W żadnej restauracji kucharze nie przygotowują twojego jedzenia „z miłością”. Robią je w stresie, wkurzeni i zmęczeni
W sumie to nie jest wielki sekret, ale nie wszyscy o tym wiedzą. Pracowałem w fabryce masła orzechowego. Robiliśmy je dla około 20-30 marek sklepowych. Sklepy sprzedawały je jako tanie, drogie i niesamowicie drogie. To samo masło
Kiedyś pracowałem w firmie ogrodniczej. Klienci dzwonili i myśleli, że zatrudniają profesjonalistów. A mój szef wysyłał mnie i czterech innych amatorów do wykonania roboty
Pracuję w restauracji w kuchni. I tak, pracujemy bez rękawiczek, ale bardzo często i dokładnie myjemy ręce. A niektórzy kucharze, którzy nie chcą „macać” twojego jedzenia i pracują w rękawiczkach, często nie zmieniają ich przez całą zmianę
Zdecydowana większość osób pracujących w farmacji jest pracowita, wysoce etyczna i dumna ze swojej pracy.
To firmy farmaceutyczne i fundusze zdrowia są złe i nienawidzimy ich tak samo jak wy
Nauczyciele czy wykładowcy na uczelni, którzy dopiero zaczęli pracę, tak naprawdę wiedzą niewiele więcej niż ich uczniowie
Duże sieciówki płacą ogromne pieniądze psychologom, którzy mówią, jak i gdzie ma być rozmieszczony towar.
Nie wiń nas, jako pracowników, że czasem następuje całkowita rewolucja i nic nie stoi tam, gdzie zawsze stało
O ciężarkach w szmince nie słyszałam, ale o ciężarkach w słuchawkach tak.
@askson W słuchawkach ciężarki niekoniecznie są oszustwem. Słuchawki są niczym innym jak elektromagnetycznym generatorem drgań: maleńki elektromagnes wprawia w ruch membranę - i słyszymy dźwięk. Działa bezwładność i jeśli obudowa nie będzie zdecydowanie cięższa od membrany - głośniczek nie będzie generował dźwięku ani o sensownej sile, ani dynamice. Dlatego słuchawki są dociążane
@nicoz mowa byłą o szmince nie o słuchawkach :)
@nicoz Nie, chodziło dokładnie o nic nie robiący ciężarek, którego jedyną funkcja było sprawiać wrażenie, że słuchawki są cięższe.
Jak już coś kopiujecie, to sprawdźcie tekst i doprecyzujcie. Opinia o apce z mojego (jak i większości Polaków) telefonu, nigdy nie trafi do app store.
Ja mialem w hurtowni upierdliwego klienta. Stalego, zamiawial duzo ale tylka nieurywalo. Zawsze sprawdzal czy dostal rabat, potrafil bezczelnie wejsc za lade i kuknac w monitor... Mowie do szefa, dawaj, przetestujemy jego psychike. Walnalem MU 10%, po czym dalem rabat nie jak zawsze 5 tylko 8 %. Jak sie przygłup cieszył? I tak przez nastepne 5 lat.... Policzcie sami. 100 zł, MU 10%... Rabat 8
@veraclixuk -- Oczywiście wszyscy wiedzą, co to jest MU.
@JanuszTorun Jasne: Manchester United. ;)
@JanuszTorun MU, czyli temu klientowi, który kuknął w monitor:-)
@JanuszTorun Ja wiem - krowa robi MU :)
@JanuszTorun MU to krowa robi. Może przedmówca pracuje w mleczarni?
@veraclixuk
Tak się robi.
Wlicza się wszystkie usługi dodatkowe do ceny, a potem mówi, że są w gratisie.
@veraclixuk W sensie doliczyłeś 10% do ceny, a potem dałeś rabat 8% zamiast 5%, o to chodzi w tym MU?
Ad 1. W żadnej dobrej restauracji. Jak pójdziesz do lokalu gdzie jesteś jedynym gościem, to z pewnością Twój rumsztyk będzie przyrządzony z miłością. Racja, że będzie ohydny, ale za to z miłością.
Ad 2. Jak mówią Włosi – una americanata. Co można zrobić z masłem orzechowym? Dodać pyłu diamentowego? To i tak będzie świństwo dla Amerykanów.
Ad 3. Skopywanie grządek nie wymaga szczególnego profesjonalizmu. Niech projekt będzie dobrze zrobiony, kopać mogą alkoholicy albo narkomani.
Ad 4. Sterylność jest naprawdę przereklamowana. Gdyby H. sapiens był tak wrażliwy jak twierdzą rozmaite sanepidy, to wymarłby 250 000 lat temu.
Ad 6. Wolisz nauczycieli którzy mnóstwo wiedzą, czy takich których uczniowie się czegoś dowiadują?
Ad 8. Płacisz głównie za nadzór na właściwym zrobieniem testu. A w Polsce naprawdę psie pieniądze, w porównaniu ze Stanami, skąd pochodzi ta galeria!
Ad 11. „Jedzenie jak u mamy”, „domowe wypieki” to oczywista bzdura. Domowy obiad ugotuję sam. Jeśli zamawiam tort, to oczekuję, że będzie *lepszy* niż ten co sam bym upiekł.
Ad 12. Z oczywistych przyczyn nie używam szminek, ale która z Was, dziewczyny zużyje swoją aż do końca?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2023 o 16:18
@samodzielny68 Co do nauczycieli to wole takich, co mnostwo wiedza i potrafia ta wiedze przekazac.
@Agitana Może to nie problem z nauczycielami, tylko szkoła samych azjatyckich geniuszy prowadzona przez leniwych studentów na praktykach dydaktycznych.
Nawet mi do głowy nie przyszło, że kucharz miałby przygotowywać moje jedzenie z miłością.
@JanuszTorun Z miłością do pieniędzy.
@Janek_159753 Jedzenie przygotowywane z miłości. Był taki przypadek, kiedy na pizzy, pochodzącej z pewnej pizzerii, w sanepidzie zidentyfikowano spermę pochodzącą od kilku mężczyzn.
@lameria
Brat jest kucharzem, a wkurzający klient zawsze może liczyć na jakiś "specjalny" dodatek, może nie od serca, ale z ust, czy nosa.
@joseluisdiez Dlatego ja nigdy nie kozaczę do osoby, która ma dostęp do mojego jedzenia.
@JanuszTorun Może lepiej bez ''miłości''.
https://www.youtube.com/watch?v=s9gKSaJ5PEI
https://www.youtube.com/watch?v=rMLkvFmxZaI
Wykładowcy danego przedmiotu którzy dopiero zaczęli pracę wiedzą nie wiele więcej niż student 1 roku, który się dopiero tego uczy? no ciekawe.
@Pasqdnik82 Azjatyccy studenci na uczelni rydzyka, brzmi absurdalnie, ale wyczerpywałoby znamiona takiego przypadku:D
Nie to że słabi studenci, że dopiero u rydzyka ich przyjęto, tylko stereotypowi azjatyccy studenci.
@lameria
@El_Polaco Tak?
@lameria
Przepraszam, pomyłka.
@El_Polaco Nic nie szkodzi. Miłego dnia.
Oczywiscie ze kucharze przygotowuja dania z miloscia szczegolnie dla klientow za 5 zamkniecie tam idzie tyle milosci szczegolnie do kremowych sosow :)
Z masłem orzechowym różnie bywa. Znalazłam takie, do którego dodawany jest olej palmowy. Prawdopodobnie osączają olej arachidowy (zapewne sprzedają za grube pieniądze do potraw wegańskich) i zastępują tą tanią trucizną.
@Fim prawdopodobnie, zapewne...
"W żadnej restauracji kucharze nie przygotowują twojego jedzenia „z miłością”. Robią je w stresie, wkurzeni i zmęczeni".
Na pewno nie był wkurzony ani zmęczony w jednej restauracji w Argentynie. Leniwie podszedł do grilla, rzucił na niego steka, poszedł na fajkę, wrócił, obrócił steka, znowu gdzieś sobie poszedł, potem wrócił i zdjął steka z grilla. Wszystko bez pośpiechu na luzie.
Tak było w czasie plandemii z testami na wirusa. Zestaw kosztował pewnie z 20 złotych, 110 kosztował tak naprawdę certyfikat i wpis do systemu na tej samej platformie, co punkty kredytu zaufania społecznego w Chinach.