To prawda, że pierwsza pomoc powinna być przedmiotem obowiązkowym na świadectwie, bo KAŻDY powinien ją znać i nie bać się egzekwować.
Miałem kiedyś przypadek, że mój ( chyba wówczas 6-omiesięczny ) syn zakrztusił się pokarmem ze słoika dla dzieci i zaczął robić się siny. Moja żona ze strachu zalała się łzami i nie wiedziała, co zrobić. Gdybym nie miał pierwszej pomocy w wojsku, w pracy lub zwyczajnie w życiu, mój syn mógłby dzisiaj nie żyć. A tak, przełożyłem przez kolano, popukałem w plecy, żeby grudka wyszła i skończyło się jedynie na płaczu matki i dziecka.
Bardziej dumny z siebie w życiu nie byłem :) Być może uratowałem życie, ale najważniejsze: nie wahałem się użyć swojej zdobytej wiedzy z zakresu pierwszej pomocy.
oprócz tego typu szkoleń mogę polecić mieć dużą pęsetę, taką lekarską.
Miałem przypadek. kiedy z dzieckiem bawiłem się jakimiś klockami na dywanie. Miało pomiędzy 1 a 2 lata, dokładnie nie pamiętam, klocki zgodnie wskazaniami wiekowymi.
Było pomiędzy moimi nogami, odwrócone plecami do mnie. Nagle zaczęło się krztusić.
Okazało się, że wsadziło sobie klocek do buzi który utkwił w tylnej części jamy ustnej. Wyobrażacie sobie jak męskimi palcami trudno wydobyć taki klocek, dobrze że oddychać mogło nosem. ostatecznie udało się wydobyć ale walka o to trwała dosyć długo. Z pęsetą zajęłoby to przysłowiowo sekundę.
To prawda, że pierwsza pomoc powinna być przedmiotem obowiązkowym na świadectwie, bo KAŻDY powinien ją znać i nie bać się egzekwować.
Miałem kiedyś przypadek, że mój ( chyba wówczas 6-omiesięczny ) syn zakrztusił się pokarmem ze słoika dla dzieci i zaczął robić się siny. Moja żona ze strachu zalała się łzami i nie wiedziała, co zrobić. Gdybym nie miał pierwszej pomocy w wojsku, w pracy lub zwyczajnie w życiu, mój syn mógłby dzisiaj nie żyć. A tak, przełożyłem przez kolano, popukałem w plecy, żeby grudka wyszła i skończyło się jedynie na płaczu matki i dziecka.
Bardziej dumny z siebie w życiu nie byłem :) Być może uratowałem życie, ale najważniejsze: nie wahałem się użyć swojej zdobytej wiedzy z zakresu pierwszej pomocy.
Tym chwytem uratowałam życie swojego psa, jak się zadławił.
Internauci dziękuję za jego propagowanie.
A ja mam pytanie - jesli np podczas reanimacji zlamiesz komus zebra, moga cie pociagnac do odpowiedzialnosci?
nie. Pierwsza rzecz której uczysz się na kursie to przepisy. Polecam takie kursy conajmniej raz na 3lata.
@Olka1245 Odpowiadasz za nieudzielenie pomocy, za wszelką krzywdę wyrządzoną podczas próby udzielenia pomocy nie odpowiadasz.
Tak, ta technika jest przydatna i ważna, ale tą debilną ckliwą historyjkę mogłeś sobie darować.
oprócz tego typu szkoleń mogę polecić mieć dużą pęsetę, taką lekarską.
Miałem przypadek. kiedy z dzieckiem bawiłem się jakimiś klockami na dywanie. Miało pomiędzy 1 a 2 lata, dokładnie nie pamiętam, klocki zgodnie wskazaniami wiekowymi.
Było pomiędzy moimi nogami, odwrócone plecami do mnie. Nagle zaczęło się krztusić.
Okazało się, że wsadziło sobie klocek do buzi który utkwił w tylnej części jamy ustnej. Wyobrażacie sobie jak męskimi palcami trudno wydobyć taki klocek, dobrze że oddychać mogło nosem. ostatecznie udało się wydobyć ale walka o to trwała dosyć długo. Z pęsetą zajęłoby to przysłowiowo sekundę.