Pamiętam to z dzieciństwa. Mój dziadek otrzymywał od sołtysa swojej wioski stosowne zaświadczenie dla mnie, a właściwie dla mojej szkoły, i zamiast na zorganizowanych szkolnych pseudo wykopkach, zasuwałem uczciwie na polu mojego dziadka z koszami podobnymi jak te na zdjęciu w democie :-)
Peerelowskie głupstwa z sentymentem wspominają ci, którzy w nich nie brali udziału. Lub zainteresowani wzbudzeniem miłości do bolszewii, również pobożnej.
@sl4w3x, robiło się u dziadków, i może nie był to najwspanialszy sposób na wakacje, ale nie przypominam sobie, żebyśmy jako dzieciaki robili z tego dramat. W sumie zawsze było super.
Jedynym minusem było to, że w promieniu kilkunastu kilometrów nie było nawet bajorka, żeby sobie popływać.
Pamiętam to z dzieciństwa. Mój dziadek otrzymywał od sołtysa swojej wioski stosowne zaświadczenie dla mnie, a właściwie dla mojej szkoły, i zamiast na zorganizowanych szkolnych pseudo wykopkach, zasuwałem uczciwie na polu mojego dziadka z koszami podobnymi jak te na zdjęciu w democie :-)
Super zdjęcie. Emocje uchwycone na tej fotce aż porażają.
Piękne zdjęcie,chciałaby się rozpłakać ale wkur..... jej nie pozwala.
Peerelowskie głupstwa z sentymentem wspominają ci, którzy w nich nie brali udziału. Lub zainteresowani wzbudzeniem miłości do bolszewii, również pobożnej.
A ktoś to wspomina jako coś szczęśliwego? Kopaczka konna i szukanie ziemniaków po całym polu. Żniwiarka konna i wiązanie ręczne snopków.
@sl4w3x my kibicowaliśmy w czasie wykopków psu, jak tylko znalazł jakąś mysz. I żniwiarka konna to było małe miki w porównaniu z młockarnią
@sl4w3x, robiło się u dziadków, i może nie był to najwspanialszy sposób na wakacje, ale nie przypominam sobie, żebyśmy jako dzieciaki robili z tego dramat. W sumie zawsze było super.
Jedynym minusem było to, że w promieniu kilkunastu kilometrów nie było nawet bajorka, żeby sobie popływać.
Epickie. Podejrzewam, że miałem podobną minę w czasie wykopków.
Wykopki mogły być fajne przez pierwsze paręnaście minut. Potem... cóż widać na zdjęciu