@ogryzek84
No chyba nie każdy, bo nie całowaliby :)
Dla nich te ikony są sterylne, bo święte, a wręcz mają moc sprawczą - mogą zapewnić im zdrowie, fortunę lub przynajmniej złamać nogę sąsiadowi.
@michalSFS Mnie się zawsze wydawało, że jak ktoś jest wierzący, to po prostu mniej się boi takich rzeczy jak bakterie itd. Z jednej strony łatwo się czepiać takich rzeczy, a jak człowiek idzie zjeść kebaba z budy z mięsem zagadką to jest wszystko ok dla wszystkich...
@ogryzek84
Różnie z ludźmi jest, pewnie niektórym nie przyjdzie to w ogóle do głowy.
A przykład z życia:
W miejscowości mojego pochodzenia jest kapliczka nad strumykiem. "Święta". Zlecono badania, bo woda była zanieczyszczona (sugerowano nawet, że resztkami z pobliskiego cmentarza). Okazało się, że zawiera różne szczepy bkaterii, w tym coli (10 przy normie 0). A h...tam. Ludzie przyjeżdżają i zgarniają całymi butlami, bo to "uzdrawiająca woda". Maryja leczy oczy, ślepotę i inne schorzenia. Ich "ślepoty" nie wyleczyła niestety:)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 października 2023 o 23:00
Zwróciłem kiedyś uwagę znajomemu księdzu (grubo przed pandemią), że odrzuca mnie na samą myśl o całowaniu relikwii czy krzyża w wielki piątek. Powiedział, że rozumie, ale "nie słyszał, żeby ktoś się czymś kiedyś zaraził". A ludziska się pewnie później zastanawiają, gdzie to choróbsko złapali. Niby sterczy ministrant i szmatką przeciera po każdym całującym, ale pod koniec imprezy ta szmatka musi już żyć własnym życiem.
Spokojnie - zakwitną na czerwono, jakiś soczek puszczą, to cerkiew ogłosi cud i zamknie ikony za pancerną szybą. I w ten sposób zagrożenie bakteriologiczne zniknie :-P
A problem z tym jest bo….?
@ogryzek84 bo wierni te ikony często całują
@Ashera01 No ok, ale to raczej każdy się chyba domyśla, że tak jest i akceptuje ryzyko.
@ogryzek84
No chyba nie każdy, bo nie całowaliby :)
Dla nich te ikony są sterylne, bo święte, a wręcz mają moc sprawczą - mogą zapewnić im zdrowie, fortunę lub przynajmniej złamać nogę sąsiadowi.
@michalSFS Mnie się zawsze wydawało, że jak ktoś jest wierzący, to po prostu mniej się boi takich rzeczy jak bakterie itd. Z jednej strony łatwo się czepiać takich rzeczy, a jak człowiek idzie zjeść kebaba z budy z mięsem zagadką to jest wszystko ok dla wszystkich...
@ogryzek84
Różnie z ludźmi jest, pewnie niektórym nie przyjdzie to w ogóle do głowy.
A przykład z życia:
W miejscowości mojego pochodzenia jest kapliczka nad strumykiem. "Święta". Zlecono badania, bo woda była zanieczyszczona (sugerowano nawet, że resztkami z pobliskiego cmentarza). Okazało się, że zawiera różne szczepy bkaterii, w tym coli (10 przy normie 0). A h...tam. Ludzie przyjeżdżają i zgarniają całymi butlami, bo to "uzdrawiająca woda". Maryja leczy oczy, ślepotę i inne schorzenia. Ich "ślepoty" nie wyleczyła niestety:)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 października 2023 o 23:00
Zwróciłem kiedyś uwagę znajomemu księdzu (grubo przed pandemią), że odrzuca mnie na samą myśl o całowaniu relikwii czy krzyża w wielki piątek. Powiedział, że rozumie, ale "nie słyszał, żeby ktoś się czymś kiedyś zaraził". A ludziska się pewnie później zastanawiają, gdzie to choróbsko złapali. Niby sterczy ministrant i szmatką przeciera po każdym całującym, ale pod koniec imprezy ta szmatka musi już żyć własnym życiem.
Że były bakterie to chyba oczywiste, pytanie ile?
Spokojnie - zakwitną na czerwono, jakiś soczek puszczą, to cerkiew ogłosi cud i zamknie ikony za pancerną szybą. I w ten sposób zagrożenie bakteriologiczne zniknie :-P
hehe no jak lubią sobie darować zarazki, to ja tam problemu nie widzę....