Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
462 472
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
I irulax
+16 / 16

Z moich prywatnych obserwacji (liczby 100% z sufitu): może z 10% populacji do wypoczynku potrzebuje większej dawki adrenaliny, reszta chce spokoju, wyciszenia itp. Dodatkowo, w młodości człowiek wszystko chłonie, wszystko go interesuje wszędzie swojego nochola wetknie. :)
Po iluś tam latach naparzania w robocie, często w weekendy, po godzinach itp. chcesz zwyczajnie spokoju z dala od ludzi. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+4 / 4

I to jest taka patologia której nie rozumiem. Większość ludzi chce być "jak najwyżej" w hierarchii społecznej. Tylko - po co?

Chcą mieć dużo więcej niż faktycznie potrzebują.
Po co mi posiadłość na 2000m2 i dziesiątki sypialni? Po co mi ogród o powierzchnii hektarów? Po co mi lądowisko dla śmigłowców? Po co mi ferarri, skoro nie umiałbym nim zapie****ć, co swoją drogą nie jest nawet legalne? Po co mi egzotyczne wycieczki skoro nie pociagają mnie widoczki? Po co mi bankiet w garniturkach?

Ludzie chcą za dużo. Mi zupełnie by odpowiadał status osoby z klasy prawdziwie średniej.
Jakiś domek pod miastem około 120-150m2, ogród z 1ha, warsztat-garaż, sprzęt wędkarski, nowy civic, motocykl, dochód z 15tys zł miesięcznie i w sumie to tyle. Mi by tyle wystarczyło - to nie jest jakoś super mało, ale wobec dobytku np Muska, to są grosze XD.

Jakbym miał taką posiadłość na 2000m2 i olbrzymi ogród, to potrzeba by do tego armii sprzątaczek i ogrodników, a wtedy mój dom, przestaje być moim prywatnym, intymnym kątem, tylko staje się zakładem pracy dla obcych ludzi, być może złodziei.
A mając dzieci, ryzykujesz że każda z tych osób, potencjalnie może być pedofilem.
Po co mi takie problemy? Lepiej mieć mały dom, szybko go ogarnąć i cieszyć się prywatnością :) .
Po co mi ferrari? Ani to praktyczne, ani specjalnie wygodne. W razie stłuczki, wypłata OC to będzie masakra, bardzo możliwe że OC nawet nie pokryje szkód (jest górna granica kwoty wypłacanej z OC). Do tego jest wysokie ryzyko kradzieży takiego wozu.
Lepiej kupić takiego civica, mając wagony kasy. Jak zarysujesz to nie będzie szkoda, mniej osób się na taki wóz połasi, a i ewentualny kryminalista prędzej napadnie bogola z ferrari niż przeciętniaka z hatchbacka XD.

Ludzie na prawdę nie doceniają luksusu, jakim jest spokojne, bezstresowe, wg niektórych "nudne" życie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar otawa
+9 / 9

"Czekam na moment kiedy ludzie będą mogli zacząć żyć swoim spokojnym i nieciekawym życiem" - Ten moment już jest, możesz tak żyć, nikt ci tego nie zabrania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A abc_xyz
0 / 4

znam takich ludzi bez zainteresowań, hobby którzy siedzą w domu i nic ciekawego nie robią...
Nic do nich nie mam, tylko jedna rzecz mi w nich przeszkadza.
Wszyscy notorycznie naciągają na kasę pracodawców, bo pracują chwilkę i chodzą na zwolnienia, potem naciągają zus, bo niby nie mogą pracować... i tak im mija życie na koszt innych

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 1

@abc_xyz
Akceptuję, że ktoś żyje tylko domem i pracą, a później potrzebuje spokoju i odpoczynku, by naładować baterie.

Jednakże znam mało takich osób, raczej nie utrzymuję kontaktu, bo są dla mnie zwyczajnie nudni. Sorki za szczerość (jeśli kogoś to uraziło). Pracuję, zajmuję się domem i dziećmi, ale ile można rozmawiać w trakcie spotkań o pracy (chociaż swoją lubię), domu czy dzieciach? To zostawiam sobie dla dawno nie widzianych znajomych czy rodziny :) Ploty o innych też nieszczególnie interesują mnie.

Jak ma się jakieś zainteresowania to łatwiej znaleźć temat rozmowy czy sposób na wspólne spędzanie czasu.

Nigdy braku zainteresowań nie łączyłem z naciąganiem pracodawcy. Nie mam jednak skali porównawczej. Generalnie większość osób, które znam rzadko chodzi na zwolnienia (rzadziej niż może, a nawet powinna) lub sami są przedsiębiorcami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2023 o 16:30

A abc_xyz
0 / 0

@michalSFS
ja znam takie skraje przypadki.. naprawdę 0 zainteresowań. Może oglądanie głupich programów w TV i picie.

Osoby, które nie mają zainteresowań nie mają też motywacji do zarabiania pieniędzy (dlatego chodzą na zwolnienia). Pracują i rozwijają się do takiego poziomu który pozwala im przeżyć (czyli bardzo niskiego).
Dlatego dla wyjaśnienia, mój komentarz nie dotyczył ludzi którzy rzeczywiście harują (a nie tylko tak myślą i mówią) i chcą w ciszy i spokoju po pracy odpocząć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar hek_sa
+5 / 5

A kto zabrania "żyć swoim nudnym życiem"?? Robiłam w życiu różne rzeczy, dla jednych ciekawe, dla innych popie........one (cytat z wypowiedzi sąsiadki!) Jeżeli komuś wystarcza kanapa i telewizor, grill i piwo,ukladanie puzzli i rozwiązywanie krzyzówek to jego sprawa. I jeszcze nie ma przepisów nakazujących inne spędzanie wolnego czasu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iasafaer
-3 / 5

Trudno tu prawdę mówiąc nie wtrącić polityki, którą już zapewne każdy rzyga.

Otóż drogi autorze demota... dzieje się tak poniekąd dlatego, że to "nudne, spokojne życie" zazwyczaj odbywa się na cudzy koszt.
Bo Ci wszyscy nudni, przecięni, acz spokojni ludzie bardzo chętnie oddają swój głos na ludzi, którzy pomagają im jeszcze bardziej "nic nie robić". Na to "nic nie robienie" składają się wszyscy pozostali.

Dlaczego tak się dzieje? No cóż.
Z moich obserwacji wynika, że ludzie lubią nudę i przeciętność tylko wtedy, gdy inni dookoła też tak żyją. Gdy natomiast sąsiad zaczyna wieść jednak ciekawe życie to ta nasza nuda i święty spokój zaczyna nas drażnić. Bo my chcemy nic nie robić, ale tylko wtedy, gdy inni też nic nie robią.
Lepsze i ciekawsze życie innych to sól w naszym oku.
Bo w głębi ducha wszyscy bez wyjątku chcielibyśmy, aby nasze życie coś znaczyło, było ciekawe - każdy na swój sposób, ale jednak.
Mamy jednak ogromnego lenia w dupie, żeby pozbierać się do roboty.
Dlatego dorabiamy sobie ideologię, że "nudne i spokojne życie" jest fajne, podczas, gdy każdego wieczoru gryziemy się z sumieniem, że są ludzie, którzy jednak mieli odwagę coś ze swoim życiem zrobić, że jednak mają ciekawsze to życie.

I o to tutaj chodzi.
Trzeba umieć odróżnić ludzi, którzy rzeczywiście cenią sobie święty spokój od tych, którzy po prostu zazdroszczą innym i chcą ich sprowadzić do swojego poziomu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+3 / 5

@Iasafaer yyy, ale skąd skojarzenie, że ktoś kto ma "nudne życie" nie pracuje? :/ .

Osobiście odczytuję demota, tak że opisuje on osobę, która przychodzi do pracy, robi swoje, idzie do domu i w czasie wolnym robi wyłącznie nudne rzeczy. Skąd skojarzenie że bezrobotną patolą? To chyba nadinterpretacja i doklejanie rzeczy których nie ma w tekście.

"Lepsze i ciekawsze życie innych to sól w naszym oku." - a mnie to totalnie zwisa XD.
Ktoś tam jeździ za granicę na wakacje. A pies to drapał, niech sobie jedzie. Totalnie mnie to nie interesuje.
Bo co? Pójdzie się popluskać w wodzie? To mogę pod miasto nad jezioro pojechać, albo wskoczyć do basenu ogrodowego za kilka banknotów. Widoczki? To mogę sobie zdjęcie w necie obejrzeć.
Tak samo wszyscy, oooo, jak to super jest nad morzem. Byłem 2 razy i w obu przypadkach totalnie mnie to nie porwało. Tak jakbym był nad jeziorem pod miastem, tylko drugiego brzegu "jeziora" nie widać XD.

Przede wszystkim problem w tym, że dziś jest taka patola, że mało kto chce być "normalny", standardowy, po prostu przeciętny, niewyróżniający się, zwykły, powszechny. Wszyscy mają jakieś porąbane ciśnienie na "wyróżnienie się", a najlepiej to jeszcze tak, aby nic nie robić XD. Być wyróżnionym za to "kim się jest", a nie czego się dokonało. Weź pierwszego z brzegu influencera - koleś jest znany z tego że jest znany. Niczego zasadniczo nie dokonał, nic nie wynalazł.

Każdy ma swoje jakieś tam potrzeby. Moje potrzeby są stosunkowo skromne i jeśli byłyby zaspokojone, to bym był zadowolony. A że ktoś obok miałby więcej ode mnie - a pies to drapał. Świat jest za wielki i całego i tak nie ogarniemy. Lepiej sobie wydzielić maleńki kawałeczek i się na nim skupić, a resztę zostawić dla innych.

Tak samo. Mój telefon to hammer iron 3 LTE, telefon za (teraz) 600zł. Taniocha.
Ale dla mnie jest super. Działa, dzwoni, internet działa, nie zacina się, bateria trzyma kilka dni, jest wzmocniony i wodoodporny, ma aparat (dość słaby, ale aby sobie zdjęcie śrubki zrobić, czy fotkę jako "notatkę" jak coś było zmontowane wystarczy) i tyle z moich potrzeb. On to spełnia i super. Po co mi flagowiec? Po co mi hiper aparat? Nie robię fotek, a śrubce zwisa czy ładnie wyszła na foto XD.
I nawet gdybym miał wagon kasy, to nie kupiłbym flagowca, bo zwyczajnie go nie potrzebuję.
Tak samo nie kupiłbym sobie rolexa. Po co? Casio za 200zł też może być ładne, trwałe i nawet pokazywać tę samą godzinę :D .
Może jestem jakimś "dinozaurem", ale kupuję i pożądam rzeczy takich które po prostu spełnią moje bardzo określone potrzeby i nie potrzebuję rzeczy ponadto.
Potrzebuję czapki, zwisa mi logo nike czy puma. Czapka to czapka - ma grzać w łeb. Kupiłem w sklepie chińskim taką za 14 zł, z jakiejś chyba wełny. Cholera w sumie wie XD. Ale jest czarna, zwykła, bez żadnych oznaczeń i grzeje w łeb. I super. Dla mnie jakaś markowa czapka za 500zł nie jest w niczym lepsza niż ta zwykła czapka za 14 zł, bo obie grzeją w łeb :) .
Nie zależy mi na prestiżu czy poklasku. Nie potrzebuję być "rozpoznawalny".
Czasem jak idę ulicą i widzę że leży śmieć czy coś, to się podniesie i wyrzuci. Bo zwyczajnie mnie to drażni że jest taki syf. Nie robię tego "na pokaz", po prostu jakby każdy tak robił to by było czyściutko XD..

Zresztą, to czego mi brakuje do szczęścia opisałem powyżej w innym komentarzu :) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iasafaer
-1 / 1

@rafik54321 Nie, nie.
Kompletnie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, więc śpieszę z - mam nadzieję - wyjaśnieniem.
Absolutnie nie mówiłem o bezrobotnej patoli. Pragnę zaznaczyć, że pomiędzy ludźmi sukcesu, a bezrobotną patolą jest jeszcze całe spektrum szarości (i to chyba wbrew pozorom bardzo dobre określenie - szarości).

Mi z grubsza chodzi o to, że trudno jest na co dzień odróżnić przeciętniaka, któremu to pasuje, od przeciętniaka-leniwca.
Poza tym co to znaczy "nudne rzeczy"? Dla jednego nuda to ciągłe podróże, dla drugiego gra w szachy, czy sklejanie modeli.
Interesujące życie to termin bardzo nieprecyzyjny. Myślę, że gdybyśmy weszli do jakiejś samotni zapalonego modelarza to byśmy wręcz przenieśli się w inny świat, bardzo interesujący.

Ja demota odczytuję jak odczytuję - nie będę przepraszał za to, że kojarzy mi się z przeciętnym etatowcem, który zazdrości sąsiadowi.
Być może jestem "spaczony", ale z takimi właśnie ludźmi mam do czynienia na co dzień, po prostu.
Dla mnie paradoksalnie największą zmorą naszej polityki, naszej rzeczywistości nie jest tzw "patola 500+", tylko właśnie Ci wszyscy przeciętniacy. Bo to właśnie oni, pod pozorem rozsądku, głosują na te wszystkie socjale i inne. Po pozorem świętego spokoju kryją się ludzie, którzy nie potrafią wziąć własnego losu we własne ręce.
Ich przeciętność polega na tym, że lubią ją dopóki sąsiad żyje na takim samym poziomie.
Bo powiedzmy sobie uczciwie. Typowy etatowiec zarabia niewiele, zdecydowanie za mało, żeby się na (jak to mawiają w tych środowiskach) godnym poziomie utrzymać. Klepią w rzeczywistości te swoją przeciętną "bidę" obwiniając system.
Pociągnięci za język przyznają prędzej, czy później - że oczekują od systemu, że niezależnie od tego jaką pracę wykonują - powinni zarabiać (znowu, jak to oni mawiają) godnie.

Czyli - nie mam ambicji, mam lenia, żadnych perspektyw, ale będę udawał przed światem, że lubię "nudne życie" (cokolwiek to oznacza), ale w rzeczywistości noszę skryty żal do świata i systemu, że moja nędzna praca to również nędzna płaca.

Kur...a chłopie. Ja przestałem się już łapać na te bajeczki "lubię spokojne, nudne życie", bo rzeczywistość jest brutalna.
To co Ty opisujesz wobec swojej osoby to nie jest nudne życie.
Opisana w democie pretensja sugeruje, że ktoś zmusza ludzi do "interesującego życia" podczas, gdy nic takiego nie ma miejsca.
Nikt nie zmusza ludzi do interesującego życia, tylko do wzięcia go we własne ręce i nie oczekiwania, że system zapewni im "godny byt" niezależnie od ich wkładu własnego.
A ja ciągle tylko słyszę te narzekania, że ktoś ich zmusza.

Wiesz jak jest naprawdę? Wystarczy posłuchać tych ludzi.
Ciągłe narzekania, że życie jest brutalne, że pomoc państwa jest potrzebna, że jak dorosnę to zrozumiem... i tak dalej.
Oni wszyscy powiedzą, że chcą po prostu spokojnego i bezpiecznego życia, stabilizacji. Ale nie potrafią sobie tego samodzielnie zapewnić, chcą żeby to zrobiono za nich.
Ja już tego nie kupuję, sorry.
Odkąd nauczyłem się czytać między wierszami, nie kupuję takiego kitu o "miłości do świętego spokoju i przeciętnego życia".
Wiem i wiele razy tego doświadczam, że pod tym "umiłowaniem" świętego spokoju w rzeczywistości kryją się ludzie, którzy przy pierwszej okazji gotowi są pociągnąć Cię w dół, bo uwiera ich, że Tobie się chce, a im nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Iasafaer "Mi z grubsza chodzi o to, że trudno jest na co dzień odróżnić przeciętniaka, któremu to pasuje, od przeciętniaka-leniwca." - a jest między nimi różnica? Obaj są przeciętniakami. Różnica w tym, że jeden z nich tego nie docenia.

No i w istocie, dużo tutaj kwestii subiektywnych. Mi się marzy żeby móc sobie swobodnie remontować stare pojazdy. Nie po to by je posiadać - to mnie totalnie nie pociąga. Po prostu lubię naprawiać, mógłbym bardzo energicznie o tym opowiadać, ale nie każdy podziela moje zainteresowania. Z drugiej strony nie widzę żadnego głębszego sensu czy znacznia w muzyce klasycznej czy tańcu. Wiem, że "coś w tym musi być" ale jest to dla mnie "niewidzialne". Trochę jak atomy - wiem że istnieją, nie nigdy nie widziałem pojedynczego atomu na własne oczy XD.

Twoja interpretacja nie jest błędna - jest po prostu twoja. Jak się patrzy na walec z góry to się widzi koło, jak od boku - prostokąt, a obaj widzą ten sam przedmiot :) .

To że jest olbrzymia zazdrość wśród ludzi - racja, ale trzeba z tym walczyć właśnie nie pchając ich "do góry", a tak, aby po prostu nie interesowali się cudzym życiem. Bo do góry ich i tak nie pchniesz.

"Bo to właśnie oni, pod pozorem rozsądku, głosują na te wszystkie socjale i inne. " - wiesz, zasadniczo ostatnie wybory pokazały że 65% właśnie tak NIE myśli XD. A odejmij jeszcze od tych 35% wszystkich emerytów którzy mają totalnie wyprane banie XD.

Przeciętny etatowiec zarabia mało przede wszystkim dlatego, że praca jest stanowczo zbyt wysoko opodatkowana.
Bo osobiście rozróżniam 3 płace:
- netto, to oczywiste,
- brutto, to też niby oczywiste (ale o tym za chwilę),
- oraz prawdziwą płacę brutto.
Bo weźmy za podstawę płacę brutto 5tys zł. Ile to jest netto? Około 3740zł. Czyli niby państwo zabiera "tylko" 25%, ale czy na pewno?
Ile musi wydać pracodawca, aby pracownik zarobił 3740zł na rękę? 6024zł, w tym jest 5tys zł płacy brutto.
Czyli to właśnie 6024zł, to prawdziwa płaca brutto. I nagle się okazuje, że państwo nie zabiera 25%, tylko 38%. Ponad 1/3 z wypłaty. To dużo, bardzo dużo. A do średniej krajowej jeszcze daleko.
Zresztą przy płacy minimalnej wcale nie jest jakoś lepiej, 3600zł brutto, 2784 zł netto i p-brutto 4340zł. Ucinają 36%, raptem 2% różnicy, to jest śmiech na sali.

Gdyby płaca minimalna była opodatkowana na poziomie 10%, płaca średnia na poziomie 20%, 4krotność płacy średniej 40%, to by pensje wymiernie poszły do góry. Z minimalnej by się zrobiło 3900zł ( o 1100zł więcej), na średniej 6750zł netto (1600zł więcej), a przy 4krotności płacy średniej wyszłoby z 20tys zł netto (o 500zł więcej).
Zauważ że koszta pracodawcy zostałyby na bardzo podobnym poziomie co wcześniej, więc ceny nie wzrosłyby drastycznie, za to sami ludzie, zarabialiby znacznie więcej. Zwłaszcza branża usługowa mocno by się rozkręciła.

Myślę że twórca demota miał na myśli coś innego. Z mediów, od influencerów, youtuberów, non stop płynie jakieś dziwne parcie w takim stylu jak to właśnie opisano.
Jak te bzdurki o bogactwie. Że aby być bogatym to wystarczy godzinę wcześniej wstawać itd. No przecież to kpina.
Poza tym, na takie "fajerwerki" po prostu trzeba mieć czas.

Ja tam nie chcę by państwo mi "pomagało", bo efekt jest odwrotny do zamierzonego. Niech mi państwo przestanie do psiurwy nędzy przeszkadzać. Niech mi da swobodę działania i się odpie****i XD.
Np JDG, tu biurokracja powinna być do ogarnięcia w 15min i każdy kto skończył podstawówkę powinien dać radę się rozliczać na JDG. Tak być powinno. Zaraz by był wysyp ludzi na samozatrudnieniu. Może nawet umowy o pracę by odeszły do lamusa i zasadniczo firmy zatrudniałyby "firmy" :) .
Zasadniczo jaki to by był piękny biznes, jakby każdy obywatel pracował na JDG. Bo np sąsiad potrzebuje by mu coś tam naprawić, albo zawiesić półkę. Idę, wieszam, cyk fakturka, można się na legalu rozliczyć. Każdy z każdym, można wystawić fakturkę i git. Potrzebna gosposia na 1/16 etatu - super. Cyk fakturka i gitarka. Może to wcale nie jest takie głupie? XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M minityrael
+1 / 1

ja tak zyje od zawsze i sie z tym nie kryje przed znajmymi, jak sie mnie ktos pyta co bede robic na weekendzie to mu mowie ze absolutnie kurde NIC bo od tego jest weekend zeby sie zrelaksowac a nie ganiac jak pajac bo ktos cos powiedzial

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
0 / 0

@minityrael
No chyba, że chcesz ganiać. Ja czasem mam ochotę ganiać...jak to określiłeś - jak pajac.
Najlepiej żyć po swojemu i zarazem nie wpierniczać się innym:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M minityrael
0 / 0

@michalSFS zgadzam sie, jak chcesz robic 20 rzeczy na weekendzie to Twoja sprawa, nic mi do tego :D co kto lubi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
-1 / 1

Cóż..., żyjemy w czasach, gdzie pójście do pracy (oczywiście nie lubianej, bo jakże by inaczej) urasta do miana tragedii, podobnie jak posiadanie dziecka.
Każdy szef musi być przyjazny i wyrozumiały, praca ma być ciekawa i bardzo dobrze płatna, dzieci musza być bezstresowe, a czas wolny komfortowy i na bogato.
Cieszę się, że moje życie takie nie było, i nie stanowiło to problemu. Dzięki temu nauczyłem się co to znaczy ciszyć się życiem bez wygórowanych ambicji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 1

@adamis62
A ja mam ambicje i nie widzę w tym nic złego.
Dlatego trochę świata zobaczyłem i spełniłem swoje marzenia. Dlatego mam pracę taką, jaką lubię. Sam sobie jestem szefem i nie muszę się martwić czy wystarczy mi do końca miesiąca. Nie każdy tak żyje, ale dlaczego ja mam obniżać swoje oczekiwania? Równanie w dół.

Szef nie musi być wyrozumiały, bo wyrozumiałość sugeruje przymykanie oczy na błędy i zachowania, które nie mogą być normą. A błędy nie powinny być odgórnie zakładane, to jedynie wypadki przy pracy. Natomiast zasady w pracy muszą być jasne i klarowne. Przydałaby się jeszcze przyzwoitość. Tego często brakuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2023 o 16:19

A adamis62
-1 / 1

@michalSFS, ambicje mogą się człowiekowi przysłużyć, pod warunkiem, że nie są wygórowane lub nieuprawnione. Inaczej mogą zruinować życie lub uczynić śmiesznym. Pisałem o tej drugiej kategorii ambitnych.

Też sam sobie jestem szefem i też nie narzekam na brak kasy. Doszedłem do tego absolutnie nie dzięki ambicjom, ale przez rzetelną i uczciwą pracę, którą bardzo lubię.
Jako podwładny wykonujący polecenia przełożonych przepracowałem 21 lat. Nie było idealnie, ale nigdynie robiłem z tego tragedii, jak to teraz się dzieje. Takie jest życie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 1

@adamis62
Tu racja, tylko to odmienny twór - chora ambicja, szkodliwa. Akurat mnie ambicja motywowała do rzetelnej pracy i szukania czegoś jeszcze, ciekawszych projektów. Nie miałbym też problemów, aby pracować dla kogoś (jeśli byłaby taka potrzeba). Byle robić coś, co mieści się w zakresie moich zainteresowań i kompetencji. Jeśli nie - to byłaby robota na przeczekanie. Bez rewelacji, ale też bez jakiejś tragedii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem