Szwajcaria.
Wada: wysokie koszty utrzymania.
Zaleta: flaga to duży plus.
Ukraina.
Zaleta: świetne jedzenie.
Wada: jesteśmy blisko Rosji.
Wielka Brytania
Zaleta: piękne okolice, malownicze wioski, dostęp publiczny do większości miejsc
Wada: rządzi nami banda skorumpowanych debili
Meksyk
Zaleta: tacos
Wada: Narcos
Australia.
Zaleta: nie ma tu dostępu do broni palnej i mamy darmową opiekę zdrowotną.
Minusy: wszystko chce cię zabić, a słońce powoduje raka.
Norwegia.
Zaleta: niesamowicie piękna i nieskalana przyroda.
Wada: pogoda jest często tak zła, że siedzimy domu
Włochy
Zaleta: jeśli jesteś bogaty, jest to jedno z najlepszych miejsc na świecie.
Wada: tutaj nie można się wzbogacić.
Polska i wystarczy zacytować Piłsudskiego :):)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 października 2023 o 15:15
Mieszkam w Polsce, a tak jakby w Kanadzie, na Filipinach i Egipcie jednocześnie.
Najbardziej rozwala mnie USA.
Za zaletę uchodzi coś co jest standardem w całym cywilizowanym świecie i połowie krajów rozwijających się. W zasadzie praktycznie wszędzie poza republikami islamskimi i kilkoma innymi państwami autorytarnymi czy wręcz totalitarnymi jak Korea Północna.
Po kontakcie dłuższym z Amerykanami i wizytach w USA doszedłem do wniosku, że nasze TVPiS wzorce czerpało nie tylko z Rosji ale i z zza oceanu. Oczywiście oderwane od rzeczywistości media zdążają się i w Europie, ale nie ma tak by były to wszystkie w danym kraju. Serio, to jest aż komiczne dopóki nie pomyśli się, ze kształtuje to umysły mieszkańców największej siły gospodarczej na świecie.
Trochę przesadzasz. W USA koszta usług i ogólnie pracy ludzkiej są bardzo wysokie w stosunku do dóbr materialnych. Dzięki temu nawet przedszkolanka czy ogrodnik mogą sobie pozwolić na całkiem przyzwoity poziom życia. Co z tego, że w wielu krajach możesz robić co chcesz, skoro większość z tego ledwo starczy na utrzymanie? W takich krajach jak Polska musisz się dobrze zastanowić, czy chcesz robić co lubisz, czy chcesz dobrze zarabiać. O ile w USA jest spore rozwarstwienie społeczne, to nawet te prymitywne usługi dają przyzwoite zarobki, a kwestia robienia kariery to raczej kwestia wspinania się po szczeblach zamożności, a nie próby przetrwania i spłacenia kredytu na M2.
Mam szwagra z L.A. , mieszka w Polsce z 10 lat i za żadne skarby nie chce wracać do stanów. Pojechać do rodziny to i owszem, na urlop na Florydę jak najbardziej, ale mieszkać, pracować, żyć to masakra. Dobra robota to w korpo, wyzysk, praca po 10-12h i 14 dni urlopu. Masakra, człek wypala się po 10 latach. Polska mu się podoba z mnóstwa powodów. Żyje się wolniej i o wiele bezpieczniej, krajobraz super, pracuje na własny rachunek. Jedzenie po za McDonaldem w porównywalnych cenach nie to co w USA. Ogólnie ma już żone, dzieciaka i nie wybiera się nigdzie chyba że sytuacja polityczna drastycznie się zmieni na gorsze.
@DarkElfus
Czyli nie ma w USA dobrze płatnej roboty na europejskie 40h/tydzień?
@DarkElfus Przypominam sobie bajkę wyczytaną w internetach: ponoć jakaś dziewczyna mocno fascynowała się Japonią - język, kultura, anime itp. Na jakiś evencie spotkała oryginalnego "samuraja" - i ona mu to wszystko opowiada. Spojrzał na nią tak spode łba i odpowiedział "po drugiej stronie ulicy trawa zawsze wydaje się bardziej zielona". Hmm
@irulax Ale on mieszka w Polsce dziesięć lat a nje przyjechał na chwilkę i się podjarał.
@DarkElfus Wszystkie dobre rzeczy o USA to prawda. I wszystkie złe też :D To kraj ogromnych kontrastów a american dream to się skończył z 40 lat temu
@sokolasty ogólnie większość dobrze płatnej pracy, i przez dobrze oni rozumieją taka naprawdę dobrze to tak 60/h na tydzień około. Na papierze często mniej bo darmowe nadgodziny to standard.
Jak chcesz mniej to spoko, dostaniesz taką na 35h/tydzień, ale bez ubezpieczenia i benefitów.
Ogólnie dla ludzi lubujących się w pracowaniu dużo (niekoniecznie efektywnie czy mądrze) to miejsce jest super bo zarobią więcej niż w Europie. Dla pozostałych niekoniecznie.
@DarkElfus Jestem mechanikem na prywatnym polu golfowym od 30 lat w usa, 60 dni platnych wakacji, pelne ubespieczenie ( zdrowotne,detysta,okulista), poza normalna emerytura oplacaja mi 401k to jest dodatkowa dobrowolna emerytura,wszystke swieta platne, prauje 40 godzin tygodniowo, soboty i niedziele wolne.Jesli zdazy sie zostac w pracy dluzej to 1.5 stawki, 2 razy do roku bonusy 2500$ plus darmowe paliwo caly rok, roczny zarobek okolo 100k$. Sam ocen czy mam po co do Polski wracac.
@sokolasty ja od 30 lat w usa pracuje 40 godzin tygodniowo i za dobra kase, ale jak sie nic nie umie no to trzeba pracowac na budowie po 12 godzin
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 października 2023 o 18:29
@DarkElfus @Elathir Jedyna różnica jest w tym, że prawo pracy w USA nie zakazuje ludziom pracować ponad normę czy brać umowy z mniejszą liczbą urlopów czy benefitów. To nie znaczy, że takich nie ma. Ja mam wprost wpisany brak nadgodzin i nawet jakby chcieli, to muszą mi je oddać w urlopie. Do tego mam normalne 20 dni PTO. Może to nie tyle, co bodajże 26 w Polsce, ale jeśli bym potrzebował, to spokojnie mogę dostać bezpłatny, a z finansami bez problemu sobie poradzę. I oficjalnie pracuję w San Jose, chociaż mam biuro "polowe" w Chicago i nigdy nie byłem w Kalifornii. Tempo życia jest dla mnie dużo lepsze, w Polsce ciągle bywały nadgodziny, była kultura robienia pod korek i życia pracą, a i tak człowiek musiał się starać żyć oszczędnie. O perspektywach nawet nie ma co wspominać, praktycznie zero dużych firm z IP w Polsce, wszystko w outsourcingu za pół realnej pensji i rzadko kiedy była możliwość pracy przyczyną nowym, sama brudna robota. W USA ludzi wstawiają do najnowszych projektów, tworzenia rzeczy od podstaw, w końcu można się spełniać i pracować w nowych technologiach, a nie bawić się w archeologa pracując z tym, co 10 lat temu było już przestarzałe.
A wszystkie podpisy wymyślił autor demota, a nie żadni "internauci".
Jakiś uczniak z gimnazjum to napisał? ...i to jakiś kiepsko rozgarnięty z rodziny gdzie gównie słucha się Trwam i TVP
Nie wiem, czy brak dostępu do broni to plus, jeśli wśród minusów wszystko chce cię zabić.
@Karbulot
Chcesz strzełać do węży, pająków, jadowitych meduz i trujących roślin? W Australii w zasadzie nie ma dużych drapieżników. Psy dingo są największe.
A regulacje dostępu do broni spowodowały, że od tamtej pory w Australii nie ma masowych strzelanin, gdzie jakiś świr z bronią postanawia zabić wszystkich, którzy nawiną się pod lufę.
@El_Polaco Masz też krokodyle. A jeden świr to przypadek. Równie dobrze możesz zabronić jeżdżenia samochodami, bo jakiś idiota robi sobie czasem Carmageddon na ulicach. Świry i bandyci mają zwykle nielegalną broń. A duże przestrzenie w Australii i niskie często zaludnienie powoduje, że jak ci jakiś bandzior wlezie na farmę, to masz pozamiatane, po policja jest 50 kilometrów stąd.
@Karbulot
W teorii twoja argumentacja jest w 100% słuszna. A w praktyce? W Australii wprowadzono regulacje odnośnie broni i nie ma masowych strzelanin, a w USA nic nie uregulowali i takie strzelaniny mają notorycznie.
Taka masa bzdur, że aż nie wystarczy komentarza, żeby wszystko opisać.
Ale że w Egipcie z zalet jest tylko lotnisko? Serio?
@saz06 Może chodziło o Radom?
Anglia: zalety: mozesz bardzo daleko dojsc, jak jestes ambitny, i na wszystko cie stac. Wspaniala pilka nozna- Premiership. Wspaniala pomoc rzadowa, jak ci sie noga powinie w zyciu.
Wady: nie ma wspolnoty ani spolecznej, ani rodzinnej. Jestes zostawiony sam sobie.
Nawet nie chce sie wypowiadać. Polska.
To wszystko może być. Jednemu tak drugiemu tak. Szwagier jest po studiach anglistyki to jak u nas po polonistyce. Roboty albo nauczyciel, albo Mc/KFC lub korpo na jakimś manager z d.py. Raczej na to ochoty nie miał. Zrobił se wycieczkę po Europie i spodobała mu się Polska. I tak już 10 lat. W dodatku znam sporo jego znajomych wśród nich Tajlandia, GB, Francuz, Wietnamczyk, Filipińczyk i POLSKA wcale nie była ich pierwszym wyborem a jednak zostali. Przy wódce się człowiek wiele do uczy.
Nie zgadzam się totalnie, mieszkam w Norwegii od ponad 5 lat i jest wręcz przeciwnie. Jest tu powiedzenie, że nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie i to jest kwintesencja norweskości. Oni są ciągle na zewnątrz, czy to deszcz czy zima. Wystarczą naprawdę dobre ciuchy i można spędzać wiele godzin poza domem. Tego uczy się też dzieci, od małego śpią na dworze oraz bawią się na zewnątrz mimo pogody.