Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
314 332
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
E eref88
-4 / 20

Tyle że on robi jajecznicę dobrze a z prowadzeniem u kobiet to wiadomo jak jest w 70% przypadków xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-2 / 18

Jak mąż schrzani jajecznicę to najwyżej zmarnuje trochę jedzenia, albo spali patelnie.
Jak żona rozbije wóz to mogą być ofiary śmiertelne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K katem
+11 / 15

@rafik54321 Jeśli mąż podczas prowadzenia samochodu przez kobietę zachowuje się właśnie tak, jak zaprezentowano w demotywatorze, to prawdopodobieństwo wypadku (spowodowanego przez ową kobietę !) jest zatrważająco wysokie i zupełnie zrozumiałe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 października 2023 o 16:59

avatar rafik54321
-5 / 9

@katem sęk w tym, że faceci nie panikują bez powodu. Bo jeśli taka dojeżdża do skrzyżowania na pełnej bombie i potem bardzo ostro hamuje to nie dziwota że facet się wystraszył.

Zwykle faceci tak reagują, gdy prowadzi kobieta wtedy, gdy ona serio sobie za kółkiem nie radzi.
Moja żona akurat sobie radzi świetnie, ale jak widziałem jak niektóre prowadzą to jprdl.

Na egzaminie na prawko, babeczka miała już tylko zahamować na łuku, no ale po co? Rura, gaz do dechy, strąciła wszystkie pachołki i mało się przez płot nie przebiła XD. Może z 3m zabrakło.
A teraz najśmieszniejsze jak się tłumaczyła "że kierownica była za miękka" XD.
A wyobraź sobie że takie lebiegi potrafią fartem zdać.

Za kierownicą nie ma czasu na błędy czy wątpliwości. Tu wszystko musi być "w tempo".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K katem
+4 / 6

@rafik54321 Jeżeli facet ciągle truje swojej żonie, że ona źle jeździ, to taka się nie nauczy dobrze jeździć, a raczej - bez niego będzie jeździła dobrze, ale w jego obecności będzie wciąż robiła głupie błędy. Niestety, znam taki przypadek - dziewczyna ze mną jeździ całkiem poprawnie (nie ma długiego stażu i wprawy), ale gdy jedzie z nami jej mąż to już zachowuje się, jakby właśnie dopiero dwa dni temu wsiadła za kierownicę, a on cały czas jej dyktuje, jak ona ma jechać. Facet częściej wrzaśnie na towarzysza - "nie wtrącaj się ! ", panie są bardziej niepewne (przecież panowie ciągle trąbią, że kobiety nie potrafią jeździć) i poddają się dyktaturze.
Jechałeś choć raz w towarzystwie osoby, która Ci mówi, co masz robić i krytykuje Twój styl jazdy ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-3 / 5

@katem Jeśli facet musi truć żonie że nie umie jeździć - to najpewniej ona faktycznie nie umie jeździć :P .
Z drugiej strony, jeśli żona faktycznie czuje się aż tak pewnie za kółkiem i tylko mąż ją stresuje - może warto zabrać męża na płytę poślizgową i pokazać jak żona potrafi latać bokiem? XD.

Swoją żonę zabrałem na podobne manewry i serio zaczęła lepiej jeździć. Bo totalnie czym innym jest gdy jedziesz i auto się trzyma drogi, czym innym jest jak już przestanie i trzeba potrafić wyczuć kiedy auto traci przyczepność oraz potrafić sobie z tym radzić. Ktoś kto nigdy bokiem nie polatał - nie wie gdzie jest grania, a jeśli taka żona, nieświadoma zagrożenia jeździ momentami na granicy tej przyczepności to nie dziwota że doświadczony kierowca obok panikuje :P .

"Jechałeś choć raz w towarzystwie osoby, która Ci mówi, co masz robić i krytykuje Twój styl jazdy ?" - mordo, nie raz, nie 5, nie 25... Mój teść jak się napie****i to zawsze truje, krytykuje i stęka XD.
Kiedyś baran chciał wysiadać w trakcie jazdy. Jechałeś z takim dzbanem?

Totalnie odrębna sprawa, że w związku z demota problemem właściwym nie jest nawet to jego komentowanie jazdy, ale problem jest z samą komunikacją pomiędzy nimi. Zwyczajnie nie potrafią ze sobą rozmawiać. I to bardzo powszechny problem w związkach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+4 / 4

@rafik54321
Tak szczerze - największe oszołomstwo, jakie spotkałem na drodze to byli faceci.
Jeden potrąciłby mi synka, jakbym w porę nie obczaił się i nie złapał go za fraki. Stał jednym kołem na przejściu dla pieszych. Ruszył z piskiem na wstecznym w ogóle nie oglądając się czy patrząc w lusterko.

Inny chciał mnie wyminąć na przejściu, ale zabrakło mu miejsca. Stanął z piskiem i jeszcze zaczął wygrażać. Jak podszedłem mu do drzwi to uciekł. A - i nie wchodzę bezmyślnie - jak krowa - na pasy.

Jak jechałem z kolegą i inny kierowca zrobił mu harmonijkę z drzwi auta to również był facet. Podobno nas nie zauważył jak wyjeżdżał na główną...

Kilkukrotnie kierowcy ciężarówek siedzieli nam na ogonie. Raz o mało nas jeden nie zepchnął na torach. To w ogóle jakaś odmienna rasa.

Jedyną babę mameję znałem z osiedla. Kobieta nie używała kierunkowskazów. Chyba w ogóle. Poznaliśmy ją po tym, jak o mały włos jej nie przestawiliśmy jej pierdziawki. Nie domyśliliśmy się, że będzie skręcać :X

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2023 o 14:15

K katem
+2 / 4

@rafik54321 Mojego tatę "nauczyłam" nie wtrącać się do jazdy, gdy zawadziłam o samochód stojący z boku i nieco uszkodziłam oba samochody (czego koszty poniósł tata, bo ja to miałam wtedy 17 lat), bo mnie, zupełnie świeżemu kierowcy cały czas nadawał, co mam robić, a ja nie mogłam skoncentrować się na jeździe. Ta drobna stłuczka przekonała tez mnie, że muszę sama jeździć, bez pasażerów, aby się nauczyć. Jedynym pasażerem, którego mogłam wozić była moja siostra, która miała i demonstrowała nieograniczone zaufanie do mojej jazdy :-) Nauczyłam się tez ostro reagować na "porady' dotyczące mojego jeżdżenia włącznie z propozycją natychmiastowego opuszczenia pojazdu. Dopiero parę lat później i kilkadziesiąt tysięcy kilometrów za kierownicą olewałam, co kto sobie tam gada. W tym okresie "uczenia się" mój mąż nigdy mnie nie krytykował, ale i ja jeździłam tylko wtedy, gdy wracaliśmy z jakiejś imprezy i wolałam jechać nić alkoholizować się, a mąż był cały zadowolony, więc tym bardziej nic nie mówił (zresztą - wiedział, jak reaguję, wolał więc się nie odzywać).

Jeśli facet będzie cały czas truć żonie - to ona nigdy się nie nauczy :-). A w danym przypadku masz rację - oni nie potrafią się komunikować.
Zauważyłam jednak u kilku pań jedną , wg mnie dziwną, cechę. Gdy radziłam im, żeby same jeździły, bo wtedy szybciej się nauczą, to one odrzucały tą radę, bo niby lepiej się czuły, gdy ktoś obok był i nawet je krytykował. I nie dało się im wytłumaczyć, że przez to nauka będzie dłuższa - to jest dopiero niska samoocena swoich możliwości !
Panowie tu mają lepiej - im nie wypada nie umieć jeździć więc maja silniejszą motywację.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-1 / 3

@michalSFS ostatnio mi babka jechała na czołówkę XD... Innym razem babka wjechała mi w tyłek XD. Możemy się tak licytować, ale tak do żadnych wniosków nie dojdziemy.
Do tego pamiętaj, że większość kierowców to faceci. Musi mieć to przełożenie na liczbę świrów danej płci.

@katem Czyli zasadniczo potwierdziłaś obawy swojego ojca XD. No i przytrzeć oba samochody? To już trzeba się postarać :P. No ale się zdarza ;) .

Za granicą w niektórych krajach tak właśnie wygląda nauka jazdy. Jedziesz autem ojca/matki/męża itp na jego odpowiedzialność. Wielu mówi że to świetny pomysł, sam poniekąd też to podzielam, ale w twoim przypadku, a raczej z twoim charakterem to by był dramat totalny :P .

Tak samo często laski narzekają że faceci są skąpi i nie chcą im dawać kasy na to, tamto czy owamto.
Tylko jest jeden prosty temat. Kobieto, jak chcesz aby facet ci dał pieniądze na coś, to przekonaj go, że to coś jest ci po prostu potrzebne. Potrzebujesz kasy na kozaki - pokaż mu swoje stare, zniszczone kozaki. Potrzebujesz szamponu - pokaż pustą butelkę itd.
Wtedy facet będzie o wiele bardziej skłonny coś zasponsorować.
To samo z taką jazdą, jak chłop truje, to znaczy że uważa iż dana kobieta nie potrafi jeździć i zwyczajnie się boi.
Przekonaj go, że faktycznie wiesz co robisz, to się odzywać nie będzie, a przynajmniej nie na tak wielką skalę :) .

"Panowie tu mają lepiej - im nie wypada nie umieć jeździć więc maja silniejszą motywację." - yyy, to argument kaleka.
To równie dobrze bym mógł powiedzieć "tu panie mają lepiej, im ktoś daje rady jak mają jeździć i są opierniczane, więc mają silniejszą motywację". Co to za argument?
Raczej bym powiedział, że statystycznie po prostu mężczyźni mają lepszą orientację w terenie, łatwiej ogarniają obszar który zajmuje kierowany przez nich pojazd, mają lepszą wyobraźnię przestrzenną i łatwiej im myśleć o jednej rzeczy na raz, co sumarycznie przekłada się na łatwiejszą naukę prowadzenia pojazdów, mamy "genetyczne fory". Oczywiście statystycznie, bo najlepsza kobieta będzie lepszym kierowcą niż najgorszy facet. Ba, przeciętna kobieta będzie lepsza niż najgorszy facet XD.

Ostatnio jechałem z żoną (ona prowadziła) i tak widzę, pieszy na pasach, mówię cicho "hamuj", a ona jedzie, krzyczę "hamuj!", ona "co?", a ja "HAMUJ KU*****A!" XD. No zamyśliła się kobita :P . Na szczęście nic się nie stało i ogarnęła :) .
Ale bokiem latać potrafi XD. Ogólnie moja żona jeździ bardzo dobrze, ale to taki "kwiatek" z którego zawsze się śmiejemy XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
-1 / 1

@rafik54321
Możemy się licytować, bo to paradygmaty, a nie statystyki.
Może trafiłeś na kolumnę rządową? XD

Przypuszczam, że i tak pogodziliby nas rowerzyści. Z tymi to dopiero wesoło, na drodze, na chodniku, na ścieżce dla pieszych:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2023 o 15:18

A Amera
+2 / 2

@katem moja ciocia i kuzynka mają prawa jazdy ale nie jeżdżą. Dlaczego? Bo wujek ciągle im komentował że źle jeżdżą więc w końcu obie się zraziły i nie usiądą za kierownicę. Z drugiej strony zawsze śmieszyło mnie gdy mój dziadek uczył mojego tatę jeździć (teść - zięć). To że dziadek zdał prawo jazdy w wieku 60 lat i miał na koncie dwa skasowane samochody a tata był zawodowym kierowcą od 40 lat to tylko taki szczegół :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WhiteD
+2 / 2

@rafik54321 nadal większość wypadków powodują u nas faceci... bo facetom się wydaje że są świetnymi kierowcami a potem kończą na drzewie albo w innym aucie. No - wydaje im się. W większości brakuje im za to wyobraźni, świadomości że coś robią źle i jeszcze zwróć im uwagę że przepisów nie znają...
Kobiety zwykle mają raczej... stonowane podejście i nie uważają się za mistrzynie kierownicy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 1

@Amera
Nie utrzymuję bliższego kontaktu z toksycznymi teściami. Był czas jednak, że chcieliśmy się dogadać z nimi, jak z ludźmi, jakoś żyć. Teść jak wypił lubił uczyć mnie mojego zawodu, o którym nie miał zielonego pojęcia. Po kilku próbach "naprostowania" po prostu przestawałem z nim rozmawiać, a on ciągnął monolog. Fachowiec, który siedzi w kantorku i wydaje narzędzia pracownikom:)

Inna sprawa, że takie sytuacje były rzadkie - wspólne spotkania z alkoholem. Raczej przy okazji - np. na czyimś weselu, gdy ktoś usadził nas razem i nie dało się przesiąść:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2023 o 17:27

avatar rafik54321
0 / 0

@michalSFS o to, to... Racja XD. Rowerzyści to jakiś stan umysłu.
Wczoraj jechałem. Droga w remoncie (tj jezdnia). Z 2 pasów został jeden i zrobili z tego jednokierunkową. A oczywiście kolarz musi zapie****ć asfaltem który swoją drogą i tak jest dziurawy jak ser, no i klasycznie trzeba pogardzić ścieżką rowerową która jest z kostki brukowej, tuż obok XD. Oj klaksonu to mu nie żałowałem XD.

@WhiteD a większość wypadków na drogach powodują kierowcy aut osobowych, ciekawe dlaczego? Bo może jest ich NAJWIĘCEJ?! XD.
To samo dotyczy podziału płci za kółkiem. Facetów-kierowców jest nieporównywalnie więcej niż kobiet-kierowców. Nie dziwota że przodują w liczbie wypadków. Proste. Kobiety to tylko około 40% kierowców. Czyli 60% to faceci, 1,5 razy więcej niż kobiet. Nie dziwota że będą powodować 1,5 razy więcej wypadków :P .
A to że część facetów (w tym niektórzy z prawkiem) to skończone dzbany - też racja.
Ostatnio jakaś labadziara w BMW się też srogo rozbiła :/ .

Za to statystyki ubezpieczalni wyraźnie wskazują, że kobiety o wiele częściej powodują kolizje drogowe :/ . Więc coś jednak w tym wszystkim jest.

Oczywiście wciąż tu uśredniamy.
Weź np kierowców TIRów czy autobusów - kobieta tam to olbrzymia rzadkość.

A z racji iż moooocno odjechaliśmy od pierwotnego tematu, warto tu skończyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K katem
0 / 0

@rafik54321 Ty to chyba czytasz i przyswajasz tylko to, co Ci pasuje do Twojej tezy. Miałam wtedy 17 lat i prawo jazdy od tygodnia. Gadanie taty nie pozwoliło mi się skoncentrować. To bardzo trudne dla niewprawionego człowieka koncentrować się na tym, co robi a czego nie bardzo jeszcze umie robić będąc jednocześnie bombardowanym radami, co masz robić. Może Ty to potrafisz, ale ja wtedy nie umiałam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar JanuszTorun
+1 / 7

Tak trochę może poza tematem.
Jedno mnie w tym tekście zastanawia... Fragment: Za dużo jajek na raz.
A jak ma być, wrzucanie po jednym co jakiś czas?
Wtedy jedne zaczną już się przypalać, a inne jeszcze będą surowe.
W jajecznicy smaży się właśnie wszystkie jajka na raz.
Jak jest ich sporo, to nawet warto najpierw wszystkie wybić
do jakiegoś rondla, czy czegoś takiego i dopiero wszystkie na raz wylać na patelnię.
Tak, wiem, to nie o to chodziło w tym dowcipie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A apsiik
0 / 4

@JanuszTorun Może patelnia jest mała i mieści np. tylko 3 jajka, a on wrzucił 6.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U UFO_ludek
+2 / 2

@JanuszTorun A moze po prostu te zarzuty były z du*y, zupełnie jak jego uwagi co do jej prowadzenia samochodu? 'Pieszy na chodniku za 100 metrów, uważaj, oddala się, już sobie poszedł. Uważaj na niego. Prawie go zabiłaś! Jedź szybciej, tylko ofermy jadą 40 na godzine. I co z tego, ze ograniczenie! Jedź conajmniej 90. Dlaczego tak szybko, ograniczenia nie widzisz? Jak ty jeździsz, ja NIGDY bym tak nie pojechał. No to co, ze mandaty płacę za zbyt szybką jazdę'.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K koti1515
+1 / 1

Ja znam odwrotną wersję która jest z resztą znacznie bliższa prawdzie. Żona robi jajecznicę a mąż się wpierdziela uświadamiając żonie co przeżywa prowadząc samochód

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amera
0 / 0

@koti1515 a s ja słyszałam wersję z żoną szyjącą na maszynie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A alex71719
+2 / 2

Ja z kolei nie lubię jeździć z mężem i jego hak twierdzi "dynamiczną" jazdą. Ja uczyłam się jazdy ekonomicznej, więc często hamuję silnikiem, a mój mąż musi trzymać, źle się wyraziłam, musi naciskać stopą któryś pedał. Z gazu przechodzi na hamulec. Jakby nue można było widząc z daleka zapalone czerwone światło po prostu zdjąć nogę z gazu i spokojnie podjechać do sygnalizacji. Broń boże nie może jechać za kimś, musi wyprzedzić, jakby tą zaoszczędzona minuta miała mu uratować życie... Nie mamy hybrydy, żeby opłacało się ciągle przyspieszać i hamować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem