacja i inne, o których pewnie mi się nawet nie przyśniło.
Natomiast bez wątpienia masz rację, że to się raczej nie zmieni - samoograniczanie nie leży w ludzkiej naturze. Prędzej wykończymy się sami walczac o kurczące sie zasoby.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U Ucik
0 / 0

@tristris @Laviol. Nie mogę się do końca zgodzić z twierdzeniem, że kiedyś produkty były jakościowo lepsze. Wręcz przeciwnie, że licząc od lat 90 wstecz, produkty były w przewarzającej ilości dużo gorszej jakości. Zdarzały się tylko stosunkowo nieliczne produkty o bardzo dobrej jak na ówczesne czasy jakości, które znacznie częściej dotrwywały do naszych czasów. Stąd pojawiają się mity o jakości starszych rozwiązań. Do tego dochodzi to, że wiele produktów w tamtych czasach było po prostu dużo prostsze i stąd mniej podatne na awarie oraz łatwiejsze do naprawy.
Oczywiście W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z zjawiskiem postarzania produktu, chociaż dużo częściej to nie jest celowe planowanie awarii, ale próby urywania kolejnych groszy na słabszych materiałach tak długo, aż to będzie się opłacać. Bo kupując tańsze kondensator oszczędzamy tylko pół grosza, ale w perspektywie całej firmy to będą miliony złotych...
Natomiast jeżeli chodzi o postępowanie firm, to się im nie dziwię. One odpowiadają (no i też trochę kreują) na zapotrzebowanie klientów. Ale mimo wszystko dalej są firmy, które stawiają na jakość i długą żywotność swoich produktów. Chociaż najczęściej to w dziedzinach związanych z pasjami ludzkimi, ponieważ tam dużo częściej ludzie kierują się innymi wyznacznikami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tristris
0 / 0

@Ucik
Oczywiście nie traktuję twierdzenia o pogorszeniu jakości w sposób kategoryczny - jednak zjawisko "zaplanowanej żywotności" to fakt - były na ten temat artykuły. Nie chodziło mi jednak o to, że wszystkie firmy w zaplanowany sposób oszukują ludzi sprzedając produkty, które mają się zepsuć zaraz po gwarancji - nie o takie rozłożenie akcentów tu chodzi. Chciałam zwrócić uwagę na to, że tak się dzieje, ponieważ umożliwiają im to przepisy, a firmy chcą produkować i sprzedawać coraz więcej jak najmniejszym kosztem.
Ostatecznie jednak, tym co jest dla mnie najbardziej nieekologiczne jest NADMIAROWOŚĆ przedmiotów. To produkuje góry śmieci i zużywa masę zasobów. Żyjemy jak w chińskim markecie - pierdustojki, ciuchy-szmaty itd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H humman
+1 / 1

Fajna ta elficka szklarnia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Riesling
0 / 2

Owszem, urocze, ale nie mieszaj w to mojej babci, jednej ani drugiej, ani prababci, wszystkie lubiły praktyczne rzeczy, żadna żadnych wianków nie wieszała w biurze, fartuszki nosiły płócienne lub stylonowe bez żadnych haftów i falban, ciasto wałkowały zwykłym wałkiem, bo pod powidłami czy kruszonką i tak wzorków nie widać, ciasteczka robiły w dużej ilości, do jedzenia, a nie do oglądania, a chleb bez dodatków, żeby go można było posmarować albo smalcem albo konfiturami, jak kto woli. Jeśli chodzi o dekoracje, to owszem były, ale raczej nie takie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kurdybanek
+1 / 1

Ten zielony wiecheć przy lustrze jest prawdopodobnie z plastiku. Lukrowane ciasteczka, to cały dzień dziubania, a jeść się tego nie da, bo smakuje głównie cukrem. Szklarnia piękna, ale mało którą babcię byłoby stać na takie rzemiosło. Fartuszek ok, niech każdy sobie szyje i nosi co lubi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem