Ja zrobiłem coś podobnego wobec mojego nauczyciela muzyki z podstawówki, który nie świadomie rozbudził we mnie zainteresowanie muzyką poważną. To było w 1976.
Trzy lata temu znajoma kupiła mieszkanie obok niego. Kiedy dowiedziałem się, że on i jego żoną żyją (mają dobrze po 80) poprosiłem o znajomą o pomoc w spotkaniu.
Opowiedziałem im jak to było, i co się we mnie wtedy działo w związku z odkrywaniem piękna takiej muzyki. Były łzy wzruszenia po obu stronach i wielka radość starego nauczyciela.
Jego żona szepnęła mi na wyjściu do ucha: " Nawet pan nie wie ile to dla niego znaczy".
Ciekawe co na to Bogdan.
lepiej pozno niz wcale
Ja zrobiłem coś podobnego wobec mojego nauczyciela muzyki z podstawówki, który nie świadomie rozbudził we mnie zainteresowanie muzyką poważną. To było w 1976.
Trzy lata temu znajoma kupiła mieszkanie obok niego. Kiedy dowiedziałem się, że on i jego żoną żyją (mają dobrze po 80) poprosiłem o znajomą o pomoc w spotkaniu.
Opowiedziałem im jak to było, i co się we mnie wtedy działo w związku z odkrywaniem piękna takiej muzyki. Były łzy wzruszenia po obu stronach i wielka radość starego nauczyciela.
Jego żona szepnęła mi na wyjściu do ucha: " Nawet pan nie wie ile to dla niego znaczy".
Pięknie.