Czy ja wiem czy taka zaraz kompromitacja. Zdarza się. Będzie miał postępowanie, zabiorą nagrodę roczna i tyle. Nie wiem nad czym się tu specjalnie rozwodzić.
Nie znając szczegółów nie ma podstaw żeby mówić o kompromitacji, takie rzeczy się zdarzają. Pościg to nie spacer po parku, a policjant też człowiek i może popełnić błąd. Jeśli broń się ostatecznie znalazła, to wszystko zadziałało jak trzeba.
Kompromitacja to by była jakby zamiótł sprawę po dywan a po tygodniu ktoś by tą bronią kogoś postrzelił. Różne sytuacje mogą się zdążyć przy pościgu i szamotaninie. Na szczęście gościu był odpowiedzialny poinformował i poprosił i pomoc kogo trzeba.
Jak dla mnie wzorowo, nie przegrał broni w kasynie tylko zgubił podczas pościgu i nie czaił się jak jego przełożony z granatnikiem tylko przyznał się i wyprostował sprawę.
W artykule napisali, że:
"Policjant prowadził pieszy pościg za mężczyzną podejrzanym o przestępstwo. W pewnym momencie mężczyzna wskoczył do rzeki Kłodawki, więc funkcjonariusz ruszył za nim. W trakcie obezwładniania podejrzanego w wodzie z kabury wypadła służbowa broń"
Czy ja wiem czy taka zaraz kompromitacja. Zdarza się. Będzie miał postępowanie, zabiorą nagrodę roczna i tyle. Nie wiem nad czym się tu specjalnie rozwodzić.
Nie znając szczegółów nie ma podstaw żeby mówić o kompromitacji, takie rzeczy się zdarzają. Pościg to nie spacer po parku, a policjant też człowiek i może popełnić błąd. Jeśli broń się ostatecznie znalazła, to wszystko zadziałało jak trzeba.
Żadna kompromitacja - zdarza się najlepszemu. Co innego gdyby zdarzało się co tydzień.
Kompromitacja to by była jakby zamiótł sprawę po dywan a po tygodniu ktoś by tą bronią kogoś postrzelił. Różne sytuacje mogą się zdążyć przy pościgu i szamotaninie. Na szczęście gościu był odpowiedzialny poinformował i poprosił i pomoc kogo trzeba.
Jak dla mnie wzorowo, nie przegrał broni w kasynie tylko zgubił podczas pościgu i nie czaił się jak jego przełożony z granatnikiem tylko przyznał się i wyprostował sprawę.
Rozumiem, że lepiej byłoby, gdyby policjant nie podejmował pościgu i udawał, że nic nie widzi? Wtedy niczym by nie ryzykował.
Przy okazji, skoro zgubił broń w trakcie pościgu, to może policji przydałyby się lepsze kabury? Nie sądzę, aby broń wypadła mu z ręki.
Komu nigdy na ziemię nie wypadł telefon albo portfel niech pierwszy rzuci kamień.
A ten funkcjonariusz to ten, który stoi tyłem w majtkach i skarpetkach?? XDDDDD Ok, widzę, że to nurek który nakłada kombinezon '-)
W artykule napisali, że:
"Policjant prowadził pieszy pościg za mężczyzną podejrzanym o przestępstwo. W pewnym momencie mężczyzna wskoczył do rzeki Kłodawki, więc funkcjonariusz ruszył za nim. W trakcie obezwładniania podejrzanego w wodzie z kabury wypadła służbowa broń"
Też nie widzę tu kompromitacji.
Kompromitacją to jest ten demot.